Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
No tak, przy Kenzington to jednak on wychodził na tego bardziej doświadczonego i dojrzalszego. Na szczęście Boris potrafił znaleźć równowagę pomiędzy obowiązkami, a przyjemnościami. Poza tym w duchu nadal przypominał nastolatka, żądny był nowych przygód oraz wyzwań. Dotychczas większość życia upływała mu na podróżowaniu i imprezowaniu, co nie oznacza jednak, że nie będzie w stanie zająć się Lolą. A jej pragnienia? Z pewnością znajdą sposób by wszystko jakoś pogodzić. W końcu dla Rosjanina nie istniały rzeczy niemożliwe.
Umowa poufności? Nie będzie konieczna. W najgorszym przypadku wylądowaliby w więzieniu oboje. Kwestia rodzinnego biznesu była już bardziej skomplikowana. Więzy krwi ponad wszystkim. Asimovem jest się przecież do samej śmierci. No i to nie tak, że można to wszystko rzucić w dowolnym momencie. Brudne pieniądze idzie w prawdzie oddać, ale wrogowie pozostaną Ci sami. Tylko utrzymując dotychczasową pozycję Boris mógł zapewnić sobie i swoim bliskim bezpieczeństwo, chociaż gdyby postanowił inaczej, nawet dziś na jego kontach czekało wystarczająco dużo środków by zapewnić mu dostatnie życie. Oby to nieco blondynkę pocieszyło.
A pod pokładem mężczyzna dał jej tyle czasu ile potrzebowała, cierpliwie czekając aż wyłoni się na zewnątrz. Jej strój? Wydawał mu się odpowiedni, a już na pewno lepszy od skromnego bikini czy czarnej pianki.
- Nie będzie mi potrzebny, doskonały ze mnie pływak - zapewnił Boris, zapytany o drugi kapok. Z Lolą za plecami nie zamierzał nie wiadomo jak szaleć. Szczególnie, że dziewczyna była pełna obaw zanim jeszcze dosiadła skuter. To miała być miła, orzeźwiająca przejażdżka dla nich obojga.
- Nie wiem, w Nowym Jorku jakoś jeszcze nie spotkałem rekina - zaśmiał się, bo akurat tego pytania nie spodziewał się po rdzennej mieszkance Australii. Nie uczyli ich tego w szkole, czy coś? - Po prostu spróbujemy ich unikać, okej? Jestem pewien, że ryk silnika wystarczająco je odstraszy - wydawało się, że brunet ma gotową odpowiedź na każde pytanie. Pływał wiele razy, więc wiedział z czym się to je. Dodatkowo był pewny, że jak już Kenzington poczuje wiatr we włosach, będzie się bawić zdecydowanie lepiej.
- O jacht się nie martw, a sterowanie skuterem jest proste. Przyspieszasz i zwalniasz prawą manetką - zaprowadził blondynkę bliżej prawdziwego sprzętu, chwytając za odpowiednią stronę kierownicy i przekręcając lekko - Unikaj gwałtownych ruchów, a jeśli i tak wpadniemy do wody, silnik wyłączy się automatycznie, więc nie musisz się martwić - korzystając z okazji, Boris wyprostował się spoglądając uważnie na swoją towarzyszkę. Z jej twarzy próbował wyczytać czy jest pewna decyzji czy tylko zgrywa chojraka - Pływałem całkiem sporo, ale jak wymiękasz to przejmę stery - cóż, sprawdźmy jak łatwo da się sprowokować. Miała przecież swoją dumę.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
No właśnie. Dotychczasowe style życia? Czy potrafią oni znaleźć porozumienie w tym, co miało dla nich nadejść i tym, co było? Czy będą musieli zmienić się zupełnie, żeby nie skrzywdzić drugiej osoby? Porzucenie tańczenia w Shadow nie wydawało jej się szczególnie trudnym do zrealizowania postanowieniem, niemniej jednak, czy mogła w podobnych wyrzeczeniach liczyć na wzajemność? Czy on chciał dla niej zmienić w swoim życiu? Nie wiedziała przecież, czy w wieczory, gdy nie przychodził do Shadow, to przypadkiem nie włóczył się gdzieś z innymi pięknymi tancerkami, jej jedynie zostawiając część uwagi, razem z ogromnymi napiwkami. Czy sypiał z innymi, odkąd się poznali? Chyba brakowało jej odwagi, żeby o to spytać, bo jeszcze nie spodobałaby się jej odpowiedź.
