dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Może ta złość i wściekłość zaczęła się wyciszać, bo były zagłuszane przez słowotoki Harper heh. W każdym razie podczas, gdy Nico przy Harper wyciszał swoje demony, Harper przy Nico zyskiwała na życiowej werwie. Co prawda zawsze była głośna i lubiła dokazywać, ale jednocześnie miała problem ze stawianiem granic. Nico był tak naprawdę jednym z niewielu facetów, przy których Harper potrafiła tupnąć nóżką i trochę się zbuntować. Przy Nico szczególnie nie byla tylko miłą i ułożoną panienką, a kobietą (wink wink), która coraz śmielej artykułowała swoje oczekiwania. Tak naprawdę progresowała nie tylko jako kobieta, ale jako i człowiek. No i kto by pomyślał, że z tych waśni i kłótni zacznie lepić się Harper w swojej ulepszonej wersji?
Wywróciła oczami, kiedy wspomniał o dokumentach. – A ty naprawdę nie masz takich obaw? Nikt nigdy nie przyłapał cię na czymś nielegalnym? Przecież nie jesteś jakimś Houdinim. Ani nawet Jamesem Bondem – uniosła lekko brew, po czym zmarszczyła brwi. – To redakcja gazety, nie obóz dla szpiegów – prychnęła. Od takich rzeczy miała przecież Jacksona. Swoją drogą ciekawe, czy panowie by się polubili. Pewnie tak, bo oboje lubili nabijać się z Harper i patrzeć na jej minę wkurwionej sówki.
– Ochh, ale to Magic Mike jest słabym filmem – odparła udawanym znudzonym tonem, no bo co on jej tutaj jakieś opony proponował, kiedy dopiero co nabijał się z jej uwielbienia do striptizerów. A kiedy zaczął mówić coś po włosku, zmarszczyła brwi starając się wyłapać choćby jedno zrozumiałe dla niej słowo – niestety nic z tego. – Jestem ślimakiem – oznajmiła z dumą po włosku… nie mając pojęcia co właśnie powiedziała, bo chciała oznajmić Nico coś w stylu „Jestem ponad to”. Postanowiła odgryzać się tym zwrotem za każdym razem, kiedy Nico zacznie mówić do niej coś w swoim języku. Co prawda nie wiem, czy po włosku oba te wyrażenia brzmią podobnie, ale załóżmy, że tak jest!
– Ochh, no tak, znowu wracamy do czasów Harper-licealistki-kujonki – odparła z udawaną litością w głosie. – Następny zestaw pojazdów poproszę. Te stały się już trochę nudne – uniosła lekko brew, po czym oczywiście że sięgnęła dłonią po focaccię. Typowe zachowanie po ojebaniu typa, że zabrał ze sobą jedzenie!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No bardzo możliwe, ewidentnie Harper miała bardzo silne płuca, co nie. I prawdę mówiąc to lubił jej rzucać wyzwania i ją sprawdzać. Wbrew pozorom, to wcale jej nie traktował jak kujonki z liceum. Lubił ją prowokować i nabijać się z tego co jej zostało, czyli to przestrzeganie zasad i jakichś swoich kodeksów, ale poza tym nie miał ją już za taką.. no trochę napuszoną kujonkę co wtedy, co nie. Wtedy nie sądził, że jest jakaś szczególnie głęboka, zwłaszcza kiedy przyjaźniła się z jego byłą i wzięła jej stronę. Wydawało mu się, że skoro się przyjaźnią, to no mają dużo wspólnego, także podejście do życia. I dopiero teraz, po latach odkrywał jej głębie tak naprawdę, więc jego nabijanie się nie było już podszyte tym co kiedyś. No ale nie miał zielonego pojęcia, czy jej znajome są bardziej jak jego eks, czy jednak nie, dlatego po ich pierwszej radnce nie był zainteresowany poznaniem ich. Too much drama, co nie.
- Nawet jeśli to co z tego? Wsadzą mnie do MAXa za to? - no nie wiem jaki jest tam groźny więzienny straszak, ale przecież Nico nie miał czasu się głupotami zajmować. - Poza tym po pierwsze, jestem lepszy niż James Bond, a Houdini jest przereklamowany. I no popraw mnie jeśli mylę, ale chyba potrącenie kogoś samochodem prowadzonym bez dokumentów, które zezwalają na proiwadzenie go jest odorbinę surowiej karany niż niezapłacenie biletu w kinie - rzucił ze słodkim uśmiechem. - Ale zdarzyło mi się spędzić noc w areszcie, jeśli o to pytasz. Nie zabiłem nikogo, jeśli tego się obawiasz - no dodał i uniósł brwi, bo kto wie o co ona chciała go tam podejrzewać i jakie nielegalne interesy widziała w jego wydaniu, co nie. Miała bogatą wyobraźnię, więc strach się bać!
