: 01 lis 2023, 15:46
-W porządku. – Machnęła ręką. –Potrafię dochować tajemnicy. – Puściła jej jeszcze oczko. Może rzeczywiście ta cała Noah nie byłą taka tragiczna, ale Morgan wolała to traktować jak znak od wszechświata, że książki powinny zostać u niej. Nie miała zbyt wielu dobrych wspomnień ze swoimi rodzicami, a zwłaszcza z ojcem. Miała tylko te książki. I niby chciałaby, żeby jej stary był innym człowiekiem, ale może inny ojciec nie kupiłby jej takich książek. No tak czy siak nie miała zamiaru odpalać teraz strony z opiniami, żeby obsmarować kobietę, której nie znała. Byłoby to hipokryzją, bo jednak sama Morgan potrafiła obgadywać ludzi. Była to ludzka rzecz. Nie można się czepiać. –To jest chyba najlepsza część bycia szefem. Możesz sobie przychodzić do pracy kiedy chcesz. – Chciałaby sobie być takim kimś kto może sobie przychodzić kiedy chce, a jak nie chce to po prostu nie przychodzi. Miała nadzieję, że jak kiedyś będzie dyrektorem szpitala to właśnie tak będzie pracowała. Tak jak jej się podoba. Chociaż z drugiej strony… akurat praca na takim stanowisku, w takim miejscu wydawała się czymś co generuje dużo roboty. No cóż, będzie musiała poczekać i zobaczyć.
Pokiwała głową na potwierdzenie swoich słów. –I nie mówię tego tylko dlatego, że cię spotkałam. Wydawałaś się tam najbardziej naturalna. Nie udawałaś, byłaś sobą i budziłaś sympatię. A na przykład ta Rachel? Widać było, że na siłę starała się być taką dziewczyną, w której każdy mógłby znaleźć cząstkę siebie. A jestem pewna, że za kulisami jest okropną osobą i nie pozwala nikomu na to, żeby ktoś jej spojrzał w oczy. Takich od razu idzie wyczuć. – Pewnie Morgan jakby spotkała taką Rachel to by jej od razu powiedziała wprost jaka jest okropna. Albo po prostu udawałaby, że jej nie poznaje i że nie wie kim jest. Takich ludzi, którzy myślą, że są celebrytami zawsze wkurwia to, że ludzie na ulicy ich nie rozpoznają. Morgan miałby niezły ubaw. Starała się nie być niemiła, ale dla Rachel by była. O tak.
Morgan w ogóle nie skojarzyła tego, że Angie tutaj była, bo nie wygrała tego programu. Jest szansa, że wygrała, ale kontynuowała swoje normalne życie. Morgan na przykład zawsze sobie wmawiała, że jak kiedyś dojdzie do tego, że wygra duże pieniądze, albo się wzbogaci, to nigdy nie pozwoli na to, żeby fortuna ją zmieniła. Może Angie miała dokładnie tak samo? –Czyli jest jeszcze nadzieja, hehe. Będę oglądać! – Pomachała paluchem przed Angie. Chociaż wiadomo, jak Angie odpadnie to w solidarności z nową koleżanką nie będzie oglądać programu. Nawet dla lesbijek. I tak włączyła to tylko dlatego, że nie miała co robić w danym momencie, a akurat puszczali pierwszy odcinek.
-Oh. Naprawdę tak uważasz? – Złapała się za lewego cycka, bo nie spodziewała się usłyszeć takiego komplementu od osobistości telewizyjnej. Nie miała kompleksów na punkcie swojego wyglądu, ale też nie uważała się za przepiękną. Raczej obstawiała, że jest solidną 4/10! Ale jak mówił jej to ktoś taki jak Angie to może sobie podniesie ocenę na 5,5/10.
-Dziękuję! – Była oczywiście zafascynowana tym, że będzie miała selfie z kimś znanym. Obserwowała jak Angie wychodzi zza lady i kręciła głową z niedowierzaniem. –Wyglądasz jak bogini. Wow. – W końcu się zreflektowała, że Angie czeka aż Morgan uniesie telefon. Odchrząknęła, na szybko poprawiła sobie włosy i uniosła telefon tak, żeby zrobić im zdjęcie. –Zrobimy jeszcze kilka. Dla pewności, okej? – Rzuciła Angie szybkie spojrzenie i rzeczywiście zrobiła jeszcze kilka zdjęć. Z różnymi uśmiechami ze swojej strony, ale też dawała szansę Donoghue na to, żeby mogła inaczej zapozować.
Pokiwała głową na potwierdzenie swoich słów. –I nie mówię tego tylko dlatego, że cię spotkałam. Wydawałaś się tam najbardziej naturalna. Nie udawałaś, byłaś sobą i budziłaś sympatię. A na przykład ta Rachel? Widać było, że na siłę starała się być taką dziewczyną, w której każdy mógłby znaleźć cząstkę siebie. A jestem pewna, że za kulisami jest okropną osobą i nie pozwala nikomu na to, żeby ktoś jej spojrzał w oczy. Takich od razu idzie wyczuć. – Pewnie Morgan jakby spotkała taką Rachel to by jej od razu powiedziała wprost jaka jest okropna. Albo po prostu udawałaby, że jej nie poznaje i że nie wie kim jest. Takich ludzi, którzy myślą, że są celebrytami zawsze wkurwia to, że ludzie na ulicy ich nie rozpoznają. Morgan miałby niezły ubaw. Starała się nie być niemiła, ale dla Rachel by była. O tak.
Morgan w ogóle nie skojarzyła tego, że Angie tutaj była, bo nie wygrała tego programu. Jest szansa, że wygrała, ale kontynuowała swoje normalne życie. Morgan na przykład zawsze sobie wmawiała, że jak kiedyś dojdzie do tego, że wygra duże pieniądze, albo się wzbogaci, to nigdy nie pozwoli na to, żeby fortuna ją zmieniła. Może Angie miała dokładnie tak samo? –Czyli jest jeszcze nadzieja, hehe. Będę oglądać! – Pomachała paluchem przed Angie. Chociaż wiadomo, jak Angie odpadnie to w solidarności z nową koleżanką nie będzie oglądać programu. Nawet dla lesbijek. I tak włączyła to tylko dlatego, że nie miała co robić w danym momencie, a akurat puszczali pierwszy odcinek.
-Oh. Naprawdę tak uważasz? – Złapała się za lewego cycka, bo nie spodziewała się usłyszeć takiego komplementu od osobistości telewizyjnej. Nie miała kompleksów na punkcie swojego wyglądu, ale też nie uważała się za przepiękną. Raczej obstawiała, że jest solidną 4/10! Ale jak mówił jej to ktoś taki jak Angie to może sobie podniesie ocenę na 5,5/10.
-Dziękuję! – Była oczywiście zafascynowana tym, że będzie miała selfie z kimś znanym. Obserwowała jak Angie wychodzi zza lady i kręciła głową z niedowierzaniem. –Wyglądasz jak bogini. Wow. – W końcu się zreflektowała, że Angie czeka aż Morgan uniesie telefon. Odchrząknęła, na szybko poprawiła sobie włosy i uniosła telefon tak, żeby zrobić im zdjęcie. –Zrobimy jeszcze kilka. Dla pewności, okej? – Rzuciła Angie szybkie spojrzenie i rzeczywiście zrobiła jeszcze kilka zdjęć. Z różnymi uśmiechami ze swojej strony, ale też dawała szansę Donoghue na to, żeby mogła inaczej zapozować.