On our own
: 14 lis 2021, 21:36
15.
Ostatnie kilka dni nie było łatwe. Nie było nawet... nie wiem jakie, ale było chujowo. Kasper był niesamowicie przygaszony i jeszcze bardziej małomówny niż zwykle. W przeciągu kilku dni zmieniło się dosłownie wszystko. Nawet nie chciał o tym rozmawiać i nawet myślenie o tym sprawiało mu niesamowitą trudność. Może to dlatego, że ostatnio palił tyle blantów, że teraz, jak był pierwszy raz trzeźwy od jakiegoś czasu, to nie wiedział za bardzo o co chodzi. Wiedział tylko, że on i Ryder nie mogli się poddać. Musieli dalej walczyć. Mieli życie do przeżycia.
No i na potrzeby tego dnia Ryder nocował dzisiaj w domu, który kiedyś był posiadłością kruków. Teraz stał się... nie wiem, jaskinią batmana czy kufrem spermy czy nie wiem jak tam stare piwniczaki nazywają swoje mieszkania. Tak czy siak Ryder i Kasper strasznie wczoraj zachlali. Palili blanty do czwartej rano, ale mieli obowiązki, więc musieli wstać. A obowiązek był taki, że musieli pojechać na zakupy. Kasper wziął sobie parę dni wolnego w kawiarni, żeby skupić się na nauce i nie był w stanie przynosić jedzenia do domu. Także rano się umył, przebudził Rydera, przygotował im śniadanie i po śniadanku wybrali się do marketu na zakupy. Mama Kaspra dała mu nawet pieniądze i kupony, żeby dostał zniżkę. Wsadzili żeton do wózka i wjechali do sklepu i Kaspra zamurowało.
-No kurwa. Nie wziąłem listy. - Spojrzał na kumpla, bo może Ryder mu wyzna teraz sekret, że tak naprawdę to on ma pamięć fotograficzną i zapamiętał każdą duperelę jaką zanotowali na kartce.
Ryder Fitzgerald
Ostatnie kilka dni nie było łatwe. Nie było nawet... nie wiem jakie, ale było chujowo. Kasper był niesamowicie przygaszony i jeszcze bardziej małomówny niż zwykle. W przeciągu kilku dni zmieniło się dosłownie wszystko. Nawet nie chciał o tym rozmawiać i nawet myślenie o tym sprawiało mu niesamowitą trudność. Może to dlatego, że ostatnio palił tyle blantów, że teraz, jak był pierwszy raz trzeźwy od jakiegoś czasu, to nie wiedział za bardzo o co chodzi. Wiedział tylko, że on i Ryder nie mogli się poddać. Musieli dalej walczyć. Mieli życie do przeżycia.
No i na potrzeby tego dnia Ryder nocował dzisiaj w domu, który kiedyś był posiadłością kruków. Teraz stał się... nie wiem, jaskinią batmana czy kufrem spermy czy nie wiem jak tam stare piwniczaki nazywają swoje mieszkania. Tak czy siak Ryder i Kasper strasznie wczoraj zachlali. Palili blanty do czwartej rano, ale mieli obowiązki, więc musieli wstać. A obowiązek był taki, że musieli pojechać na zakupy. Kasper wziął sobie parę dni wolnego w kawiarni, żeby skupić się na nauce i nie był w stanie przynosić jedzenia do domu. Także rano się umył, przebudził Rydera, przygotował im śniadanie i po śniadanku wybrali się do marketu na zakupy. Mama Kaspra dała mu nawet pieniądze i kupony, żeby dostał zniżkę. Wsadzili żeton do wózka i wjechali do sklepu i Kaspra zamurowało.
-No kurwa. Nie wziąłem listy. - Spojrzał na kumpla, bo może Ryder mu wyzna teraz sekret, że tak naprawdę to on ma pamięć fotograficzną i zapamiętał każdą duperelę jaką zanotowali na kartce.
Ryder Fitzgerald