Zresztą to była jedna z wielu kwestii, które ją nurtowały i jeśli zdecydują się iść naprzód, to prędzej, czy później, będą musieli je poruszyć. Właśnie jak bezpieczeństwo, ewentualna zmiana branży. Czy Lola bowiem umiała żyć poza prawem? Tańcząc w Shadow, trafiała na wielu typów spod ciemnej gwiazdy i przymykała oko na wiele nielegalnych rzeczy, jakie miały miejsce podczas jej tańców, ale tak naprawdę, to bezpośrednio nic z tego jej nie dotyczyło. Była tam gdzieś obok. Tutaj sprawa przedstawiała się inaczej, bo zaczęła mieć uczucia. Te motyle w brzuchu, przed którymi długo się broniła. To wszystko, co sprawiło, że jednocześnie chciała się w nim zatracić, jak i bała się go cholernie.
- Wolałabym, żebyś go założył. - Wyraziła swoje obawy na głos. Bo może i świetnie pływał, ale jeśli coś mu się stanie, bo np. uderzy w coś głową, to żadne umiejętności mu nie pomogą. A ona może nie dać rady utrzymać ich obojga na powierzchni. No martwiła się, co zrobić?
- Ja na żywo też nie widziałam. A przynajmniej nie na tyle, żeby móc mówić o spotkaniu. - Kiedyś był jakiś alarm na plaży, ale ona sama nie widziała nawet tej słynnej płetwy. Co zaś tyczy się hałasu silnika, to może rzeczywiście mogło je to odstraszyć? W każdym razie Lola wydawała się uspokojona.
- Nie… Nie. Chcę spróbować. Jak nie teraz, to kiedy? - Spytała, biorąc kilka głębszych oddechów, a potem powtarzając sobie w głowie, wszystko, co powiedział jej o sterowaniu. - Tylko pilnuj mnie dobrze. Pilnuj mnie i nie puszczaj. - Naprawdę nie chciała wylądować w wodzie, bo wiedziała, że skończy się to paniką. Ale jeszcze bardziej chyba bała się, że coś mu się stanie, a ona nie będzie umiała mu pomóc.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Mogli być razem szczęśliwi. Tego Boris był pewien, bo dla Loli gotów był zrobić naprawdę wiele. Czy to obejmowało wywrócenie swojego dotychczasowego życia do góry nogami? Nie, nawet jeśli tego właśnie oczekiwał od Kenzington. Choć jej żywot właściwie chciał ulepszyć, dać jej szansę na spełnienie najskrytszych marzeń. Sam tego nie potrzebował, realizował się na własną rękę. Miał też talent do separowania różnych prywatnych sfer, a tej poświęconej Lucy nie zamierzał łączyć z żadną inną. Ten kawałek Asimova blondynka już miała na wyłączność. Jej wątpliwości pozostawały jednak słuszne, bo zawrócić w głowie bruneta nie udało się żadnej innej kobiecie przed nią. Sposobności mężczyzna miał, rzecz jasna, wiele by poszukać szczęścia u innych. Odmówić jednak było nie tak trudno jak się spodziewał, a swoisty celibat działał na niego bardziej motywująco. Jeśli tylko chciał, Boris potrafił się zdyscyplinować. Wbrew pozorom nie był aż takim hedonistą za jakiego uchodził.
- Skoro tak - słysząc obawy Loli, nie ważne jak nieuzasadnione, chwycił za kapok i przerzucił go sobie przez kark. Niech będzie. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Teraz przynajmniej oboje wyglądali jak pękate, czerwone boje. Może dzięki temu rekiny faktycznie zostawią ich w spokoju? Rosjanin kiedyś słyszał, że większe szanse mieliby na wygranie w totka niż niesprowokowany atak. Był pewny, że nic im nie groziło. Wątpliwości Kenzington były po prostu bardzo zaraźliwe.
