studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Gdzie? Totalnie muszę je kupić - i może to było trochę głupie, ale Raine była naprawdę zszokowana, że nie znała jakiegoś produktu ze strefy gotowych dań. Co prawda chciałaby się kiedyś nauczyć gotować, ale jak na razie strasznie ją frustrowało, że jej to nie wychodzi, bo przyzwyczaiła się do tego, że jeśli się już do czegoś przykłada, wyniki są dosyć wyraźne. Z gotowaniem było jednak tak, że nikt jej tego nie nauczył. Mama Barlowe miała dużo na głowie i Raine wcale jej nie obwiniała, szczególnie, że jako dziecko dużo więcej czasu spędzała na majsterkowaniu z tatą. - Albo w ogóle całą nogą - próbowała sobie teraz przypomnieć jak wyglądają opakowania rajstop, ale w Australii przez większość czasu było na tyle ciepło, że nikt sobie nie zaprzątał głowy rajstopami, a sama Raine nosiła spódnice, czy sukienki tylko wtedy, kiedy bardzo chciała pokazać, że się swoim ubiorem stara. Na co dzień można ją raczej było spotkać w jeansowych szortach, albo długich spodniach, zestawionych z koszulkami zespołów z lat osiemdziesiątych. Wygoda była dla niej zdecydowanie na pierwszym miejscu. - W sumie pewnie nie. Bo chyba na każdym opakowaniu jest to samo, ale nawet bez twarzy - czy modelki od rajstop były w ogóle jakoś rozpoznawalne? Albo tak jak były te typowo wybiegowe, czy te typowo od sesji beauty, to czy byly takie od rajstop? Ciekawa rzecz, a tego z oglądania Top Model się nie dowiedziała.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - uśmiechnęła się szeroko, bo jednak ile razy przydawał się jej nóż? Mało, ale jak widać czasem był niezbędny. - Dostałam go od taty, żebym nie narzekała na brak podstawowych narzędzi - wyjaśniła, a jak sobie teraz o tym pomyślała, to dziwna sprawa, żeby nastolatce dawać w prezencie nóż, ale może tata chciał zrobić wszystko, czego nie mógł później, przez postępującą chorobę. - No ja mam nadzieję, wybawiłaś nas - tuż obok kiełbaski Carlie, w płomienie Raine wpakowała swoją, bo wiadomo, że chrupiąca przypalona skórka i prawie surowy środek to najlepsze, co może być w ogniskowych przysmakach. - A zanim tu przyjechałaś, miałaś te wszystkie brzydkie swetry świąteczne? - w Lorne Bay można było co najwyżej nosić świąteczne bikini.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
- Ostatnio widziałam je w Coles. Są mega super, zwłaszcza z sosem serowym. Jego zresztą też tam dostaniesz - doradziła i przy okazji poinstruowała ją trochę. Jeśli chodzi o kwestię gotowania, Carlie właśnie tyle była w stanie zrobić. Nie umiałaby nakierować kogoś dobrze, jeśli chodzi o samodzielne wykonanie jakiejś potrawy, ale instrukcje zakupowe? To akurat przychodziło jej z łatwością, bo była w tym wysoce obeznana. Jedyne, czego mogłaby Raine nauczyć, to wiśniowy placek jej babci, który akurat wychodził Faulkner obłędnie. Może nie do końca tak, jak wychodziło to starszej kobiecie, ale jak na umiejętności kulinarne brunetki, było znakomicie. Nie bez powodu Albertowi aż tak smakowało, no chyba, że po prostu nie chciał wyrządzić jej przykrości. To również była jakaś możliwość, prawda? Niemniej, w kwestii rajstop pokiwała już tylko