cukiernik — sugar bakeshop
30 yo — 156 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
  • 2.
Nie potrafiła powstrzymać potrzeby, która narastała w niej, gdy myślała o swoim sąsiedzie, którego paczki przychodziły do niej już rzadziej. Odbierało to Lucine pretekst, do pojawiania się u niego, a w zasadzie bardzo polubiła ich niezobowiązujące rozmowy o niczym, które przeprowadzali w czasie przekazywania sobie pudełek. Dlatego też wracając z pracy miała jeden cel – upiec już świąteczne ciasteczka i mu zanieść. Wiedziała, że wiele osób uważało, że to za wcześnie, że jeszcze było wiele czasu na pieczenie takich pyszności, ale Lucine wcale tak nie uważała, zawsze przed samymi świętami miała masę roboty, z którą nie mogła się wyrobić, dlatego też uznała, że przygotowanie prezentu teraz było naprawdę dobrym pomysłem, który wprowadziła w życie.
Bardzo sprawnie upiekła maślane pyszności, które następnie zaczęła dekorować. Bałwanki z różnymi kolorami szalików, choinki z lampkami i gwiazdką na czubku, bombki, które miały przeróżne kształty, jakie tylko przychodziły jej do głowy. Wpadła w naprawdę potężny szał pieczenia, nie dało się temu zaprzeczyć. W końcu jednak, kiedy na zegarze wybiła dwudziesta, Lucine miała już cały przygotowany zestaw z zaschniętym lukrem, a kiedy tylko się okazało, że wszystko jest gotowe, to popakowała ciasteczka i ruszyła pod drzwi Odysseusa, do których zadzwoniła dwukrotnie. Gdy otworzył, uśmiechnęła się do niego zakłopotana, nagle czując, jak narasta w niej stres, czy na pewno powinna tu przychodzić? – Nie chciałam przeszkadzać, naprawdę. Po prostu upiekłam trochę ciastek świątecznych i uznałam, że być może byś chciał je – czuła, że im dłużej mówi, tym bardziej zaczyna drżeć jej głos, czego nijak nie potrafiła pohamować. To wszystko sprowadziło się do punktu, w którym to wyciągając ciasteczka w kierunku sąsiada jej dłonie zaczęły niebezpiecznie drżeć. – Boże, nie wiem czym się tak stresuje… – zaśmiała się nerwowo, a jej policzki zalała czerwień, której prędko miała się nie pozbyć, tego była pewna. Miała jednak nadzieję, że Odysseus jej nie odeśle z kwitkiem, bo… chciała z nim porozmawiać. Chociaż troszkę.

odysseus lonsdale
ambitny krab
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
five;
oh my love, I know, I am a cold cold man, quite slow to pay you compliments

Starał się zamawiać mniej albo przynajmniej dbał o to, by jego przesyłki były większe, pełniejsze, porzucając całkowicie zamawianie pojedynczych rzeczy z przypadkowych miejsc. Kosztowało go to więcej czasu podczas wolnych wieczorów, ponieważ musiał odnajdywać wszystko, czego potrzebował w jednym miejscu, ale uznał, że to będzie najbardziej praktyczne. Zwrócił też po drodze uwagę kurierowi, żeby sprawdzał dokładnie czy numer drzwi zgadza się z tym umieszczonym na paczce, ponieważ ze względu na jego błąd sąsiadka czeka długo na przesyłki i... problemy w zasadzie ustały. W ciągu tych kilku tygodni otrzymał jedynie jedną bądź dwie paczuszki z jej nazwiskiem, które w biegu oddał jej raz na klatce schodowej przed pracą, życząc brunetce miłego dnia. I to wszystko. Jego mieszkanie było natomiast coraz lepiej wyposażone i już prawie nie dało się stwierdzić, że mieszkający tutaj człowiek jest nowym lokatorem. To ostatnie przyjmował z największą ulgą, bo gdy zaczynał uzupełniać braki, wydawało mu się, że to się nigdy nie skończy.