- Choćby jutro? - zasugerował brunet z drobnym uśmiechem. Wystarczyło by mu jedno słowo, ale jego towarzyszka mimo wszystko wydawała się zdecydowana. Właściwie to nigdy nie widział jej za kółkiem żadnego auta. Może to miał być pierwszy mechaniczny pojazd, który przyjdzie jej prowadzić? Chyba nie do końca to przemyślał.
- Spokojnie, zaczniemy powolutku - tak, to był dobry pomysł. Bez szaleństw na początek - Siadaj z przodu, ja nas odcumuje - polecił, podając kobiecie asekuracyjnie dłoń. Gdy zajęła miejsce, wślizgnął się za jej plecy i zwodował pojazd. Już wkrótce ich napędem były tylko spokojne fale - Zacznij powoli dodawać gazu - Boris pochylił się nad blondynką, przytrzymując ją ramieniem w okolicy talii - Delikatnie.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
W pewnym sensie rzeczywiście miała go za hedonistę i może to dodatkowo sprawiało, że wciąż jakieś opory w niej kiełkowały. To i cała ta jego gangsterska kariera. Chyba bała się takiego życia na wiecznej krawędzi. Tego, że jeśli pozwoli sobie się w nim zakochać, to pewnego dnia pożałuje tego w sposób okrutny sposób. Albo jemu się coś stanie, albo siebie samą narazi na niebezpieczeństwo.
Co wtedy zrobi? Do kogo pójdzie? Kto miałby jej w takiej sytuacji pomóc?
A jednak — jego uśmiech ją rozbrajał, słowa słyszała takie, jakie chciała usłyszeć każda kobieta. Nie umiała mu się zbyt mocno opierać. I chyba już nawet nie chciała. Zwłaszcza że pomimo swojej pozycji nie próbował zgrywać twardziela, nie kłócił się z nią, gdy widział, że szczerze się o niego martwi. Naprawdę zrobiło na niej wrażenie to, że bez większych protestów ubrał kapok. Uśmiechnęła się. Właśnie w takich małych gestach następowała wymiana wyznań - “martwię się i troszczę o ciebie”. Wspięła się na palce i skradła mu delikatny pocałunek. - Dziękuję. - Powiedziała. A zaznaczyć należy, że całowanie się w dwóch kapokach wcale nie należało do najłatwiejszych. W każdym razie chyba nieco się uspokoiła. Co prawda nie czytała w jego myślach i jego niepewności nie mogła rozwiać — mianowicie Lucy miała prawo jazdy w zasadzie od momentu, gdy zaczęła pracę w Shadow. Co prawda jeździła starym gruchotem, ale nie miała na swoim koncie żadnej stłuczki, ani mandatu. Tego więc nie musiał się bać. Oczywiście nie było to, to samo co pływanie po głębokiej wodzie, ale zawsze coś. Zamierzała się słuchać do każdych z jego zaleceń, dlatego przyjęła jego dłoń i zaraz usiadła za sterem. Odwróciła się jednak, nie ruszając niczego, dopóki nie zobaczyła i nie poczuła, jak siada za nią. Trzymał ją i nagle jakby przestała się tak bardzo bać.
Ostrożnie, dokładnie tak jak radził, przekręciła rączkę i poczuła lekkie szarpnięcie. Widocznie zrobiła to mimo wszystko zbyt szybko. Dlatego po wzięciu głębokiego oddechu, ponowiła próbę. I udało się — maszyna niespiesznie zaczęła sunąć po falach, nieco się na nich kołysząc, ale stopniowo nabierając prędkości.
- Widzisz to?! - Spytała, chociaż pytanie było nieco niemądre, bo przecież siedział tuż za nią. Ale to ekscytacja wzięła górę, gdy nieco przesunęła znów rączkę. Poczuła słony wiatr na swoich ustach, poczuła jakąś wolność, której wcześniej nie znała.
A to wszystko dzięki niemu! Miała ochotę odwrócić się i podziękować mu, ale nie czuła się jeszcze aż tak pewnie, a nie chciała ich wywrócić.
