: 08 lis 2022, 22:54
Znaleźliby się ludzie i to zarówno koledzy po fachu Aarona, jak i zupełnie postronni ludzie, że wybrana przez mężczyznę metoda kształcenia przyszłych nauczycieli — bo jeśli już zostaną w zawodzie, to właśnie posadę nauczyciela przedmiotów humanistycznych obejmą — nie jest wcale taka dobra. Nawet na wydziale Barnarda, nadal są wykładowcy, którzy są zwolennikami trzymania studentów krótko i gdy widzieli, że Aaron raz czy drugi rozmawiał z jakimś studentem jeszcze po skończonych zajęciach, to potem nie szczędzili mu podzielenia się radami, nawet jeśli nikt ich o to nie prosił. Na szczęście z każdym kolejnym rokiem kadra sukcesywnie się odmładza i dopóki szatyn należy do grona tych młodych, to nie zamierza sobie z tego powodu rwać włosów z głowy. To nie tak, że nie ceni sobie doświadczonych wykładowców, sam w czasach studenckich miał kilku takich, których podziwiał za ogromną wiedzę, po prostu wszystko się zmienia i świat akademicki też powinien iść z duchem czasu.
- Od czasu do czasu przeglądam aktualne informacje o naborach do zespołów badawczych, to już pierwszy krok do spełniania zawodowych marzeń. - powiedział. Nie podchodzi do tego jakoś bardzo poważnie, ale może też dlatego, że w ostatnim półroczu, bo mniej więcej od tego czasu myśli w ogóle o rozwoju swojej kariery naukowej, nie natrafił na żaden projekt, który kupiłby go już od pierwszej chwili. A jednak jeśli już miałby coś zmieniać w swoim życiu zawodowym, to chciałby, żeby ta nowa praca była dla niego pasjonująca.
- Jestem pewien, że poszerzyłoby Ci to horyzonty i że znalazłabyś dzięki temu dodatkową inspirację do działania. - to tak w kwestii ostatniego braku weny u Cherry. W ogóle Aaron jest daleki od stwierdzenia, że na studiach to trzeba tylko wkuwać wymyślone kiedyś tam regułki. Właśnie wtedy można stawiać tezy, które za chwilę się obali, a na studiach artystycznych poznawać kolejne kierunki, które być może nam się spodobają, a może też kompletnie nas nie zainteresują. Pod tym względem Whitehouse na pewno by się podobało na akademii sztuk pięknych, ale Aaron domyślał się, że kobieta jest teraz w sytuacji, w której on był jeszcze jakiś czas temu. W momencie życia, w którym własny rozwój schodzi na dalszy plan.
- To jest wyjątkowo okrutne. - pokiwał głową z dezaprobatą, a potem zaśmiał się wesoło. No i tak, Barnard zdecydowanie wolałby ubrać w słowa nawet najbardziej abstrakcyjną wizję, niż musieć kręcić film. W tym drugim przypadku jest jednak więcej rzeczy do ogarnięcia.
- A jak on wybrał mnie sobie na kolejną ofiarę tych swoich rytualnych mordów? - powiedział cicho i spokojnie, bo jednak nie chciał spłoszyć motyla. Cóż, najwyżej nie będzie im dane wyjść z tego miejsca żywymi. Swoją drogą coś w tym może być, bo nie licząc kasjerki sprzedającej im bilety, to jak dotąd nie napotkali żadnego innego człowieka na terenie parku. Dziwne, dziwne...
Cherry Whitehouse
- Od czasu do czasu przeglądam aktualne informacje o naborach do zespołów badawczych, to już pierwszy krok do spełniania zawodowych marzeń. - powiedział. Nie podchodzi do tego jakoś bardzo poważnie, ale może też dlatego, że w ostatnim półroczu, bo mniej więcej od tego czasu myśli w ogóle o rozwoju swojej kariery naukowej, nie natrafił na żaden projekt, który kupiłby go już od pierwszej chwili. A jednak jeśli już miałby coś zmieniać w swoim życiu zawodowym, to chciałby, żeby ta nowa praca była dla niego pasjonująca.
- Jestem pewien, że poszerzyłoby Ci to horyzonty i że znalazłabyś dzięki temu dodatkową inspirację do działania. - to tak w kwestii ostatniego braku weny u Cherry. W ogóle Aaron jest daleki od stwierdzenia, że na studiach to trzeba tylko wkuwać wymyślone kiedyś tam regułki. Właśnie wtedy można stawiać tezy, które za chwilę się obali, a na studiach artystycznych poznawać kolejne kierunki, które być może nam się spodobają, a może też kompletnie nas nie zainteresują. Pod tym względem Whitehouse na pewno by się podobało na akademii sztuk pięknych, ale Aaron domyślał się, że kobieta jest teraz w sytuacji, w której on był jeszcze jakiś czas temu. W momencie życia, w którym własny rozwój schodzi na dalszy plan.
- To jest wyjątkowo okrutne. - pokiwał głową z dezaprobatą, a potem zaśmiał się wesoło. No i tak, Barnard zdecydowanie wolałby ubrać w słowa nawet najbardziej abstrakcyjną wizję, niż musieć kręcić film. W tym drugim przypadku jest jednak więcej rzeczy do ogarnięcia.
- A jak on wybrał mnie sobie na kolejną ofiarę tych swoich rytualnych mordów? - powiedział cicho i spokojnie, bo jednak nie chciał spłoszyć motyla. Cóż, najwyżej nie będzie im dane wyjść z tego miejsca żywymi. Swoją drogą coś w tym może być, bo nie licząc kasjerki sprzedającej im bilety, to jak dotąd nie napotkali żadnego innego człowieka na terenie parku. Dziwne, dziwne...
Cherry Whitehouse