: 12 lis 2022, 21:05
Że też na to nie wpadła! Kompletnie nie pomyślała o tym, że zamówienie czegoś już na miejscu może być doskonałą opcją. Tak, to dlatego patrzyła teraz na Jake'a niemalże z rozdziawionymi ustami.
- No tak! - odezwała się w końcu. - W ogóle o tym nie pomyślałam. To chyba przez to, że wciąż nie mogę przyzwyczaić się do Lorne Bay.
I ogólnie do zamawiania jedzenia. Dawniej robiła to naprawdę rzadko, a teraz trochę bała się tego, że dostawca jakoś ją rozpozna, że da komuś cynk, że ukradkiem zrobi jej zdjęcie, wrzuci do sieci i sprowadzi na nią kłopoty. Mimo wszystko nie mogła siedzieć zamknięta w czterech ścianach. Już wcześniej Adam kazał jej żyć pełnią życia, więc nie miała wyjścia. Po prostu musiała go posłuchać.
- Może... Może coś z owocami morza? Tylko wiesz, nic skomplikowanego w stylu "Homar w ośmiu smakach", czego nie będę umiała nawet zjeść, ale jakaś krewetka w sałatce albo na pizzy byłaby okej.
Tu zda się raczej na niego, bo nie miała jeszcze zbyt dużego doświadczenia w uczeniu się menu tutejszych lokali. Jake na pewno będzie wiedział, na co postawić, a Diane naprawdę zje wszystko i nie będzie wybrzydzała.
- Tak? I jak było? Znaczy... Była druga randka?
Aż sama się sobie dziwiła, że tyle dziś mówiła, ale w towarzystwie młodego Hargreevesa czuła się bezpiecznie i swobodnie. Nie był żadnym pozerem, nie udawał kogoś zupełnie innego i dlatego naprawdę cieszyła się, że udało im się dzisiaj spotkać.
- Nie orientujesz się, czy takie stoły albo coś podobnego jest gdzieś w okolicach farm? - spytała po chwili. Może zaskoczyłaby kiedyś swoje współlokatorki i przygotowałaby dla nich śniadaniowy piknik na świeżym powietrzu?
Jake Hargreeves
- No tak! - odezwała się w końcu. - W ogóle o tym nie pomyślałam. To chyba przez to, że wciąż nie mogę przyzwyczaić się do Lorne Bay.
I ogólnie do zamawiania jedzenia. Dawniej robiła to naprawdę rzadko, a teraz trochę bała się tego, że dostawca jakoś ją rozpozna, że da komuś cynk, że ukradkiem zrobi jej zdjęcie, wrzuci do sieci i sprowadzi na nią kłopoty. Mimo wszystko nie mogła siedzieć zamknięta w czterech ścianach. Już wcześniej Adam kazał jej żyć pełnią życia, więc nie miała wyjścia. Po prostu musiała go posłuchać.
- Może... Może coś z owocami morza? Tylko wiesz, nic skomplikowanego w stylu "Homar w ośmiu smakach", czego nie będę umiała nawet zjeść, ale jakaś krewetka w sałatce albo na pizzy byłaby okej.
Tu zda się raczej na niego, bo nie miała jeszcze zbyt dużego doświadczenia w uczeniu się menu tutejszych lokali. Jake na pewno będzie wiedział, na co postawić, a Diane naprawdę zje wszystko i nie będzie wybrzydzała.
- Tak? I jak było? Znaczy... Była druga randka?
Aż sama się sobie dziwiła, że tyle dziś mówiła, ale w towarzystwie młodego Hargreevesa czuła się bezpiecznie i swobodnie. Nie był żadnym pozerem, nie udawał kogoś zupełnie innego i dlatego naprawdę cieszyła się, że udało im się dzisiaj spotkać.
- Nie orientujesz się, czy takie stoły albo coś podobnego jest gdzieś w okolicach farm? - spytała po chwili. Może zaskoczyłaby kiedyś swoje współlokatorki i przygotowałaby dla nich śniadaniowy piknik na świeżym powietrzu?
Jake Hargreeves