- No i widzisz, nuda. I o czym tam piszesz? - no zainteresował się, bo nie wiedział z czego teraz może się nabijać, co nie. Wcale nie interesowało go to z czystej ciekawości. A Jackson by nie polubił Nico, uważałby go za nie dość dobrego dla Harper i sprawiającego kłopoty. I regularnie by mówił, że a nie mówiłem?, gdyby Harper mu płakała z jakiegoś powodu przez Nico. Wbrew pozorom Jackson chciał dla niej jak najlepiej i był dla niej surowy nie bez powodu. I pewnie by uważał że żaden typ nie jest dla niej dość dobry, mieliby przecież nieco ojcowsko-córkową relację.
- Co ty masz z tymi striptizerami, że ciągle o nich myślisz? - no zapytał podejrzliwie, bo znów zaczął się obawiać, czy nie wie o jego żródle zarobków. Nie chciał żeby o tym wiedziała, nie zamierzał jej nic na ten temat mówić...
- Bardziej żółwiem albo jaszczurką, patrząc na kolory [/i- odpowiedział jej z pełną świadomością, że chciała się wycwanić z google translate czy czymś. Ale minę zrobił tak jakby faktycznie prowadzili rozmowę. It will be so fun. I mnie nie pytaj, ale pozwalam, najwyżej bogowie języka przyjdą nas ukarać.
- No dobra, niech ci będzie. Ogranicze żarty z tych klimatów - obiecał, chociaż tak naprawdę nie wiedział, czy seiro może to ograniczyć. A potem ugryzł sobie kawałek focacci i przez chwilę skupił się na filmie. I nie, nie próbował jej obejmować w trakcie ani nic, czy łapać za rękę jak gdzieś szli. To nie do końca było w jego stylu. - To z czego mogę się nabijać? - i zapytał po chwili, bo jednak po co oglądać film, jak można gadać.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Oboje na pewnym etapie znajomości ocenili siebie wzajemnie po pozorach. Bo Harper oczywiście nie miała o Nico dobrego zdania w licealnych czasach, mając go za kompletnego buraka. Zresztą, Tribbiani nie dbał przecież o swoją reputację w szkolnych kręgach, dlatego też nigdy nie starał się o to, być postrzeganym inaczej. A Harper… Harper stawiała lojalność ponad wszystko. I uwierzyła kumpeli, trzymając jej stronę i ignorując wiele sygnałów wskazujących na to, że laska po prostu kłamała.
– No wiesz co mówią o kiciu, lepiej się po mydło nie schylać… – stwierdziła, oczywiście podpierając całą swoją wiedzę o więziennictwie na serialach i książkach. – No kapusiem też chyba nie jesteś – zmarszczyła gniewnie brewki i wystawiła mu język, po czym nieco spoważniała słysząc jego aresztową historię. – Nigdy nie myślałam, że mógłbyś kogoś zabić – przyznała po chwili. Pobić, skopać tak, ale nie widziała w Nico aż tak okrutnego człowieka, który mógłby pozbawić kogoś życia, nawet nieumyślnie. – Jak tam jest? – spytała również po krótkiej chwili, mając na myśli noc w areszcie. Sama oczywiście nie miała na koncie niczego takiego jako grzeczna i przykładna dziewczynka. Nawet kiedy brała udział w nielegalnych pikietach, alleż naughty Harper.
– Głównie o tym, o czym mi każą. Miejscowe sprawy – westchnęła. – Nie za bardzo potrafię sprzedać jakiś swój pomysł. No bo przecież jestem tam zwykłą stażystką, więc po co w ogóle mnie słuchać – westchnęła. Wiadomo, redakcja The Cairns Post było o poziom wyżej niż redakcja Kangurka, ale wciąż nie miała tej upragnionej samodzielności. No ale cóż zrobić, cycki do przodu i jazda. Staż w końcu kiedyś minie.
– Oj nie ciągle, tylko wspominam sobie film. No i część moich koleżanek bierze niedługo śluby, pewnie jacyś będą obecni na ich wieczorach panieńskich – odparła wzruszając ramionami. I o cholera, teraz sobie uświadomiła, że pewnie zostanie zaproszona z osobą towarzyszącą. Czy powinna zaprosić Nico??
– Jestem ślimakiem – powtórzyła niczym mantrę, wykonując przy tym dłonią ten znany włoski gest. – Nie zadowolisz mnie, Nicolo – dodała unosząc zaczepnie brew, bo oczywiście że myślała że powiedziała mu właśnie „Nie zbijesz mnie z tropu”.
