17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Ostrożność, analizowanie każdego następnego ruchu to było coś, czego Damien nie lubił. Bo po co zaprzątać sobie głowę ewentualnymi skutkami swoich działań, jeżeli można po prostu podjąć decyzję, która w danej chwili wydaje się najlepsza – bez zbędnego jej przeanalizowania – i później przekonać się o jej konsekwencjach? Dobra, brzmi to strasznie nierozważnie, ale dotyczyło to raczej rzeczy, które nie miały kończyć się czyimś nieszczęściem, stratami. A przecież w ich wieku nie zajmują się rzeczami, gdzie taka analiza jest naprawdę potrzebna jak jakieś inwestycje, czy rozmowy o pracę. Te drugie to może i nawet się pojawiają w sezonie, ale… to nie są takie poważne rozmowy, bo to tylko prace sezonowe.
To nawet nie chodziło tutaj o to, że przeciwnie do Emily nie umiałby się nad czymś zastanawiać – bo były sytuacje, kiedy jednak potrafił to zrobić, potrafił zatrzymać się, spojrzeć na coś z boku, na chłodno, rozważyć za i przeciw, ale… wolał nie tracić ogólnie na to za dużo czasu i po prostu iść do przodu, nie zatrzymywać się i… zobaczyć co wtedy będzie. Lubił zaszaleć, lubił wychodzić na tego wyluzowanego, który się nie przejmuje innymi, czy konsekwencjami – chociaż tym ostatnim się mu zdarza jednak przejmować. Idealnym przykładem było przecież to, jak zainteresował się ryzykiem ciąży u Emily i zadbał o to, by się to dobrze zakończyło.
Bo to też było w jakimś stopniu to, może i nie patrzył na ewentualne konsekwencje, ale kiedy te już nadchodziły, to potrafił się nimi zająć na poważnie. O.
Nie miał takich kłopotów jak Emily z rodzicami, bo on swoich niemalże nie znał, widywał ich raz na ruski rok, w sumie to byli dla niego jak obcy ludzie. Kiedy w końcu łaskawie się w jego życiu pojawiali osobiście to jakoś nie zależało mu na tym, żeby nadrabiać stracony czas. Nie uważał, żeby mu to było potrzebne, może to też było zawsze powodem dla którego tak szybko wyjeżdżali znowu? Może, ale jego to nie interesowało. Dlatego też kłótnie z rodzicami to zwyczajnie nie jego bajka.
Cóż, na dobrą sprawę, to… i żadna dziewczyna nie gotowała dla niego. On gotował im, ale na odwrót? W sumie to nigdy, nawet prawie nigdy nie było sytuacji, żeby jakaś dziewczyna mu na przykład postawiła obiad, zawsze rachunek obciążał jego konto i nigdy w sumie nie pomyślał nawet, żeby to było coś złego, żeby nie było!
Uśmiechnął się tylko złośliwie, kiedy tak zareagowała na jego słowa, ale się obruszyła! Pomyślał, że to nawet całkiem słodkie, że się tak oburzyła jego słowami i, że tak normalnie to po sobie pokazała. I to nawet na tyle go rozbawiło, że oszczędził sobie dalszych złośliwości na tym polu! Dlatego też jego uśmiech z takiego złośliwego przemienił się w… zwyczajny uśmiech – a tych pewnie zbyt wielu w sumie nie widziała u niego! Szybko jednak ten wrócił „normalny” Damien i na jej machnięcie ręką po prostu wzruszył ramionami i wrócił do swojego jedzenia.
— Może przy okazji którejś lekcji. — Odparł, dając też poniekąd w ten sposób do zrozumienia, że jakaś lekcja się odbędzie, a skoro przy „którejś”, to najwidoczniej planował ich więcej niż jedna! No kto by się spodziewał!
Tak jak i sama dziewczyna zabrał się za wyczyszczenie swojego talerza jak i sprawne opróżnienie zawartości jego kieliszka. Potem oczywiście pomógł jej posprzątać ze stołu, no bo bucem jednak nie był i jakąś kulturę z domu wyniósł!
— Pff, słabo. — Rzucił rozbawiony w odpowiedzi i lekko uniósł brwi, kiedy tak po prostu złapała go za rękę i zaprowadziła do pokoju. Już nawet się spodziewał, że jak tak wejdą, to normalnie rzuci go na łóżko i wykorzysta, taka była pewna siebie! No jak widać straciła jednak ten pazur, który kilkukrotnie mu pokazała na tym polu.
— Jezu, wy i ta wasza gra wstępna. — Westchnął ciężko, kiedy zaproponowała oglądanie filmu, albo nawet sugerowanie, że pójdą spać, ale tak spać-spać! No kto by pomyślał. Kiedy zapaliła światło i zerknęła w jego kierunku, to mogła tylko zauważyć Damiena, który już był zaraz za nią i – kiedy się tylko obróciła to od razu ją pocałował. Tak po prostu, o.

Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Podejście do analizowania pokazuje tylko, jak ta dwójka mocno się od siebie różniła. Dziwne zatem, że do tej pory się ze sobą nie dogadywali, bo podobno przeciwieństwa się przyciągają. Być może pewnego dnia Damien zmieni swoje podejście, a może to Emily postanowi kiedyś wyluzować? To się pewnie okaże, ale na razie oboje byli święcie przekonani, że ich podejście jest jedynym słusznym i nie ma sensu go zmieniać. Nikt zresztą do zmian ich nie namawiał, można uznać, że w pewnym sensie się uzupełniali — albo uzupełnialiby, gdyby zdecydowali się chociażby zaprzyjaźnić.
Były sytuacje, w których można było wyluzować i takie, w których kończyłoby się to źle. Na szczęście Blanc rozumiał tę różnicę, dzięki czemu nie zostawił jej samej sobie w kryzysowym momencie. Szczerze? Wtedy spodziewała się, że tak właśnie postąpi. Gdyby to zrobił, pewnie byłaby na niego jeszcze bardziej wściekła niż kiedykolwiek i wtedy już na pewno byłoby im trudno zbudować jakąkolwiek relację. Tymczasem Damien stanął na wysokości zadania, czym miło ją zaskoczył i to chyba był właśnie moment, w którym poczuła do niego sympatię.
Czasem zazdrościła mu tego, że rodzice byli mało obecni w jego życiu. Nie musiał im się tłumaczyć, pytać o zgodę na późniejszy powrót do domu i tego typu rzeczy. Z drugiej jednak strony, nie wyobrażała sobie, że mogłaby nie widzieć się codziennie z mamą, nie zamienić z nią choćby paru słów. Owszem, kłóciły się, a różnica pokoleń często owocowała nierozumieniem się nawzajem, ale jednak Em była przyzwyczajona do obecności mamy w swoim życiu.
Zdecydowanie zbyt łatwo przychodziło mu wyprowadzanie jej z równowagi. Wiedziała, że w większości przypadków po prostu się z nią droczył, ale i tak zawsze się na to łapała. Kiedy złośliwy uśmiech ustąpił miejsca temu normalnemu, przemknęło jej przez myśl, że Damien był naprawdę przystojny i uroczy. Powoli zaczynała rozumieć wzdychające do niego na szkolnych korytarzach dziewczyny. I ta świadomość lekko ją jednak przerażała.
Trzymam cię za słowo, że ta lekcja dojdzie do skutku — powiedziała, bo naprawdę chciała nauczyć się jakichś podstaw. Nie miała wprawdzie ambicji, by zostać muzyczką, ale fajnie było ogarniać to i owo, zwłaszcza, że w jakiś sposób była utalentowana muzycznie. Chociaż nie aż tak, jak Damien. Przynajmniej nie musieli ze sobą rywalizować na tej płaszczyźnie.
Wcale nie zamierzała go wykorzystywać ani nic z tych rzeczy! Zaprowadziła go do swojego pokoju, bo uznała, że tam będzie im najwygodniej, ale dopiero po fakcie zorientowała się, jak to wyglądało. No cóż, było za późno na to, by się wycofać, zwłaszcza, że zanim zdążyła zrobić cokolwiek, Damien zupełnie zaskoczył ją pocałunkiem. No serio, nie spodziewała się takiego zwrotu akcji, nawet po buziaku w samochodzie. W pierwszej chwili wyraźnie się zawahała, ale niestety nie miała wystarczająco dużo silnej woli, żeby mu się opierać. Szybko więc zarzuciła mu ręce na szyję, odwzajemniając pocałunek; nawet nie przyszedł jej na myśl żaden kąśliwy komentarz! Wycofała się na oślep w kierunku łóżka, nie przerywając pocałunku, więc zakładam, że Blanc podążył za nią i zaraz opadli na mięciutki materac. Westchnęła cicho w jego usta, czując się trochę, jakby wypiła o wiele więcej wina niż jeden kieliszek.

Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Mam wrażenie, że mamy dwa wątki, w których piszemy trochę o tym samym, ale chyba byłby przypał trochę, jakbym przekopiował post Luci, więc sobie daruję pisać tutaj drugi raz to samo, bo jestem leniem, pozdrawiam.
Potrafił zmieniać podejście zależnie od tego czego dana sytuacja wymagała, był w tym dość elastyczny i uważał, że to było po prostu odpowiednie. Bo jak mogłoby być nieodpowiednie odpowiednie podejście? To oksymoron! Pamiętam z gimnazjum.
Cóż, zachował się dojrzale, zdecydowanie bardziej niż się tego Emily spodziewała i mógł być z siebie dumny, bo ją zaskoczył, więc kolejny mały sukces w tej ich śmiesznej wojence, którą prowadzili, lub też prowadzą? Zależy jak na to spojrzeć.
Jak widać jedna decyzja decydowała o tym, jak ich relacja się rozwinęła. Gdyby podjął odwrotną decyzję, dzisiaj by się pewnie nie widzieli, a nawet jeśli by się w tym kinie spotkali, to tylko po to, żeby obrzucić się jakimiś obelgami, albo przynajmniej złośliwościami. Niby po staremu, ale kto wie, może jeszcze gorzej niż kiedyś? A tak to proszę, mogli się dogadać, jak miało też zaraz się okazać mogli nawet pójść ze sobą do łóżka i to nie aż tak pod wpływem alkoholu, bo uzgodnijmy jedno: po jednej lampce wina to byli jeszcze w miarę trzeźwi. Nawet, jeżeli mogło się im przez chwilę wydawać inaczej.
