PODOBNO TRZEBA NASIKAĆ
: 27 paź 2021, 19:25
[7]
Poppy niespecjalnie przepadała za łowieniem ryb – właściwie nie przepadała za tą aktywnością wcale, ale powodem, dla którego się tutaj znalazła nie była chęć spędzenia czasu na łowieniu. Właściwie niespecjalnie miała jakiekolwiek plany, ale potrzebowała chwili dla siebie. Chwili odpoczynku i refleksji. Potrzebowała pobyć przez jakiś czas bez chłopaków, bez gromadki przyjaciół i bez ciotki, która nieustannie napomykała chcąc nie chcąc coś o studiach. A to było chyba jedyne miejsce, w którym mogła się przed tymi wszystkimi osobami ukryć, bo nieszczególnie spodziewała się kogokolwiek ze swojego grona bliskich jej osób tutaj spotkać. Trzeba jednak wiedzieć, że Poppy Weasley niestety nie była zbyt dobra w ukrywaniu się, dlatego już po chwili dorwała ją jakaś koleżanka z liceum, która miała jej do powiedzenia tyle o swoim życiu, że wszystkie niewielkie sukcesy w życiu Poppy mogły się schować. Chcąc czy nie, dziewczyna musiała poudawać przez chwilę miłą i zainteresowaną wszystkim tym, o czym mówiła jej znajoma osóbka.
I tak słuchała o wszystkich tych super rzeczach, które przytrafiły się jej koleżance po zakończeniu liceum, oglądała od niechcenia pierścionek zaręczynowy na jej palcu, zastanawiając się kto u diabła zaręcza się w tym wieku, gdy nagle zobaczyła za plecami znajomej, miotającą się na wszystkie strony dziewczynę. Wyglądało to podejrzanie i trochę tak jakby dziewczyna wykonywała jakiś skomplikowany taniec połamaniec w rzece. Poppy miała do wyboru olać tamtą dziewczynę i pozostać ze swoją promieniejącą i nadmiernie przechwalającą się koleżanką albo podejść i zapytać co się stało. Oczywiście wybrała tą drugą opcję. Zeskoczyła do wody z pomostu, na którym dotychczas siedziała i zaczęła brodzić w wodzie, podchodząc do tej dziewczyny. Miała już podwinięte wysoko nogawki, więc bardzo uważała, by przypadkiem nie zamoczyć spodni. – Hej, wszystko w porządku? – Nawet nie wiedziała jak wielki błąd popełniła, i że właśnie sama się wkopała w największą ławicę (ławicę?) meduz. Nagle poczuła jak coś „smyrnęło” ją w łydkę. Nie było to ani przyjemne, ani nieprzyjemne, a raczej dziwne. I w momencie Poppy poczuła się bardzo zagrożona.
Chandra Ginsberg
Poppy niespecjalnie przepadała za łowieniem ryb – właściwie nie przepadała za tą aktywnością wcale, ale powodem, dla którego się tutaj znalazła nie była chęć spędzenia czasu na łowieniu. Właściwie niespecjalnie miała jakiekolwiek plany, ale potrzebowała chwili dla siebie. Chwili odpoczynku i refleksji. Potrzebowała pobyć przez jakiś czas bez chłopaków, bez gromadki przyjaciół i bez ciotki, która nieustannie napomykała chcąc nie chcąc coś o studiach. A to było chyba jedyne miejsce, w którym mogła się przed tymi wszystkimi osobami ukryć, bo nieszczególnie spodziewała się kogokolwiek ze swojego grona bliskich jej osób tutaj spotkać. Trzeba jednak wiedzieć, że Poppy Weasley niestety nie była zbyt dobra w ukrywaniu się, dlatego już po chwili dorwała ją jakaś koleżanka z liceum, która miała jej do powiedzenia tyle o swoim życiu, że wszystkie niewielkie sukcesy w życiu Poppy mogły się schować. Chcąc czy nie, dziewczyna musiała poudawać przez chwilę miłą i zainteresowaną wszystkim tym, o czym mówiła jej znajoma osóbka.
I tak słuchała o wszystkich tych super rzeczach, które przytrafiły się jej koleżance po zakończeniu liceum, oglądała od niechcenia pierścionek zaręczynowy na jej palcu, zastanawiając się kto u diabła zaręcza się w tym wieku, gdy nagle zobaczyła za plecami znajomej, miotającą się na wszystkie strony dziewczynę. Wyglądało to podejrzanie i trochę tak jakby dziewczyna wykonywała jakiś skomplikowany taniec połamaniec w rzece. Poppy miała do wyboru olać tamtą dziewczynę i pozostać ze swoją promieniejącą i nadmiernie przechwalającą się koleżanką albo podejść i zapytać co się stało. Oczywiście wybrała tą drugą opcję. Zeskoczyła do wody z pomostu, na którym dotychczas siedziała i zaczęła brodzić w wodzie, podchodząc do tej dziewczyny. Miała już podwinięte wysoko nogawki, więc bardzo uważała, by przypadkiem nie zamoczyć spodni. – Hej, wszystko w porządku? – Nawet nie wiedziała jak wielki błąd popełniła, i że właśnie sama się wkopała w największą ławicę (ławicę?) meduz. Nagle poczuła jak coś „smyrnęło” ją w łydkę. Nie było to ani przyjemne, ani nieprzyjemne, a raczej dziwne. I w momencie Poppy poczuła się bardzo zagrożona.
Chandra Ginsberg