: 21 mar 2023, 13:38
Flemming nie mógł określić siebie mianem złego kierowcy, choć warto przy tym wspomnieć, że wielokrotnie bywał zbyt impulsywny. Nie zawsze używał głowy wtedy, kiedy znajdował się za kierownicą, choć to też nie doprowadziło jeszcze do tragedii. Można przyjąć, że nie zawsze przestrzegał przepisów, ale też nie ryzykował zbyt mocno, co czyniło z niego wprawionego kierowcę. Miał na koncie wyłącznie jedną, niekoniecznie chlubną sytuację, jaką było prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Nie był z tego dumny i obecnie wiedział, że mógł doprowadzić do jakiegoś nieszczęścia – nie tylko samego siebie, ale przede wszystkim kogoś, kto znalazłby się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. Z perspektywy czasu był w stanie stwierdzić, że popełnił błąd, ale wówczas kierowały nim emocje. Był zły, najwyraźniej też dość głupi i po prostu się im poddał. Uznajmy jednak, że obecnie nie miało to już większego znaczenia.
Zerknął na brunetkę kątem oka, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. Oczyma wyobraźni widział już chyba ten rower, a choć jemu samemu wydawać mógł się komiczny, to jednak domyślał się, że jako damska własność musiał mieć pewien urok. Poza tym, liczyły się głównie gusta, prawda? - Powinienem pytać o kolor? - zagaił z przekąsem, ale już moment później mrugnął do niej. Nie było to pytanie, na które musiała odpowiadać, a jeśli zaś chodzi o ewentualną wspólną wycieczkę, Gabe był na podobne przedsięwzięcia otwarty, choć w pierwszej kolejności powinni chyba upewnić się, że po dzisiejszym dniu nie będą mieli dość swojego towarzystwa. Było przecież jeszcze wiele rzeczy, które mogły pójść nie tak, i przez które Leighton zwyczajnie mogłaby być niezadowolona. - Mówisz? - zmrużył lekko oczy, kiedy wspomniała o ewentualnych wizytach. - To może jednak rozważę tę lokalizację? - zażartował, po czym wypuścił głośniej powietrze. Jak łatwo się domyślić, dokładnie tak, jak większość facetów, Gabe nie znosił wszelkiego rodzaju zakupów, a poszukiwanie mieszkania najwyraźniej też miało wpisać się do kategorii rzeczy przez niego znienawidzonych. Już teraz słabo robiło mu się na samą myśl, zatem towarzystwo mogło okazać się czymś, czym bynajmniej by nie pogardził. Z tego właśnie powodu już chwilę później spoważniał. - Ale skoro jesteś w temacie, chętnie z tego skorzystam. Oferujesz szkolenia czy po prostu podzielisz się ze mną najlepszymi ofertami? - zapytał, ciekaw tego, czy miała może jeszcze coś, z czego sama nie skorzystała, ale uważała za godne uwagi. Sam nie miał przecież wybujałych oczekiwań i zadowoliłby się czymś, co wyglądałoby przytulnie i miałoby dobrą lokalizację. Tyle w zupełności by mu wystarczyło. - To chyba nam nie grozi - stwierdził, po czym posłał jej łagodny uśmiech. Przejście przez te krzaki nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych, ale teraz chyba i tak nie mieli innego wyjścia. Gabe czuł, że oberwał jakąś gałązką w twarz, dlatego miał nadzieję, że nie dorobi się po tym żadnych śladów. - Jesteśmy na miejscu - zakomunikował po dłuższej przeprawie, po czym skinął głową w stronę domku na drzewie, który w końcu się przed nimi wyłonił. Kątem oka dostrzegł jeszcze jedną ścieżkę, ale tę kwestię postanowił przemyśleć – najważniejsze przecież, że dotarli do celu, prawda?
Zerknął na brunetkę kątem oka, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. Oczyma wyobraźni widział już chyba ten rower, a choć jemu samemu wydawać mógł się komiczny, to jednak domyślał się, że jako damska własność musiał mieć pewien urok. Poza tym, liczyły się głównie gusta, prawda? - Powinienem pytać o kolor? - zagaił z przekąsem, ale już moment później mrugnął do niej. Nie było to pytanie, na które musiała odpowiadać, a jeśli zaś chodzi o ewentualną wspólną wycieczkę, Gabe był na podobne przedsięwzięcia otwarty, choć w pierwszej kolejności powinni chyba upewnić się, że po dzisiejszym dniu nie będą mieli dość swojego towarzystwa. Było przecież jeszcze wiele rzeczy, które mogły pójść nie tak, i przez które Leighton zwyczajnie mogłaby być niezadowolona. - Mówisz? - zmrużył lekko oczy, kiedy wspomniała o ewentualnych wizytach. - To może jednak rozważę tę lokalizację? - zażartował, po czym wypuścił głośniej powietrze. Jak łatwo się domyślić, dokładnie tak, jak większość facetów, Gabe nie znosił wszelkiego rodzaju zakupów, a poszukiwanie mieszkania najwyraźniej też miało wpisać się do kategorii rzeczy przez niego znienawidzonych. Już teraz słabo robiło mu się na samą myśl, zatem towarzystwo mogło okazać się czymś, czym bynajmniej by nie pogardził. Z tego właśnie powodu już chwilę później spoważniał. - Ale skoro jesteś w temacie, chętnie z tego skorzystam. Oferujesz szkolenia czy po prostu podzielisz się ze mną najlepszymi ofertami? - zapytał, ciekaw tego, czy miała może jeszcze coś, z czego sama nie skorzystała, ale uważała za godne uwagi. Sam nie miał przecież wybujałych oczekiwań i zadowoliłby się czymś, co wyglądałoby przytulnie i miałoby dobrą lokalizację. Tyle w zupełności by mu wystarczyło. - To chyba nam nie grozi - stwierdził, po czym posłał jej łagodny uśmiech. Przejście przez te krzaki nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych, ale teraz chyba i tak nie mieli innego wyjścia. Gabe czuł, że oberwał jakąś gałązką w twarz, dlatego miał nadzieję, że nie dorobi się po tym żadnych śladów. - Jesteśmy na miejscu - zakomunikował po dłuższej przeprawie, po czym skinął głową w stronę domku na drzewie, który w końcu się przed nimi wyłonił. Kątem oka dostrzegł jeszcze jedną ścieżkę, ale tę kwestię postanowił przemyśleć – najważniejsze przecież, że dotarli do celu, prawda?