Spojrzała na niego podejrzliwie, kiedy zapowiedział, że ograniczy swoje żarty o czasach licealnych. Trochę mu nie wierzyła, no ale niech mu będzie. Przeżuwała powoli focaccię, intensywnie myśląc nad tym jaki temat do żartów mogłaby mu podsunąć. – Hm… Na przykład z mojej nieprzeciętnej urody i inteligencji – parsknęła śmiechem, bo oczywko żartowała. Za skromna była i nieświadoma swoich atutów, żeby mówić o tym tak serio. – Mógłbyś się ze mnie ponabijać ucząc mnie włoskiego. Albo ucząc mnie gotować super włoskie dania – dodała po chwili, zerkając na niego kątem oka. Przyjemne z pożytecznym, idealne połączenie!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No tak, ale nie można też jakoś przesadnie twierdzić, że dzieciaki w szkole są takie dojrzałe, dorosłe i głębokie, co nie. I w sumie nie do końca powinny być, bo powinny być trochę głupie, popełniać błędy i się na nich uczyć. Oczywiście nie takie na całe życie, bardzo brutalne i katastrofalne w skutkach dla innych osób, ale no nie można oczekiwać od dzieciaków, że będą dorośli w tym wieku, co nie. No ale klucz to jednak uczyć się na błędach długoterminowo, a póki co Nico nie był pewien na ile Harper planowała mu zaufać. Brał tę relację jak była, bez analiz i zastanawiania się, bo wtedy wracałby do punktu wyjścia, że niewiele może jej na dłuższą metę jej zaoferować. I pewnie dlatego wybrał dzisiaj wkradnięcie się tutaj bez płacenia, a nie jakieś wykwintne restauracje. Nawet jeśli z boku wyglądał na skąpca, pokazywał jej kim jest.
- Wiesz w ogóle jak wygląda prawdziwe więzienie, czy znasz je tylko z filmów i seriali, co grypsiaro? - zapytał z lekkim rozbawieniem, oczywiście nieco się nabijając. Odrobinę. No dobra, trochę bardziej, ale nieważne.
- A co, zrobisz kosę i wbijesz mi ja między żebra, czy zaatakujesz mnie pod prysznicem mydłem? - no oczywiście wiedział, że mydło pod prysznicem to jednak hasło na coś innego niż rzucanie mydłem, ale planował sobie z nią tak o, żartować. Nie skomentował jej wyznania na początku, przechodząc do kwestii aresztu najpierw. - Normalnie. Śmierdzi. Jest chłodno. I nudno. I niewygodnie - no co miał jej powiedzieć, areszt jak areszt, ale nie wyglądał jak na filmach. - A o co mnie posądzałaś? - i dopytał, wracając do wcześniejszych jej rozkmin o tym, czy kogoś mógł zabić czy nie.
- Jaki pomysł na przykład? - no nie wiedział gdzie pcha ten swój nos, więc podpytywał, co nie. Już ostatnio się dowiedział, że jakieś gangusy mają ją za laskę gangstera, no musiał wiedzieć co jeszcze czai się na horyzoncie.
- No to może jakiegoś pomacasz - odpowiedział, nieco zdezorientowany co właściwie ma zrobić, skoro faktycznie wybierała się na jakieś… będzie musiał bardzo, baaaardzo uważnie akceptować zlecenia. Albo odpuścić. No miał niezły orzech do zgryzienia w tym temacie.
No i kiedy zaczęła mówić po włosku dalej, to nie wytrzymał i zaśmiał się wesoło. - Oj uwierz mi, z tym się nie zgodzę - rzucił i nawet posłał jej dłuższe, kuszące spojrzenie, bo oczywiście, że wiedział jak ją zadowolić… w swoim ojczystym języku, if you know what I mean. A potem pokręcił głową z takim typowym ‘oh bella bella’ zanuconym pod nosem.
- Mam się nabijać z Twojej urody i inteligencji? - zapytał nieco powątpiewająco, nie rozumiejąc do końca co właściwie chciała od niego w tym momencie uzyskać. Jeśli komplementy i te kolacje przy świecach na randkach, to musiała to powiedzieć bardziej wprost!