Miał akurat wolny wieczór, ponieważ po wielogodzinnej operacji został odesłany do domu. Była skomplikowana, czasochłonna i stresująca, a jego dłonie po wszystkim trzęsły się tak bardzo, że nie potrafił zdjąć rękawiczek przez pierwsze parę minut. Był sobą rozczarowany, bo nic podobnego nie spotkało go już od dawna, nie stresował się tak niczym naprawdę już wiele, wiele miesięcy. Zazwyczaj mistrzowsko panował nad nerwami, ale dzisiaj coś w nim puściło, wywołując wcześniejsze oddelegowanie i mnóstwo frustracji w szatynie, który zamierzał rozgoryczony zapić tę porażkę w domowym zaciszu. Nie zdążył jednak sięgnąć po butelkę, bo dzwonek do drzwi rozbrzmiał w mieszkaniu i zmusił go do szybszego wyjścia z łazienki, gdzie jeszcze przed momentem brał prysznic. Naciągając niezdarnie bluzę zerknął przez wizjer, a widząc Lucine pod drzwiami otworzył je pośpiesznie. – Dzień dobry, Lucine. Zapraszam, ciastka świąteczne zawsze są mile widziane, ty również – odpowiedział z uśmiechem, i szczerze. Była miła, cierpliwie znosiła jego falę przesyłek i nie denerwowała się, kiedy próbując mu je odnieść (bądź odebrać swoje własne, przechowywane w jego mieszkaniu), spotykała się z brakiem odpowiedzi. Zrobił jej miejsce, by weszła do środka, a kiedy tak się stało, zamknął za nią drzwi. – Spokojnie, nic się nie dzieje. Co u ciebie? – zapytał, wchodząc głębiej do środka i poprawił bluzę, którą wcześniej ubrał w pośpiechu. Wszedł zaraz do kuchni, zerkając, czy idzie za nim i postawił wodę, by zrobić im coś ciepłego do wypicia, co takiego, to miało się dopiero okazać.

lucine reeves
ambitny krab
son of laërtes
cukiernik — sugar bakeshop
30 yo — 156 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czuła pod skórą mrowienie tego, jak idiotycznie musiała wyglądać pojawiając się pod jego drzwiami z ciastkami. Wpraszała się do niego, bo co? Bo jej się przyśnił parę razy? Bo jego uśmiech jakoś tak dziwnie docierał do jej wspomnień i nie chciał z nich pod żadnym pozorem wyjść? Nie rozumiała sama siebie, a wstyd i poczucie jakiegoś upokorzenia miały ją zadręczać prawdopodobnie przez długi, długi czas.
Mężczyźnie przyglądała się trochę tak, jak gdyby wpatrywała się w obrazek, bo było irracjonalne i Lucine naprawdę nie wiedziała, co w nią wstąpiło. – Jeśli nie masz czasu to naprawdę, wystarczy, że powiesz, nie chcę się do ciebie wpraszać ani sprawiać, że będziesz się czuł w obowiązku poczęstować mnie herbatą, tylko dlatego, że uznałam to za dobry pomysł – mówiła znacznie szybciej niż zazwyczaj, a język jej się trochę przy tym plątał. Sama nie wiedziała, o co jej w tym wszystkim chodziło i dlaczego aż tak bardzo to przeżywała. Co prawda odpowiedź była jasna i Lucine najzwyczajniej w świecie zakochała się, bo jak to inaczej określić, ale jednak dopuszczanie do samej siebie tej świadomości nie było czymś, co by chciała robić. Zagryzła więc od środka policzki i weszła do środka, oddychając sobie przy tym ciężko, bo i jak miałaby tego nie robić, skoro otworzył jej jeszcze z mokrymi włosami? Wiele by oddała za możliwość wytarcia mu z czoła tych paru kropel, które tam obserwowała, a za wpatrywanie się w które sama siebie skarciła. – Nic ciekawego, mam dużo pracy przed świętami, więc oczywiście zamiast odpoczywać, to jeszcze piekę ciastka rodzinie i bliskim – czy właśnie określiła go mianem bliskiej sobie osoby przychodząc z ciastkami? Czuła, że policzki jej płoną coraz bardziej, lecz chcąc się zachować spokojnie weszła w głąb mieszkania, gdzie w kuchni postawiła przyniesione przez siebie ciasteczka. Wcześniej nie miała okazji się przyjrzeć, jednak musiała przyznać, że Oddy miał naprawdę ładne mieszkanie, które odrobine chwytało kobietę za serce. Co prawda nie tak bardzo, jak jego właściciel, ale jednak, emocje były całkiem spore.

