Helplessly praying the light isn't fading. Hiding the shock and the chill in my bones
: 26 sie 2021, 22:28
19. + Outfit
Jedno było pewne tego dnia. Gdyby Sameen wiedziała, że to będzie prawdopodobnie najgorszy dzień w jej życiu to ubrałaby coś innego.
Wracając z Rosji zahaczyła jeszcze o Włochy gdzie miała do wykonania niewielki kontrakt w Ortonie. Uznała to za szczęśliwy zbieg okoliczności, bo dzięki temu mogła spełnić swoją obietnicę i kupić Jamiemu obiecane winorośle. Uznała też, że zrobi niespodziankę Prim i kupi jej jakieś włoskie produkty. Ostatnio namiętnie robiła jakieś kluski czy coś, więc Sameen bezmyślnie założyła, że jej siostra była fanką włoskiej kuchni. No i że nie miała czasu za bardzo na porządne wykonanie swojego kontraktu to skończyło się na tym, że musiała spalić swoje ubrania, a kupić sobie nowe. No i weszła do pierwszego lepszego sklepu, wybrała pierwsze lepsze spodnie, byle jaką koszulkę, klapki, okulary i wyszła. Musiała się wtopić w tłum, a kiedy wyglądała jak basic bitch classic white trash to nie zwracała na siebie uwagi. W końcu co druga biała laska tak wyglądała. W Cairns wylądowała dwie godziny temu, wracając z lotniska zajechała od razu do winiarni Rockwella, żeby mu przekazać obiecane krzaki. Później pojechała od razu do Prim. Korciło ją, żeby jechać do domu i chociaż przez kilka godzin udawać, że sobie pośpi, bo przez ostatnie 72 godziny nie spała zbyt wiele. Uznała jednak, że wizyta u siostry jest ważniejsza niż jej niedobór snu. Podjeżdżając pod dom zauważyła auto siostry więc poczuła nawet ulgę, że ta jest w domu.
Wysiadła z auta, wyjęła z bagażnika karton z produktami dla siostry i weszła do domu. -Heej, to ja! - Przywitała się, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Uznała, że Prim może śpi, albo pracuje, albo cokolwiek. Przecież to nie tak, że były zobowiązane do wiecznego spędzania ze sobą czasu co nie. Były tylko współlokatorkami. Postawiła karton na blacie w kuchni i zaczęła rozglądać się po parterze w poszukiwaniu siostry. Zajrzała nawet na ogród, ale tam też jej nie było. Dopiero po dotarciu na piętro zauważyła, że w łazience pali się światło. Podeszła do drzwi i delikatnie zapukała. -To ja jak coś. - Poinformowała Prim, żeby ta się nie stresowała tym, że ktoś może łazić po mieszkaniu. Nie doczekała się żadnej odpowiedzi więc wzruszyła ramionami i poszła do swojego pokoju. Usiadła sobie na łóżko i gapiła się na ścianę. Po chwili położyła się i wyjęła telefon i włączyła galerię na telefonie. W Ortonie zrobiła dwa zdjęcia. Bezdomnego kota i srającego psa. Patrzyła teraz na srającego psa i śmiała się do siebie, bo to przecież było tak zajebiście śmieszne, że co innego mogła zrobić. Zablokowała telefon i schowała go ponownie do kieszeni uznając, że dosyć śmieszków na dzisiaj. Leżała tak jeszcze kilka minut kiedy zaczęła się niepokoić tym, że Prim nadal nie wychodziła z łazienki i nadal nie odezwała się słowem. Wstała i ponownie podeszła do drzwi łazienki i zapukała. -Prim? - Zapytała jeszcze spokojnie i nawet odważyła się złapać za klamkę. Drzwi były zamknięte. -Prim?! - Teraz to już się zaniepokoiła i zaczęła szarpać drzwi. -PRIM?! - Może zasnęła w wannie? Może się zatrzasnęła i zasnęła? Może zasłabła? Sam szarpała tą klamkę tak intensywnie, że w końcu ją wyrwała. Przeklęła jak skurwysyn, próbowała wyważyć drzwi kopniakiem, ale miała na sobie tylko pierdolone klapki w panterkę, więc pobiegła do swojego pokoju. Spod szafki wyjęła schowany pistolet, wróciła do łazienki, przestrzeliła zamek i wbiła do środka.
