: 07 sie 2021, 11:00
- Czy są tu jeszcze jakieś niebezpieczeństwa? - popatrzyła na dziewczynę jak na niespełna rozumu, w końcu były w Australii, kilka dni temu zaatakował ją wściekły wombat, po otwarciu toaletowej deski zawsze sprawdzała, czy w kanalizacji nie żyje sobie wąż rzeczny, a Carlie pytała o niebezpieczeństwa, kiedy wspomniała o kojocie, który wydawał się jej być najmniej strasznym w tym momencie. - To twój pierwszy raz, prawda? - uśmiechnęła się do niej lekko, jakby z wyrozumiałością, bo rzeczywiście wspomniała o urlopie, a jej akcent wyraźnie różnił się od tego, który można było spotkać na ulicach Lorne Bay, więc musiała być przyjezdną. I po takich przygodach pewnie nie będzie wrzucała monet do fontanny z marzeniem ponownego powrotu.
- Kurczę, nigdy tu tak naprawdę nie byłam - zmarszczyła brwi, próbując zwizualizować sobie mapkę Sapphire River i którąkolwiek stronę świata, ale mieszkała w tej okolicy na tyle krótko, będąc na co dzień zajętą na tyle długo, że nie wiedziała do końca w którą stronę może być wyjście z tego niebezpiecznego labiryntu, jakim było pole minowe. - Dobra, tak, możemy przejść tędy, ja jeszcze chwilę temu miałam zasięg, bo odpisywałam komuś na wiadomość - kiwnęła głową i jeszcze raz rzuciła okiem na swój telefon, ale zero kresek niestety nie było dobrym zwiastunem, więc nie pozostawało im nic innego, jak rzeczywiście ruszyć się przed siebie i tym razem nie wpaść przypadkiem na jakieś kolejne pole minowe, czy inne niebezpieczeństwo. - O, widzisz, tam już chyba jest prześwit do drogi! - pokazała palcem w odpowiednie miejsce, aż z wrażenia telefon wypadł jej z ręki, a kiedy schyliła się, żeby go podnieść... - O Boże - jęknęła, łapiąc między palce pogniecioną i podartą kartkę z rozmytym zdjęciem i tekstem, który był na tyle rozmazany, że można było mieć poważne problemy z jego odczytaniem. - Spójrz na to - wyciągnęła ją w stronę Carlie, czując jak trzęsą się jej ręce, bo to już było chyba za dużo jak na jeden dzień.
Carlie Faulkner
- Kurczę, nigdy tu tak naprawdę nie byłam - zmarszczyła brwi, próbując zwizualizować sobie mapkę Sapphire River i którąkolwiek stronę świata, ale mieszkała w tej okolicy na tyle krótko, będąc na co dzień zajętą na tyle długo, że nie wiedziała do końca w którą stronę może być wyjście z tego niebezpiecznego labiryntu, jakim było pole minowe. - Dobra, tak, możemy przejść tędy, ja jeszcze chwilę temu miałam zasięg, bo odpisywałam komuś na wiadomość - kiwnęła głową i jeszcze raz rzuciła okiem na swój telefon, ale zero kresek niestety nie było dobrym zwiastunem, więc nie pozostawało im nic innego, jak rzeczywiście ruszyć się przed siebie i tym razem nie wpaść przypadkiem na jakieś kolejne pole minowe, czy inne niebezpieczeństwo. - O, widzisz, tam już chyba jest prześwit do drogi! - pokazała palcem w odpowiednie miejsce, aż z wrażenia telefon wypadł jej z ręki, a kiedy schyliła się, żeby go podnieść... - O Boże - jęknęła, łapiąc między palce pogniecioną i podartą kartkę z rozmytym zdjęciem i tekstem, który był na tyle rozmazany, że można było mieć poważne problemy z jego odczytaniem. - Spójrz na to - wyciągnęła ją w stronę Carlie, czując jak trzęsą się jej ręce, bo to już było chyba za dużo jak na jeden dzień.
Carlie Faulkner