odysseus lonsdale
ambitny krab
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
Istniało pewne prawdopodobieństwo, że oderwany od rzeczywistości ostatnimi czasy w ogóle nie miał połączyć ze sobą przysłowiowych kropek i zdać sobie sprawy z tego, co miało miejsce. W jego odczuciu, Lucine była po prostu... miłą osobą. Pomagali sobie nawzajem, odbierali swoje paczki i przechowywali je dla siebie do czasu, aż drugie mogło je odebrać, co było wygodne i uczynne. Czuł przy niej jakieś ciepło i całe mnóstwo miłych wibracji, co zapewne dołożyło się do tego, że w ogóle nie brał pod uwagę, że za jej zachowaniem mogłoby stać coś jeszcze. W jego życiu na chwilę obecną nie istniał żaden romantyczny aspekt, a jego sny... lepiej było ich nawet nie wspominać. Zbyt często budził się oblany potem z koszmaru, w którym ponownie był w Sydney, w tamtym pokoju, podczas tamtej rozmowy. Chociaż bardzo chciał się mylić, najwyraźniej w jego głowie nie było miejsca na nikogo nowego, bo wciąż pozostawał pogrążony w sprawach, które powinien już dawno porzucić.
Planował raczej się podpić i pójść spać po tym, jak w swoich własnych oczach skompromitował się w pracy, jednak pojawienie się Lucine skutecznie go od tego planu odwiodło. Choć był zmęczony, zawstydzony, zły i naprawdę sobą rozczarowany, nie zirytował się, kiedy tak bez zapowiedzi przyszła, a wprost przeciwnie – pomyślał, że być może dobrze się złożyło. Zupełnie jakby coś czuwało nad nim, by nie robił głupstw... ewidentnie jego zmęczony umysł podsuwał mu te pomysły, ale to nie miało większego znaczenia. Z jakąś delikatną ulgą krzątał się po kuchni, wyjmował kubki i cukier. – Mam całe mnóstwo czasu, godzinę temu wróciłem z pracy i do poniedziałku mnie tam nie zobaczą – zaśmiał się lekko, podchodząc z dwoma słoiczkami bliżej kuchennej wyspy. – Kawa, herbata? Coś innego? Wciąż mam czekoladę, jeśli masz ochotę – zaproponował, czekając na jej werdykt. Być może niektórych przestraszyłaby z miejsca taka wizja picia gorącej czekolady do słodkiego ciasta, ale Odysseus nie był jedną z tych osób. Bardzo lubił wszystko, co zawierało w sobie cukier i nie istniało dla niego pojęcie "za słodkie". – Odrobinę zazdroszczę, czasem nie mam czasu albo ochoty nawet czegoś ugotować, nie mówiąc o pieczeniu... nie żebym był jakimś kwalifikowanym cukiernikiem, kruche ciasto to wszystko, co potrafię. Co to takiego? – zerknął na pudełko, które postawiła na blacie, czekając, aż go wtajemniczy w to, co było jego zawartością.

