01. Nice to meet you in the morning
: 12 lis 2021, 10:32
002.
Ścisnęła powieki; poranne słońce męczyło nawet przymknięte oczy. Po omacku odnalazła krawędź kołdry, którą okryła twarz, osłaniając się od jaskrawych promieni. Bolała ją głowa, co niewątpliwie było skutkiem wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Niemrawo przekręciła się na drugi bok, dłonią zahaczając o przyjemnie ciepłą przeszkodę. Czujnie uchyliła powiekę. Ujrzawszy męskie, rozbudowane plecy, uśmiechnęła się kącikiem ust. Nie żałowała doświadczeń minionej nocy, była również na tyle dorosła, by nie obwiniać się za wskakiwanie do łóżka obcego mężczyzny. Dawno zrozumiała, że uczynki, przez wielu nazywane błędami odciskają najprzyjemniejsze ślady we wspomnieniach. Dlatego leniwie przysunęła się do jego nagich pleców. Wyciągnęła rękę i smukłymi palcami zaczęła badać fakturę jego skóry, jakby przez noc zapomniała, jak była delikatna.
— Nie zaciągnęliśmy zasłon — rzuciła w eter, nie mając pewności, czy mężczyzna również się przebudził. Zakładała, że było bardzo wcześnie, a oni z pewnością zasnęli grubo po wybiciu północy.
Helena czuła się zaskakująco lekko. Zajęta flirtowaniem, zapominała o problemach, skupiając się wyłącznie na poprawieniu sobie nastroju. Chaos przeszłości próbowała zagłuszyć wywołując chaos w teraźniejszości. To był skuteczny plan, jednak wiedziała, gdzieś w głębi duszy wiedziała, że nie mógł działać długo. Wszystko w jej życiu było krótkotrwałe. Stabilizacja była jej obca.
Po raz ostatni przesunęła dłonią wzdłuż jego kręgosłupa, po czym odsunęła się, by usiąść na krawędzi łóżka. Sięgnęła po bieliznę i zaczęła się ubierać. — Potrzebuję kawy. Mogę się obsłużyć? — spytała, zapinając stanik. Zerknęła też przez ramię, by w świetle dziennym spojrzeć na swojego przygodnego partnera.
TJ Buchanan
Ścisnęła powieki; poranne słońce męczyło nawet przymknięte oczy. Po omacku odnalazła krawędź kołdry, którą okryła twarz, osłaniając się od jaskrawych promieni. Bolała ją głowa, co niewątpliwie było skutkiem wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Niemrawo przekręciła się na drugi bok, dłonią zahaczając o przyjemnie ciepłą przeszkodę. Czujnie uchyliła powiekę. Ujrzawszy męskie, rozbudowane plecy, uśmiechnęła się kącikiem ust. Nie żałowała doświadczeń minionej nocy, była również na tyle dorosła, by nie obwiniać się za wskakiwanie do łóżka obcego mężczyzny. Dawno zrozumiała, że uczynki, przez wielu nazywane błędami odciskają najprzyjemniejsze ślady we wspomnieniach. Dlatego leniwie przysunęła się do jego nagich pleców. Wyciągnęła rękę i smukłymi palcami zaczęła badać fakturę jego skóry, jakby przez noc zapomniała, jak była delikatna.
— Nie zaciągnęliśmy zasłon — rzuciła w eter, nie mając pewności, czy mężczyzna również się przebudził. Zakładała, że było bardzo wcześnie, a oni z pewnością zasnęli grubo po wybiciu północy.
Helena czuła się zaskakująco lekko. Zajęta flirtowaniem, zapominała o problemach, skupiając się wyłącznie na poprawieniu sobie nastroju. Chaos przeszłości próbowała zagłuszyć wywołując chaos w teraźniejszości. To był skuteczny plan, jednak wiedziała, gdzieś w głębi duszy wiedziała, że nie mógł działać długo. Wszystko w jej życiu było krótkotrwałe. Stabilizacja była jej obca.
Po raz ostatni przesunęła dłonią wzdłuż jego kręgosłupa, po czym odsunęła się, by usiąść na krawędzi łóżka. Sięgnęła po bieliznę i zaczęła się ubierać. — Potrzebuję kawy. Mogę się obsłużyć? — spytała, zapinając stanik. Zerknęła też przez ramię, by w świetle dziennym spojrzeć na swojego przygodnego partnera.
TJ Buchanan