złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
#6

Ivy naprawdę lubiła pracować, ale… no bycie złotą rączką i kobietą wiązało się z pewnymi problemami. Problemami w postaci osób, którym nie odpowiadało to, że kobieta zajmowała się naprawianiem czegoś. A już w ogóle naprawianiem czegoś związanego z elektryką lub rurami, bo przecież każdy pornos od zawsze uczy, że to zadanie jest typowo męskie! Zająć się jedną rurą, a potem drugą. Wiedziała o tym doskonale, bo wiele osób rzucało jej tego typu rzeczy., albo gdzieś tam komentowało za plecami. Ale w sumie to nie robiło na niej aż tak dużego wrażenia,, nie takiego jak oczekiwaliby pewnie wszyscy dookoła W końcu pracowała kiedyś w warsztacie samochodowym, a wiadomo że tam kobiety traktuje się jeszcze gorzej. I to nie tylko jako pracownice, które przecież na niczym się nie znają, na pewno są sekretarkami i nie zrobią dobrze roboty. Nie trzeba nawet mówić, jak bardzo przekichane miały klientki, które próbowali naciągać na dodatkowe naprawy, zakładając że kobiety nie wiedzą o co chodzi. Zawsze się starała im takie zachowania blokować, a także wyjaśniać dokładnie kobietom co i jak u nich naprawiła, tak żeby w przyszłości się nie dawały naciągać. No ale, można się starać, ale świata się nie zmieni. Nie tak szybko i nie od razu. No ale, nie sądziła, że dzisiaj będzie się musiała mierzyć z całym natłokiem idiotyzmu i seksizmu. Ale potrzebowała tej roboty, bo planowała mieć dziecko, z kimś albo sama, a to wymagało nakładów finansowych. Dlatego znosiła przytyki, gasząc je ripostami, ale kiedy na horyzoncie pojawił się Dawson Buckley.... no musiała podejść i jednak coś powiedzieć! - Czy ty ich znajdujesz w jakimś ZOO? Siedzieli w klatce, że nigdy nie widzieli kobiety pracującej? - zapytała, wkurzona na dzień dobru, bez jakiegoś 'cześć', no ale halo, trzymała się pod boki, kask jej się przekrzywiał na bok, ewidentnie była zła!
ambitny krab
-
need more space — more space!
34 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
budowlaniec, flanelowiec, big scary boss (not really), ojciec na pół etatu małej Penny, commitment issues lvl: chandler bing
2

Kobieta w budowlance to... rzadkość. I każdy może się oburzać, winić patriarchalny czy seksistowski świat, ale nie zmienia to faktu, że to… fakt. Po prostu. Buckley nie do końca rozumiał dlaczego tak jest, i nie dlatego, że był głupi — nawet jeśli czasem takie sprawiał wrażenie, tylko dlatego, że postanowił się nie odzywać — ale dlatego, że g ł u p i e wydawało mu się myślenie, że kobieta nie jest w stanie zrobić tego samego, co banda nie ogolonych facetów w flanelach, którzy gwiżdżą na zasady BHP, święcie przekonani, że wiedzą i potrafią zrobić wszystko lepiej! Nie pomagał fakt, że był jednym z nich…
I, nie oszukujmy się, zawahał się, gdy jedną z osób, które odpowiedziały na ogłoszenie o pracę okazała się być Ivelisse. Dopiero widząc ją osobiście, drobną blondynkę, śliczną buzię obsypaną piegami, pomyślał sobie, że to pomyłka, zwyczajnie. Nie, nie żart, pomyłka! Tak czy inaczej, wyszedł na dupka, wyobrażam sobie. Od tamtej pory wychodzić z siebie, by po zatrzeć to wrażenie — wciąż nie był pewny z jakim skutkiem — poniekąd dlatego, że nie raz udowodniła mu, że jest warta więcej niż pół tuzina innych pracowników, których zatrudniał dorywczo, a którzy nazywali siebie “fachowcami”.
Większość ekipy zdążyła już zebrać się do domu, jak zwykle zostawiając za sobą bałagan, więc zbierał narzędzia i odkładał je w jedno miejsce, a przycięte folie i inne śmieci, których teraz nie potrafię nazwać, zwijał i ładował do worka, gdy nagle usłyszał…
Czy ty ich znajdujesz w jakimś ZOO?
