lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-No bo głównymi bohaterami nigdy nie są stare postacie. Mogą mieć ewentualnie jakiś wątek w tle, który nikogo nie obchodzi tak naprawdę. Na przykład tak było w tym Last Christmas z Emilią Clarkę. Ta właścicielka sklepu, w którym pracowała postać Emilii, miała jakieś love story w tle. I akurat to love story było interesujące. Bardziej interesujące niż główna postać. – No cóż, Kirby po prostu nie był fanem Emilii Clarke i nie miał problemu, żeby mówić o tym głośno. Chociaż to nie tak, że ktoś chodził i pytał. Z drugiej jednak strony, mieszkał akurat w Londynie kiedy Gra o Tron biła rekordy popularności, więc na bank ktoś chodził i o to pytał. Dobrze, że jego nie zapytali. –Tak. Dokładnie. – Potwierdził z poważnym wyrazem twarzy. –Jesteś kobietą chodzącą po śniegu w szpilkach. – Jak już powiedział to na głos to trochę się złamał i walczył ze sobą, żeby jednak nie parsknąć śmiechem. Brzmiało to zabawnie, a jednocześnie Rusty mu pasował do takiej drag queen. Pokiwał energicznie głową. Tak, główna bohaterka zawsze była główną bohaterką. To ma sens.
-Jeszcze nie. – Westchnął. –Ale podejrzewam, że jak nie zrobię żadnych planów, co jest moim marzeniem, to moja menadżerka uzna, że to idealna okazja do tego, żebym został zaangażowany w jakąś beznadziejną imprezę, na którą nie chcę iść. A wiążą mnie różne debilne umowy, więc będę musiał się na to zgodzić. – Ponownie westchnął, ale tym razem ciężej. Cholernie ciężko było być gwiazdą. Jeszcze taką gdzie Kirby nie zarabiał już na tym co sprawiło, że był sławny. A jednak pani menadżer, chciała mieć potężne i tłuste prowizje ze wszystkiego czym Mattel się zajmował. Nic więc dziwnego, że wysyłała go na takie duperele. Jeszcze jak skończony debil zatrudnił jakąś chorą pracoholiczkę. –Ekstra. Teraz ja muszę wymyślić ci coś fajnego. Bo na razie to mam personalizowany notatnik z cielęcej skóry. – A wiadomo, że taki notatnik to gówno w porównaniu z mahjongiem.
-One już chcą mi rodzić dzieci. – Co było fajne, bo on chciał mieć dziecko, ale jednak no nie było w okolicy kogoś z kim by to dziecko chciał. –Tylko, że bardziej chcą dla hajsu, który bym na te dzieci musiał płacić w razie gdyby związek nie wypalił. – No i pewnie nie widywałby tego dzieciaka wcale skoro hajs by się zgadzał. Wiadomo, że wszystko kręciło się wokół hajsu. A on chciał tylko szczerego i prawdziwego uczucia. Czy prosił o zbyt wiele?