Chociaż w sumie to, czy faktycznie się ze sobą prześpią nie jest jeszcze przecież takie stuprocentowo pewne, nie? Zawsze może coś chamskiego palnąć, a’la Damien style.
Kwestia braku rodziców na co dzień była tematem… trudnym, miało to swoje plusy i minusy i na pewno kiedyś Damien by… nie chciał o tym porozmawiać. Nie był to temat, na który lubił się jakkolwiek rozwodzić, czy rozkładać przed kimś na czynniki pierwsze. Łatwiej w tym przypadku było udawać, że wszystko jest git i się ładnie uśmiechać, o.
Zbyt łatwo? Można by powiedzieć, że jest to kwestia doświadczenia. Dlaczego? Bo faktycznie tak było, znali się nie od dziś i nie od wczoraj próbował ją z tej równowagi wyprowadzić. Jakby nie patrzeć, to wiedział dokładnie co ją denerwowało najbardziej i lubił to robić. No i dodatkowo nie miał z tym najmniejszego problemu. Niestety (albo stety) takie złośliwości przychodziły mu z łatwością. Jak zwykle, zależy jak na to spojrzeć.
— Nic nie obiecuję. To tylko „może”. — Zaznaczył, bo z tym risotto to się jeszcze zobaczy, ale nie widział problemu, by faktycznie coś takiego jej przygotować, tylko będą musieli to odpowiednio wcześniej zaplanować, żeby mógł kupić odpowiednie składniki, o.
No dobra, mylne sygnały jak nic, bo faktycznie to tak wyglądało. Dobra, co prawda nie podejrzewał jej o takie akurat podejście i nawet nie zakładał, że faktycznie chciała do tego doprowadzić, ale to ona, okej? On miał jak widać inne spotkanie i te wszystkie ich wcześniejsze gry słów, żarty czy nawet ten pocałunek w samochodzie go nakręciły.
Jej zawahanie nie zbiło jej z tropu, zwłaszcza… że po tej chwili zawahania jednak odwzajemniła ten pocałunek, więc najwidoczniej nie miała nic przeciwko, tak jak zakładał. I biorąc pod uwagę, że teraz wręcz dosłownie zaciągnęła go do łóżka, to nawet sama chciała! Czyli mamy obopólną zgodę, o!
Nie oponował i pozwolił się jej do tego łóżka zaprowadzić, był grzecznym chłopakiem! Tak, opadli zaraz na ten miękki materac, ale dość sprawnie Damien usytuował się na górze, przejmując kontrolę nad tym co się z nimi działo, zainicjował, to też – póki co – może poprowadzić, a jak!
Zjechał ręką na jej udo, za które lekko acz stanowczo złapał i nakierował by objęła go nogą w pasie, kiedy drugą dłonią wylądował już na zakrytym przez jej koszulkę boku, by lekko palcami zacząć materiał tejże koszulki podciągać do góry. Oczywiście w międzyczasie kontynuował ten pocałunek, by jednak krótkimi całusami uciec w końcu od jej warg, które były swoją drogą bardzo dla niego kuszące, i swoimi ustami najpierw złożył kilka krótkich pocałunków na jej policzku, linii szczęki by finalnie trafić na jej szyję, a nawet w międzyczasie lekko przygryźć płatek jej ucha!

Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Nie chciała już prowadzić z nim żadnej wojenki, ale jednocześnie nie chciała wyjść z inicjatywą do jej zakończenia. Wolała, żeby to stało się naturalnie, samo z siebie i żeby nie musieli mówić wprost, że dobra, od teraz już się nie kłócą i będą się przyjaźnić. Z drugiej strony, jeśli coś nie zostało właśnie powiedziane wprost, to nie czuła się pewnie i nie wiedziała, na czym stoi — a tego uczucia nie lubiła najbardziej na świecie. No, może nie aż tak bardzo, jak natki pietruszki, ale jednak! W nowej relacji z Damienem były jednak same niedopowiedzenia i to ją trochę męczyło. Może właśnie dlatego nie czuła się w pełni swobodnie, ale nie mogła tego naprawić, skoro chciała uniknąć jakichś poważnych i wiążących rozmów. Nie oczekiwała przecież od niego żadnych podniosłych deklaracji.
Gdyby Emily wiedziała, że Damien popełnia te złośliwości w dobrej wierze, a tak naprawdę ją lubi, pewnie nie brałaby wszystkiego tak mocno do siebie. Problem w tym, że nie posiadała takiej wiedzy i wychodziła z założenia, że skoro nie lubił jej przez kilkanaście lat życia, to jeden seks tego nie zmienił, jakkolwiek dobry by nie był. Ona zmieniła o nim zdanie dopiero później, kiedy jej pomógł, więc to też nie tak, że łatwo ją udobruchać, niech się Blanc nie przyzwyczaja!
Ona już dobrze wiedziała, że skoro mówił „może”, to pół sukcesu. Zwłaszcza, że sam mógł czerpać profity z uczenia jej — w ramach barteru mogła na przykład pomóc mu w lekcjach, bo przecież dobrze się uczyła i i tak wiecznie pomagała osobom z klasy. Gdyby robiła to odpłatnie, pewnie mogłaby sobie już kupić jakiś mały, używany samochód, ale nie miała serca robić tego przyjaciołom. Dopóki mieszkała w małym Lorne Bay, własny samochód nie był jej aż tak potrzebny, a raz na jakiś czas udawało jej się pożyczyć auto od mamy. No a teraz jeszcze okazuje się, że do wożenia jej był chętny Damien, więc spoko.