- Myślę że najlepiej się z ciebie i twojego włoskiego mogę nabijać już teraz - przyznał z niewinnym uśmieszkiem, a potem lekko ją szturchnął i zaśmiał się pod nosem. - A z gotowaniem… nie wiem czy jesteś na to gotowa. To tajemna wiedza włoskich kucharzy, przekazywana przez pokolenia, przekazywana z jednego na drugie. Legenda mówi, że wiele z nich wychodzi tylko wtedy, kiedy jest przygotowywane z ręką z odpowiednim DNA. Na innych mogą spadać różne klątwy… - i dodał, nachylając się i mówiąc to jej wszystko tak jak w jakiejś kosnpirze.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper niestety miała skłonności do analiz i niełatwo było jej się tego wyzbyć. Ale kiedy w jej głowie tylko pojawiały się jakieś nadmierne myśli na temat jej i Nico, starała się przed nimi jakoś uciekać. Wiedziała przecież, jak mogłoby to się skończyć, gdyby zaczęła je słuchać i co gorsza, traktować jako jakieś prawdy objawione. A te myśli, podrzucały jej mnóstwo pytań – czy Nico naprawdę jest nią zainteresowany, czy założył się z kumplami? Czy nie znudzi się wtedy, kiedy przestanie być dla niego kimś niedostępnym? Czy znowu nie odrzuci jej przy pierwszym z brzegu kryzysie? No nie mogła za bardzo skupiać się na tego typu pytaniach, dlatego wybierała płynięcie z prądem. Chciała przekonać się, gdzie ten prąd zaprowadzi ich oboje.
– Oczywiście, że wiem, byłam w nim już kilka razy – wywróciła oczami. No nie wiedziała, okej. Nawet nie miała kogo odwiedzić w pierdlu, tacy wszyscy byli prawilni w jej otoczeniu. – Nie podrzucaj mi pomysłów, Nicolo – odparła unosząc zaczepnie brew. Dobrze, że nie odpowiedziała, że kosę to ona ma za domem do ścinania trawy heh. A kusiło! Ale po chwili spoważniała, kiedy opowiadał jej o swoich „wrażeniach” z aresztu. – A dlaczego… za co tam trafiłeś? – dopytała starając się brzmieć maksymalnie luźno. Wiadomo, każdy miał przeszłość, więc nie miała zamiaru tutaj oceniać Nico za to, co robił być może parę lat temu. – Najprędzej jakaś bójka – odparła szczerze, w sumie być może Nico przed chwilą sam jej o tym powiedział. Zobaczymy co odpiszesz xd.
– To głupie – machnęła ręką, ale po chwili odważyła się zdradzić swój pomysł. – Jakiś czas temu wysłali mnie na wywiad z takim jednym uzdrowicielem. Miałam być miła, tak mi kazali. Ale słuchaj, to taki bullshit, że głowa mała. Ale nawet off the record nie zdjął maski, więc nie mam na razie żadnego dowodu na to, że to zwykły oszust – westchnęła. Gadała o tym ze swoim szefem, ale zgasił ją mówiąc, żeby nie zajmowała się głupotami.
– Może… Męskie mięśnie są takie… no, wiesz. Jędrne – powiedziała, trochę się krzywiąc przy tym zażenowana doborem swojego słownictwa. Instynktownie spojrzała sobie szybko na bicka Nicolo, jakby mu chciała w ten sposób zaprezentować o co jej chodziło.
– Nie zgadzaj się z czym chcesz, I don’t care – rzuciła, trochę nie rozumiejąc czemu rzuca jej tu teraz takie spojrzenie. Zignorowała jego pytanie, no bo żartowała, no przecie. Nie była aż taka bezpośrednia.
– Hej! Całkiem dobrze mi idzie jak na początki – odparła pewnie, wsuwając do ust focaccię i aż wzniosła oczy ku niebu z tej rozkoszy. Kochała jeść, totalnie. I przeżuwając powoli słuchała go jakby faktycznie zdradzał jej tu jakiś gotowy przepis na podbicie świata – Możesz mnie tam wprowadzić? Jak do Fight Clubu? – spytała, dając się ponieść tej konspirze. Nawet lekko pochyliła się w jego stronę.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No to prawda, była typem overthinkera. I pewnie dlatego ciągnęło ją do pracy w prasie, bo tam właśnie eksplorowanie różnych możliwości i umiejętność zadawania pytań, które są dokładne i niestandardowe była przecież jak najbardziej w cenie, zarówno na etapie szukania dla siebie nowych tematów, jak i podążania za nimi, kiedy jakiś się trafiał. I ta jej ciekawość i wścibskość właśnie tutaj ją przecież zaprowadziła, obok Nico. Na randce. A co będzie dalej, no to trzeba poczekać i się przekonać…
- Czemu się upierasz, żeby używać mojego pełnego imienia, Harpio? - zapytał, bo kolejny raz ją na tym przyłapywał, a przecież oficjalnie to nie lubił swojego pełnego imienia, nie. Nawet jeśli w jej ustach brzmiało jednak ciut inaczej niż w ustach innych osób i nawet nie zauważył, kiedy przestało mu to tak naprawdę przeszkadzać.
- A bo to za jedną rzecz… - rzucił rozbawiony. Ale głównie za wchodzenie tam gdzie się wchodzić nie powinno i picie tam, gdzie też się oficjalnie tego nie robi [/b]- wzruszył lekko ramionami. Jeśli myślała, że kryje się za tym jakaś mroczna, krwawa historia, to niestety musiał ją rozczarować. Nawet jeśli bicie się nie było mu obce, to raczej tak się z kimś lał, że jednak policja nie była w to angażowana.