lucine reeves
ambitny krab
son of laërtes
cukiernik — sugar bakeshop
30 yo — 156 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Sama nie do końca rozumiała, co się z nią tak właściwie dzieje i dlaczego aż tak bardzo zależało jej na zabieganiu o uwagę mężczyzny. Zachowywała się niczym nastolatka w pierwszej fazie swojego szkolnego zauroczenia, gotowa zrobić wszystko, co tylko się da, byle obiekt jej westchnień zwrócił na nią uwagę i ofiarował jej choć skrawki uwagi. Zawsze jednak z nią tak było. Kiedy zaczynała odczuwać coś w czyimś kierunku, to serce jej wariowało, a zdrowy rozsądek odchodził w zapomnienie, całkowicie odpuszczając sobie wszelkie próby sprowadzenia Lucine do porządku. Bardzo szybko zaczynała darzyć uczuciami drugą osobę, a co więcej, kiedy już to robiła, to ciężko jej było się z tego wyleczyć. Piekła potem ciastka ze złamanymi serduszkami i jakimiś smutnymi motywami w ramach leczenia swoich wszelkich smutków. Tym razem jednak ciasteczka nie były ani trochę smutne, tak samo jak Lucine, która to szczęśliwa spoglądała na mężczyznę, kiedy to w końcu zerknął do przyniesionego przez nią pudełka.
Jestem cukiernikiem w piekarni, specjalizuje się w maślanych ciasteczkach dekorowanych na różne okazje, ale robię to też w ramach własnego odstresowania i oto tego efekt – spoglądała na to, na co i Odysseus miał okazję spoglądać i w zasadzie, to była naprawdę dumna ze swojego dzieła. Wszystkie ciastka wykonane były idealne, lukier nigdzie się nie wylewał i widać było, że przyłożyła się do tego zadania, może nawet znacznie bardziej, niż miała to w zwyczaju normalnie? Nie było wątpliwości, że stworzone przez nią dzieła przyciągały spojrzenie, przez co Lucine dumnie wypinała pierś, prawie jak gdyby była w szkole, w jakichś początkowych klasach, a pani od plastyki pochwaliła jej rysunek.
Herbata wystarczy, skoro nie masz żadnych planów aż do poniedziałku – odpowiedziała wesoło, poprawiają włosy opadające jej na twarz i zakładając je za ucho. W głowie miała już całe mnóstwo scenariuszy na to, jak mogłoby zakończyć się ich dzisiejsze spotkanie, choć oczywiście wiedziała, że żaden z nich nie będzie miał racji bytu, a wszystko to, co działo się w jej głowie, w głowie miało też pozostać.

odysseus lonsdale
ambitny krab
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
Jego umysł krążył najwyraźniej wokół tematów dostatecznie odległych by całkowicie pominąć ten oczywisty aspekt, to, że Lucine może faktycznie odrobinę zabiegała o ich spotkania i może trochę mocniej się starała, niż on sam, a już na pewno inne osoby, gdyby znalazły się na jej miejscu. Ciężko było go winić za to, że był w tej kwestii ślepy, kiedy praktycznie w ogóle nie roztrząsał żadnych uczuciowych kwestii w swoim życiu, sądząc, że jego czas na takie rzeczy już minął, a pociąg odjechał. Słyszał kiedyś, że to jeszcze nic straconego, ale w jego przypadku, z psychiką tak zmęczoną przez ekscesy minionych miesięcy, Odysseus zwyczajnie nie chciał się rozglądać za niczym innym. Rana, z którą tutaj przyjechał, wciąż nie była zagojona, jątrzyła się i bolała, kiedy tylko zapomniał od czasu do czasu ukoić bólu. Nie był pewien, czy kiedykolwiek zniknie, skoro pozostawało mu tylko leczenie objawowe, a o przyczynowym nie było nawet mowy. – Ach, czyli robisz to zawodowo? Miałem pewne podejrzenie, że te wypieki zostały stworzone rękami profesjonalisty, ale