Oczywiście Hawkins spodziewała się, że ich wspólny wieczór może zakończyć się różnie, ale to, co działo się teraz, mimo wszystko ją zaskoczyło. Nie, żeby jej się nie podobało, bo odkąd przyznała się sama przed sobą, że ma słabość do Damiena, no to jednak sporo o tym wszystkim myślała. Nie miała pojęcia, jak on się na to zapatrywał i czy fakt, iż MOŻE pójdą ze sobą do łóżka PO RAZ DRUGI oznaczał coś więcej, ale nie chciała i nie umiała w tym momencie za dużo myśleć. Wracając do analizowania, to zdecydowanie przestawała to robić, gdy Damien znajdował się tak blisko niej, jak teraz.
Gdy wylądowali na łóżku, przestała już w ogóle myśleć o czymkolwiek i skoncentrowała się na odwzajemnianiu kolejnych pocałunków, jednocześnie pozwalając swoim dłoniom zawędrować pod jego bluzę (sprawdziłam, bo już zapomniałam, jak byli ubrani!). Mimowolnie zaśmiała się, gdy przesunął się pocałunkami na jej szyję, co mogło go rozproszyć albo zbić z tropu, więc pospiesznie zabrała się za zdejmowanie jego bluzy, żeby zniwelować ewentualne watpliwości. Zgodnie z tym, co zasugerował, objęła go nogą w pasie, przylegając do niego blisko. I nagle — wreszcie — wpadła jej do głowy pewna, lekko niepokojąca myśl.
Mam nadzieję, że się nauczyłeś i teraz nosisz już ze sobą gumki? — Szach mat, to jednak nie Damien będzie dzisiaj złośliwy.

Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Jakby nie patrzeć, to ten ich konflikt samoistnie już teraz wygasał, albo przynajmniej zmieniał swoją postać. W tej chwili nie kłócili się po to, żeby sobie zrobić na złość, a przynajmniej nie w takim samym kontekście jak wcześniej. Teraz przecież bardziej im zależało na tym, żeby wyprowadzić te drugą stronę z równowagi, żeby ją zawstydzić. Dobra, może nie było to jeszcze aż tak widoczne, ale właśnie tym się teraz te złośliwości w znacznym stopniu przejawiały i często to miały na celu.
Faktycznie te niedopowiedzenia były też trochę męczące, ale w tym przypadku nawet mimo tej jego pewności siebie, nie miał chyba odwagi powiedzieć, że Emily mu się podobała bardziej niż wcześniej. Nie, żeby nagle tutaj pojawiło się jakieś wielkie uczucie, które zwaliłoby go z nóg, ale nagle zaczął czuć się komfortowo w jej towarzystwie. Nawet jeśli w jakimś stopniu nadal był złośliwy, to teraz było to już niespowodowane chęcią urażenia jej, albo nawet zagrania jej na nerwach (chociaż to trochę tak), ale głównie z sympatii, którą zaczął ją darzyć.
Żadne co prawda przed sobą tego wprost nie przyznało, ale oboje zmienili swoje podejście do siebie na… no pozytywne. Jednym słowem. Cóż, mogła mieć wątpliwości co do jego intencji, mogła myśleć, że na przykład chciał ją tylko znowu zaciągnąć do łóżka, bo pierwszy raz mu się podobał, ale teraz chciał to zrobić po mniejszej ilości alkoholu. Faktycznie, nie miała poniekąd pewności, że nagle zapałał do niej jakąś większą sympatią, ale… nawet mimo tego, że tego nie wiedziała, to tak było. I faktem było to, że nie opierał się spędzaniu z nią czasu i zwykłym rozmowom, bo momentami przecież wcale nie opierały się one na złośliwościach, tylko na zwykłej wymianie opinii, na przykład.
„Może” to już pół sukcesu? Tak, bo skoro brał coś pod uwagę, to znaczy, że nie mówił od razu nie, a to już był zawsze krok do przodu. No, ale to nie było przecież tylko w jego przypadku! Nie oczekiwał tak naprawdę, że nagle zacznie mu płacić za naukę gry na gitarze, albo, że zacznie mu pomagać przy lekcjach, bo przypominam, że Damien też się świetnie uczył i jedyną wtopą i rysą na jego ocenach był oblany test z chemii, ale je… to była wina Emily, bo zamiast się uczyć do tego testu, to zajmował się innymi rzeczami, tyle. A to, że sama chęć poprawa tegoż testu z chemii wiązała się z innymi… konsekwencjami? Cóż, z tym się trzeba liczyć.
Czy uważał, że to, że pójdą drugi raz do łóżka coś znaczy? Na pewno mu coś takiego mogło przez myśl przejść, ale to był kolejny raz i kolejna rzecz, do której nie chciał się przed sobą przyznać. Jak normalnie nie analizował, tak teraz… też nie. Po prostu robił to, co instynkt mu proponował i nie miał zamiaru tutaj być zbyt zachowawczym. Nie tym razem.