głową. Barlowe trochę zniszczyła jej tę wizję łatwego zarobku, do której Carlie zdążyła się już przekonać. Nie dotyczyła ona co prawda jej samej, więc nie powinna przywiązywać do niej tak dużej wagi, ale w swoich myślach widziała już Raine, która robi podobną karierę. A bycie koleżanką takiej osoby oznaczało przecież, że samemu też zacznie się bywać na salonach i chociaż to nigdy nie było jej marzeniem, to jednak była zwyczajnie ciekawa jak to wygląda. - W takim razie ta jedna osoba musiała kiedyś zarobić dużo. Wyobrażasz to sobie? Gdyby płacili choćby ćwierć dolara od wyprodukowanego opakowania rajstop, pewnie i tak byłaby już bogata - zauważyła, a później odruchowo zerknęła na swoje nogi. Szkoda, że one nie nadawały się do tego rodzaju modelingu, bo spory zastrzyk gotówki na pewno dobrze by jej zrobił. Carlie jednak zupełnie nie potrafiła pieniędzmi gospodarować i pewnie zaraz po tym, jak by je zarobiła, wydałaby je na głupoty. - Dziwne macie tutaj zwyczaje. U nas nosi się raczej gaz pieprzowy, mniejsze konsekwencje jeśli źle zrozumiesz czyjeś intencje - przyznała, przy okazji zdradzając się z tym, że zrozumiała ją trochę na opak. Tata Barlowe przecież na pewno nie chciał, żeby jego córka kiedyś kogoś dźgnęła, nawet w samoobronie. Chociaż może jednak? W odpowiedzi na jej późniejsze pytanie, pokręciła przecząco głową. - Mieszkałam w Kalifornii. Świąteczne swetry tam są zupełnie bez sensu. Zresztą sama wiesz jak jest tutaj. Chociaż… Miałam jeden, mój ulubiony. Ale to dlatego, że w tym okresie często wyjeżdżaliśmy. Taki z reniferem, którego nos był prawdziwym pomponem. W jedne święta mi odpadł i wpadł do sałatki. Babcia później mi go przyszyła, trochę koślawo, ale i tak nie przestałam go nosić - opowiedziała, uśmiechając się pod nosem. Była bardzo zżyta ze swoją rodziną, co było chyba ciut zaskakujące, skoro mimo to zdecydowała się wyjechać na drugi koniec świata. Rzecz w tym, że to poczucie wstydu przekonało ją do tego, aby tutaj zostać.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Kiedyś oglądałam program jakiejś modelki, albo podcast, nie wiem nawet, ale ona tam mówiła, że jak się nie jest taką gwiazdą na okładce Vogue, to wcale dużo nie płacą, chyba, że podpisujesz taką specjalną umowę o wykorzystaniu wizerunku? - nie wiedziała nawet jak to do końca wyglądało, ale brzmiało skomplikowanie. I jak potem udowodnić, że twoje nogi to twoje nogi jak coś pójdzie nie tak? A na fali tych wszystkich programów o modzie, wiele dziewczyn godziło się na byle jakie warunki, więc też pewnie jak któraś odmówiła, to brali kolejną, a przez to ewentualna kariera Raine jako dziewczyny z opakowania rajstop stała pod wielkim znakiem zapytania. - A co by mi dał gaz... Jezu, Carlie, nie o takie narzędzia tu chodzi - roześmiała się na wizję tego, ze tata dałby jej nóż w ramach samoobrony. I od razu go sobie wyobraziła jako takiego ojca chrzestnego, jeszcze może z kastetem, albo coś! - Ale ma śrubokręt i otwieracz do piwa, więc na wszystko poza napastnikiem jestem gotowa - może po tym, jak była dwukrotną ofiarą napadu, a z Carlie pakowała się też w tarapaty, powinna się zaopatrzyć w coś takiego.