-Nie, nie, nie. Prim, nie. - Zobaczyła swoją siostrę w wannie, z podciętymi żyłami. Była przeraźliwie blada, Sam obawiała się, że ogarnęła wszystko za późno. Rzuciła się w stronę siostry, wyciągnęła ją z wanny, ręcznikami, które sięgnęła z półki zaczęła owijać jej nadgarstki. Co jakiś czas mówiła do Prim. Wołała ją, szturchała, wyzywała. Błagała. Po obwiązaniu jej nadgarstków położyła trzęsąca się dłoń na szyi siostry, wyczuła słabe tętno. -Dajesz Prim, kurwa. Nie wiem co robić. - Nie tym się zajmowała. Ona odbierała życia, nie ratowała ich. Wzięła siostrę na ręce i zbiegła na piętro, wsadziła ją do auta wsiadła za kierownicę i ruszyła do szpitala w Cairns.
Złamała prawdopodobnie wszystkie przepisy jakie mogła złamać na trasie z Lorne Bay do Cairns. Pobiła zapewne jakiś rekord, bo godzinną trasę do miasta pokonała poniżej 30 minut. Autem prawie wjechała do szpitala, wbiegła do środka upierdolona krwią siostry i krzycząc, że potrzebuje pomocy. Dosyć szybko znalazła się w towarzystwie kogoś z personelu, ktoś nawet miał łóżko szpitalne. Przełożyli na nie Prim, a w międzyczasie Sameen dokładnie opowiadała co się stało i co zdążyła zrobić. Podała nawet ramy czasowe mając nadzieję, że to pomoże Henderson. Zamarła kiedy ktoś zapytał ją kim jest dla Primrose. Patrzyła jak zabierają jej nieprzytomną siostrę na salę operacyjną, zaraz przeniosła wzrok na mężczyznę, który zadał jej pytanie. -To moja siostra. - Wyszeptała w obawie, że ktoś mógłby to usłyszeć. Bała się, że Prim mogła to usłyszeć mimo, że była nieprzytomna i była kilkanaście metrów od niej. -Jestem jej siostrą. - Dodała jeszcze i widziała, że facet coś do niej pierdoli, ale Sam niespecjalnie go słuchała. Przeprosiła go i poszła do toalety gdzie przez kilka długich chwil wymiotowała. A później już próbowała powstrzymywać odruch wymiotny, który się pojawiał mimo tego, że Sam nie miała już czym wymiotować. Kolejne kilka minut próbowała zmyć z siebie zaschniętą krew siostry, co też było walką z wiatrakami. Po wyjściu z toalety poszła przeparkować auto, musiała robić wszystko, żeby unikać rozmowy z personelem i żeby oderwać myśli od tego co się właśnie stało.
Z auta wzięła bluzę z kapturem, którą na siebie narzuciła, żeby ukryć zakrwawione ubrania, wróciła do szpitala i przez około dwie godziny czekała w poczekalni. W końcu ktoś z personelu przyszedł, poinformował ją o przebiegu operacji i zaprowadzili ją do sali, w której Primrose miała dochodzić do siebie. Podziękowała i zajęła miejsce na krześle przy łóżku. Chciała złapać siostrę za dłoń, ale zobaczyła jej owinięte nadgarstki i nie chciała przez przypadek naruszyć szwów. Przysunęła się bliżej, patrzyła się na bladą twarz siostry i zastanawiała się co teraz będzie. Oparła głowę o łóżko uznając, że cokolwiek się wydarzy, Prim nie powinna obudzić się w szpitalu sama.
primrose henderson
Jedno było pewne tego dnia. Gdyby Sameen wiedziała, że to będzie prawdopodobnie najgorszy dzień w jej życiu to ubrałaby coś innego.