- Taki ze mnie brutal w twoich oczach? W sumie spoko, nie przeszkadza mi to - uniósł brwi, bo no, nie cofał się przed starciem, co nie. I pewnie nie raz wyciągnął pierwszy cios. Ale nigdy nie doprowadził nikogo do szpitala… ewentualnie do chwili na izbie przyjęć, co nie.
- Dobra ale powiedz mi, czy ktokolwiek nie uważa go za szarlatana i oszusta? - zapytał rozbawiony - nie mów, że wierzysz w jakieś uzdrawianie energią, prądami i innym gównem… - dodał, bo on nie wierzył pewnie nawet w horoskopy i nie znał swojego znaku zodiaku. Bo po co mu takie rzeczy w swojej głowie, miał ciekawsze rzeczy do roboty, co nie. I nie wierzył w cuda.
- A kobiece co, galaretowate? - no nie wiedział do czego ona tutaj zmierza i sam nie wiedział, czy woli się dowiedzieć skąd to wychodzi, czy jednak uciec od tego tematu jak najszybciej. Trudny wybór.
- A kto to ci powiedział, internetowy translator? - zapytał kpiąco, a potem pokręcił głową z westchnieniem.
- Oczywiście że nie, nie jesteś gotowa. Pewnie nigdy nie będziesz - prychnął cicho, a skoro znalazła się tak blisko, to skakał też sobie wzrokiem od jej oczu po usta i z powrotem - poza tym lubię gotować… - dodał, na moment zatrzymując się na dłużej na wysokości jej ust swoimi oczami… i ją pocałował, bo w sumie czemu nie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jego pytanie o imię trochę ją zaskoczyło, bo nigdy wcześniej się nad tym tak naprawdę nie zastanawiała. – Po pierwsze, to ładne imię – odparła po chwili namysłu. – A poza tym, kiedy tak się kłóciliśmy, myślałam że używanie twojego pełnego imienia pewnie cię wkurzy. A teraz… już się do tego przyzwyczaiłam. Nicolo – dodała z zaczepnym uśmieszkiem lekko przygryzając dolną wargę. Ale Harpii nie skomentowała, bo wiedziała że akurat on robi to, żeby się z niej znowu ponabijać!
– Okej. Brzmi jak coś, za co mógłby być przymknięty co drugi nastolatek w okresie dojrzewania – skomentowała, nie zamierzając go tutaj oceniać ani rozliczać z takich faktów z przeszłości. Ostatecznie krzywda działa się wtedy głównie jemu, bo musiał spać w osikanej celi. – Nie, nie brutal. Ale myślę, że masz krótki lont i szybko wybuchasz – odparła wzruszając ramionami, dzieląc się po prostu swoim spostrzeżeniem. Aczkolwiek nie chciała dalej wnikać w te tematy. Wolała, żeby niektóre tematy pozostały jeszcze nieodkryte… teraz, a może i na zawsze.
– Tak, są tacy ludzie. Facet występuje w telewizji, ma własny program. Tam traktują go niemal jak boga, bo ma sporą oglądalność zwłaszcza wśród starszych osób, którzy siedzą całymi dniami w domach. A to generuje zyski – potarła dwoma palcami, pokazując mu gest jakby mieliła w dłoni banknot. – Oczywiście, że w to nie wierzę. Ale facet jest dobrze kryty, to wszystko – wyjaśniła. Ciężko było jej też przełknąć te wszystkie modne afirmację, za którymi kryło się nic innego jak podświadome działanie w kierunku osiągnięcia afirmowanego celu.
– Och, to inny rodzaj jędrności – wywróciła oczami. – Napięte, o. Męskie mięśnie są tak ładnie napięte – przytaknęła głową, teraz już chyba celując w odpowiednio dobrane słowo.
– No przecież zrozumiałeś co powiedziałam, to już jest jakiś wyznacznik – odpowiedziała pewnie. A potem zacisnęła usta w wąską kreskę, jakby poczuła właśnie ogromne rozczarowanie. -Mhm… Brzmi jak wyzwanie – odparła lekko oblizując wargi i zerkając na niego z lekko zmrużonymi oczami. I już nie zdążyła odpowiedzieć na jego kolejne słowa, bo zaskoczył ją tym pocałunkiem, który zresztą odwzajemniła z ogromnym zaangażowaniem zresztą. Jedną z dłoni ułożyła mu nawet na karku kiedy się od niego odkleiła. – Co jeszcze lubisz robić? – spytała, nie przerywając lekkiego muskania go paznokciami po karku.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
A Nico prychnął, bo wcale go za ładne nie uważał, ale nie zamierzał się w to zagłębiał. Ani żalić, bo przecież chłopaki nie płaczą, co nie. Mierzył ją spojrzeniem, kiedy mu odpowiadała, ale nie skomentował tego ostatecznie. Zamiast tego zmrużył lekko oczy i pokręcił głową.