- Ej, to całkiem urocza swetrowa historia - taka idealnie w świątecznym klimacie, Raine pewnie też by nosiła taki sweter, nawet po jego małej usterce. Właśnie takich wspomnień jej brakowało, takich bardziej wpasowanych w klimat z przekomercjonalizowanych filmów z Netflixa, bo te święta w Australii były jednak inne. - Carlie? Carlie, twoja kiełbaska się pali! - zawołała, przyciągając uwagę kilku stojących obok osób, ale nie mogła pozwolić Faulkner być głodnej. Aż swoją wyżej podniosła, niepewna co zrobić z tą drugą. Podmuchać? Zdecydowanie miała za mało ogniskowego doświadczenia i doświadczenia w ratowaniu.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Zmarszczyła brwi, bo chyba nie do końca wiedziała o czym Raine mówiła. Skrzywiła się więc nieznacznie, bo to trochę przykre, że człowiek marzy o wielkiej karierze i wielkich pieniądzach, a w efekcie nie dostaje nic z tego. Skoro jednak żadna z nich nie miała zamiaru próbować swoich sił w tego rodzaju modelingu, ostatecznie nie było sensu za bardzo się nad tym rozwodzić. Znacznie ważniejsze były kwestie bezpieczeństwa, skoro jeszcze do niedawna przekonana była o tym, że ojciec Barlowe chciał, aby ta dbała o siebie przy pomocy scyzoryka. Na początku Faulkner nie zrozumiała więc źródła tego śmiechu, ale chwilę później dotarło do niej to, jak wielką gafę popełniła. I może nawet zarumieniłaby się, ale nie należała do grona osób, które łatwo było zawstydzić. - Czy ja wiem? Ze scyzorykiem i śrubokrętem też dałabyś sobie radę - zauważyła, a później uśmiechnęła się z rozbawieniem. No bo gdyby trafiła na jakiegoś wyjątkowo uciążliwego napastnika, to przecież wszyscy wybaczyliby jej tak drastyczny rodzaj samoobrony. Carlie na pewno! - No, chyba można tak powiedzieć - przyznała, po czym pokiwała lekko głową. Myślenie o rodzinie jakoś tak sprawiło, że mimowolnie zaczęła zastanawiać się nad tym, co teraz się u nich działo. Tęskniła za nimi bardzo, choć próbowała nie dopuszczać do siebie tej myśli, bo raczej nie miała co liczyć na powrót do domu. Nie bardzo było ją stać na latanie w obie strony, dlatego musiała zadowolić się kontaktem telefonicznym. - Co? - zapytała, jakby nie od razu skojarzyła, co się właśnie działo. Zaraz jednak podskoczyła gwałtownie i od razu wyrwała swój patyk z kiełbaską z ogniska. - Cholera. CHOLERA - krzyknęła i podskoczyła z tym patykiem, nie bardzo wiedząc co z tym zrobić. - Jakiejś małej gaśnicy przy tym nie masz? - zapytała wyraźnie spanikowana. Nie chciała tej kiełbaski stracić, ok? Była przecież naprawdę, naprawdę głodna.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No nie wiem, do tej pory okazywało się, że przy napaści jestem kompletnie bezużyteczna. W ogóle jak źle to brzmi. Ale jakoś w okolicach zimy najpierw ktoś próbował mi ukraść torebkę, a potem byłam w sklepie w trakcie napadu i ani razu nie korzystałam ze scyzoryka - wzruszyła ramionami, jakby właśnie opowiadała Carlie o tym, co jadła na śniadanie, a nie o swoich przygodach z policją. Ale trochę sama to wszystko wypierała, bo dodatkowo tamte wydarzenia łączyły się z poznaniem jej krótkiego, ale już byłego chłopaka. Od tamtego czasu jednak uważniej się rozglądała, szczególnie w nocy i robiła to nieświadomie. Może rzeczywiście potrzebowała tego gazu pieprzowego?