Dłonie Emily, które znalazły się pod jego bluzą (to dobrze, bo w sumie nie pamiętałem co miał na sobie, ale tak samo sprawdzałem strój Emily!) działały na niego zdecydowanie zachęcająco i nawet ten śmiech, który się jej wymsknął nie spowodował zbicia go z tropu, był chyba teraz trochę zbyt pewny siebie, żeby to wziąć do siebie. A to, że dziewczyna teraz zaczęła zdejmować jego bluze? No nie miał nic przeciwko! Nawet kiedy zaczęła to robić, to się wyprostował i zrzucił tę bluzę od razu razem z podkoszulkiem i rzucił gdzieś w bok zaraz za łóżko.
Kiedy usłyszał jej pytanie, to zareagował delikatnym uśmiechem.
— Tak, nauczyłem się już nosić gumki. — Odparł, ale nie dodał, że poprzedni seks z nią nie był tego jedynym powodem. Nie odebrał zresztą jej pytania jako złośliwości.
Pochylił się, żeby skraść jej jeszcze jeden krótki pocałunek i szybko wyswobodził się z jej objęć.
— Ale to w sumie słodkie, że się tak martwisz. — Powiedział, cały czas się lekko uśmiechając i wstając z łóżka, by wyciągnąć z kieszeni spodni portfel i telefon i postawić je na jakimś stoliku, biurku, czy komodzie. Ostatnim razem, zwłaszcza jeszcze kiedy był w szafie miał ogromne wyrzuty sumienia względem siebie, że się nie kontrolował i, że Emily na niego tak mocno działała. Dzisiaj już tak nie było. Dość spokojnie otworzył portfel i wyciągnął z niego dwie prezerwatywy w tych swoich charakterystycznych opakowaniach. Oczywiście nie nosił całego opakowania ze sobą, tylko właśnie takie sztuki. Mogło to wyglądać, jakby był przygotowany, ale… przygotowany zawsze zabezpieczony, o.
Położył je gdzieś na wierzchu przy samym łóżku, może na jakiejś szafce nocnej, żeby były blisko jak już będą potrzebne i położył się obok samej Emily. Nie chciał, żeby zrobiło się jakoś niezręcznie, bo przecież nie zaczną nagle sobie romantycznie patrzeć w oczy, trzymać się za rączki więc ponownie bez zbędnych ceregieli po prostu ją pocałował a jedną dłonią sięgnął do wyciągniętego z jej spodni materiału białej bluzki, żeby ją teraz podciągnąć do góry, odkrywając jej brzuch i pewnie nawet część biustonoszu, czy tam stanika. Jeżeli to jakaś różnica? Serio nie wiem.

Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Co prawda ich relacja nie ewoluowała aż tak szybko, jak to bywa w serialach dla nastolatków, ale różnica była oczywista i widoczna. Gdyby było inaczej, znajomi nie dopytywaliby, co się między nimi zmieniło, że przestali się zachowywać tak jak zawsze. Początkowo mocno ją to peszyło i nie wiedziała, jak reagować, więc zwykle po prostu zmieniała temat. Teraz już trochę przywykła i nie robiło jej się głupio po każdym takim pytaniu, ale wciąż nie zdobywała się na odpowiedź. Bo tak naprawdę nie było dobrej odpowiedzi. Jeśli miała w planach się komuś zwierzyć, to na pewno Bell i może Minnie, ale wciąż odwlekała to w czasie, choć wiedziała, że czekanie nie sprawi, iż będzie jej mniej głupio.
Emily też nie mogła powiedzieć, że jest w nim po uszy zakochana, ale zdecydowanie w ostatnim czasie stał się jej bliższy. Na tyle bliższy, że gdy czasem nie mieli okazji pogadać w szkole albo nie pisali na jakimś komunikatorze, to było jej w sumie smutno i nieswojo. Na szczęście ostatnio mieli, zakładam, niezły kontakt, więc takie chwile nie zdarzały się zbyt często. Reasumując, Damien jej się podobał i czuła się zauroczona, ale na pewno nie planowała go o tym informować, a przynajmniej nie teraz.
W sumie dobrze, że nie myślała, że chciał jej z premedytacją złamać serce albo brał udział w jakimś zakładzie. Biorąc pod uwagę, jak dotychczas się nie znosili, to była chyba najbardziej prawdopodobna opcja. Może nawet bardziej prawdopodobna niż te nagłe, pozytywne uczucia. Niewykluczone, że przez moment przemknęło jej to przez myśl, ale nie pozwoliła się temu rozwinąć. Nic na to przecież nie wskazywało — wcale nie sprawiał wrażenia, jakby chciał ją tylko zaciągnąć do łóżka; zwykle spędzali czas po przyjacielsku, nie licząc różnych podtekstów i innych takich. Dopiero dzisiaj wyszło jak wyszło, trochę niespodziewanie, ale zdecydowanie żadna ze stron nie zamierzała się teraz wycofywać.
Ona na przykład nie miała problemów z chemią, bo przecież ambitnie szykowała się na studia medyczne. Wiedziała, że oblał test z chemii, ale uznała, że proponowanie mu pomocy byłoby trochę nadgorliwe. Nie zrobiła więc tego, ale gdyby poprosił ją o pomoc, to pewnie by się zgodziła, no bo w sumie czemu nie? Chociaż trudno powiedzieć, czy zdołałby się przy niej czegoś rzeczywiście nauczyć, no ale nie rozpraszałaby go celowo.
