: 16 maja 2022, 22:45
- No co ty, żadnego umierania! - zapewniła natychmiast i sama bardzo mocno chciała w to wierzyć. A przysługę za pomoc zaproponowała, ponieważ życie nauczyło ją, że za darmo to można dostać co najwyżej wpierdol i raczej nikt nie robi już niczego bezinteresownie, bez upatrywania się jakichś korzyści dla siebie. Jej przekonania były jak widać trochę błędne, ale poniekąd ciężko jej się dziwić. Już od najmłodszych lat obracała się w dosyć nieciekawym towarzystwie, w którym egoizm i wyrachowanie były na porządku dziennym a pojęcie bezinteresownej pomocy zwyczajnie nie istniało.
- Ale coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz - powiedziała, jakby to było jakiekolwiek usprawiedliwienie. Well, nie było. Nieznajoma miała rację - jak ktoś miał łódkę i nią pływał to raczej powinien trochę bardziej ogarniać co i jak, nawet, jeśli stał się właścicielem rzeczonej łódki zupełnie przypadkowo. Blair powinna pewnie wziąć to sobie do serca i uzupełnić swoje braki w wiedzy, ale prawdopodobnie skończy się jak zwykle jedynie na dobrych chęciach.
Dobrze, że chociaż jedna osoba była tu ogarnięta i podchodziła do sprawy bardziej racjonalnie, bo bez jej pomocy Emerson pewnie szarpałaby się z łódką do samej nocy, wyzywając i przeklinając na czym świat stoi, absolutnie nie przyjmując do wiadomości, że zabiera się za to wszystko od złej strony. Dopiero kiedy łódka drgnęła i kawałek się przesunęła, przemknęło jej przez myśl, że być może od samego początku robiła robiła wszystko źle.
- UDAŁO SIĘ! - krzyknęła tak głośno, że pewnie w całym Sapphire River było ją słychać. Cóż, zdążyła już prawie stracić nadzieję, a tu taka niespodzianka. - Jesteś wielka, dziękuję! - W pierwszym odruchu chciała dziewczynę nawet uściskać, ale się powstrzymała, bo po pierwsze, nie każdy lubił, jak naruszało się jego przestrzeń osobistą i po drugie, mogłoby się czasem skończyć wspólnym upadkiem do wody. - Damy radę wypchnąć ją bardziej na środek rzeki? - Rzeki? Czy właśnie nazwała to bagno rzeką? Obok rzeki to to nawet nie leżało, ale Blair było wszystko jedno, byle tylko udało jej się stąd wypłynąć, dlatego zaraz ponownie naparła z całej siły na łódkę, licząc, że jej wybawicielka pójdzie w jej ślady - ale skoro już udało im się ruszyć ją z miejsca to pewnie nie było już teraz większego problemu, żeby popchnąć ją kawałek dalej. - Wsiadasz ze mną? Może cię gdzieś podrzucić? - zapytała, bo skoro dziewczyna mieszkała w okolicy to może mogły przepłynąć się w stronę domu razem. O ile oczywiście nie będzie się obawiała pływać z Blair, a byłyby to obawy w pełni uzasadnione, ale szczegóły!
Raine Barlowe
- Ale coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz - powiedziała, jakby to było jakiekolwiek usprawiedliwienie. Well, nie było. Nieznajoma miała rację - jak ktoś miał łódkę i nią pływał to raczej powinien trochę bardziej ogarniać co i jak, nawet, jeśli stał się właścicielem rzeczonej łódki zupełnie przypadkowo. Blair powinna pewnie wziąć to sobie do serca i uzupełnić swoje braki w wiedzy, ale prawdopodobnie skończy się jak zwykle jedynie na dobrych chęciach.
Dobrze, że chociaż jedna osoba była tu ogarnięta i podchodziła do sprawy bardziej racjonalnie, bo bez jej pomocy Emerson pewnie szarpałaby się z łódką do samej nocy, wyzywając i przeklinając na czym świat stoi, absolutnie nie przyjmując do wiadomości, że zabiera się za to wszystko od złej strony. Dopiero kiedy łódka drgnęła i kawałek się przesunęła, przemknęło jej przez myśl, że być może od samego początku robiła robiła wszystko źle.
- UDAŁO SIĘ! - krzyknęła tak głośno, że pewnie w całym Sapphire River było ją słychać. Cóż, zdążyła już prawie stracić nadzieję, a tu taka niespodzianka. - Jesteś wielka, dziękuję! - W pierwszym odruchu chciała dziewczynę nawet uściskać, ale się powstrzymała, bo po pierwsze, nie każdy lubił, jak naruszało się jego przestrzeń osobistą i po drugie, mogłoby się czasem skończyć wspólnym upadkiem do wody. - Damy radę wypchnąć ją bardziej na środek rzeki? - Rzeki? Czy właśnie nazwała to bagno rzeką? Obok rzeki to to nawet nie leżało, ale Blair było wszystko jedno, byle tylko udało jej się stąd wypłynąć, dlatego zaraz ponownie naparła z całej siły na łódkę, licząc, że jej wybawicielka pójdzie w jej ślady - ale skoro już udało im się ruszyć ją z miejsca to pewnie nie było już teraz większego problemu, żeby popchnąć ją kawałek dalej. - Wsiadasz ze mną? Może cię gdzieś podrzucić? - zapytała, bo skoro dziewczyna mieszkała w okolicy to może mogły przepłynąć się w stronę domu razem. O ile oczywiście nie będzie się obawiała pływać z Blair, a byłyby to obawy w pełni uzasadnione, ale szczegóły!
Raine Barlowe