- Gaśnicy? - powtórzyła za nią, ale przecież niemożliwe, żeby Faulkner rzeczywiście chciała korzystać z gaśnicy. - Pomachaj szybko! Ale nie za szybko, bo spadnie! - poradziła, patrząc na kiełbaskę zaaferowana, bo teraz to miały misję, żeby jej pod żadnym pozorem ni stracić. - Albo czekaj, daj, podmucham! - zaoferowała, próbując się zbliżyć do końca kijka, żeby rzeczywiście ugasić ten ogień, ale zanim zdążyła, nie było już widać płomieni, jedynie dym. - Uff, chyba uratowana? - może nie spaliła się doszczętnie? A wiadomo, taka zwęglona była najlepsza. - Chyba nie jesteśmy w tym najlepsze - przyznała po chwili. Wzięła głęboki oddech, bo zdała sobie sprawę, ze była tak zaaferowana, że aż podskoczył jej puls. Chyba mało miała ostatnio w życiu wrażeń, skoro tak reagowała. - Zaraz, a gdzie jest moja... - sama nie trzymała kijka w ręku, ale okazało się, ze ktoś z ketchupowej ekipy przytomnie go jej zabrał, więc ładnie podziękowała i wróciła do Carlie. - Chyba nie trzeba będzie korzystać z uroku łydek - puściła jej oczko i na powrót wsadziła swoją kiełbaskę w ogień.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
- O, też kiedyś ukradziono mi torebkę! To znaczy, szybko do mnie wróciła, no i to było jeszcze w Monterey, ale i tak nie wspominam tego dobrze. Może nie ze względu torebki, ale przez rycerza na białym koniu, który ostatecznie okazał się koszmarnym frajerem - wyjaśniła, a później skrzywiła się dość mocno. Wtedy wydawało jej się, że to jakiś znak od wszechświata, skoro ponownie postawił na jej drodze faceta, za którym kiedyś naprawdę szalała. Gdyby tego było mało, jego ówczesna dziewczyna zniknęła gdzieś zaraz, dzięki czemu mieli szansę na nowo spróbować. I przez pewien moment Carlie była z nim naprawdę szczęśliwa, ale później okazało się, że to wszystko funkcjonowało dobrze tylko w jej głowie. No bo właśnie, ona przeleciała za nim pół świata, osiedliła się w miejscu, które było jej zupełnie obce, a później co? Została sama, bo okazało się, że tak samo, jak ona goniła jego, podobnie on gonił swoją byłą. Był to chyba największy zawód miłosny, jaki miała okazję przeżyć, ale jednocześnie otworzył jej on drzwi na coś dobrego. Gdyby nie ta wpadka, nie poznałaby przecież faceta, za którym szalała obecnie.
Zupełnie nie wiedziała co się wokół nich dzieje, kiedy zajęły się tą kiełbaską. Zależało jej tylko na tym, aby jakoś ją odratować, co wbrew pozorom udało się znacznie szybciej, niż Carlie przypuszczała. Jakoś nie była w stanie w to uwierzyć, dlatego nawet dotknęła ją palcem, aby się upewnić, ale tylko się przy okazji poparzyła, więc syknęła z bólu i wetknęła sobie palec do ust, chcąc w ten sposób trochę sobie pomóc. - Mam dziwne wrażenie, że te burgery to nie był taki zły pomysł - przyznała, dopiero po chwili wyciągając sobie palec z ust. Wychodzi na to, że z Carlie grillowanie szło tak samo, jak wychodziło jej gotowanie – raczej marnie. Dobrze przynajmniej, że Raine nie wyglądała na kogoś, kto mógłby ją z tego powodu oceniać.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No nie wierzę. Wiesz, że mnie też uratował taki pieprzony rycerz na białym koniu? I też się trochę okazał palantem - powiedziała to dość wesoło, bez żalu, bo jednak przepłakała już swoje rozstanie z Lorcanem i najwyraźniej nie żywiła do niego na tyle silnych uczuć, żeby to wspominać miesiącami. Poza tym oprócz tego, że byli kompletnie niezgrani, nie zrobił jej nic aż tak bardzo złego. Przynajmniej o niczym takim nie wiedziała, bo przez moment tkwiła w jakimś trójkącie miłosnym z tancerką z Shadow, kiedy ją zapewniał o swoich uczuciach. Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, może i lepiej, że nie wiedziała, szczególnie po zawirowaniach, jakie zaserwował jej Cole.
