2. I have been familiar with ruins too long to dislike desolation
: 19 paź 2021, 12:54
two;
strangers don't even know that they're keeping me company
Wszystko było dla niego tutaj zupełnie jak nowe, czego się kompletnie nie spodziewał. Nie przeszło mu przez myśl, że powinien wziąć poprawkę na upływający czas, kiedy zakładał, że w Lorne Bay na pewno wszystko pozostało takie samo, jakby zatrzymało się tutaj życie. To przecież nawet nie było możliwe. Odysseus z całą pewnością wielu detali już dobrze nie pamiętał, do czego miał pełne prawo – kiedy jeszcze mieszkał w tych okolicach, rzadko wyściubiał nos poza farmę, z wyjątkiem chodzenia do szkoły oczywiście. W sercu miasteczka nigdy nie spędzał więcej czasu, z wielką przyjemnością uciekając w stronę domu albo w las, gdzie zawsze czuł się dobrze i bezpiecznie.
Zamieszkanie na osiedlu, o którego istnieniu nawet dotąd nie wiedział było w pewnym sensie ekscytujące. Wraz z wyjazdem dowiedział się o sobie rzeczy, których wcześniej nie wiedział, między innymi tego, że mimo wszystko bardzo lubił mieszkać blisko ludzi. Rzeczy takie jak odgłosy z innych mieszkań czy lekki gwar dobiegający z ulicy przez otwarte okna nie przeszkadzały mu, ba, wręcz potrafiły go uspokoić takie szmery. O ile w miasteczku czasem gubił się jeszcze między budynkami, których nie widział od lat, tak na osiedlu szybko poczuł się jak w domu. Wszystko było tutaj takie spokojne i poukładane... no, prawie. Kurier chyba zapragnął wprowadzić do ich życia odrobinkę funku przed paroma tygodniami; Oddy myślał sobie, że być może to był jakiś zagubiony młodziak, który dopiero zaczynał? Początkowo nie miał problemu z tym, że paczki lądowały pod jego drzwiami z karteczką od sąsiadki, ale kiedy wszedł w posiadanie jej własnych przesyłek kilka razy z rzędu, bo rzekomo nie było nikogo na górze (szybko zrozumiał, że dostawcy po prostu nie chciało się dalej wchodzić po schodach), to już zaczęło się robić nieco problematycznie. Nie dlatego, że musiał sam coś zrobić, tylko dlatego, że miewał kiepską pamięć, a był pewien, że sąsiadka także chciała otrzymać swoje przesyłki szybko i sprawnie, zupełnie jak on sam. Tego dnia też miał jej coś do oddania, ale nie spodziewał się, że poszukiwana, znana mu ledwie z krótkich rozmów przez drzwi kobieta dosłownie wpadnie na niego w drodze. Początkowo kompletnie zbiło go to z tropu i musiał wyglądać na przerażonego, ale zaraz na jego twarz wstąpił niepewny uśmiech. – Przepraszam, mam nadzieję, że nic ci nie jest – odparł lekko, trzymając jej dobytek w dłoniach, nawet nie zauważając, że coś zdołało upaść. To była jego czy jej paczka? Sam już nie wiedział, ale na tych przez niego trzymanych na pewno nie widniało O. Lonsdale w miejscu na dane adresata, więc te na pewno musiał jej oddać. – Może ci pomóc? – zaproponował, ostrożnie odstawiając na podłogę to, co dla niej niósł i przechwycił jakieś pudełko, które potoczyło się w bok, z daleka od nich. – Już myślałem, że tylko ja mam problem z zamawianiem zdecydowanie zbyt dużej ilości rzeczy – przyznał żartobliwie, podając jej zgubę. Przychodziło tego dużo, to fakt, ale... z Sydney nie zabrał prawie niczego, więc musiał pomału wyposażyć mieszkanie w najpotrzebniejsze rzeczy.
lucine reeves