Wracając z Rosji zahaczyła jeszcze o Włochy gdzie miała do wykonania niewielki kontrakt w Ortonie. Uznała to za szczęśliwy zbieg okoliczności, bo dzięki temu mogła spełnić swoją obietnicę i kupić Jamiemu obiecane winorośle. Uznała też, że zrobi niespodziankę Prim i kupi jej jakieś włoskie produkty. Ostatnio namiętnie robiła jakieś kluski czy coś, więc Sameen bezmyślnie założyła, że jej siostra była fanką włoskiej kuchni. No i że nie miała czasu za bardzo na porządne wykonanie swojego kontraktu to skończyło się na tym, że musiała spalić swoje ubrania, a kupić sobie nowe. No i weszła do pierwszego lepszego sklepu, wybrała pierwsze lepsze spodnie, byle jaką koszulkę, klapki, okulary i wyszła. Musiała się wtopić w tłum, a kiedy wyglądała jak basic bitch classic white trash to nie zwracała na siebie uwagi. W końcu co druga biała laska tak wyglądała. W Cairns wylądowała dwie godziny temu, wracając z lotniska zajechała od razu do winiarni Rockwella, żeby mu przekazać obiecane krzaki. Później pojechała od razu do Prim. Korciło ją, żeby jechać do domu i chociaż przez kilka godzin udawać, że sobie pośpi, bo przez ostatnie 72 godziny nie spała zbyt wiele. Uznała jednak, że wizyta u siostry jest ważniejsza niż jej niedobór snu. Podjeżdżając pod dom zauważyła auto siostry więc poczuła nawet ulgę, że ta jest w domu.
Wysiadła z auta, wyjęła z bagażnika karton z produktami dla siostry i weszła do domu. -Heej, to ja! - Przywitała się, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Uznała, że Prim może śpi, albo pracuje, albo cokolwiek. Przecież to nie tak, że były zobowiązane do wiecznego spędzania ze sobą czasu co nie. Były tylko współlokatorkami. Postawiła karton na blacie w kuchni i zaczęła rozglądać się po parterze w poszukiwaniu siostry. Zajrzała nawet na ogród, ale tam też jej nie było. Dopiero po dotarciu na piętro zauważyła, że w łazience pali się światło. Podeszła do drzwi i delikatnie zapukała. -To ja jak coś. - Poinformowała Prim, żeby ta się nie stresowała tym, że ktoś może łazić po mieszkaniu. Nie doczekała się żadnej odpowiedzi więc wzruszyła ramionami i poszła do swojego pokoju. Usiadła sobie na łóżko i gapiła się na ścianę. Po chwili położyła się i wyjęła telefon i włączyła galerię na telefonie. W Ortonie zrobiła dwa zdjęcia. Bezdomnego kota i srającego psa. Patrzyła teraz na srającego psa i śmiała się do siebie, bo to przecież było tak zajebiście śmieszne, że co innego mogła zrobić. Zablokowała telefon i schowała go ponownie do kieszeni uznając, że dosyć śmieszków na dzisiaj. Leżała tak jeszcze kilka minut kiedy zaczęła się niepokoić tym, że Prim nadal nie wychodziła z łazienki i nadal nie odezwała się słowem. Wstała i ponownie podeszła do drzwi łazienki i zapukała. -Prim? - Zapytała jeszcze spokojnie i nawet odważyła się złapać za klamkę. Drzwi były zamknięte. -Prim?! - Teraz to już się zaniepokoiła i zaczęła szarpać drzwi. -PRIM?! - Może zasnęła w wannie? Może się zatrzasnęła i zasnęła? Może zasłabła? Sam szarpała tą klamkę tak intensywnie, że w końcu ją wyrwała. Przeklęła jak skurwysyn, próbowała wyważyć drzwi kopniakiem, ale miała na sobie tylko pierdolone klapki w panterkę, więc pobiegła do swojego pokoju. Spod szafki wyjęła schowany pistolet, wróciła do łazienki, przestrzeliła zamek i wbiła do środka.