Odwagi jej starczyło jednak na jeszcze trochę przyspieszenia i wtedy właśnie po raz pierwszy skoczyli na fali. - Woah! - Lola aż krzyknęła z ekscytacji.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Mając świat u swoich stóp o skromności łatwo było zapomnieć. Trudniej było też odmówić sobie przyjemności, szczególnie mając pewność, że nie ucierpi na tym nasza kieszeń. Asimov niczego sobie nie żałował, to fakt, ale przecież życie miał jedno i tylko od niego zależało jak dobrze je wykorzysta. Loli niestety nie mógł do zostania jego częścią zmusić. Co najwyżej mógł jej uczciwie pokazać te dobre i złe strony, a także zapewnić, że w razie ‘wypadku’ na pewno mogłaby liczyć na jego krewnych. To jest, jeśli zgodzi się oficjalnie wyjść za Borisa za mąż, wtedy zyska status członka rodziny. A co do samego związku z kryminalistą, cóż, nie można mieć wszystkiego. Kenzington powinna jednak wiedzieć, że z wielkimi pieniędzmi zawsze wiążą się przekręty i większość powszechnie szanowanych milionerów miała na sumieniu zapewne więcej niż sam Asimov. On po prostu odpuścił sobie całą farse, bo nie potrzebował nigdy społecznego poklasku.
Czy gotów byłby żyć skromniej, ale ucziciwiej, to już inna bajka. Z pewnością by sobie poradził, gdyż biznesmen był z niego niezły, jednak wątpił by rodzina była w stanie zaakceptować taką decyzję. Może w przypadku jego sióstr, ale co do linii męskiej wymagania pozostawały nieco inne. Wybierać pomiędzy Kenzington a krewnymi Boris też jeszcze nie był gotowy.
Przejażdżka skuterem wodnym, to co innego. Nawet z blondynką za kierownicą. O jej ewentualne uprawnienia ostatecznie mężczyzna nie zapytał, bo do prowadzenia tej maszyny wcale nie były potrzebne, nie ważne ile kieliszków szampana wypili wcześniej. Słońce było dość wysoko, gdy wreszcie zwodowali sprzęt. Z początku Lola obchodziła się z manetkami dość ostrożnie, jednak po krótkiej rozgrzewce ruszyli z tzw. ‘kopyta’.
- Jakbyś robiła to od dziecka – odparł Rosjanin, słysząc podekscytowany ton swojego gościa. Strach całkiem z niego uleciał, pewnie chwilowo Lucy zapomniała nawet o rekinach. I słusznie, z tego co sprawdzał Boris, żadne nie pojawiły się w ich okolicy. I tak pewnie odstraszyłby je ryk silnika, szczególnie gdy Kenzington poczuła się na tyle pewnie by jeszcze przyspieszyć.
- Zróbmy kilka okrążeń wokół jachtu – zaproponował brunet, poprawiając okulary słoneczne osuwające się z nakremowanego nosa. Pochylił się jeszcze niżej, nad opalonym ramieniem dziewczyny dodając – Tylko spokojniej na zakrętach.
Martwił się niepotrzebnie. Nie sprawiły Loli kłopotu, szczególnie z tak wprawionym obciążnikiem na tylnym siedzeniu. Właściwie to ściągnąć ją ze skutera było równie ciężko, jeśli nie ciężej, co ją na niego wsadzić. Palce mieli pomarszczone, a włosy poskręcane od słonej wody. Boris czuł też, że nieco spiekł sobie nos oraz ramiona.
- To co? Nie było chyba tak strasznie? – zagadnął, kiedy już pomógł blondynce zejść z maszyny i teraz mocował ją z powrotem do statku.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Do pewnego standardu życia szło się przyzwyczaić i to właśnie było to, czego doświadczał Boris. Dla Loli wszystko, co jej pokazywał, było nowością i wszystko dostarczało jej radości. Nawet jeśli początkowo się przed tym broniła, bo nie chciała wyjść na manipulatorkę, która liczyła tylko na zysk. A przecież gdyby tak było, dałaby mu się posiąść na samym początku znajomości. Słyszała przecież wielokrotnie od koleżanek z branży, że wiele płacono za dziewictwo. No cóż… być może traciła szansę na jednorazowy zastrzyk gotówki, ale czy nie było to coś lepszego? Już pomijając całą otoczkę, wszystko, co mógł jej zaoferować. Oprócz tego wszystkiego zwyczajnie to, jak ją traktował, niemalże sprawiało, że miała chęć poddać się. A jakimś sposobem takie poddanie wcale nie miało smaku porażki. Raczej niespodziewanego zwycięstwa.
