Nieco zdegustowana mina Lyry dobitnie świadczyła, jakie miała zdanie o ludziach, którzy robili takie rzeczy. Z drugiej strony, gdyby poświęciła tym rozważaniom jeszcze trochę, pewnie pomyślałaby, że skoro zarabia się na tym całkiem niezłe pieniądze to w takim razie może nie jest to głupie? A wręcz genialne?
–
Kurde, wyobrażasz sobie, jakim viralem stałby się filmik, gdyby ten gość tam serio umarł? Byłby pewnie tak sławny jak Chopin jakiś. Mogliby to razem opijać w zaświatach – uznała obojętnie. Wprawdzie nie była przekonana, czy sama tak chętnie obejrzałaby film, na którym jest trup – w filmach fabularnych się nie liczyło, bo przecież to nie było naprawdę – ale przypuszczała, że znalazłoby się całkiem sporo amatorów takich wrażeń.
Właściwie dla Lyry nie miało już żadnego znaczenia, jak to się dokładnie nazywało, ale pokiwała głową, kiedy Ryder zaproponował, że potem to sprawdzi. Nazwa tego zjawiska nie miała przecież żadnego wpływu na to, jak teraz czuła się Lyra. A czuła się naprawdę dobrze, chociaż dla własnego komfortu psychicznego nie chciała rozważać, na ile wynikało to z obecności Fitzgeralda. Mogłaby dojść do wniosków, które niekoniecznie by jej się spodobały, a przecież już wcześniej obiecała sobie, że weźmie się w garść z tymi swoimi głupimi uczuciami.
–
Jakbyś mniej kleił się do mnie, a bardziej skupiał na niebie to może byś coś zobaczył – wytknęła mu,
wcale nie żartując. Może po jej stronie było więcej tych komet, czy czymkolwiek tam były, albo się pomyliła i nie miały nic wspólnego z tą nocą, o której wspominał Ryder. Parsknęła śmiechem, słysząc jego życzenie. –
Nie wiem, czy spełniają takie niepoważne! – Udawała, że się obruszyła, ale w gruncie rzeczy nie spodziewała się po Ryderze innej odpowiedzi. Lubiła go takim, jakim był. Przez chwilę milczała, w końcu nieznacznie wzruszając ramionami, świadoma, że Ryder to poczuje. –
A ja bym chciała znów mieć zdrowy kręgosłup i móc wrócić do ćwiczeń – wypowiedziała to z twarzą zwróconą ku niebu, jakby naprawdę wierzyła, że to, co jest tam na górze posiada taką moc, by spełnić jej pragnienie. –
Myślisz, że królowa jest tylko jakimś hologramem, stworzonym dla tłumu albo wypchaną mumią, bo nie chcą powiedzieć ludziom, że babka już od dawna nie żyje? – wróciła nagle do poprzedniej kwestii, poniekąd dlatego, że poprzednie wyznanie wydało jej się trochę zbyt ciężkie na tę rozmowę. Inną kwestią było to, że trochę go okłamała – życzenie dotyczące gimnastyki wcale nie było pierwszym, które przyszło jej do głowy.
Ryder Fitzgerald