lorne bay

× Pisać zaczął jeszcze zanim poszedł do szkoły. Dzięki długim godzinom spędzonym na odsłuchiwaniu bajek, których transkrypcję miał w książce przed sobą nauczył się czytać, a zupełnie naturalnie chciał później próbować zapisać wszystko, co usłyszał. Później uprosił też rodziców o dyktafon i dokumentował dużo elementów z ich rodzinnego życia, z czasem dodając też do tego aparat i kamerę. Śmiali się, że jest małym reporterem, a im dalej w naukę i edukację, tym w więcej rzeczy związanych z wszelkimi kółkami dziennikarskimi się angażował. Na angielskim pisał przydługie eseje i dość dużo czasu spędzał na czytaniu książek, co zaowocowało dostaniem się na studia na wydziale dziennikarstwa i rozwijaniem swoich zainteresowań w ten sposób. Po czasie myśli powoli o podyplomowym kierunku, ale jednocześnie dość mocno skupia się na swojej pracy i ciągle można go spotkać z laptopem lub notesem. Z tym drugim można go spotkać niemalże zawsze, bo często zapisuje tam pomysły, myśli, słowa, właściwie wszystko, zupełnie jakby prowadził pamiętnik.
× Dzięki dość majętnym rodzicom, miał zapewniony komfortowy start w życie. Opłacili jego studia i mieszkanie przez ten czas, dzięki czemu mógł powoli rozwijać swoją karierę i skupić się na zainteresowaniach, zamiast martwieniu o pieniądze. Pomogli mu się rozwinąć i zawsze byli wsparciem, więc bardzo ceni wartości rodzinne i stara się z nimi utrzymywać kontakt, kiedy tylko może. Tyczy się to również rodzeństwa, w końcu trzeba się trzymać razem!
× Od zawsze uwielbiał wodę i gdyby nie brak jakiejkolwiek cenzury na okładce Nevermind, mógłby sam pozować do zdjęcia dla Nirvany. O ile nie szło mu żadne surfowanie, o tyle lubi pływać, tak samo sam, jak i na łódce. Kilka lat temu zrobił patent żeglarski, a chociaż nie ma własnej łódki, czasem wypożycza taką ze znajomymi, żeby po prostu wypłynąć na wodę i odpocząć trochę od lądu i cywilizacji, bo uważa, że na otwartej przestrzeni najlepiej można oczyścić umysł.
× Kilka miesięcy temu rozstał się z dziewczyną, która była miłością jego życia. Tak przynajmniej myślał, bo spędzili razem dużo czasu, wprowadziła się do niego, a on zdążył już kupić pierścionek zaręczynowy, tylko wszystko w jednej krótkiej chwili legło w gruzach. Rusty pod pretekstem wyjazdu służbowego zaszył się w Sydney na dwa tygodnie, a kiedy wrócił, wszystko wyglądało tak, jakby nigdy nawet nie byli razem. Od tego czasu przytrafiły mu się głównie przelotne randki i nic poważniejszego, za to zaczął myśleć o przygarnięciu psa i chyba sam spisał się na los starego kawalera.
× Chociaż nie uważa się za palacza, popala papierosy, ostatnio nawet częściej i razem z kawą, traktuje je jako szybkie śniadanie. Lubi dobre jedzenie, ale zdarza mu się zapominać o posiłkach, szczególnie kiedy porywa go praca i zdecydowanie nie nauczył się jeszcze czym jest work-life balance i czasem zbyt mocno przejmuje się sprawami zawodowymi, przedkładając je na swoje prywatne życie.
× Często można go spotkać w kawiarenkach w Lorne Bay i Cairns, bo lubi popracować, słysząc jednocześnie szum życia miasteczka, dodatkowo w domu rozprasza go zbyt wiele rzeczy i dopóki nie gonią deadline'y, potrafi nawet patrzeć się w ścianę, cały czas mając z tyłu głowy, że do zrobienia jest jeszcze trochę pracy.