lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, życie nie zawsze było proste i nie za każdym razem tak mogło faktycznie być, chociaż biednej Chels już trochę doskwierał brak narzeczonego. Odetchnęła sobie cicho i wywróciła oczyma.
– Oboje wiemy, że nie pamiętasz, Pete- zachichtała cicho, chociaż wtedy decydowanie nie była w stanie chichotać, ani w ogóle cokolwiek robić ze swoim życiem. Szczerze mówic trochę wtedy przegięła i przez kilka miesięcy nie była w stanie nawet patrzeć na alkohol, a sam zapach przyprawiał ją o mdłości. Uniosła jedną brew.
– Cóż, zdecydowanie nie chciałabym przytyć – wzruszyła ramionami, bo czasami miała lekką obsesję na punkcie tego, żeby absolutnie nie przytyć i nie musieć się przejmować późniejszym zrzucaniem zbędnych kilogramów. Wywrócił oczyma. – Wiesz, fajnie, że tak jest, ale moja rodzina zawsze była nietypowa – wzruszyła ramionami, bo faktycznie, dziecinny ojciec i aż nazbyt sztywna matka byli mieszanką równie nieudaną co wybuchową, przynajmniej w skromnej ocenie dziewczyny.
– A jak dużo dzikich zwierząt tam jest? – poruszyła brwiami i uśmiechnęła się delikatnie. – Myślisz, że szukaliby jakiegoś wolontariusza albo kogoś w ten deseń? – zmarszczyła delikatnie brwi i spojrzała mu w oczy, całkiem ciekawa, czy faktycznie nie mogłaby się zaczepić, jako jakaś pomoc weterynaryjna. Zawsze to dodatkowe doświadczenie, prawda?

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
Nic dziwnego. Z nim byłoby jej przyjemniej, ale nie poradzi się nic na to, że przed przyjazdem tutaj trzeba zamknąć pewne sprawy w Europie. Jakby na to nie patrzeć, nie chodzi o przeprowadzkę do innego miasta, tylko na zupełnie inny kontynent. To sporo. Tyle dobrego, że Chelsea miała tu znajomych, więc będzie jej dzięki temu odrobinę łatwiej. Kto wie, może właśnie z okazji jej przyjazdu na stałe znowu zorganizuje się jakąś fajną imprezę?
- Ale jedno musisz przyznać. Imprezy w Lorne zawsze były fajne.
Sporo tu ciekawych miejsc, w których można popijać sobie na przykład przy ognisku. Ach, kiedy tak sięgał pamięcią to licealnych czasów... Fakt, nie pamiętał wszystkiego, ale niemal każdy weekend kojarzył mu się ze spotkaniami ze znajomymi, pieczeniem kiełbasek i picie alkoholu. To były świetne czasy. Na szczęście nie tak odległe, żeby nie móc wrócić do takich form spętania wolnego czasu. Wciąż jeszcze był młody. Nawet bardzo młody. W dodatku był studentem!
A nawet jeśli Chelsea przytyje kilogram, to Pete zabierze ją na tak długi spacer, że spali dwa. Ze znajomości z nim wynikały same plusy.
- Trochę tak. Masz rację. Twoja rodzina jest nietypowa - zgodził się z nią. - Ale na rodzinę nie mamy wpływu. O, weźmy moją. Czasami bywa kiepsko, ale nie zamieniłbym jej na żadną inną - podobnie jak nie zmieniłby dzielnicy na jakąś sąsiednią. A gdyby ktoś spytał go o zdanie, powiedziałby, że z takiej mieszanki, jak Adlerowie, wyszła całkiem fajna córka, więc geny w tej rodzinie były naprawdę niezłe.
- Mnóstwo - od razu się ożywił i sięgnął po jedną z ulotek przedstawiających sanktuarium. - Żartujesz? Będą zachwyceni! Każda para rąk jest tam na wagę złota - zwłaszcza ręce wolontariusza, któremu się nie płaci. To ucieszy ich szczególnie.