właściwie nie wiedziałem jak zapytać, co robisz w życiu... poza tym, że pewnie mogłem to zrobić wprost, ale nie mogło być za łatwo – kubki, które za moment miały wypełnić się gorącym napojem zarówno dla niej, jak i dla niego, na razie zostały zaopatrzone w torebki z herbatą. Pachniała już teraz, zanim jeszcze jej liście zostały zalane wrzątkiem. – Są piękne, naprawdę. Głupio będzie mi je zjeść – podzielił się swoją obawą, nieco marszcząc czoło zmartwiony. Z zamyślenia nad tym, że jej ciastka były małym dziełem sztuki wyrwał go dźwięk czajnika, który za moment zabulgotał wodą i zgasł. Zalał obydwa kubki, wyjął z szafki cukier, który postawił na blacie i podsunął jej jedną z herbat, wraz z łyżeczką. – Nie wiem ile słodzisz i co dodajesz, więc... – ruch ręką, który nastąpił po tych słowach, miał jej wszystko wyjaśnić. Mogła się rządzić jak tylko chciała w kwestii dodatków, bo na blacie leżała także cytryna, krojona wcześniej, kiedy sam pił herbatę. Zanim jeszcze się do niej dosiadł, z szafki wyjął talerzyki i postawił je obok kubków, by żaden, nawet najmniejszy okruszek ciastek nie uciekł im; czuł, że będą pyszne i zmarnowanie choćby kawałka wywołałoby ogromne rozczarowanie.

lucine reeves
ambitny krab
son of laërtes
cukiernik — sugar bakeshop
30 yo — 156 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Lucine jako beznadziejny przypadek, bardzo szybko łapała się na tym, jak często myślała o Oddy’m. Był w jej myślach naprawdę często obecny i to było martwiące, patrząc na to, że nie znali się w zasadzie, a ich relacja opierała się na przekazywaniu paczek i niczym więcej. Czuła, że robi z siebie idiotkę, ale nie potrafiła jakoś powstrzymać się przed tym, niczym pod jakimś silnym zaklęciem, które całkowicie zawróciło Lucine w głowie. Będąc jednak już u mężczyzny, próbowała zachowywać się normalnie, bo w zasadzie… nie działo się nic nadzwyczajnego, prawda? Sąsiedzi czasem spotykali się na herbatę i ciastko, czasem spędzali wspólnie chociaż chwilę czasu? Próbowała sobie to tym wszystkim tłumaczyć i miała nadzieję, że nie było po niej widać, że się denerwuje, bo gdyby miała wyjaśnić, o co jej tak naprawdę chodzi, to by prawdopodobnie umarła. Tak po prostu, doznałaby samozapłonu i tyle. – Pytanie wprost jest przereklamowane. I widzisz, nie musiałeś tego robić, a i tak wszystkiego się dowiedziałeś – zaśmiała się. Nigdy nie była jakoś szczególnie skryta w kwestii tego, co robiła w życiu, bo i co tutaj tak naprawdę ukrywać? Kochała swoją pracę i dobrze się w niej bawiła, więc mówienie o niej, a przede wszystkim tworzenie ciasteczek było czymś, czym lubiła się zajmować nawet po godzinach. – Jedz bez zawahania, mogę ci je dostarczać częściej – zaproponowała, trochę spontanicznie, zastanawiając się po chwili, czy może przypadkiem nie przesadzała? Gdzie była magiczna granica, której nie powinna przekraczać? Nie wiedziała i troszkę, odrobinę się bała, jednak nic nie mówiła i próbowała zachowywać się spokojnie.
Po otrzymaniu herbaty dorzuciła sobie do niej cytrynę oraz dwie łyżeczki cukru, wszystko szybko mieszając. Położyła im także po ciasteczku na talerzu. – Gdybyś kiedyś chciał jakieś, żeby dać komuś w prezencie, to się nie krępuj – kochała tworzyć urodzinowe wzory, zawsze sprawiało jej to najwięcej przyjemności. No i miłosne, ale o tym przecież nie zamierzała wspominać, żeby się nie zdradzić z niczym przypadkiem.

