: 13 lis 2023, 18:50
Jeśli wziąć pod uwagę ostatnie słowa Spencera (mówiące coś o zakazie zbliżania się) istniała spora szansa, że nigdy nie przyjdzie jej tłumaczyć się z tego kłamstwa. Wiedziała to, dlatego pozwoliła sobie przekroczyć granicę po raz pierwszy. Istniała tym samym szansa, że nie po raz ostatni, ale jeśli w zbyt wielki obłęd popadnie, to prawdopodobnie ktoś w końcu da jej do zrozumienia. W końcu Teagan wierzyła w te swoje bajki całkiem mocno poniekąd dlatego, że nie sądziła, by ktokolwiek je w którymś momencie kwestionował. Co było naiwnym założeniem, jeśli wziąć pod uwagę, jak często jej wyobraźnia wymykała się spod jakiejkolwiek kontroli.
— Więcej, niż swoje ciuchy — zapewniła go. Część poupychała w miejscach, w których później nie mogła ich odnaleźć. Inne trafiły na śmietnik bez namysłu, więc ostatecznie poświęciła kubki na herbatę na rzecz kieliszków do wina, a garnki po to, by upchnąć tam swoje ubrania. Tak długo, jak zdoła tak funkcjonować, będzie żyła w naiwnym przekonaniu, że poradziła sobie świetnie.
— Mogę. Powiedz tylko, kiedy — dodała. Oczywiście przeceniła samą siebie podczas tej prezentacji, ale mogła wpaść mu pomóc, wiedząc, że wiązało się to z darmowym jedzeniem. Nic nie cieszyło jej jak pyszny obiad, za który nie nie musiała płacić. Popołudnie spędzone w towarzystwie Marcy’ego też stanowiło całkiem spory plus — podobnie jak możliwość wyrwania się z przyczepy, której wielkość, po całym dniu, potrafiła ją mocno już przytłoczyć, budząc tęsknotę za przestronnym mieszkaniem, które dzieliła ze Spencerem. Oczywiście do czasu, gdy żył… — Patelnię — przyznała bez wahania. Nie miała teraz żadnej, a chwilami się przydawała, gdy nachodziła ją szalona myśl, by coś ugotować. Zdarzała się rzadko i znikała chwilę po otwarciu pierwszej szafki, w której nie było nic przydatnego. Któregoś dnia jednak może nie opuścić jej jednak na tyle szybko, że zdoła ją użyć.
Kiedy on się krzywił, Teagan uśmiechnęła się szeroko, zupełnie niewzruszona. Wiedziała, że jej podejście do świąt oraz kolorowego, świecącego szajsu zupełnie różniła się od tego, które przejawiał na co dzień Marcy.
— Nie wywali — zapewniła, ściągając brwi. W żadnym momencie nie pomyślała o tym, jak o faktycznej i realnej możliwości. Napiła się piwa, przyglądając mu się z pełnym skupieniem. — Naprawdę są ograniczenia? — burknęła oburzona. Czy mieszkanie w przyczepie mogło być jeszcze gorsze?
— Więcej, niż swoje ciuchy — zapewniła go. Część poupychała w miejscach, w których później nie mogła ich odnaleźć. Inne trafiły na śmietnik bez namysłu, więc ostatecznie poświęciła kubki na herbatę na rzecz kieliszków do wina, a garnki po to, by upchnąć tam swoje ubrania. Tak długo, jak zdoła tak funkcjonować, będzie żyła w naiwnym przekonaniu, że poradziła sobie świetnie.
— Mogę. Powiedz tylko, kiedy — dodała. Oczywiście przeceniła samą siebie podczas tej prezentacji, ale mogła wpaść mu pomóc, wiedząc, że wiązało się to z darmowym jedzeniem. Nic nie cieszyło jej jak pyszny obiad, za który nie nie musiała płacić. Popołudnie spędzone w towarzystwie Marcy’ego też stanowiło całkiem spory plus — podobnie jak możliwość wyrwania się z przyczepy, której wielkość, po całym dniu, potrafiła ją mocno już przytłoczyć, budząc tęsknotę za przestronnym mieszkaniem, które dzieliła ze Spencerem. Oczywiście do czasu, gdy żył… — Patelnię — przyznała bez wahania. Nie miała teraz żadnej, a chwilami się przydawała, gdy nachodziła ją szalona myśl, by coś ugotować. Zdarzała się rzadko i znikała chwilę po otwarciu pierwszej szafki, w której nie było nic przydatnego. Któregoś dnia jednak może nie opuścić jej jednak na tyle szybko, że zdoła ją użyć.
Kiedy on się krzywił, Teagan uśmiechnęła się szeroko, zupełnie niewzruszona. Wiedziała, że jej podejście do świąt oraz kolorowego, świecącego szajsu zupełnie różniła się od tego, które przejawiał na co dzień Marcy.
— Nie wywali — zapewniła, ściągając brwi. W żadnym momencie nie pomyślała o tym, jak o faktycznej i realnej możliwości. Napiła się piwa, przyglądając mu się z pełnym skupieniem. — Naprawdę są ograniczenia? — burknęła oburzona. Czy mieszkanie w przyczepie mogło być jeszcze gorsze?