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- A, to tego nie oglądałem - Rusty ewidentnie był mniej zorientowany w świątecznych produkcjach, ale z Emilią Clarke to kojarzył dobrze tylko Grę o Tron. Wiadomo, z tych początkowych sezonów, bo potem zeszła na psy i nie nadawała się już nawet do oglądania na kiblu, a jedyna dobra rzecz w niej to memy, ale przynajmniej aktorka mu się podobała. Potem widział ją tylko w filmach, w których grała zawsze taką samą postać - roztrzepaną, której nic się w życiu nie udaje, ale jakiś fajny facet w końcu na nią leci. Może po części nie lubił jej, bo w ogóle nie lubił tak skrajnie niesamodzielnych osób i nie uważał ich wcale za jakieś urocze? - To w takim razie ty jesteś moją miłością z liceum. Już sobie zdałeś sprawę z naszego uczucia? - Rusty co prawda nigdy nie miał na nogach szpilek, ale to tylko dlatego, że ogólnie miał wielkie giry. Był dość otwarty i jakby mu ktoś zaproponował całe takie przebranie, poszedłby w to, od razu. Nie musiał toksycznie udowadniać swojej męskości, dając komuś po mordzie, bo obraził jego klub sportowy na przykład. Pewnie część fanów jednak właśnie czegoś takiego oczekiwała po Kirbym. - Podeślij propozycje, może przy którejś zgodzę się być twoim plus jeden - niby nikt go nawet nie zapraszał, ale czemu nie? Mattel pewnie wolałby w przerwach od ściskania drogich rąk pogadać z przyjacielem, zamiast siedzieć samemu przy stoliku, a jakby działo się coś spoko, to Overgaard nie miałby nic przeciwko, żeby skorzystać z atrakcji. - O nie, najgorzej - pokręcił głową, jakby gardził czymś takim, ale tak naprawdę , nawet jeśli Kirby tylko ściemniał, taki notatnik byłby super prezentem, bo przecież Rusty ciągle coś notował i naprawdę używał podobnych rzeczy, prezent świadczyłby więc o tym, że naprawdę dobrze się znają. - A chciałbyś w ogóle mieć takiego dzieciaka? - w pewnym sensie dzieciak, któreg matka zabiera jest dobrym dealem, bo nie trzeba się nim ciągle zajmować, a jeśli matka sama tak chciała, to nie było się wcale wyrodnym ojcem!

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-Mhm. – Skomentował, bo w sumie to nie wiem… chyba się poczuł zażenowany tym, że oglądał ten film? Tym bardziej, że nie oglądał go dla beznadziejnej Emilii Clark, która ewidentnie myśli, że jak będzie ruszała brwiami to będzie uchodzić za wybitną aktorkę. Wręcz przeciwnie. Kirby obejrzał ten filmy dla Henry’ego, który był niesamowicie przystojnym mężczyzną i tak dobrze się na niego patrzyło, że aż Kirby miał rozkminę i się zastanawiał czy istnieje cień szansy, że być może… trochę leciał na mężczyzn? Ciężka sprawa. Rozkmini to kiedy indziej. Tym bardziej, że nie myślał nigdy o panach w takiej kwestii. Ale Henry? Henry to inna sprawa. No i tak sobie rozkminiał te swoje pociągi w stosunku do mężczyzn kiedy Rusty wyskoczył z takim zdaniem. Początkowo był nieco zszokowany, ale zaraz się uśmiechnął, bo ogarnął, żę to musi być żart. –Tak, właśnie powoli to do mnie dociera. – Przyznał z uśmiechem. –Dosłownie mam to olśnienie, że nigdy o tym nie myślałem i nie patrzyłem na ciebie w tych kategoriach, ale nagle wszystko ma sens… każda miłosna opowieść, każda love song jest o tobie. – Złapał się teatralnie za serce i nachylił się w stronę Rusty’ego szykując usta do pocałunku. Zaraz jednak się zaśmiał i klepnął kumpla w ramię, bo przez chwilkę się bał, że może jednak Rusty go pocałuje i Kirby dozna jakiegoś olśnienia, że może rzeczywiście kocha swojego najlepszego przyjaciela. Życie wywaliłoby mu się do góry nogami.
-Wiesz co? To wcale nie jest zły pomysł. Tym bardziej, że to nawet nie są jakieś lokalne, lamerskie imprezy. W sensie też są, ale są też jakieś z większych miast. – Pewnie tylko z obrębu Australii, ale zawsze lepsze to niż słaby striptiz w Shadow gdzie jednak striptizerki są nieco lamerskie. Chociaż kto co lubił. Może ktoś lubił lokalne striptizerki.
-Wiedziałem, że ci się spodoba. – Był z siebie dumny. Nie, ten notatnik nie był ściemką. Personalnie wykonany notatnik, z prawdziwej skóry musiał być gratką dla takiego osobnika jak Rusty. Wiem, że ja na przykład bym się z czegoś takiego ucieszyła. Co prawda nie musiałaby to być prawdziwa skóra, ale taki notatnik, dla kogoś kto dużo pisze jest fajnym prezentem.