- Serio? Myślałem że teraz nastolatki to tylko jeżdżenie po alko, wyścigi i tak dalej - rzucił rozbawiony, chociaż no.. nie zamierzał jej powiedzieć że robił też rzeczy za które mogli go zamknąć, jak kradnięcie i zastawianie gratów w lombardzie. Potrzebował kasy i robił to, co musiał. Ale nigdy go na tym nie przyłapali, więc nie miał po tym śladów w papierach…
- To że do ciebie nie mam cierpliwości, to nie znaczy że do innych też nie. Może ty jesteś po prostu wyjątkowo mocno denerwująca? - no zapytał, bo jak dla niego to miało więcej sensu, heh. Poza tym nie chciał rozmawiać o jego sposobach na radzenie sobie ze złością i o swoim loncie…
- Poza tym przyganiał kocioł garnkowi, mała złośnico… - uniósł lekko brew, bo jej też nie trzeba było dużo do odpalenia się. Oczywiście była mniejsza, więc zagrożenie stwarzała dopiero za kierownicą, w przeciwieństwie do niego.
- To brzmi jak oczywiste oszustwo, jak wszystkie sekty. Może po prostu uważają że nie ma co demaskować takich bzdur? - zapytał, a potem przechylił lekko głowę w bok - a myślisz że co, są jak scjentolodzy i mają całą gazetę w kieszeni? - no zapytał, bo nie bardzo wiedział co chciała tam dokładnie dostrzec… no ale był ciekaw co tam w jej głowie się pojawia , co nie.Umiała go zaskakiwać.
- I co chcesz zrobić, expose że jest oszustem? Czy dowiedzieć się jak dokładnie oszukuje… czy że ma jakieś trupy w szafie? - no nie wiedział, dlatego pytał, co nie. Lepsze to niż mówienie o jędrności, bo co do tego rzucił jej tylko rozbawione spojrzenie w kwestii tej jędrności, a potem sobie przeskoczył już z dala od tego tematu, dla bezpieczeństwa….
- Nie wiem czy to powód do dumy - podsumował z kpiącym uśmieszkiem. - Ale jasne ślimaczku, skoro tak twierdzisz - rzucił niewinnie, a potem ugryzł sobie jeszcze kawałek focacci.
- Wiadomo, a ty je tak bardzo uwielbiasz - podsumował, no i zajął jej usta czymś nieco przyjemniejszym, niż gadanie. I ona ułożyła mu rękę na karku, on lekko ujął ją za brodę. - No jest jeszcze kilka rzeczy… - mruknął, a potem nachylił się do jej ucha - hmm - mruknął, po czym zamiast zdradzać jej sekrety, pocałował ją pod płatkiem ucha, trochę niżej na szyi i w zgięciu szyi i szczęki, po czym się wyprostował. - Nie dajesz mi się skupić na filmie, ostatni raz cię zabieram do kina - rzucił, oczywiście wracając do nabijania się.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Nie wiem, co robią dzisiejsi nastolatkowie, przestałam nią być kilka lat temu -odparła, znowu mu przypominając że nie jest już dziewczynką. Ani Nico nie był już chłopcem, tylko dorosłym facetem, który może i nawywijał w przeszłości, ale grunt jakim człowiekiem był teraz.
Zmrużyła oczy słysząc jego kolejne słowa. – W takim razie najwyraźniej masz bardzo rozwinięte skłonności masochistyczne, skoro widzimy się po raz kolejny w tak krótkim odstępie czasu i to nawet nie przypadkiem – uniosła zaczepnie brew. Jakoś przez te randki i zmianę sytuacji między nimi przestała nerwowo reagować na jego nabijanie się, tylko wolała poodbijać trochę piłeczek. – Ohohoh, że niby ja mam krótki lont? Nicolo, wytrzymuję z tobą parę godzin pod rząd, właściwie to powinnam zostać świętą za życia – zrobiła oburzoną minę, no bo halo, nikt tu nie doceniał jej poświęcenia! Każde z nich nosiło swój krzyż no nie.
-Bzdura, nie bzdura – organizuje też spotkania, na które chodzi cała masa starszych osób. Naiwnych starszych osób, które zostawiają mu całe emerytury i renty – westchnęła. – Nie wiem, ale na pewno z jakiegoś powodu jest nietykalny – odparła, po czym zastanowiła się nad jego kolejnym pytanie. Co zamierzała zrobić? Na pewno nie chciała odpuszczać tego tematu tylko dlatego, że nie uzyskała aprobaty szefostwa. – Tak, chciałabym się w to bardziej zagłębić. Tylko błagam, nie mów mi teraz, że to niebezpieczne a ja jestem za cienka do tego – uprzedziła, no bo z Shadow jednak starał się ją wyprowadzić, a nie wprowadzić. A ten cały uzdrowiciel… nie wiadomo, do czego był zdolny.
