: 19 paź 2021, 11:01
Sama poprosiła go o pomoc, a potem wepchnęła pod jego nos. Niepotrzebnie robiła z siebie ofiarę, ale Callum powoli zaczynał zauważać, że Hammond jest z tych co wezmą rękę, jeśli podać im choćby sam palec. Może to kwestia wychowania? Wiecznie otoczona rodzeństwem, pewnie nie raz musiała walczyć o swoje. Czy to jej zachłanność usprawiedliwiało? Blondyn jeszcze nie zdecydował.
- Z tym będzie pewien kłopot - odparł, oskarżony o zachowywanie się jak buc. Nie potrafił inaczej, aczkolwiek Maxine wcześniej jakoś to bardzo nie przeszkadzało. Z resztą, nie zamierzał się zmieniać pod jej gusta. Jeśli coś jej się nie podobało, zawsze mogła wracać do swojego studencika. Z maskotką lub bez.
- To nie jest ostra amunicja Hammond. W rękach trzymasz zabawkę - wyjaśnił jeszcze Pearce, wywracając oczami. Dziewczyna zdecydowanie zbyt poważnie podeszła do tematu, wyobrażając sobie, że jest jakimś rewolwerowcem z Dzikiego Zachodu. Może faktycznie niepotrzebnie wykupił dla niej kolejkę? Ledwie dostała broń do rąk, zaraz zaczynała mu grozić. Przynajmniej jej posturę nieco wyprostował, z zadowoleniem odsuwając się gdy uznał swoje zadanie za zakończone.
- Lepiej nie będzie, strzelaj - ponaglił brunetkę, bo zwlekała niepotrzebnie. Cichy huk i lekki odrzut. Przetrwała tę próbę, a co więcej, udało jej się trafić w tarczę. Nieźle jak na początek, choć zawsze mógł być to tylko fart świeżaka - Nie najgorzej - skomentował więc Callum, zwieszając głowę by jeden po drugim uzbroić własny pistolet w naboje. Gdy wszystko było gotowe, nawet nie podszedł bliżej lady, tylko z miejsca wyprostował przed siebie ramię, zmrużył oko i oddał serię kilku strzałów. 50,50,75 i 25. Na miśka powinno wystarczyć.
- Dokończ i wybierz sobie pluszaka - polecił brunetce, pustą broń oddając obsłudze budki.
Maxine Hammond
- Z tym będzie pewien kłopot - odparł, oskarżony o zachowywanie się jak buc. Nie potrafił inaczej, aczkolwiek Maxine wcześniej jakoś to bardzo nie przeszkadzało. Z resztą, nie zamierzał się zmieniać pod jej gusta. Jeśli coś jej się nie podobało, zawsze mogła wracać do swojego studencika. Z maskotką lub bez.
- To nie jest ostra amunicja Hammond. W rękach trzymasz zabawkę - wyjaśnił jeszcze Pearce, wywracając oczami. Dziewczyna zdecydowanie zbyt poważnie podeszła do tematu, wyobrażając sobie, że jest jakimś rewolwerowcem z Dzikiego Zachodu. Może faktycznie niepotrzebnie wykupił dla niej kolejkę? Ledwie dostała broń do rąk, zaraz zaczynała mu grozić. Przynajmniej jej posturę nieco wyprostował, z zadowoleniem odsuwając się gdy uznał swoje zadanie za zakończone.
- Lepiej nie będzie, strzelaj - ponaglił brunetkę, bo zwlekała niepotrzebnie. Cichy huk i lekki odrzut. Przetrwała tę próbę, a co więcej, udało jej się trafić w tarczę. Nieźle jak na początek, choć zawsze mógł być to tylko fart świeżaka - Nie najgorzej - skomentował więc Callum, zwieszając głowę by jeden po drugim uzbroić własny pistolet w naboje. Gdy wszystko było gotowe, nawet nie podszedł bliżej lady, tylko z miejsca wyprostował przed siebie ramię, zmrużył oko i oddał serię kilku strzałów. 50,50,75 i 25. Na miśka powinno wystarczyć.
- Dokończ i wybierz sobie pluszaka - polecił brunetce, pustą broń oddając obsłudze budki.
Maxine Hammond