Emily podchodziła do tego inaczej i dla niej jednak oznaczało to już coś więcej. Nie, żeby oczekiwała od niego teraz deklaracji i miłości, ale nie można wykluczyć, że jakieś tam nadzieje się w niej pojawiły, chociaż na razie za dużo o tym — ani o niczym innym — nie myślała. W przeciwieństwie do Damiena, nie była aż taka pewna siebie, ale wiedziała, czego chce, więc to trochę niwelowało tę nieśmiałość.
Westchnęła z lekkim niezadowoleniem, gdy się od niej odsunął i uniosła się na łokciach, żeby lepiej go widzieć.
To nie miało być słodkie, tylko odpowiedzialne — sprostowała. Poprzednio mocno się stresowała i nie chciała, żeby podobnie było i tym razem. Zmierzyła go uważnie wzrokiem, gdy opróżniał swoje kieszenie, a kiedy położył się obok i podsunął ku górze jej bluzkę, uniosła się lekko, żeby zaraz się jej pozbyć. Może jeszcze chwilę temu przypadłby jej w sumie do gustu taki romantyzm, o którym piszesz, ale teraz nie uważała, że to konieczne; jej oddech trochę już przyspieszył, co momentami utrudniało całowanie, ale trochę trudno było jej się oderwać od jego ust. Przesunęła lekko paznokciami po jego klatce piersiowej i brzuchu, zsuwając rękę niżej, żeby rozprawić się z rozporkiem od spodni, bo ich chyba jeszcze się nie pozbył.

Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Nie ewoluowała tak szybko pewnie z kilku powodów, a głównym było to, że jednak w serialu dla nastolatków nie byli. Co nie zmienia faktu, że taki przeskok w swojej relacji zaliczyli w momencie, kiedy zaczęli się przejmować tą drugą osobą, tak jak to przecież było w ich przypadku. Bo z osób, które miały się kompletnie gdzieś stali się osobami, które jakby nie patrzeć były częścią ich codzienności, czy to w formie spotkania, czy przynajmniej wymienienia smsów, czy też wiadomości na D... Messengerze.
I on sam raczej nie widział jakiegoś oczywistego rozwiązania w postaci zwierzenia się komuś i poszukania porady, chociaż kto wie, może jak umówi się z chłopakami, czyli Hudsonem i Marcelem, to może jednak im coś wygada, żeby po prostu mu doradzili? Kto wie, kto wie.
Od nienawiści do miłości jest blisko w sumie, a tak się przynajmniej mówi... a może to było na odwrót? Nieważne, w każdym jednak razie w ich przypadku sytuacja była taka, że patrzyli na wszystko co się między nimi działo mając w pamięci to, jacy byli dla siebie wcześniej, przed tym punktem zwrotnym, który miał miejsce. Dlatego nawet jeżeli pojawiłoby się jakieś mocniejsze uczucie, to czy potrafiliby je od razu poprawnie zinterpretować? Czy byliby w stanie to obiektywnie ocenić i wiedzieć, co to znaczy? Prawdopodobnie nie. Zresztą, są tylko nastolatkami i w ich wieku, z ich doświadczeniem ciężko było rzucać wyrokami.
Z pewnością też faktycznie nie myślał o tym, by złamać jej serce, by ją jakoś wykorzystać. Tak samo przecież to, że ją pocałował i, że teraz nawet oboje chcieli czegoś więcej niż zaledwie pocałunek nie było spowodowane zakładem, żadne z nich takiego nie zawarło. Oboje zbliżyli się do siebie dobrowolnie, poniekąd wiedząc z czym się to wiąże. Może niekoniecznie byli w pełni przygotowani na wszelakie wyrzuty sumienia, wątpliwości, ale... wiedzieli, że te się pojawią. Zwłaszcza te wątpliwości.
Dla niego to też coś znaczyło. Nie przyznawał się do tego wprost, ale podświadomie o tym wiedział. A to, że nie chciał się do tego przyznać przed sobą, albo przed kimś innym? Inna sprawa i inna bajka, ot co. Bo to coś musiało znaczyć, bo to nie było tak, że nagle zaczęli uprawiać tylko seks, zaczęli przede wszystkim rozmawiać i spędzać ze sobą czas, a to, że teraz zamierzali się znowu ze sobą przespać? Jakby nie patrzeć, to nie nastąpiło to tak od razu, najpierw się do siebie jednak zbliżyli. No, ale oczywiście i on sam teraz o tym nie myślał, był skupiony myślami na czymś innym.
Zwrócił pewnie uwagę na to jej niezadowolenie wynikające z faktu, że się odsunął, ale nic sobie z tego nie zrobił, tak jak sama zwróciła uwagę, był czas na przyjemności, był też czas na odpowiedzialność. Wiec właśnie dlatego wstał, żeby pozbyć się tego portfela i telefonu i wyciągnąć gumki. Bo na tym polega odpowiedzialność! No, a na pewno na tej ostatniej części.