-Nie, nie, nie. Prim, nie. - Zobaczyła swoją siostrę w wannie, z podciętymi żyłami. Była przeraźliwie blada, Sam obawiała się, że ogarnęła wszystko za późno. Rzuciła się w stronę siostry, wyciągnęła ją z wanny, ręcznikami, które sięgnęła z półki zaczęła owijać jej nadgarstki. Co jakiś czas mówiła do Prim. Wołała ją, szturchała, wyzywała. Błagała. Po obwiązaniu jej nadgarstków położyła trzęsąca się dłoń na szyi siostry, wyczuła słabe tętno. -Dajesz Prim, kurwa. Nie wiem co robić. - Nie tym się zajmowała. Ona odbierała życia, nie ratowała ich. Wzięła siostrę na ręce i zbiegła na piętro, wsadziła ją do auta wsiadła za kierownicę i ruszyła do szpitala w Cairns.
Złamała prawdopodobnie wszystkie przepisy jakie mogła złamać na trasie z Lorne Bay do Cairns. Pobiła zapewne jakiś rekord, bo godzinną trasę do miasta pokonała poniżej 30 minut. Autem prawie wjechała do szpitala, wbiegła do środka upierdolona krwią siostry i krzycząc, że potrzebuje pomocy. Dosyć szybko znalazła się w towarzystwie kogoś z personelu, ktoś nawet miał łóżko szpitalne. Przełożyli na nie Prim, a w międzyczasie Sameen dokładnie opowiadała co się stało i co zdążyła zrobić. Podała nawet ramy czasowe mając nadzieję, że to pomoże Henderson. Zamarła kiedy ktoś zapytał ją kim jest dla Primrose. Patrzyła jak zabierają jej nieprzytomną siostrę na salę operacyjną, zaraz przeniosła wzrok na mężczyznę, który zadał jej pytanie. -To moja siostra. - Wyszeptała w obawie, że ktoś mógłby to usłyszeć. Bała się, że Prim mogła to usłyszeć mimo, że była nieprzytomna i była kilkanaście metrów od niej. -Jestem jej siostrą. - Dodała jeszcze i widziała, że facet coś do niej pierdoli, ale Sam niespecjalnie go słuchała. Przeprosiła go i poszła do toalety gdzie przez kilka długich chwil wymiotowała. A później już próbowała powstrzymywać odruch wymiotny, który się pojawiał mimo tego, że Sam nie miała już czym wymiotować. Kolejne kilka minut próbowała zmyć z siebie zaschniętą krew siostry, co też było walką z wiatrakami. Po wyjściu z toalety poszła przeparkować auto, musiała robić wszystko, żeby unikać rozmowy z personelem i żeby oderwać myśli od tego co się właśnie stało.
Z auta wzięła bluzę z kapturem, którą na siebie narzuciła, żeby ukryć zakrwawione ubrania, wróciła do szpitala i przez około dwie godziny czekała w poczekalni. W końcu ktoś z personelu przyszedł, poinformował ją o przebiegu operacji i zaprowadzili ją do sali, w której Primrose miała dochodzić do siebie. Podziękowała i zajęła miejsce na krześle przy łóżku. Chciała złapać siostrę za dłoń, ale zobaczyła jej owinięte nadgarstki i nie chciała przez przypadek naruszyć szwów. Przysunęła się bliżej, patrzyła się na bladą twarz siostry i zastanawiała się co teraz będzie. Oparła głowę o łóżko uznając, że cokolwiek się wydarzy, Prim nie powinna obudzić się w szpitalu sama.
primrose henderson