Od początku słuchałaś zaleceń i ostrzeżeń, robiąc szybką rundkę po zapasy, zabezpieczając odpowiednio dom i pozostając w środku. W końcu co jak co, ale nie zamierzałaś zostawiać babci samej w całym tym chaosie i niepewności. Przez dłuższy czas zdawało się, że najgorsze was omijało, aż nie zaczęłaś coraz częściej dostrzegać mniejszych i większych pająków, drepczących sobie a to po ścianie w kuchni, a to w kącie sypialni, a to po kafelkach w łazience. Sprawdziłaś okna, a potem - korzystając z chwili spokoju od wichury i deszczu - również sam dom z zewnątrz i... nagle wszystko stało się jasne. Najwyraźniej wszystkie pająki z okolicy obrały sobie właśnie twój dom jako schronienie przed wylewającymi rzekami i tonącymi w deszczu ulicami. Pajęczaków było tyle, że niektóre mimowolnie strącały siebie nawzajem, a ściany domu upstrzone były nimi aż po okna na pierwszym piętrze. Wiadomo, że same się
wyprowadzą, kiedy tylko sytuacja pogodowa się ustabilizuje, a poziomy rzek opadną, ale kto wie, ile to jeszcze potrwa? I czy nie wparują ci nagle wszystkie do domu... bo przecież już pojedyncze sztuki jakoś znalazły drogę do środka!
Eden Goldwirth