— Ale to się nie wyklucza. — Odparł, zgodnie z prawdą zresztą. Bo to się naprawdę nie wykluczało, czy odpowiedzialność nie mogła być urocza? Ależ mogła, i dla niego to był idealny przykład.
Był wdzięczny za pomoc w pozbyciu się jej bluzki, bo mimo wszystko też pewnie jej było w jakimś stopniu wygodniej pomóc mu z tym ubraniem. Był może trochę zaskoczony, albo może raczej odpowiedniej byłoby napisać, że wcześniej nie spodziewałby się tego, że będzie im to szło tak dobrze i bez większych oporów z żadnej strony, ewidentnie oboje chcieli tego samego.
Przejechał delikatnie i powoli dłonią po jej brzuchu, boku, zatrzymując się na chwilę na zakrytej stanikiem piersi, by ją lekko ścisnąć, a sam w mniej więcej tym samym momencie delikatnie przygryzł delikatnie jej dolną wargę. Ona w tym momencie dzielnie walczyła z zapięciem jego spodni, dzięki czemu po chwili poczuł przyjemny luz po ich odpięciu, bo to jednak działało trochę uwalniająco!
Sięgnął dłońmi do zapięcia jej spodni, by teraz z nim sprawnie się uporać. Kiedy mu się udało, to wpił się w jej usta, żeby jakby było jej łatwiej zapamiętać to uczucie, a następnie uciekł ustami od jej warg i zaczął składać drobne pocałunki najpierw na jej brodzie, szyi, powoli zsuwając się coraz niżej, poprzez obojczyki, klatkę piersiową, mostek, brzuch, aż znalazł się na skraju jej bielizny, odkrytej przez rozpięte spodnie.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
W sumie lepiej, że nic nie działo się między nimi w jakimś zastraszającym tempie. Dlaczego? Bo wtedy któreś z nich mogłoby się przestraszyć i wycofać. Fakt faktem, zaczęli z wysokiego C, ale ugasili powstały po tym pożar i pozwolili, żeby reszta toczyła się własnym rytmem. To najlepsze, co mogli zrobić w obecnej sytuacji. Jak widać, wyszło im to na dobre, skoro dzisiaj wspólne spędzanie czasu sprawiało im swoistą przyjemność. A jeśli nie spędzali, to starali się powymieniać kilka wiadomości. Oczywiście nie zawsze się to udawało, bo albo jedno, albo drugie nie chciało się narzucać drugiej stronie i tak to właśnie wyglądało. No ale może z czasem dodają do etapu, w którym w ogóle minie im jakieś takie skrępowanie i przesadna zachowawczość.
No właśnie, Emily nie umiała zdefiniować uczuć, jakie do niego żywiła. Podobał jej się, to na pewno, ale wcale nie była przekonana, czy to tylko tyle. W życiu podobało jej się już paru chłopców i zawsze wyglądało to trochę inaczej niż obecnie, ale może to też kwestia tego, że nie miała już czternastu czy piętnastu lat — była prawie dorosła. Oczywiście metryczka wcale nie oznaczała, że nagle z dnia na dzień zaczęła być całkowicie dojrzała, no ale raczej patrzyła na świat nieco inaczej niż te kilka lat wstecz.
W ich przypadku wątpliwości były nieodłącznym elementem całości. Na ten moment nie w głowie im jednak było rozmyślanie o tym, co będzie. Liczyło się tu i teraz i tylko oni dwoje. Skoro nie myśleli nawet o złośliwościach względem siebie, to co dopiero o jakichkolwiek konsekwencjach? Plus był taki, że dzisiaj podeszli do tematu odpowiedzialniej i nie będą musieli się później stresować. Chyba.
Przewróciła oczami, bo owszem, to się absolutnie nie wykluczało, ale nie doszli jeszcze do tego etapu sympatii, żeby bez oporów przyznawała mu rację, nawet, jeśli rzeczywiście ją miał. Może kiedyś się to zmieni, ale na razie łatwiej było poprzewracać sobie oczami.
No właśnie, w końcu umieli w czymś współpracować — w rozbieraniu się nawzajem. Poszło im to całkiem sprawnie i swobodnie, chociaż w ruchach obojga powoli dawało się wyczuć lekkie zniecierpliwienie. Tym razem nie zaśmiała się już, kiedy jego usta znowu wylądowały na jej szyi ani nie zaoponowała, gdy zaczęły przenosić się coraz niżej i niżej.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Zaczęli wysoko, więc i tę poprzeczkę mieli wysoko, no ale możliwe, że to właśnie tego potrzebowali, żeby jednak obrócić tę ich relację o 360 stopni (nie no, oczywiście, że o 180), bo może właśnie taki szok był jedynym wyjściem, żeby z tego wszystkiego wyszło coś innego, niż więcej złośliwości?
No i rzeczywiście efekt był całkiem niezły, bo naprawdę wyszło im to na dobre. Dość niespodziewanie zresztą, bo chyba żadne z nich nawet w pierwszej myśli po tamtym zbliżeniu nie myślało o tym, że mogą nagle się polubić. W sumie wtedy najważniejsze o czym myśleli to to, żeby szybko od siebie uciec i zapomnieć. A to, że tego drugiego się zrobić nie dało, bo musieli martwić się ewentualną ciążą? No cóż… nie pomogło to w takiej ucieczce i udawaniu, że nic się nie stało.
