You were a "Lady in distress", what was I supposed to do?
: 22 lis 2021, 06:21
#2
Ostatnimi czasy, życie Hemingway'a nie rozpieszczało. Nie dość, że jego ojciec odwalał kitę, co skutecznie trzymało go blisko Lorne, na wypadek gdyby trzeba było otworzyć testament. Chociaż mężczyzna nie był pewien, czy po tym, co zrobił i jak potraktował ojca będzie w ogóle w nim uwzględniony, ale tym akurat się nie przejmował. Jego fundusz powierniczy miał się całkiem dobrze, bo akurat tej kasy w ogóle nie ruszał, uważając, że jest w stanie sam się utrzymać.
A po drugie, od jakiegoś miesiąca był ojcem. Co prawda, dzieciak miał już sześć lat, ale Lewis nadal nie mógł uwierzyć w to, że spłodził dziecko, ani w to, że Neva przez tyle lat się w tej sprawie do niego nie odezwała. Owszem, ich historia nie była zbyt ciekawa i przyjemna, ale nadal ich do siebie ciągnęło.
Nic więc dziwnego, że Hem uciekał z miasteczka kiedy tylko mógł, choćby tylko na krótkie trasy żeby przewietrzyć głowę, zrobić to, co do niego należy i wrócić do domu. Nie podobało mu się życie, jakie musiał teraz wieść z konieczności i zaczynał się czuć, jak zwierze zamknięte w klatce. Nawet sypianie z kim popadnie, ani boks nie były w stanie rozładować napięcia, które mu towarzyszyło.
Tej nocy był wściekły jak nigdy, Wracał właśnie do Lorne po dość nieudanej akcji odzyskania długu od jednego z klientów swojego szefa. Nie lubił takich akcji, a tego dnia kumple z gangu zamiast mu pomóc, woleli pooglądać się za dupami w pobliskim miasteczku. Emocje w nim buzowały, a dłonie niezwykle mocno zaciskały się na rączkach Harley'a, kiedy przemierzał kilometr za kilometrem wracając do domu. Nie lubił takich akcji i człowiek, który nic mu nie zrobił, a tylko wisiał kasę Nathanielowi srogo się o tym przekonał.
Jadąc drogą zauważył zaparkowane na poboczu auto i drugie, które się obok niego zatrzymało. Był ciekaw co się wydarzy. Jakiś instynkt, a może po prostu jego głupota, kazały mu wyłączyć światła w motocyklu i zatrzymać się kilkanaście metrów za tamtymi. Zsiadł ze swojego Harley'a i powoli szedł w stronę dwójki, która teraz zaczęła ze sobą rozmawiać. Lewis nie miał zamiaru się wtrącać, on się w takie rzeczy nie bawił, jednak dopiero w tym momencie rozpoznał kobietę, która uczestniczyła w dyskusji z dość natrętnym gościem. Spali ze sobą ostatnio, a ona nawet kulturalnie od niego wyszła, nie budząc go rano i przy okazji nie robiąc z niego chama, który po wspólnej nocy wyprasza panienkę z domu bez śniadania.
- Pani chyba wyraziła się jasno. - Odezwał się, kiedy znalazł się na tyle blisko, że był pewien, iż go usłyszą. Wszedł w krąg światła, padający z samochodowych reflektorów i przyjrzał się przeciwnikowi . Wiedział, że gdyby doszło do rękoczynów, położyłby go jednym uderzeniem. Nic jednak nie zrobił, wiedział że ma w sobie zbyt wiele niepohamowanej agresji, a nie chciał iść siedzieć za jakiegoś śmiecia, który nagabywał w nocy bezbronne kobiety.
- Spadaj stąd, bo ci wszystkie kości połamię. - Rzucił, gdy tamten nadal stał w miejscu, przy okazji napinając swoje imponujące mięśnie.
Helena Regalado
Ostatnimi czasy, życie Hemingway'a nie rozpieszczało. Nie dość, że jego ojciec odwalał kitę, co skutecznie trzymało go blisko Lorne, na wypadek gdyby trzeba było otworzyć testament. Chociaż mężczyzna nie był pewien, czy po tym, co zrobił i jak potraktował ojca będzie w ogóle w nim uwzględniony, ale tym akurat się nie przejmował. Jego fundusz powierniczy miał się całkiem dobrze, bo akurat tej kasy w ogóle nie ruszał, uważając, że jest w stanie sam się utrzymać.
A po drugie, od jakiegoś miesiąca był ojcem. Co prawda, dzieciak miał już sześć lat, ale Lewis nadal nie mógł uwierzyć w to, że spłodził dziecko, ani w to, że Neva przez tyle lat się w tej sprawie do niego nie odezwała. Owszem, ich historia nie była zbyt ciekawa i przyjemna, ale nadal ich do siebie ciągnęło.
Nic więc dziwnego, że Hem uciekał z miasteczka kiedy tylko mógł, choćby tylko na krótkie trasy żeby przewietrzyć głowę, zrobić to, co do niego należy i wrócić do domu. Nie podobało mu się życie, jakie musiał teraz wieść z konieczności i zaczynał się czuć, jak zwierze zamknięte w klatce. Nawet sypianie z kim popadnie, ani boks nie były w stanie rozładować napięcia, które mu towarzyszyło.
Tej nocy był wściekły jak nigdy, Wracał właśnie do Lorne po dość nieudanej akcji odzyskania długu od jednego z klientów swojego szefa. Nie lubił takich akcji, a tego dnia kumple z gangu zamiast mu pomóc, woleli pooglądać się za dupami w pobliskim miasteczku. Emocje w nim buzowały, a dłonie niezwykle mocno zaciskały się na rączkach Harley'a, kiedy przemierzał kilometr za kilometrem wracając do domu. Nie lubił takich akcji i człowiek, który nic mu nie zrobił, a tylko wisiał kasę Nathanielowi srogo się o tym przekonał.
Jadąc drogą zauważył zaparkowane na poboczu auto i drugie, które się obok niego zatrzymało. Był ciekaw co się wydarzy. Jakiś instynkt, a może po prostu jego głupota, kazały mu wyłączyć światła w motocyklu i zatrzymać się kilkanaście metrów za tamtymi. Zsiadł ze swojego Harley'a i powoli szedł w stronę dwójki, która teraz zaczęła ze sobą rozmawiać. Lewis nie miał zamiaru się wtrącać, on się w takie rzeczy nie bawił, jednak dopiero w tym momencie rozpoznał kobietę, która uczestniczyła w dyskusji z dość natrętnym gościem. Spali ze sobą ostatnio, a ona nawet kulturalnie od niego wyszła, nie budząc go rano i przy okazji nie robiąc z niego chama, który po wspólnej nocy wyprasza panienkę z domu bez śniadania.
- Pani chyba wyraziła się jasno. - Odezwał się, kiedy znalazł się na tyle blisko, że był pewien, iż go usłyszą. Wszedł w krąg światła, padający z samochodowych reflektorów i przyjrzał się przeciwnikowi . Wiedział, że gdyby doszło do rękoczynów, położyłby go jednym uderzeniem. Nic jednak nie zrobił, wiedział że ma w sobie zbyt wiele niepohamowanej agresji, a nie chciał iść siedzieć za jakiegoś śmiecia, który nagabywał w nocy bezbronne kobiety.
- Spadaj stąd, bo ci wszystkie kości połamię. - Rzucił, gdy tamten nadal stał w miejscu, przy okazji napinając swoje imponujące mięśnie.
Helena Regalado