odysseus lonsdale
ambitny krab
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
To prawda, odwiedziny Lucine były zaskakujące i gdyby powiedzieć, że Oddy był lekko nimi zdziwiony, to trochę jakby nie powiedzieć nic, ale naprawdę był daleki połączenia kropek. Nawet nie był taką osobą, która założyłaby z góry, że ktoś mógłby tak zabiegać o jego towarzystwo. Być może to mówiło wiele o nim w ogólnym rozumieniu, w tym o jego życiowych wyborach, ale Lonsdale naprawdę był daleki znajomości z odczuciem jakim było przyzwyczajanie się do zainteresowania ze strony innych na większą skalę, niż taka podstawowa. Nawet w wieloletnim związku nie odczuł zbytnio, by komuś zależało na jego stałej bliskości, ogromie uwagi. Teraz już wiedział dlaczego, ale nie zastanawiał się nad tym. Choć odpowiedź była niejako na wyciągnięcie ręki, nadal myśląc o tamtych latach w relacji sądził, że taki poziom bliskości i zainteresowania był normalny, zwyczajny. Bądź taki, na jaki on sam zasługiwał.
Nie zamierzał się dłużej hamować, kiedy zachęciła go do jedzenia. Posłał jej uśmiech i sięgnął pod jedno z ciasteczek, które były naprawdę piękne. Zanim jednak ugryzł, przyjrzał się szczegółom wykonanym z lukru i był naprawdę pod niekrytym wrażeniem. – To jest tak dokładnie, szczegółowo zrobione, że jestem w szoku. W życiu by mi się coś takiego nie udało. Ostatnio strasznie trzęsą mi się ręce w pracy i czuję się idiotycznie... o takich szczegółach nie byłoby mowy – pokręcił głową z niedowierzaniem, ale w końcu porzucił rozmyślania nad ciastkiem, bo aż jej trochę zaczynał zazdrościć tych umiejętności i po prostu ugryzł kawałek. – Są przepyszne. Nie sądzę, bym miał komu, ale... jeśli przyjmujesz zamówienia, to dopisz mnie na listę i podaj stawkę – poprosił, z pełnymi ustami, jakby nie mógł się powstrzymać, by sobie napływ tych słodkości zapewnić. Naprawdę było mu ciężko uwierzyć w to, że z taką łatwością stworzyła dzieło sztuki, a dodatkowo – że było ono tak pyszne, że on, na pewno nie największy fan słodkości, naprawdę chciał więcej.

lucine reeves
ambitny krab
son of laërtes
cukiernik — sugar bakeshop
30 yo — 156 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czy widząc jego pozytywną reakcję zamierzała zacząć teraz odwiedzać go znacznie częściej? Było to wielce prawdopodobne, działało to trochę na zasadzie zachęty, którą otrzymywała w tym momencie Lucine. Nie krzywił się przecież, nie był ani trochę zdenerwowany ani zirytowany, wręcz wydawał się całkiem tym wszystkim miło zaskoczony, dlatego też w głowie kobiety już działy się rzeczy ukierunkowujące ją na częstsze przekraczanie jego progu. Nie lubiła siedzieć sama w domu, a często to robiła po powrocie z pracy, siedziała w czterech ścianach i zabierała się za pieczenie, bo było to jedyne zajęcie, które jakkolwiek potrafiło sprawić, że nie czuła się tak bardzo samotna. A samotność była paskudnym stworzeniem bez dwóch zdań, trawiła kobietę coraz częściej w ostatnich tygodniach i szansa spędzania czasu z mężczyzną, który wydawało jej się, że też zazwyczaj był dość samotny, jeśli nie siedział aktualnie w pracy, wydawała się kusząca. No i był miły, na tyle miły, że wydeptywał już sobie ścieżkę do jej serca, jak gdyby było to główne zadanie, z którym pojawił się w jej życiu. Może pan kurier był tak naprawdę panem swatką?
