366 dni - Rok Przestępny
: 17 wrz 2021, 20:11
24. + Sylwestrowy outfit 2017
Sameen była z siebie tak kurewsko dumna, że aż ją rozsadzało. Dosłownie czekała na ten dzień jak nie wiem na co, bo akurat jej święta nie jarały, więc to byłoby słabe porównanie. Tak czy siak ostatnimi czasy czuła, że ma ochotę trochę... poszaleć. No i żeby się rozerwać jak najlepiej umie, w stylu który jest jej najlepiej znany to wybrała sobie kontrakt. Ale wybrała coś czego raczej nie robiła. A przynajmniej dawno tego nie robiła. Wzięła kontrakt milionowy, którego celem była włoska mafia i ich polska szefowa, która jakiś czas temu związała się z obleśnym Włochem i stworzyli sobie coś w stylu mafii. Byli niesamowicie pojebani, ale... o tym trochę później.
Sam wiedziała, że nie była to misja dla jednej osoby. Właściwie to było to do wykonania, ale równie dobrze była to decyzja samobójcza. A ona nie była gotowa na to, żeby umierać. Wczoraj wylądowała w Rzymie, zjadła kolację w jednej z lepszych knajpek, poflirtowała z Włochami, którzy jak zwykle napalali się na każdą blondwłosą kobietę jaką widzieli. Spotkała się ze swoim kontaktem, który załatwił jej sprzęt. Bronie różnej maści, fałszywe dokumenty, stroje, auto i helikopter na jutro. Sameen chciała się tą misją z kimś podzielić. Z kimś konkretnym. Myślała oczywiście o Inej. Bo jak już z kimś kogoś rozpierdolić i zrobić prawdziwą rozpierduchę to tylko z mistrzynią w tym fachu. Parę dni wcześniej udało jej się namierzyć Marlowe. Co prawda z tego co się dowiedziała to nie miała żadnego obowiązującego obecnie kontraktu, ale dziwnym trafem wypoczywała właśnie we Włoszech. Normalnie Galanis przebywałaby teraz bliżej miejsca, które miała zniszczyć, ale spędziła dzień w Rzymie, żeby następnego dnia dotrzeć do swojej ulubionej blondynki.
Wsiadła do auta załatwionego przez kontakt. Nie wybrała byle czego. Wiedziała, że Inej lubiła się obnosić ze wszystkim i tym razem Sameen chciała jej się pokazać z jak najlepszej strony. Wybrała więc włoskie Maserati, żeby poczuć klimat tego pięknego państwa. Dotarcie do posiadłości, w której znajdowała się Marlowe zajęło jej godzinę.
Przejechała przez bramę, która otworzyła się automatycznie po tym jak Sameen podjechała. Rozmówiła się po włosku z pokojówką, która pokierowała Galanis na tyły domu. Tam, przy basenie miała się podobno relaksować Inej. No i tak rzeczywiście było. Siedziała sobie przy stoliku w towarzystwie przystojnego i młodego Włocha. -Hello, darling. - Przywitała się z Inej i poczuła się jak bogata, młoda [przyszła] wdowa, która przyłapuje swojego męża na romansie z jakąś jeszcze młodszą kurewką. -Potrzebuję twojej pomocy. - Powiedziała ściągając z nosa drogie, markowe okulary przeciwsłoneczne. -Mamy kilka głów do rozjebania. - Wyjaśniła z seksownym uśmiechem na ustach.
Inej Marlowe
Sameen była z siebie tak kurewsko dumna, że aż ją rozsadzało. Dosłownie czekała na ten dzień jak nie wiem na co, bo akurat jej święta nie jarały, więc to byłoby słabe porównanie. Tak czy siak ostatnimi czasy czuła, że ma ochotę trochę... poszaleć. No i żeby się rozerwać jak najlepiej umie, w stylu który jest jej najlepiej znany to wybrała sobie kontrakt. Ale wybrała coś czego raczej nie robiła. A przynajmniej dawno tego nie robiła. Wzięła kontrakt milionowy, którego celem była włoska mafia i ich polska szefowa, która jakiś czas temu związała się z obleśnym Włochem i stworzyli sobie coś w stylu mafii. Byli niesamowicie pojebani, ale... o tym trochę później.
Sam wiedziała, że nie była to misja dla jednej osoby. Właściwie to było to do wykonania, ale równie dobrze była to decyzja samobójcza. A ona nie była gotowa na to, żeby umierać. Wczoraj wylądowała w Rzymie, zjadła kolację w jednej z lepszych knajpek, poflirtowała z Włochami, którzy jak zwykle napalali się na każdą blondwłosą kobietę jaką widzieli. Spotkała się ze swoim kontaktem, który załatwił jej sprzęt. Bronie różnej maści, fałszywe dokumenty, stroje, auto i helikopter na jutro. Sameen chciała się tą misją z kimś podzielić. Z kimś konkretnym. Myślała oczywiście o Inej. Bo jak już z kimś kogoś rozpierdolić i zrobić prawdziwą rozpierduchę to tylko z mistrzynią w tym fachu. Parę dni wcześniej udało jej się namierzyć Marlowe. Co prawda z tego co się dowiedziała to nie miała żadnego obowiązującego obecnie kontraktu, ale dziwnym trafem wypoczywała właśnie we Włoszech. Normalnie Galanis przebywałaby teraz bliżej miejsca, które miała zniszczyć, ale spędziła dzień w Rzymie, żeby następnego dnia dotrzeć do swojej ulubionej blondynki.
Wsiadła do auta załatwionego przez kontakt. Nie wybrała byle czego. Wiedziała, że Inej lubiła się obnosić ze wszystkim i tym razem Sameen chciała jej się pokazać z jak najlepszej strony. Wybrała więc włoskie Maserati, żeby poczuć klimat tego pięknego państwa. Dotarcie do posiadłości, w której znajdowała się Marlowe zajęło jej godzinę.
Przejechała przez bramę, która otworzyła się automatycznie po tym jak Sameen podjechała. Rozmówiła się po włosku z pokojówką, która pokierowała Galanis na tyły domu. Tam, przy basenie miała się podobno relaksować Inej. No i tak rzeczywiście było. Siedziała sobie przy stoliku w towarzystwie przystojnego i młodego Włocha. -Hello, darling. - Przywitała się z Inej i poczuła się jak bogata, młoda [przyszła] wdowa, która przyłapuje swojego męża na romansie z jakąś jeszcze młodszą kurewką. -Potrzebuję twojej pomocy. - Powiedziała ściągając z nosa drogie, markowe okulary przeciwsłoneczne. -Mamy kilka głów do rozjebania. - Wyjaśniła z seksownym uśmiechem na ustach.
Inej Marlowe