: 14 wrz 2022, 21:09
Spacer z psem to najlepsza wymówka na świecie, żeby wyjść i zniknąć na bliżej nieokreślony czas, a przy tym zrelaksować się w wybornym towarzystwie (psim), który generalnie było bardziej małomówne niż on sam. Podczas tego swojego domowego remontu nie bardzo miał czas na zatrzymanie się, sunąc jak lawina i żonglując milionem rzeczy na raz; taki spacer był fantastycznym relaksem, który jednocześnie nie spowalniał jego rytmu. Jeśli już biegali, to zazwyczaj rano, na dobry początek dnia, a wieczory rezerwowali na plażę, aportowanie jednej z dziesiątek tenisowych piłek, które przepełniały plecak Gusta (bo przecież nie będzie szukał głupiej piłki jak ta się zgubi) i, powiedzmy że blondyn swojemu terapeucie powiedziałby, medytację. Tak naprawdę, zamiast robić w głowie OMM czy inne takie, układał sobie plan działania na dzień jutrzejszy; wieczorny spacer był tym wyznacznikiem końca roboty na ten konkretny dzień. A kiedy już skończył układać sobie po kolei za co się zabierze jak już sturla się z łóżka rano, zwykle próbował sobie przypomnieć co jest w lodówce i co by mógł z tego zrobić. Nie ważne, że teraz mieszkał z kobietą i to w teorii kobiety gotowały, blah blah, nie ma opcji, kuchnia była jego królestwem. Zastanawiał się nad jakimiś prostymi tostami albo może nawet wysiliłby się na sałatkę, rzucając kolejną, oblepioną piaskiem piłkę, ale.. Ollie postanowił najpierw, owszem, za nią biec, a potem zwęszył coś znacznie lepszego, odbił w bok, w stronę schodów i zanim w ogóle Gust zdążył wystartować, porwał jedzenie jakiejś dziewczyny.
- HEY. Zostaw to, już! - huknął na niego, jeszcze zanim dobrze do nich potruchtał, z kieszeni wyciągając super-zajebiste psie nie ludzkie smakołyki i.. Może to musztarda, a może smakołyk, może jednak szczera irytacja w głosie właściciela, ale postanowił jednak wypluć burgera, za co dostał smaka. Dostał to dużo powiedziane, blondyn praktycznie tym smakiem w niego rzucił.
- Przepraszam. Nie było mnie... zbyt długo i się rozpanoszył. Odkupię? - zwrócił się tym razem do dziewczyny na schodkach, robiąc użytek z psich kupoworków i zbierając to, co zostało z burgerka. Fakt, dużo tego nie było, ale i tak nie miałby zupełnie nic przeciwko, żeby w ramach rekompensaty kupić całego.
melis huntington
- HEY. Zostaw to, już! - huknął na niego, jeszcze zanim dobrze do nich potruchtał, z kieszeni wyciągając super-zajebiste psie nie ludzkie smakołyki i.. Może to musztarda, a może smakołyk, może jednak szczera irytacja w głosie właściciela, ale postanowił jednak wypluć burgera, za co dostał smaka. Dostał to dużo powiedziane, blondyn praktycznie tym smakiem w niego rzucił.
- Przepraszam. Nie było mnie... zbyt długo i się rozpanoszył. Odkupię? - zwrócił się tym razem do dziewczyny na schodkach, robiąc użytek z psich kupoworków i zbierając to, co zostało z burgerka. Fakt, dużo tego nie było, ale i tak nie miałby zupełnie nic przeciwko, żeby w ramach rekompensaty kupić całego.
melis huntington