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
lorne bay — lorne bay
21 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chelsea to rozumiała i nawet szczególnie nie marudziła. Najbardziej jednak zapewne doskwierał jej jednak brak rozmów, bo przez różnice czasowe naprawdę ciężko było im się zgrać chociażby przez face time. Kiedy jedno szło spać, to drugie wstawało, praca, zajęcia na uczelni… Wszystko było ciężkie do pogodzenia.
– Niewątpliwie. W końcu najlepsze imprezy to takie, których się nie pamięta, right? – poruszyła brwiami z rozbawieniem i spojrzała mu w oczy. Szczerze – naprawdę lubiła to miejsce, nie była jedynie przekonana, czy faktycznie Lorne Bay było jej miejscem na ziemi. Przywykła już do londyńskich uliczek i zmiany niekoniecznie wydawały się jej czymś wybitnie potrzebnym. Z drugiej jednak strony – miło było wrócić na stare śmieci i mieć blisko rodziców i Pete’a oczywicie.
– Zazwyczaj mam rację – wywróciła oczyma i trąciła go biodrem. Oczywiście, że tak było. I lepiej, żeby Pete się z nią w tej kwestii zgodził. – Wiesz, w każdej rodzinie tak bywa. U nas też. Szczerze? Kocham mojego tatę, ale dziwię się, że mama w ogóle z nim wzięła ślub. W sensie… Jest koszmarnie nieodpowiedzialny – stwierdziła, nazywając rzeczy po imieniu, bo przecież faktycznie tak było.
– Chciałabym zacząć nabywać więcej praktycznego doświadczenia, a jeśli mogłabym pomagać zwierzakom, tym lepiej – rozpromieniła się od razu, bo widać było, że ta myśl ją ucieszyła. Rozłożyła resztę ulotek i uniosła brwi. – Co jeszcze masz do roboty? Mogę być dzisiaj twoim dzielnym pomocnikiem – stwierdziła z rozbawieniem, uważnie się mu przyglądając.

Pete Corowa
powitalny kokos
-
student, przewodnik wycieczek — Kuranda Visitor Centre
22 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Chłopak z Tingaree. Student kultoroznawstwa, którego bardzo fascynuje sztuka aborygeńska. Oprowadza wycieczki po Kurandzie, więc z nim na pewno nie zgubisz się w lesie.
- Mimo wszystko wolałbym jednak je pamiętać, a przynajmniej cokolwiek z nich kojarzyć - zaśmiał się. Nie miał tu na myśli wszystkich imprez, bo zdarzały się takie, o których zdecydowanie wolałby zapomnieć. Zdecydowanie nie należały do nich imprezy, w których oboje uczestniczyli, bo jednak Pete lubił pamiętać momenty związane z Chelsea. Ze wszystkim. Ani trochę nie zdziwiłoby go jednak to, że Adlerówna wolałaby imprezować sobie w Londynie. Gdyby miał wybór, to poza swoją dzielnicą, co naturalne, wybrałby właśnie to angielskie miasto.
- Hej, co poradzisz na to, co było dwadzieścia lat temu. To miłość - poruszył brwiami, chociaż sam nie do końca ogarniał relacje między rodzicami przyjaciółki. Dla niego i tak najważniejsze było tylko to, że wszyscy chcieli zapewnić jej bezpieczeństwo. - Twój ojciec jest, jaki jest, ale na pewno bardzo cię kocha i zrobi dla ciebie wszystko. Matka też. Przynajmniej osobno, bo razem...
Nie chciał mówić, że razem faktycznie trochę szwankowali, bo Chelsea doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Przyjaciel nie chciał jeszcze dodatkowo dokładać jej zmartwień. Nie chciał też, żeby dziewczyna zaczęła podejrzewać, że jej rodzicom udało się jednak dogadać i zadbali o jej bezpieczeństwo w sposób nieco odbiegający od zwyczajowego.
- Uwierz mi, nigdzie nie nabierzesz takiego doświadczenia, jak tam, w dodatku z takimi zwierzątkami, z jakimi wielu nigdy nie będzie miało do czynienia. Psy i koty są super, ale małe kangurki są o wiele fajniejsze - aż się uśmiechnął. W Australii nie było trudno o taki właśnie kontakt i spotkania z tak fajną fauną. Jeśli chciała się tu uczyć, nie mogła trafić w lepsze miejsce. - Generalnie powinienem jeszcze umyć tutaj wszystkie okna, więc spadłaś mi z nieba - poruszył brwiami. Żartował. - W zasadzie... Zaraz przychodzi kolega. Jeśli powiem mu, że idziemy na spacer, to nawet nie skłamię, bo mogę w tym czasie sprawdzać drożność ścieżki - zaczął się zastanawiać. - To co, masz ochotę?

Chelsea Adler
powitalny kokos
młody Corowa
ODPOWIEDZ