Uśmiechnęła się po dostrzeżeniu, jak zabrał się za jedzenie ciastka. Sama też nie spowalniała ze swoim, chrupiąc jego kolejne kawałki i zapijając herbatą, która idealnie się z nimi komponowała. – Jeśli będziesz kiedyś chciał spróbować swoich sił w dekorowaniu, to zapraszam do siebie. Możemy razem zrobić ciastka i uczynić je najpiękniejszymi – zaproponowała uśmiechnięta i naprawdę podekscytowana myślą wspólnego pieczenia. Przecież jego ciastka i tak byłby najpiękniejsze w jej oczach, nie musiał nie wiadomo czego robić, aby tak uważała. Jej serce drżało w jego okolicy, a oddech przyspieszał i łapała się trochę histerycznie każdej możliwości wspólnego spędzania czasu. – W cukierni jest dużo moich wypieków do kupienia, jeśli będziesz kiedyś chciał, ale w domu ciastek nie robię na sprzedaż, mogę ci zrobić w ramach sąsiedzkich upominków – nie chciała od niego żadnych pieniędzy, czując się z tym po prostu źle. Oferowanie mu ich w prezencie było bliższe sercu Lucine.

odysseus lonsdale
ambitny krab
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
Myślisz, że sobie poradzę? Bo jak tak, to jestem chętny i proszę znaleźć dla mnie czas. W szpitalu idzie mi nieźle, może z tym też by nie było tak źle po odpowiednim czasie praktyki... – nie miał wiary w swoje możliwości, ale z drugiej strony, miał pewną precyzję w rękach. Ostatnimi czasy dłonie męczyły mu się nieco szybciej i czasem drżały, ale sądził, że to kwestia zmęczenia i nie podejrzewał nawet niczego więcej, a więc być może nie powinien skreślać opcji z dekorowaniem ciastek? Słyszał zawsze, że wiele zależy od nauczyciela, a w Lucine widział naprawdę spory potencjał patrząc na to, co mu zaserwowała. Bo to, że były pyszne, to jedno, a to, że wyglądały jak z wystawy to zupełnie inna sprawa. Być może zachwycał się nimi przesadnie, ale naprawdę w tamtej chwili zdawało mu się, że dawno nie widział już nic piękniejszego od słodkości własnoręcznie przez nią dekorowanych.
W takim razie możesz się mnie spodziewać w cukierni – oznajmił, wpakowując sobie do ust kolejne ciastko, bo nie mógł się powstrzymać przed pochłanianiem większej ilości słodkości. Lucine po prostu trafiła w jego smak idealnie i zdawało mu się, że od dawna nie jadł nic lepszego, tak wyważonego smakiem. Gdyby postanowiła go nimi obdarowywać w ramach tych sąsiedzkich upominków, to na pewno by nie protestował, ale pewnym było, że z wpadaniem do cukierni nie żartował. Nie miał zamiaru pozwolić jej rozdawać tych małych cudeniek za bezcen, kiedy były warte naprawdę sporej ilości pieniędzy. Nie tylko za smak czy wygląd, ale przede wszystkim przez ilość czasu, jaki musiała poświęcić na takie jedno ciasteczko. Aż żałował, że było to zupełnie niewspółmierne z czasem, w jaki dało się jedno takie cudeńko zjeść... i przez to właśnie, słodkości w pewnym momencie się skończyły, podobnie jak herbata, a Lucine zadecydowała, że to moment, w którym musi uciekać do siebie, więc Oddy nie zatrzymywał jej. Ponownie obiecał odwiedzić jej cukierniczy przybytek, oddał jej paczki i odprowadził aż na klatkę schodową, dziękując za miło spędzone popołudnie.

lucine reeves
koniec :milosc:
ambitny krab
son of laërtes
ODPOWIEDZ