Kwestia jednak tego, co będzie dalej, pozostawała w pewien sposób niedomówienia. Jakby oboje bali się tego, co mogłaby przynieść ta rozmowa. Raczej nie byłoby to nic dobrego, a co za tym idzie, niestety skończyłaby się chwilowa sielanka, z której mogli korzystać. Na takie rozmowy przyjdzie pora. Teraz był czas zabawy, relaksu i niesamowitych przeżyć z przejażdżką na skuterach na czele.
Nawet sama była zaskoczona, jak dobrze jej poszło. Nie, żeby była mistrzynią świata, ale dzięki Borisowi wyluzowała na tyle, że mogła przestać myśleć o ewentualnym wypadku, czy innym nieszczęściu. Wciąż drżała z podekscytowania, gdy podawał jej dłoń, żeby mogła wejść ponownie na pokład.
Zarzuciła wtedy dłonie na jego szyję, jednak zamiast prosto w usta, w dość niewinnym geście wycelowała ustami w policzek, niewiele ponad kącikiem jego uśmiechu.
- Dziękuje… Przy tobie naprawdę nie było się czego bać. - Powiedziała, opadając z palców, na które musiała się wspiąć, żeby go dosięgnąć.
- Będę musiała znaleźć sposób, żeby ci się kiedyś odwdzięczyć. - Stwierdziła z uśmiechem, chociaż tym razem nie rzucała czymkolwiek z podtekstem. - Tańczyłeś kiedyś na rurze? - Dobra, może w tym wypadku nie była zupełnie poważna, ale co jej szkodziło podpytać — ostatecznie przecież powygłupiać zawsze się mogli. Chociaż oczywiście ktoś, kto by to widział, mógłby się naśmiewać z Borisa, że się czymś takim zajmuje.
Lola odwróciła się, żeby spojrzeć na niespodziewanie spokojną wodę, która rozciągała się aż po horyzont.
- Wiem, że twoje życie jest zupełnie inne niż moje. Ale czy myślałeś kiedyś, żeby uciec i nie wrócić? Zostawić wszystkie problemy, dawne imię i wszystko inne, gdzieś daleko za sobą? - A może to tylko ona miała taką potrzebę? Czemu więc została?
No tak… Rodzeństwo. A teraz jeszcze on.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Cóż, jemu za to satysfakcję sprawiały jej reakcje. Poza towarzystwem dziewczyny naprawdę nie oczekiwał niczego w zamian i cieszył się, że mógł jej dać posmakować swojego życia od tej najlepszej strony. Za manipulatorkę też blondynki nie uważał. Jak mógłby, skoro nigdy o nic go nie prosiła? No, może parę razy żeby dał jej spokój, na samym początku, a potem, żeby nie przynosił prezentów do Shadow. Z drugiej strony, kiedy zaczął przesyłać je na jej adres, Lucy też nie była zadowolona. Kobiety tak trudno czasem zadowolić.
Kenzington oczywiście traktował wyjątkowo. Co do tego nie ma wątpliwości. Upatrzył w niej swoją przyszłą małżonkę, więc automatycznie zasługiwała na wszystko co najlepsze. Tak jak jego siostry, ciotki i kuzynki oraz kilkoro bratanic i siostrzenic. Kobiet, jak widać, w jego życiu było sporo i bywał wobec nich szczególnie opiekuńczy. W przypadku Lucy potrzebę tą jeszcze podsycały sceny z poprzedniego wieczora, kiedy wyciągał ją nieprzytomną z tylnego siedzenia przypadkowego auta. Dobrze, że dość szybko zdołała o tym na dłużej zapomnieć. Zapewne pełna świadomość tego co się stało dogoni ją w samotności. Może powinien dać znać Luli zanim odstawi blondynkę do domu?