Definiowanie uczuć chyba nie było ich mocną stroną, a przynajmniej definiowanie tych poważnych uczuć, bo same zdenerwowanie przychodziło im rozpoznać raczej łatwo. Tak samo poirytowanie, czy zażenowanie złośliwościami drugiej osoby – to potrafili zauważyć u siebie od razu. Ba, nawet wiedzieli, że zaraz będą zirytowani przed samym faktem tego zirytowania!
Określanie się jednak im teraz nie było aż tak potrzebne. No, a przynajmniej nie w tej konkretnej chwili, może po wszystkim przyjdzie ich jakaś refleksja na ten temat i, może zdobędą się na jakąś rozmowę, a może uciekną od niej, nie czując się gotowymi do rozmowy o tym?
Mimo tego wszystkiego nadal najwidoczniej przychodziło im z trudem przyznawanie sobie racji, albo nawet uznawanie tego, że ta druga strona może mieć w ogóle rację. Było to dla nich niezwykle trudne, i porównywalnie wielka była ironia w tym, że tak dobrze potrafili ze sobą współpracować w łóżku, bo najwidoczniej tak było, pomoc ze strony Emily była tutaj naprawdę spora i mógł być wdzięczny za to, że ułatwiała mu to wszystko, zarówno wcześniej ściągnięcie koszulki, jak teraz tych spodni.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Emily doskonale pamiętała uczucia, jakie towarzyszyły jej po ich pierwszym wspólnym razie. Niestety euforia ulotniła się dość szybko i ustąpiła miejsca wstydowi oraz przerażeniu. W sumie trudno było nawet powiedzieć, które z tych dwóch uczuć dominowało, ale tak czy inaczej, nie było zbyt miło. Pamiętała również, że w poniedziałek okropnie bała się pójść do szkoły, bo wcale nie chciała spotkać się wówczas z Damienem. Niby nie musieli ze sobą rozmawiać, co w ich sytuacji nie byłoby przesadnie zaskakujące, ale i tak czuła się mocno zestresowana. No a później wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo Blanc „dopadł ją” niemal od razu po przekroczeniu progu szkoły i tego samego dnia został u niej na noc, by na wszelki wypadek mieć ją na oku. Od tego momentu było między nimi już coraz lepiej, w zasadzie zupełnie samoistnie. W sumie jej to odpowiadało, bo miała dosyć nieustannych wojenek.
Nie było na razie potrzeby definiowania tego, co się między nimi działo. Byli młodzi, korzystali z życia i w sumie po prostu się bawili. Wcale nie musiało to być jakieś wiążące, zwłaszcza, że raczej nawet żadna ze stron nie byłaby gotowa na taki radykalny krok.
Nie no, może i Damien zyskał w jej oczach i stał się nagle o wiele fajniejszy, ale na pewno nie aż tak, żeby miała mu przyznawać rację, szanujmy się! Może kiedyś zasłuży na coś tak zaszczytnego, ale to jeszcze nie pora. Najważniejsze, że dogadywali się, kiedy było trzeba, czyli na przykład teraz. W takich chwilach wszystko inne schodziło jednak na dalszy plan a oni magicznie przestawali denerwować siebie nawzajem. No cuda!
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
17 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Gra na gitarze, chodzi tutaj do szkoły i pochodzi z Paryża, żyje praktycznie sam, bo dziani starzy są wiecznie w podróży
Wtedy wydawało się im, że popełnili ogromny błąd, że z tego wyjdą tylko konsekwencje, że będą sobie to wyrzucać do końca życia, że poszli ze sobą do łóżka, że wręcz się znienawidzą - zarówno siebie samych, jak i tę drugą osobę. Z perspektywy czasu pewnie mogli spojrzeć już na to zgoła inaczej, bo jednak tak się nie stało, ten jednorazowy (wtedy tak myśleli) wybryk był czymś, co pozwoliło im spojrzeć na siebie nawzajem z innej strony i po prostu docenić mniejsze, lub większe zachowania, które w następujących po sobie wydarzeniach miały miejsce.
Fakt, że zarówno Damien jak i Emily potrzebowali coś od siebie nawzajem – wtedy było to chociażby wzięcie tabletki przez dziewczynę, czy w drugą stronę przypilnowanie przez chłopaka, czy się nic jej po tej tabletce nie będzie działo. Potrzebowali siebie nawzajem ze względu na to, że zamknęli się w tej sytuacji tylko w swoim towarzystwie, mając wrażenie, że nie mogą się przed nikim z tym otworzyć.
Czy potrzebowali to definiować? Pewnie nie. Czy chcieli? Pewnie też nie, a przynajmniej nie teraz. Czy mogli po prostu korzystać z tego co im życie daje? Pewnie tak, i pewnie nawet powinni. Czy powinni się potem nad tym zastanowić? Gdy przyjdzie odpowiedni moment i ta refleksja, to na pewno.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Emily Hawkins
przyjazna koala
mkj
uczennica — Lorne Bay State School
17 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Licealistka, która mieszka z mamą i unika ojca oraz jego nowej partnerki. Trochę zagubiona, jednak skrzętnie ukrywa ten fakt pod maską zołzy i duszy towarzystwa.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Damien Blanc
przyjazna koala
scarlett
ODPOWIEDZ