- O nie, nie, teraz się nie poddajemy! - zaprotestowala od razu, jakby Carlie chociaż przeszło przez myśl, żeby zrezygnować z pieczenia kiełbasek. Nie znosiła przegrywać i się poddawać, ani odpuszczać w trakcie. - Poza tym muszę pokazać Archerowi swoje umiejętności jak kiedyś jeszcze zrobimy jakieś ognisko. Wiesz, że on tak umie na biwaku robić wszystko? - zapytała jak już sytuacja z kiełbaską i palcem się trochę uspokoiła, a temat Archiego - cóż, dla Raine był całkiem naturalny, bo w ciągu kilku ostatnich miesięcy zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, więc pewnie też nie raz opowiadała Carlie o swoim przyjacielu, który pomagał jej w wielu rzeczach przy domu, poza tym świetnie gotował, a do tego ogarniał survivalowe rzeczy. - Chociaż jak tu ostatnio byliśmy, chciał smażyć pianki na scyzoryku, więc nie jest aż takim geniuszem - nie dość, że spaliłby pewnie piankę, to i poparzył się od ognia i metalu. - Ale te nasze kiełbaski już chyba nie potrzebują tak dużo czasu, skoro twoja się zdążyła nawet przypalić. Pewnie ma już tę charakterystyczną chrupiącą skórkę - taką akurat przypaloną! I dobrze się składało, bo Raine aż zaburczało z głodu w brzuchu na samą myśl, że musiałaby jeszcze długo poczekać, albo, co gorsza, zjeść dopiero burgera.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
- Wychodzi na to, że wszystkie bajki kłamią, a rycerzami nie ma co zawracać sobie głowy, skoro żaden nie jest wart zachodu. I za to chętnie wypiję - przyznała, po czym uniosła ku górze swoją butelkę z piwem, aby Raine mogła w nią uderzyć. Chwilę po tym przytknęła ją sobie do ust i wypiła kilka większych łyków piwa. W jej przypadku tamto rozstanie nie było takie proste, a wszystko przez to, że jej uczucia do Grishama sięgały dość odległej przeszłości. Zaczęła szaleć za nim już wcześniej, czego on nie odwzajemnił i złamał jej serce. Później okazało się, że nie zrobił tego celowo, a kiedy rzekomo i w nim obudziły się jakieś uczucia, Carlie była przeszczęśliwa. Prędko jednak okazało się, że była dla niego plastrem na złamane serce, co po raz kolejny zapewniło jej masę bólu. Teraz już nie umiałaby mu tego wybaczyć, ale też nie chciała. Całkowicie wyrzuciła go ze swojego życia i nie miała już potrzeby wracać do niego myślami. Skupiła się na kimś innym – kimś, kto zdecydowanie był tego wart. I to właśnie myśl o tej osobie sprawiała, że teraz na jej twarzy gościł uśmiech. - Archerowi? - zapytała, tym samym dając jej do zrozumienia, że nie ma bladego pojęcia o kim brunetka wspominała. No, Carlie nadal nie znała tu jakoś ekstremalnie wielu osób, bo przecież nie była stąd, a ich dwójka też nie poznała się przez wspólnych znajomych, a przez głupi przypadek, który nadal wywoływał na jej plecach ciarki. Dopiero po chwili powiązała imię z historiami opowiadanymi jej przez Raine, dlatego pokręciła lekko głową, tym samym dając jej do zrozumienia, że wiedziała już wszystko. - Zjadłabym taką piankę - stwierdziła i na moment uciekła myślami gdzieś dalej. Zdarzało się, że całkiem łatwo się rozpraszała i skupiała nie na tym, na czym w danym momencie powinna. - No, chyba można ją już jeść, ale jest choleeeernie gorąca. Nie było tu gdzieś bułek? - zapytała, bo pod tym względem nie była wcale aż tak dobrze przygotowana i jeśli czegoś nie znajdą, czeka je zjadanie tych kiełbasek prosto z patyka, co prawdopodobnie poskutkuje jakimiś żołądkowymi rewolucjami, skoro ogniskowe smakołyki były zbyt tłuste, żeby spożywać je bez jakiegokolwiek pieczywa.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Stuknęła się z Carlie w geście toastu, bo to czekanie na rycerzy w ogóle było strasznie przereklamowane. Raine wolała być zaradna i samowystarczalna, niż czekać na czyjś ratunek, co tak połowicznie się przyjmowało w codziennym życiu. Z jednej strony mogła dzięki temu wiele osiągnąć i dumnie mówić, że jest samodzielna, a z drugiej niektórzy faceci nie do końca chyba ogarniali, że zaradność kobiety im nie ubliża i przez to chociażby Lorcan, który był bogatym agentem federalnym, uważał, że jak swoim męskim okiem spojrzy na samochód Raine, to on faktycznie zadziała, pomimo tego, ze ona studiowała mechatronikę i dosłownie na niektórych zajęciach uczyła się o maszynach, a ze swoim starym pickupem często bywała w warsztacie. No ale była dziewczyną, a dziewczyny przecież musiały być ratowane, nie?