Na martwienie się o przyszłość też mieli jeszcze czas. Nie tak dawno wymienili pierwsze pocałunki i wiele między nimi pozostawało niedopowiedziane. Boris pilnował, żeby jego myśli na razie nie wybiegały dalej niż do dzisiejszego wieczora. Zapowiadał się ekscytująco. Piękna kobieta, dobre wino i własnoręcznie przyrządzona kolacja, a dookoła tylko woda. Do zachodu słońca nadal zostało parę godzin. Nie zaszkodzi zmarnować nieco czasu na pocałunki. Te w policzek też brał pod uwagę.
- Po prostu daj się kiedyś zaprosić na kolejną przejażdżkę - zaproponował, nie chcąc słuchać o długu, który próbowała u niego zaciągnąć. O lekcjach tańca na rurze tym bardziej. Zamiast tego brunet odnalazł plastikową klamrę i rozpiął kapok Loli, zaraz potem ściągnął go z jej ramion. Boris jak to Boris, nie krył się specjalnie z podziwianiem wszystkiego co odsłoniła mokra, przyklejona do ciała blondynki koszula - A co do pole dance, nie, nigdy nie byłem po drugiej stronie. Powinienem zainstalować rurę w salonie? - myślał bardziej o dziewczynie niż o sobie, ale i tak nie powinno być z tym problemu. Nathan na pewno da mu namiar na odpowiednich ludzi do takiej roboty. Dyskretnie i bez zbędnych pytań.
Tymczasem uwagę Lucy przyciągnął na powrót ocean. Ten sam, po którym jeszcze przed chwilą mknęła wodnym skuterem, który Boris właśnie skończył zabezpieczać - Nie bardzo, ale miałem to szczęście urodzić się w takiej, a nie innej rodzinie - nie chciał by czuła się odmieńcem. Nie z powodu czegoś, nad czym nie miała zupełnej kontroli, jak patologiczny ojciec. Poza tym pewnie wiele osób podzielało jej pragnienie ucieczki - Wyciągnijmy Twoje rodzeństwo z systemu. Potem zabiorę was dokąd zechcecie. A przedtem ogólnie planowałem jakiś prysznic i zabranie się za kolację - ostatnie słowa wymruczał nad uchem Kenzington, obejmując ją swobodnie od tyłu. Cały czas zapominał jak niska jest bez swoich służbowych platform na szpilce.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Początki gdzieś się teraz dla niej zatraciły. Nie wiedziała, czy sprawił to upór, z jakim wciąż próbował się do niej zbliżyć, czy te małe rzeczy, którymi się z nią dzielił w trakcie spotkań, a które ostatecznie doprowadziły do tego, że mogła zacząć go poznać. I nigdy, ale to nigdy nie sprawił, że pomyślała, że chce ją oszukać. Nawet mówiąc o najgorszych aspektach swojego życia, nie koloryzował i nie udawał. A przynajmniej takie miała wrażenie. I miała na to wszystko jedynie jego słowa. Te mogły okazać się zwodnicze. Ale z jakiegoś powodu w pewnym momencie po prostu zdecydowała się mu zaufać. I już. Z pewnością spory wpływ na to wszystko miał fakt, że ją chronił. Nawet jeśli nie było go z początku fizycznie obok, to jednak nawet zdalnie był w stanie sprawić, żeby krzywda jej się nie stała.
Ale teraz nic jej nie groziło, dlatego mogli chwilę porozmawiać. Poplanować.
- Może następnym razem wyścig? - Spytała, posyłając mu pełne rozbawienia spojrzenie. Opuściły ją nerwy. Chyba rzeczywiście przy nim wszystko było łatwiejsze. O powrocie do domu nie myślała w tym momencie. W zasadzie nie myślała o niczym, co wychodziło poza burtę. Wstyd się przyznać, ale teraz nie myślała też o rodzeństwie, a nieco egoistycznie zaczęła skupiać się na sobie. Na nich.
- Zainstaluj. Chętnie nauczę cię kilku ruchów. - Czy musiał te ruchy po niej powtarzać? Tego nie twierdziła. Ale być może ich złączona w jedno propozycja była zapowiedzią prywatnego pokazu, którego nie miałby szansy otrzymać w Shadow?
Na moment zrobiło się poważnie, ale chyba też potrzebowała tego. Żeby upewnić się, że robi dobrze. Że ufa w tym momencie odpowiedniemu człowiekowi, który chce z nią być, nawet jeśli właśnie nie miała wcale szczęścia co do swojej rodziny.