Jeszcze zanim podniósł głowę, wiedział kto to. I że jest w k u r z o n a.
Nie sprawdzałem u poprzednich pracodawców — odparł, starając się, by zabrzmiało to jak żart, ale widząc jej minę, nie specjalnie mu się to udało. — Co tym razem? — westchnął, odkładając zapełniony do połowy worek, nim zdążyła jednak odpowiedzieć, dodał — Rozmawiałem z Rodnicky’m, niewiele mogę zrobić… To dupek — powiedział, krzywiąc się nieco teatralnie i uśmiechnął się pod nosem, again, mając nadzieję, że trochę ją… udobrucha? Nice try!

ivelisse shumway
powitalny kokos
m.
złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
I właśnie dlatego więcej kobiet powinno w niej być. A przynajmniej tak uważała Ivy, bo prawdę mówiąc jakoś lepiej jej się zawsze z nimi pracowało. I nie chodziło tylko o to, że jako kobiety dobrze wiedziały co i ona w tym temacie przeszła, więc nie jebały jej takimi głupimi frazesami i nie obczajały jej tyłka. Jakoś po prostu kobiety wydawały jej się zawsze o wiele bardziej dokładne i zorganizowane. O wiele częściej od faceta słyszała, że ‘jakoś się to zrobi’, ‘jakoś to będzie szefowo’, najczęściej jeszcze z piwkiem w ręce. A kobiety? No albo piły o wiele bardziej subtelnie i bardziej ukradkiem, albo po prostu nie chlały jak były na robocie. Sama Ivelisse lubiła dobre wino, ale jednak nie w pracy, bo to nie było bezpieczne. Zwłaszcza jak pracowała przy elektryce! Wśród rur niby mniejszy stres, ale jak o czymś zapomni albo źle zorganizuje, to ludziom będzie wybijać szambo albo zalewać nowe, świeże domki, więc no przypał! Nikt nie lubi zacieków i grzyba na ścianie, kiepsko to też wpływa generalnie na interesy…
Ale tak, kobiety generalnie miały trudniej, bo nikt ich nie widział w tym zawodzie. A język razem z obrazami kształtuje rzeczywistość. Jak na każdym kroku widzi się w książkach kobiety pielęgniarki, ale już panów lekarzy, to jakoś… no dziewczynki mają zgaszone ambicje. To samo jest z pracami technicznymi. A później? Muszą się mierzyć z tym samym co Ivy! I to wcale nie było łatwe, ani przyjemne, mimo że spotykała się z tym już prawie… 20 lat. Trochę mniej, ale wiadomo o co chodzi. Po prostu człowiek niby się przyzwyczaił, niby powinien być odporny, ale jednak nie był aż tak jak by tego chciał. I czasem pękała, jak dzisiaj.
- Nie żartuj w takim momencie - odpowiedziała sucho, marszcząc brwi i mierząc go surowym spojrzeniem. - Jak to co? Ranking, ot co! - podsumowała, łapiąc się pod boki. - Najwyraźniej mają za dużo wolnego czasu, skoro go układają - dodała, chociaż biedny Dawson Buckley nie miał pojęcia pewnie o czym mówi. - A nie no, jak dupek to wszystko spoko. Od razu się lepiej pracuje, wiesz? - zapytała, a potem pokręciła głową. - To Twój kumpel że go tu trzymasz? - i dodała gniewnie, bo jak się z nim przyjaźnił, to przecież źle o nim świadczyło!
ambitny krab
-
need more space — more space!