O Archiem to Barlowe nawijała całkiem sporo i pojawiał się w prawie każdej jej historii, początkowo więc była zaskoczona, ze Carlie nie wie o kogo chodzi, całe szczęście, ze jednak tak, bo już Raine była gotowa uznać, ze jej po prostu nie słucha! - Ale to dużo zachodu, bo trzeba mieć herbatniki. I pianki. I jakieś mokre chusteczki, bo to jest lepiące - a one nie miały żadnej z tych rzeczy, może teraz Carlie będzie się mniej chciało słodkich i ciepłych pianek?
- Pokaż łydki, to cały świat będzie stał przed tobą otworem - zażartowała, wyciągając swój kijek z ognia i zrobiła parę kroków w stronę ekipy od musztardy, która była podejrzanie dobrze wyposażona jak na takie sobie wyjście na ognisko! - Poratujecie nas w świątecznym duchu? - uśmiechnęła się szeroko, a odwagi zdecydowanie dodawało jej wypite wcześniej piwko, więc bez tak dużego problemu zagadała do obcych ludzi, a teraz bardziej się dla niej liczył komfort zjedzenia kiełbaski, najlepiej z keczonezem i chlebem!

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Carlie do pewnego momentu była zdania, że faceci generalnie są beznadziejni, ale w sumie przeświadczenia takiego nabierała za każdym razem, kiedy któryś z jej związków się kończył i to zazwyczaj nie z jej winy! Teraz jednak miała szansę spojrzeć na mężczyzn z innej perspektywy, ponieważ w końcu miała przy sobie kogoś, kto był wart wszystkiego. Poważnie, Faulkner do tej pory nie czuła się jeszcze przy nikim aż tak szczęśliwa i choć to samo wydawało jej się poprzednim razem, to jednak teraz widziała wyraźną różnicę. Przede wszystkim była w stanie stwierdzić, że to szczęście, które miała obecnie, było prawdziwe, dlatego zamierzała o nie walczyć.
Słuchała jej, ok? Czasami po prostu nie kojarzyła faktów zbyt szybko i teraz również potrzebowała chwili czasu, aby zorientować się o kim brunetka mówiła. I chociaż nie od razu, to jednak zorientowała się na tyle szybko, aby nawet wyjść z tego z twarzą, heh. - To zrobię sobie w piekarniku - stwierdziła, ponieważ zdołała już narobić sobie ochoty i teraz za wszelką cenę chciała swój plan zrealizować. Inna sprawa to to, że nie powinna się takich planów podejmować, bo znając życie nie zabezpieczy tego odpowiednio i później będzie musiała czyścić ten piekarnik z lepkiej mazi, która pozostanie tam po rozpuszczeniu pianek. Cóż, Carlie zdecydowanie nie radziła sobie dobrze z kwestiami kulinarnymi. Na wspomnienie o łydkach zaśmiała się natomiast pod nosem. Najwyraźniej wcale nie musiała interweniować, ponieważ Raine postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. I całkiem szybko załatwiła im brakującą resztę prowiantu, dzięki czemu upieczone kiełbaski nie musiały pójść na zmarnowanie. Mogły zjeść je ze smakiem, dopić swoje piwa i trochę jeszcze poplotkować, a później w końcu wrócić do swoich domów, gdzie obie miały chyba całkiem daleko.

zt.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
mama niemowlaka — bawi się w panią domu
22 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Urodziła córeczkę. Niestety jej ojciec to gamoń, więc podrywa chłopców na wielkie, pełne mleka cycki.
002.

Papier, kamień, nożyce.
Oto najlepsza metoda na rozwiązywanie konfliktów oraz problematycznych sporów. Ta niewinnie wyglądająca gra – oczywiście liczona do dwóch zwycięstw, bo jedno może okazać się jedynie „szczęśliwym wypadkiem” nie zaś umiejętnie rozegraną partią – stała się nieodłączną częścią życia Lally. Ilekroć trzeba było zdecydować, które ze w s p a n i a ł y c h rodziców zostaje wieczorem z dzieckiem, gra przybywała na ratunek, sprawiedliwie rozsądzając każdą kłótnię. Tym razem wygrała Lally. I bardzo się z tego powodu cieszyła, bo zabawa przy ognisku z okazji rozpoczynającej się wiosny była jedną z ciekawszych rozrywek, jakie to miasto zapewniało młodym ludziom. W zasadzie nie „miasto”, a potrafiący dobrze zorganizować się mieszkańcy, bo – jak zawsze – burmistrz umywał ręce od tego, co działo się na plaży.