– Ślimaczku? Skąd to wytrzasnąłeś? – parsknęła śmiechem, oczywiście wciąż nie będąc świadoma tego, że sama się takim ślimakiem ochrzciła.
– Mhm… a te najcięższe orzechy do zgryzienia się moją specjalnością – odparła z zaczepnym uśmieszkiem, w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że właśnie flirtowała. W życiu nie przypuszczałaby, że była do tego zdolna! Najwyraźniej po prostu potrzebowała odpowiedniej osoby obok, która wyzwalała te wszystkie zachowania. A potem przymknęła oczy, czując na szyi jego ciepły oddech i lekkie muśnięcia. I spojrzała na niego złowrogo, kiedy się odezwał. – Potem ci wszystko opowiem. Widziałam ten film we sto razy – uniosła brew, bo oczywiście że nie przyznała tego wcześniej. No bo… to nie film był tego wieczora najważniejszy, tylko fakt że mogła tu przyjść z Nico. Że jej nie olał po pierwszej randce. I że być może mieli widoki na kolejne…
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Nico pokiwał głową, przez moment zastanawiając się nad jej słowami. - Tak, rozgryzłaś mnie. Lubię też bdsm i lateks, więc mam nadzieje, że masz jakiś pejczyk na dnie szafy i lateksowy kombinezon - rzucił, oczywiście podejrzewając, że Harper nigdy nawet nie myślała o tym, żeby tym się bawić w łóżku… czy poza łóżkiem. - Ale gry wstępnej z użyciem samochodu więcej mi nie serwuj, bo nie lubię powtarzać tych samych gierek - dodał, tym razem już poważniej nieco. - A święci przypadkiem nie musieli najpierw przeżyć czegoś okropnego? - zmarszczył brwi, nie do końca pewien, czy to przewidywania w kwestii relacji z nim, czy co właściwie. No i uświadomił sobie też, że wiele rzeczy związanych z nim może ją skrzywdzić, z nim na czele tej listy. - Poza tym musiałabyś mieć inne imię, bardziej dziwaczne. Jak święta Harperia czy Harperiana - dodał, bo przecież ważniejsze sprawy do omówienia to dziwne wersje jej imienia, niż… no kwestia ich relacji, co nie.
- Ale za co oddają mu emerytury właściwie? - no zapytał, bo nie rozumiał. A kto lepiej ma go oświecić, jak nie właśnie Harper? - Okej czyli chcesz odkryć kto go kryje, czy co robi z hajsem… ? - zapytał, a potem zaśmiał się cicho - najwyraźniej nie da się ciebie niczym powstrzymać i lubisz pakować się w tarapaty - podsumował, po czym lekko wzruszył ramionami - ale może tym razem nie będziesz się umawiać z gangsterem - dodał, bo z jednym wystarczy. W sensie nie z nim, a z Zetą, ma sie rozumieć. A w Shadow cóż.. no szukała kłopotów. I dzięki Nico ich nie znalazła.
Nie odpowiedział jej oczywiście o co chodziło ze ślimakiem, a potem zajął się całowaniem, bo przecież to przyjemna sprawa. I już się tyle nagadali, więc można powiedzieć, że rozgrzewkę mieli za sobą. - Z chęcią poznam te Twoje różne sposoby… na nie - odpowiedział z figlarnym uśmiechem. Łatwo było zapomnieć o wszystkim co złe i mroczne w jego życiu. A zapach jej skóry przyjemnie w tym pomagał. - Oby ze wszystkimi detalami - odpowiedział tuż przy jej ustach, wracając do całowania jej. Przesunął też jedną rękę na szyję i wsunął palce w jej włosy, żeby było mu wygodniej całować i przyciągać ją nieco bliżej.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Powiedz, że właśnie nie zdradziłeś mi swoich najbardziej skrywanych fantazji – odparła z przekąsem, trochę bojąc się nad tym zastanawiać. No bo… kto wie, gdzie ich to wszystko zaprowadzi? Może jego fantazje zainteresują ja szybciej, niż się tego spodziewa. – Dobrze, następnym razem wymyślę dla ciebie numer specjalny – odparła z zaczepnym uśmieszkiem, trochę wdzięczna mu za to, że wrócił na ten już dobrze znany im temat do nabijania się. -No… tak. Jestem z tobą na drugiej randce – odparła w temacie świętych pokazując mu język. Wiadomo, nabijała się, bo w zasadzie dobrze się z nim bawiła – co przecież jeszcze kilka tygodni temu było dla niej czymś niewyobrażalnym. Zabawne, jakie to życie potrafiło być przewrotne! – Harper nie jest wystarczająco dziwne? Jak… harpun. Albo harpia – zaczęła wyliczać, nieświadomie wręczając właśnie Nico oręż. Chociaż Harpią już bywała, prosto z jego ust.