34 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
budowlaniec, flanelowiec, big scary boss (not really), ojciec na pół etatu małej Penny, commitment issues lvl: chandler bing
Gdyby ktoś, na przykład sama Ivelisse, zaproponował mu zatrudnienie większej liczby kobiet, czy po prostu kobiet — liczby nie mają tutaj znaczenia — myślę że… zastanowiłby się nad tym. Przez chwilę? To na pewno! Na pewno miała w głowie zupełnie inny scenariusz, taki w którym krzywi się albo co gorsza wybucha śmiechem razem z resztą ekipy, rzuca jakąś złośliwością, pod nosem, ale na tyle głośno, by usłyszała… Czy tak właśnie to sobie wyobrażała? Takie miała o nim zdanie? Bo jeśli tak, gdyby tylko wiedział, nie byłby szczególnie zadowolony! Pomijając początek ich znajomości, gdy rzeczywiście zachował się jak dupek, z góry zakładając, że pomyliła ogłoszenia, jestem pewna, że nie dał jej powodu, by wrzuciła go do jednego worka razem z resztą… zoo. Poza tym, był przekonany, że całkiem dobrze wychował swój zwierzyniec! Żadnego picia. Jeśli przyłapał kogoś z butelką na budowie, butelka leciała oknem, a zainteresowany – na szczęście drzwiami… Tak przynajmniej było do tej pory, lepiej nie zastanawiać się, co będzie, gdy któregoś dnia coś mu się pomyli!
W tym momencie. Na usta cisnęło mu się pytanie, jeśli nie ten, to który, a przynajmniej jak długo potrwa ten nieszczególnie zabawny moment, ale… gdyby ktoś zapytał, musiałby przyznać, że niewiele jest osób, mierzących ledwo metr siedemdziesiąt, których zwyczajnie nie chciał drażnić bardziej niż to konieczne, by zachował zdrowie psychiczne!
Okej — mruknął pod nosem, widząc, że musi odpuścić i zwrócił się w jej stronę, odruchowo krzyżując ręce na piersi, bo wiedział, że to na pewno trochę zajmie… Zwłaszcza, gdy usłyszał słowo „ranking”. Słowo, na którego dźwięk mimowolnie zmarszczył brwi. Nie, nie miał pojęcia o czym mówi – thank god – ale to nie mogło oznaczać nic dobrego. — Ranking? — Musiał zapytać! Wcale nie chciał wiedzieć, naprawdę, zwłaszcza, jeśli Rodnicky miał z tym cokolwiek wspólnego… Dupek czy nie, zdecydowanie tak, jej kolejne słowa nieco go… zirytowały.
Tak, lekko mówiąc.
Po pierwsze, niego tutaj nie trzymam. Po drugie, przychodzi do mnie jak do kumpla, w tej chwili? — zapytał, unosząc znacząco jedną brew, jakby chciał dać jej do zrozumienia, że powinna zastanowić się nad odpowiedzią, bo od tego wiele zależy, tak?

ivelisse shumway
powitalny kokos
m.
złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
Aż tak źle o nim nie myślała. W końcu zatrudnił ją, prawda? Więc aż tak z nim źle nie było. Inna sprawa, że jednak była tutaj jedyna, więc… no z jakiegoś powodu kobiety tutaj nie składały swojego CV. Albo to wina tego, że to było małe miasteczku i dlatego kobiety w ogóle się bały pchać w takie rzeczy. A o wiele przyjemniejsze jest przecież grzebanie w rurach i drucikach, niż uśmiechanie się codziennie do chamskich i męczących klientów w sklepie albo w barze… a przynajmniej Ivy się tak zawsze wydawało. Nie miała tyle energii do radosnego reagowania na każdego przybysza, które było dość kluczowe w obsłudze klienta.
- Dokładnie. Przechodzących kobiet. Podły, obrzydliwy i upadlający - dodała, bo chyba o to mi chodziło, ale w sumie nie pamiętam już teraz, nie tak na sto procent. Ale takie uprzedmiotowienie kobiet na pewno by się Ivy nie spodobało, więc pasuje. I Dawson Buckley też nie powinien być z niego zadowolony.
- A jako kto? - zapytała więc, uznając, że nie będzie specjalnie schodzić z tonu, skoro miała dzisiaj zły dzień. Albo zły miesiąc... zły rok właściwie byłoby najbardziej adekwatnie. - To w każdym razie toksyczne środowisko pracy, które tworzą, a jak zaczną o tym mówić w okolicy, to może pojawić się mniej zleceń na inne budowy - dodała, uznając że jednak TROCHĘ dyplomacji w tym wszystkim nie zaszkodzi. O ile w ogóle można to było nazwać dyplomacją.
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