A działo się niemało!
Na miejsce dotarła rowerem, co zajęło bardzo dużo czasu, gdyż najpierw musiała nakarmić Hope, odpowiednio ją ubrać i pożegnać. Wprawdzie odczuwała obawę w związku z pozostawieniem córeczki w rękach jej nieodpowiedzialnego ojca, ale jeśli miała zacząć żyć normalnie, musiała nauczyć się mu ufać. Zgrozo! W każdym razie, gdy postawiła stopę na plaży, wokół zdążyła rozwinąć się niezła zabawa. Przywitała się z gronem znajomych, którzy pili tequilę i śpiewali jakąś nędzną piosenkę, kołysząc się przy tym nie do rytmu. Ona sama zgarnęła dla siebie piwo bezalkoholowe – bo niestety mleczarnia wciąż pozostawała otwarta i choć miała dzięki niej wybitnie duży biust, musiała odmawiać sobie przyjemności związanej z piciem napojów wyskokowych. Wtedy jeden z chłopaków, którego kojarzyła jeszcze ze szkoły średniej, zaproponował grę w Limbo. Lally, przekonana o swoim dzisiejszym szczęściu, zgłosiła swój udział.
Początkowo szło świetnie. Lina nie była zawieszona nisko, więc większość dawała sobie radę z przejściem pod nią. Z czasem zrobiło się trudniej. Aż – po niedługich zmaganiach, bo pijani gracze zaczęli potykać się o własne nogi – na placu boju została tylko ona i Nico.
— Nie masz szans. Równie dobrze już mógłbyś się poddać i oszczędzić sobie wstydu przegranej z dziewczyną — stwierdziła, uśmiechając się prowokująco.

nico tribbiani
powitalny kokos
K.
brak multikont
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#2

Nico nie należał do osób, które rozwiązywały jakoś specjalnie konflikty. Jak już to je zaostrzał. I pogarszał. Miał naprawdę beznadziejne social skille, bo nigdy nie miał dobrych wzorców, czy po prostu… no kogoś, kto by mu powiedział co i jak należy robić. Jego rodzina była niesamowicie dysfunkcyjna, więc jak właściwie miał wyrosnąć na kompetentnego dorosłego, który rozwiązywał w sposób dojrzały problemy? I tak, w taki dojrzały sposób w ogóle nie brał odpowiedzialności za swoje życie. Na szczęście ogarniał kwestię rachunków no i pilnował, żeby jego matka nie zakrztusiła się własnymi wymiocinami, kiedy chlała na potęgę. Ale kto wie, może właśnie o to jej chodziło tak naprawdę…
No ale. On był za nią odpowiedzialny, nawet jeśli razem nie mieszkali. To było na jego głowie, ale ta głowa musiała czasem odpocząć. Najlepiej przy alkoholu, może nawet czymś mocniejszym… ostatnio coraz częściej zdarzało mu się sięgnąć po to drugie i po prostu uciekać w coraz częstsze wspomaganie i trochę zapomnienie. Dzisiaj też miał ze sobą proszek, był cały czas gotowy żeby po niego sięgnąć, a mała torebeczka z każdą chwilą coraz głośniej go wołała. I przed pierwszą rundką limbo sięgnął po kreskę, bo przecież z innego powodu by się w to na pewno nie wkręcił! No i może dla jakiegoś podrywu, bo tam gdzie są ładne panie, zawsze warto się zakręcić, co nie.
- To jakiś nowy tekst na podryw? Bo nie oddam ci wygranej z litości - zapewnił ją, a potem pokręcił głową. - Nie chcesz się najpierw porozciągać? Twój ostatni wyczyn był nieco chwiejny - dodał jeszcze, bo przecież, nie podchodził do tego aż tak na poważnie! Ale jak się z niej trochę ponabija, nadwyręży jej pewność siebie i tak dalej, to może wygra. Don’t hate the player, hate the game.
ODPOWIEDZ