– Za „uzdrawianie”. Podejrzewam, że wcześniej wynajduje takie osoby, które na spotkaniach organizowanych przez niego nagle cudownie zdrowieją, a on za to smaruje im jakiś dodatkowy hajs, może zniżki. Nie wiem, to tylko moje przypuszczenia – wzruszyła ramionami, a słysząc jego kolejne pytanie zastanowiła się przez moment. – Chcę wiedzieć wszystko o tej działalności – no jeńców zdecydowanie nie zamierzała brać! Nawet nie mają pleców i aprobaty swojego szefostwa. – Gdybyś nie podkreślał tak tego „gangstera”, to pomyślałabym, że jesteś zazdrosny – odparła z zaczepnym uśmieszkiem, znowu wpychając sobie do buzi jedzonko mniam mniam.
Lekko przymykała oczy, kiedy przechodzili od jednego pocałunku do drugiego, od rzucania sobie w międzyczasie haseł… do kolejnego pocałunku. – Wciąż mówimy o orzechach, prawda? – uniosła lekko brew, wciąż mając przymknięte oczy. I znowu po chwili go całując. Przychodziło jej to z lekkością, bez żadnego skrępowania. I to nie dlatego, że było już ciemno i nikt ich nie widział. W zasadzie już dawno przestała zwracać uwagę na innych ludzi wokół. – Będę opowiadała, opowiadała, dopóki nie zaśniesz… – zapowiedziała, a kiedy przyciągnął ją nieco bliżej, ułożyła sobie głowę na jego ramieniu. No bo hej, sobie też musiała ułatwić to bycie całowaną!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Nico uśmiechnął się zadziornie, oczywiście początkowo nie odpowiadając na jej pytanie. Wzruszył za to ramionami tak jak robią to starsi panowie w starych, włoskich filmach.
- Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać - odpowiedział, a potem lekko ją szturchnął, żeby wiedziała, że sobie z niej bardzo ładnie żartuje w tym momencie. Odrobine, ale klasycznie, jak zwykle, bo czy on kiedyś się z niej tak totalnie nie-nie nabijał w trakcie ich rozmowy? Chociaż no dobra, na pogrzebie, ale to jednak inna sytuacja była.
- A więc licznik leci, tak? No dobra, czuje się teraz trochę jak w jakiejś grze, czy mam się obawiać final bossa po drodze? – zapytał, oczywiście sobie żartując, bo nie zamierzał nic wyliczać, ani do niczego obliczać. Nie chciał narzucać presji, więc... no musiał jakoś to rozluźniać. Poza tym sam też się trochę jakby stresowal, myśleć o pewnych sprawach z Harper. Bo to jednak była.. no Harper. Nie była typową laską z baru, miała wgląd w rzeczy, o których inni nie mieli zielonego pojęcia. Więc no.. to nie byłby zwykły numerek, nie potrafił tak tego traktować. Dlatego przerwał wtedy na kanapie też... swoją drogą. Nawet jeśli dopiero teraz sobie to w pełni uświadomił.
- Zazdrosny o chłopaka na niby? Nie wiem Harps, musisz to obgadać ze swoim wymyślonym przyjacielem i wróżką zębuszką, brzmi jak coś co powinno trafić pod ich specjalny sąd - uniósł brwi - zaproście też zająca wielkanocnego i rudolfa, żeby im nie było przykro - i pokiwał głową, bo wiadomo że bez nich to się nie liczy, co nie. No i on też sobie zjadł, bo dobre zrobił, trzeba korzystać, co nie. On też nigdy nie odmawiał glutenu i wiedział, że znakomicie gotuje.
- Mhmmm... migałach, takich innych metafora trochę się rozjeżdzała., ale to przecież nieważne. Mieli teraz ważniejsze rzeczy na głowie, jak typowe, beztroskie całowanie się w kinie. Coś, czego Nico nawet nie podejrzewał, że może robić... a co dopiero żeby mu to jeszcze sprawiało przyjemność, co nie. No i generalnie tak się całowali tam, bez jakichś macanek czy poważniejszych spraw, aż film się nie skończył i nie trzeba było się zbierać. Więc po wszystkim Nico odprowadził ją dłuższym spacerem na chatę i tym razem pocałowal ją na pożegnanie w policzek, nie wpraszając się do środka, o.

/zt x2 <3
ODPOWIEDZ