Pozwoliła się za to objąć, czując, jakby ktoś naprawdę zdejmował z jej ramion jakiś ogromny ciężar. Ale bała się takich słów. Bała się obietnic, które mogą nie znaleźć pokrycia w rzeczywistości.
- O wyprawach gdzieś w świat pomyślimy chyba naprawdę po kolacji. - Powiedziała, nie chcąc psuć nastroju. Przez chwilę udało jej się nie myśleć o czymkolwiek innym, niż to, że czeka ją kolejna niespodzianka.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że ten dzień zapamiętam do końca życia? - Nie mogła powstrzymać wdzięcznego uśmiechu na myśl o tym wszystkim, co dzisiaj przeżyła. - Możesz mieć kłopoty, jeśli będę chciała spędzać z tobą coraz więcej czasu. - nawet nie na jachcie. Po prostu, gdzieś z nim.


Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Nawet jeśli Lola na początku nie wierzyła, żeby Asimov chciał ją oszukać, to jednak obawiała się, że chciał ją wykorzystać. On sam nieco inaczej by to ujął. W końcu szybko odpuścił, gdy blondynka wyraziła swój sprzeciw. Od tego też czasu traktował ją z największym szacunkiem, mając nadzieję ją do siebie przekonać. Jego zdaniem błyszczała niczym diament wśród dość mrocznych odmętów Shadow, a im dłużej Boris ją znał, tym bardziej przekonywał się, że nie pasowała do tamtego miejsca. To jakby hodować różę pomiędzy chwastami. Cóż, Nathan będzie musiał jakoś pogodzić się z odejściem uroczej tancerki, bo Rosjanin nie spocznie dopóki jej stamtąd nie wyrwie. Lub może bardziej przesadzi do metaforycznej donicy, pielęgnując aż Lucy całkiem nie rozkwitnie. Dziś nieśmiało odsłoniła przed nim nawet kilka pąsowych płatków.
Co do ochrony, brunet nie do końca panował nad tymi odruchami. W jego oczach pozostawało tylko kwestią czasu zanim Kenzington odda mu swoją rękę, nic więc dziwnego, że traktował ją na równie ze swoją małżonką. Gdyby mógł, sprawiłby, żeby już nigdy żaden włos nie spadł z jej jasnej głowy. Właśnie dlatego nadal uważał też, że kolesi z wczorajszego wieczora potraktował zbyt ulgowo. Mieli szczęście, że nie chciał wyjść w oczach Loli na brutalnego okrutnika.
- Czyli będzie następny raz? - wolał dopytać Asimov, nie kryjąc nuty nadziei w głosie. Wydawało się, że blondynka wreszcie zaczęła w nim dostrzegać coś więcej niż gangstera ze swojej pracy. Ciekawe czy była zaskoczona, że jednak posiada zwykłe, ludzkie oblicze? Albo, że proponuje zamocowanie rury do tańca w swoim salonie? Kenzington pewnie myślała, że to żarty, ale Boris mówił jak najbardziej poważnie. Musi przecież pozwolić przyszłej małżonce realizować swoje pasje. Najlepiej w zaciszu swojego apartamentu.
Tymczasem splótł ramiona pod jej biustem, pozwalając Loli na głębszy oddech. Uważał za swój mały sukces to jak szybko się teraz przy nim relaksowała. Przestała postrzegać go jako wroga, zagrożenie. Oby nie zapomniała o tym wszystkim kiedy już zejdą na ląd.
- Co tylko zechcesz - wilgotna koszula na plecach dziewczyny przyjemnie chłodziła jego rozgrzane ciało. Do tego widok z góry na jej swobodnie opadające piersi. Chyba rozbudził w niej coś czego sam się nie spodziewał. Coś, co raczej nie miało ułatwić mu zadania, ale na pewno mocno je urozmaicić. Czuł ekscytację na samą myśl o tym. Z resztą, całe jego ciało przy Loli działało na nieco wyższych obrotach. Choć nie dawał po sobie poznać, Boris myślami non stop wracał do scen z górnego pokładu. Już teraz wiedział też, że nawet najlepiej przyrządzone krewetki nie przebiją słonawego, kwaśnego posmaku, który Lola zostawiła na jego języku.
