: 03 lis 2021, 19:24
-Dla mnie to jest za małe. Brakuje mi dużych miast. – Westchnął ciężko. Trochę jednak też kłamał, bo lubił to, że Lorne jest małe. Lubił to, że na początku jak tutaj wrócił to ludzie na niego reagowali i rzucali się po zdjęcia i autografy, a teraz jest już takie wyjebanie i traktują go jak normalnego mieszkańca miasta. Nigdy nie przepadał za zainteresowaniem swoją osobą. Kochał to, że ma w chuj hajsu i że może zarabiać na życie kopiąc piłkę. Największym minusem jednak była sława, która się z tym wiązała. –Też prawda. – Pokiwał głową i zaczął myśleć o Panam i o Adore i o tym, że wyglądają jak jedna i ta sama osoba i zastanawiała się czy może rzeczywiście są jedną i tą samą osobą. –Ale czekaj, masz kogoś konkretnego na myśli? – Zreflektował się, że w sumie brzmiało to jak dosyć specyficzne myślenie.
-To ma sens. No i fakt, że wspólnie o tym zadecydowaliście też jest dobrym znakiem. Przynajmniej nie będzie dramatów i płaczu o to, że ostatecznie, któreś z was nie będzie chciało zmienić statusu związku na Facebooku. – Wyszczerzył się, bo oczywiście brzmiało to niesamowicie głupio. –W sumie to nie wiem. Nie korzystam z Facebooka. – Zmarszczył brwi. Pewnie nadal to działało, bo ludzie jakoś musieli informować innych ludzi o swoich życiowych rozterkach, które tak naprawdę nikogo nie interesowały.
-No, ale wiesz… jest jeszcze kwestia tego, że może po prostu będzie jakąś dziewczyną ot, żeby się rozerwać? Przygoda na jedną noc albo na kilka? – Zasugerował, ale w sumie nie wiedział po co sugeruje coś takiego, bo absolutnie nie wierzył w coś takiego, nie praktykował tego i nawet nie chciał tego robić. No, ale może Rusty miał całkiem inne podejście do tego. –No to musi być pewnie miła odmiana dla ciebie, co? – Dziabnął go też łokciem, a co tam, nie pozostanie kumplowi dłużny. –U mnie to nawet nie mam co opowiadać szczerze mówiąc. – Wzruszyła ramionami. No bo co? Wpada na Panam, która nadal z jakiegoś powodu go nienawidzi? Wpada. Czy jego życie jest uprzykrzane wiecznie przez obecność Adore? Oczywiście, że tak. Wszystko tak czy siak zawężało się do kobiet, które wyglądały jakby miały jedną twarz.
Rusty Overgaard
-To ma sens. No i fakt, że wspólnie o tym zadecydowaliście też jest dobrym znakiem. Przynajmniej nie będzie dramatów i płaczu o to, że ostatecznie, któreś z was nie będzie chciało zmienić statusu związku na Facebooku. – Wyszczerzył się, bo oczywiście brzmiało to niesamowicie głupio. –W sumie to nie wiem. Nie korzystam z Facebooka. – Zmarszczył brwi. Pewnie nadal to działało, bo ludzie jakoś musieli informować innych ludzi o swoich życiowych rozterkach, które tak naprawdę nikogo nie interesowały.
-No, ale wiesz… jest jeszcze kwestia tego, że może po prostu będzie jakąś dziewczyną ot, żeby się rozerwać? Przygoda na jedną noc albo na kilka? – Zasugerował, ale w sumie nie wiedział po co sugeruje coś takiego, bo absolutnie nie wierzył w coś takiego, nie praktykował tego i nawet nie chciał tego robić. No, ale może Rusty miał całkiem inne podejście do tego. –No to musi być pewnie miła odmiana dla ciebie, co? – Dziabnął go też łokciem, a co tam, nie pozostanie kumplowi dłużny. –U mnie to nawet nie mam co opowiadać szczerze mówiąc. – Wzruszyła ramionami. No bo co? Wpada na Panam, która nadal z jakiegoś powodu go nienawidzi? Wpada. Czy jego życie jest uprzykrzane wiecznie przez obecność Adore? Oczywiście, że tak. Wszystko tak czy siak zawężało się do kobiet, które wyglądały jakby miały jedną twarz.
Rusty Overgaard