Thadeus & Steven
: 04 wrz 2021, 16:41
Mimo iż gotowanie nigdy nie było jego mocną stroną, wychowywany pod kloszem Thadeus przywykł do stołowania się w miejscach, które przeciętny zjadacz chleba mógłby uznać za te nieco bardziej ekskluzywne. Wordsworthowie od zawsze stawiali na jakość i nie przebierali w środkach, chcąc uraczyć swoje kubki smakowe wysokiej klasy produktami. Tak, więc nic w tym dziwnego, że rzucony na głęboką wodę Tadek taco bell po raz pierwszy odwiedził w czasach studenckich, jak z resztą i całą resztę nisko budżetowych fast foodów.
Mimo iż nowe doświadczenia nieco poszerzyły mu horyzonty, w kwestiach kulinarnych wciąż w znacznej mierze pozostawał synem swego ojca. Właśnie dlatego świeżych, w pełni ekologicznych warzyw i mięs postanowił poszukać na jednej z farm. Farmcraft Lorne, znajdujące się na zdecydowanym uboczu miasteczka, zostało mu polecone przez kumpla z biurowego molocha, który jeszcze przed rokiem obłudnie określał mianem pracy marzeń. Nie tracąc jednak czasu na nic niewnoszące w jego i tak marny żywot wspominki, brunet z samego rana zapakował się w swą przepastną i wyjątkowo niepodchodzącą rdzą terenówkę, chcąc w ten jakże przebiegły sposób, przebić się za miasto przed porannymi korkami.
Gdy tylko zaparkował nieopodal Farmy, jego nozdrza wypełnił iście swojski aromat. W tym momencie nie miał już cienia wątpliwości czy aby na pewno nawigacja nie spłatała mu figla. Dzierżąc na ramieniu płócienną torbę, ruszył przed siebie w poszukiwaniu jakiejkolwiek usłużnej żywej duszy, która pomogłaby mu czym prędzej uporać się ze sprawunkami. Tułaczka, mimo iż bezskuteczna szła mu całkiem sprawnie. Gdy jego uszu dobiegł w końcu dość niski, męski głos, pojawił się pewien problem. Pewien jakże istotny problem. Grunt, po którym stąpał Woodsworth momentalnie stał się nieco bardziej grząski i niezaprzeczalnie ciepły. Cholera.
Steven Langley
Mimo iż nowe doświadczenia nieco poszerzyły mu horyzonty, w kwestiach kulinarnych wciąż w znacznej mierze pozostawał synem swego ojca. Właśnie dlatego świeżych, w pełni ekologicznych warzyw i mięs postanowił poszukać na jednej z farm. Farmcraft Lorne, znajdujące się na zdecydowanym uboczu miasteczka, zostało mu polecone przez kumpla z biurowego molocha, który jeszcze przed rokiem obłudnie określał mianem pracy marzeń. Nie tracąc jednak czasu na nic niewnoszące w jego i tak marny żywot wspominki, brunet z samego rana zapakował się w swą przepastną i wyjątkowo niepodchodzącą rdzą terenówkę, chcąc w ten jakże przebiegły sposób, przebić się za miasto przed porannymi korkami.
Gdy tylko zaparkował nieopodal Farmy, jego nozdrza wypełnił iście swojski aromat. W tym momencie nie miał już cienia wątpliwości czy aby na pewno nawigacja nie spłatała mu figla. Dzierżąc na ramieniu płócienną torbę, ruszył przed siebie w poszukiwaniu jakiejkolwiek usłużnej żywej duszy, która pomogłaby mu czym prędzej uporać się ze sprawunkami. Tułaczka, mimo iż bezskuteczna szła mu całkiem sprawnie. Gdy jego uszu dobiegł w końcu dość niski, męski głos, pojawił się pewien problem. Pewien jakże istotny problem. Grunt, po którym stąpał Woodsworth momentalnie stał się nieco bardziej grząski i niezaprzeczalnie ciepły. Cholera.
Steven Langley