- To dopiero początek. Planuję pokazać Ci o wiele więcej - ich rozmowa nie trwała długo, ale mężczyzna i tak zdążył zatęsknić za niebieskimi tęczówkami. Z tego też powodu obrócił Kenzington do siebie, wzrokiem tylko na parę początkowych sekund uciekając w jej głęboki dekolt. Oby to umknęło jej uwadze - Mam nadzieję, że spędzimy go razem jak najwięcej Lucy - brunet pieszczotliwie odgarnął blond pasemka dziewczyny za ucho, przez chwilę jakby kontemplując pocałunek. Pech chciał, że matka uczyła go by za deser zawsze brać się dopiero po kolacji. Inaczej człowiek mógł popsuć sobie apetyt - A teraz uciekaj do kabiny, spotkamy się w kuchni. Nie musisz się spieszyć - miał siostry, więc wiedział ile czasu zajmuje im przygotowanie się.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Czym innym było bowiem w jej głowie rozbieranie się nawet do naga zupełnie anonimowo, a co innego wchodzić w relacje fizyczne. Rozbieranie się było aktem, jakkolwiek źle to brzmi, bez problemowym, jeśli nie chodziło o zbliżenie się duchowe ani cielesne. Mogli przecież patrzeć jedynie, bardzo rzadko mogąc ją dotknąć i to tylko na wyraźne jej pozwolenie. Była wtedy Lolą.
A dla niego i tak naprawdę, jeśli rozpatrywać to jako stosunki damsko — męskie, to tylko dla niego była Lucy. Tylko on dotknął jej w sposób, który nie brzydził, a mógł wręcz przeciwnie — wyciągnąć z niej pokłady kobiecości, o których nie miała pojęcia.
Jeszcze wczoraj myślała o nim różnie. Raz dobrze, innym razem nieco gorzej, ale dzisiaj coś pękło i nie mówiła tu jedynie o tamie podniecenia, która wybuchła wprost na nich i to dosłownie.
Wysoki mur, który oddzielał ją od potencjalnych partnerów i który sama długo budowała, dzisiaj runął, ukazując mu nową Lucy. Nie, że zamierzała ot tak po prostu oddać mu wszystko z siebie. O miłości wciąż jeszcze nie było też mowy, ale z pewnością otworzyły się przed nimi możliwości, które do tej pory były pod mocnym znakiem zapytania. Fakt, że uratował ją, przed cholera wie czym (bo przecież zasięg kłopotów mógł być naprawdę spory), sprawiał, że zrozumiała, że nie była dla niego kimś, dla kogo nie warto ryzykować. On i jego ludzie być może nawet uratowali jej życie.
- Mam nadzieję, że nie tylko jeden. - Odważyła się wreszcie wypowiedzieć nieco głośniej dotąd pobożne życzenie. Czyżby nagle poziom ich pragnień wyrównał się? Czy była zaskoczona? Nawet chyba nie do końca kryła zaskoczenie, że tak. Że naprawdę było jej głupio, że oceniła go tak pochopnie. A może po prostu nie miała wcześniej możliwości?
Nawet nie wątpiła już w to, że on rzeczywiście byłby gotów zrobić dla niej wszystko. Jeszcze przecież dziś wątpiła, ale teraz spleciona w jego objęciach, nie chciała myśleć, że mogło być inaczej.
- Wiesz… Myślałam o tym, że ostatnio odłożyłam wystarczająco pieniędzy. Może zamiast do pracy poszłabym na kursy? Zawsze to mniej czasu gdzieś poza domem? Może wpadłbyś kiedyś do mnie na jakiś film i… - Wahanie trwało tylko krótką chwilę - I został na noc? - Wiadomo, jej dom był malutki, a standard nieporównywalnie gorszy, ale domek jej i Luli był przytulny. Może dałby się namówić?
Posłusznie, chociaż niechętnie wysunęła się z jego bezpiecznych objęć i ruszyła pod prysznic. Kąpiel, kolacja, wspólny zachód słońca — czy nie brzmiało to, jak idealne początki?

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
ODPOWIEDZ