: 12 kwie 2022, 20:54
Harper uśmiechnęła się tylko pod nosem, bo i tak była pewna, że uda jej się wyciągnąć Raine na imprezę karaoke. Miała asa w rękawie w postaci niezliczonych butelek wina, jakie mogła przemycić z rodzinnej winnicy. A nawet jeśli nie karaoke, to po biforku na pewno przyjdzie im do głowy coś równie przypałowego.
- Daj spokój. Chociaż moim top of the top facetów i tak na zawsze pozostanie Mark Darcy. I-de-ał - westchnęła. Mimo, że generalnie była bardzo ogarnięta, to przy facetach odpalał jej się tryp niezdarnej Bridget Jones. No dobra, przy facetach i przy uprawianiu jakiegokolwiek sportu. Przytaknęła Raine na słowa o piosence, soundtracki z bajek nie mają sobie równych.
- Noo, i dają sobie wmówić, że tak naprawdę całował się z inną lalą, ale robił to dla tej swojej dziewczyny i ich związku. Chciał potrenować, czy co? True story, moja koleżanka z roku bujała się jeszcze z takim przez ROK - podkreśliła ostatnie słowo, żeby przypadkiem nie umknęło rozmówczyni. A Cola karma na pewno dojedzie!
- No bo tak to jest, jak patrzysz na horyzont i być może nie dostrzegasz tego, kto jest bliżej Ciebie - powiedziała filozoficznie. Duszę romantyczki to jednak miała, ale odpalała się zazwyczaj w najmniej odpowiednich warunkach. Dlatego niemal z wypiekami na twarzy - i to nie spowodowanymi słońcem - wsłuchała się w opowieść kumpelki. Taaak, Harper zdecydowanie wiedziała, ba, wiedziała nawet już więcej niż Raine była w stanie sobie wyobrazić! - O. Mój. Boże. To mój ulubiony rodzaj historii miłosnej. Przebija nawet Bridget i Darcy'ego! Dwójka najlepszych przyjaciół zakochuje się w sobie... i... te ich dzieci, takie piękne - nie potrafiła powstrzymać ekscytacji - No, ale no, od początku. Byliście na randce? Takiej oficjalnej? Całowaliście się? Coś więcej? - spojrzała na nią badawczo, wciąż z szerokim uśmiechem, ale wzrok to miała przenikliwy niczym rasowy Sherlock Holmes! Tyle pytań, a jeszcze żadnej odpowiedzi...
Raine Barlowe
- Daj spokój. Chociaż moim top of the top facetów i tak na zawsze pozostanie Mark Darcy. I-de-ał - westchnęła. Mimo, że generalnie była bardzo ogarnięta, to przy facetach odpalał jej się tryp niezdarnej Bridget Jones. No dobra, przy facetach i przy uprawianiu jakiegokolwiek sportu. Przytaknęła Raine na słowa o piosence, soundtracki z bajek nie mają sobie równych.
- Noo, i dają sobie wmówić, że tak naprawdę całował się z inną lalą, ale robił to dla tej swojej dziewczyny i ich związku. Chciał potrenować, czy co? True story, moja koleżanka z roku bujała się jeszcze z takim przez ROK - podkreśliła ostatnie słowo, żeby przypadkiem nie umknęło rozmówczyni. A Cola karma na pewno dojedzie!
- No bo tak to jest, jak patrzysz na horyzont i być może nie dostrzegasz tego, kto jest bliżej Ciebie - powiedziała filozoficznie. Duszę romantyczki to jednak miała, ale odpalała się zazwyczaj w najmniej odpowiednich warunkach. Dlatego niemal z wypiekami na twarzy - i to nie spowodowanymi słońcem - wsłuchała się w opowieść kumpelki. Taaak, Harper zdecydowanie wiedziała, ba, wiedziała nawet już więcej niż Raine była w stanie sobie wyobrazić! - O. Mój. Boże. To mój ulubiony rodzaj historii miłosnej. Przebija nawet Bridget i Darcy'ego! Dwójka najlepszych przyjaciół zakochuje się w sobie... i... te ich dzieci, takie piękne - nie potrafiła powstrzymać ekscytacji - No, ale no, od początku. Byliście na randce? Takiej oficjalnej? Całowaliście się? Coś więcej? - spojrzała na nią badawczo, wciąż z szerokim uśmiechem, ale wzrok to miała przenikliwy niczym rasowy Sherlock Holmes! Tyle pytań, a jeszcze żadnej odpowiedzi...
Raine Barlowe