gym buddies
: 17 wrz 2021, 15:04
23.
Żeby być naprawdę dobrą, a być może i najlepszą w swoim zawodzie, Sameen musiała utrzymywać kondycję. Przecież od samego leżenie z karabinem snajperskim nie nabierało się takiego ciała jakie miała. Musiała na nie pracować. I w sumie to nie tak, że wyjścia na siłownie były dla niej jakąś katorgą. Wręcz przeciwnie. Bardzo to lubiła i w wolnych chwilach przychodziła tak często jak mogła. Wychodząc z szatni przywitała się uśmiechem z przystojnym mężczyzną, który bywał na siłowni w tych samych godzinach co ona. Właściwie to nie pamiętała dnia, żeby ćwiczyła i gdzieś na sali go nie widziała. Nie uważała siłowni za miejsce na pogadanki, więc wymieniała z nim tylko przyjemności i ruszała robić swoje. Nie miała jakiegoś napiętego grafiku, ale niespecjalnie lubiła jakieś komplikacje w swoich planach.
W ramach rozgrzewki skorzystała z bieżni, na której biegała około 40 minut, później przez pół godziny robiła ćwiczenia z piłką lekarską i ostatecznie przeszła na sztangi, żeby popracować nad mięśniami ramion. Postanowiła, że dzisiaj da sobie większy wycisk i połasi się na większe ciężary. Wiedziała jednak, że powinna mieć do tego jakąś asystę, ale nie przepadała za współpracą z osobami pracującymi na siłowni. Nie miała zamiaru słuchać ich beznadziejnych wskazówek, których i tak nigdy nie wprowadzi w swoje treningi. Pijąc wodę rozglądała się po sali i szukała wzrokiem kogoś kogo ewentualnie mogłaby zaczepić. No i tak jej wzrok zatrzymał się na Julianie, który akurat też zakończył jakieś ćwiczenia. Rzuciła swoją butelkę przy sztangach i ruszyła w jego stronę.
-Cześć. - Przywitała się posyłając mu szeroki uśmiech. -Poświęciłbyś mi chwilkę i poasystował przy sztangach? - Wskazała kciukiem w stronę upatrzonej sztangi. -Raczej nie wytrzymam więcej niż 10 minut. - Puściła mu oczko mając nadzieję, że taka chwila niespecjalnie nadwyręży jego czas na siłowni. Jak nie to najwyżej sobie odpuści i potrenuje z czymś mniejszym, albo zakończy ten dzień na siłowni. Żadna strata.
Julian Crane
Żeby być naprawdę dobrą, a być może i najlepszą w swoim zawodzie, Sameen musiała utrzymywać kondycję. Przecież od samego leżenie z karabinem snajperskim nie nabierało się takiego ciała jakie miała. Musiała na nie pracować. I w sumie to nie tak, że wyjścia na siłownie były dla niej jakąś katorgą. Wręcz przeciwnie. Bardzo to lubiła i w wolnych chwilach przychodziła tak często jak mogła. Wychodząc z szatni przywitała się uśmiechem z przystojnym mężczyzną, który bywał na siłowni w tych samych godzinach co ona. Właściwie to nie pamiętała dnia, żeby ćwiczyła i gdzieś na sali go nie widziała. Nie uważała siłowni za miejsce na pogadanki, więc wymieniała z nim tylko przyjemności i ruszała robić swoje. Nie miała jakiegoś napiętego grafiku, ale niespecjalnie lubiła jakieś komplikacje w swoich planach.
W ramach rozgrzewki skorzystała z bieżni, na której biegała około 40 minut, później przez pół godziny robiła ćwiczenia z piłką lekarską i ostatecznie przeszła na sztangi, żeby popracować nad mięśniami ramion. Postanowiła, że dzisiaj da sobie większy wycisk i połasi się na większe ciężary. Wiedziała jednak, że powinna mieć do tego jakąś asystę, ale nie przepadała za współpracą z osobami pracującymi na siłowni. Nie miała zamiaru słuchać ich beznadziejnych wskazówek, których i tak nigdy nie wprowadzi w swoje treningi. Pijąc wodę rozglądała się po sali i szukała wzrokiem kogoś kogo ewentualnie mogłaby zaczepić. No i tak jej wzrok zatrzymał się na Julianie, który akurat też zakończył jakieś ćwiczenia. Rzuciła swoją butelkę przy sztangach i ruszyła w jego stronę.
-Cześć. - Przywitała się posyłając mu szeroki uśmiech. -Poświęciłbyś mi chwilkę i poasystował przy sztangach? - Wskazała kciukiem w stronę upatrzonej sztangi. -Raczej nie wytrzymam więcej niż 10 minut. - Puściła mu oczko mając nadzieję, że taka chwila niespecjalnie nadwyręży jego czas na siłowni. Jak nie to najwyżej sobie odpuści i potrenuje z czymś mniejszym, albo zakończy ten dzień na siłowni. Żadna strata.
Julian Crane