-Nie. – Odparł. –Wolałbym mieć takiego, którego mógłbym wychować. – W sumie Kirby chyba nigdy nie mówił o tym na głos, ale jak tak do niego docierało to, że jego kariera powoli się kończy, to chciałby mieć dzieciaka, w którego mógłby zacząć inwestować i którego mógłby kochać. Wiadomo jednak, że do tego potrzebna była kobieta, a w tych sprawach Mattel nie był już takim szczęściarzem.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Najwyraźniej byliśmy meant to be i musieliśmy tyle lat żyć, żeby to dostrzec - też zrobił ze swoich ust dziubek i nachylił się do pocałunku, a nawet przez chwilę bał się, że może do niego dojść, ale... Ale nie doszło. Uff, bo patrząc na komedie romantyczne, mogło być mocno niezręcznie. Pewnie by się okazało, że jeden z nich brał to wszystko za żart, ale ten drugi rzeczywiście mógłby coś poczuć i to rozwaliłoby im całą dynamikę związku, więc sprawa jednak trochę przejebana. O ile prawdziwe życie w ogóle przypominało komedie romantyczne, co do tego nie miał pewności, bo jego ostatni związek... cóż, jakby ten rozdział życia podpiąć do filmu, to minęło tyle czasu, że raczej ktoś nowy miałby stanąć na jego drodze. Albo taki stary-nowy, właśnie jak przyjaciel, o którym nigdy nie myślało się w innych kategoriach. - Czyli w pakiecie jest pokój w hotelu? To wybierz tę imprezę z dojebanym hotelem! Takim, żebym się mógł roztopić w tym białym, pluszowym ręczniku, zaraz po tym, jak wyjdę z masażu całego ciała - o tak, Overgaard zdecydowanie przepadał za hotelami i wszystkimi usługami, które można tam było dostać. Na co dzień nie szastał pieniędzmi, ale jak gdzieś wyjeżdżał, lubił bookować sobie te trochę lepsze środki transportu i lepsze zakwaterowanie, bo życie było zbyt krótkie na apartamenty w Airbnb, które okazywały się być szafą wnękową na obskurnym osiedlu. - Widzisz, znasz mnie tak dobrze, te piosenki o miłości muszą być o nas - bo on zawsze były o głębszej więzi i zwracaniu uwagi na rzeczy, na które inni ludzie nie zwracali. Miały czasem swój urok, ale psuły je wszelkimi wstawkami typu babe, bo zaczynały brzmieć tak jakoś niepoważnie.
- O, serio? Czyli chciałbyś być pełnoetatowym ojcem? - uniósł wysoko brwi, bo jakoś... no nie wyobrażał sobie kumpla w tym wydaniu. Może to przez jego zajęcie i rozwód z Panam, a może dlatego, ze nie chciał widzieć kolejnego znajomego uziemionego przez dziecko? - Dobra, mam chyba wszystko, co mi potrzebne, więc możemy spadać - Oznajmił, po raz ostatni rozglądając się dookoła i kiwnął na Kirby'ego, zęby zbierali się do samochodu.

zt.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
006.
waleczne żółwie
{outfit}
Jest sobotni wieczór. Georgie naczytała się, że właśnie wykluwają się żółwie, Declan mógł zaś sypnął, że zna miejsce, w którym zawsze było ich pełno, więc zabrali plecaki z przekąskami i wybrali się do Kurandy, gdzie porzucili auto i potuptali spacerkiem do miejsca, o którym blondyn wspomniał. Tak można streścić początek ich dzisiejszej przygody, na którą zdecydowali się po tym, jak przy okazji ich ostatniej rozmowy Fanning wspomniała o tym, że bardzo chciałaby zobaczyć wykluwające się żółwie. Burkett miał wrażenie, że ostatnio trąbiło o tym całe miasto, dlatego wcale nie był zaskoczony, że dotarło to także do niej. Declan jakoś specjalnie tym wydarzeniem się nie ekscytował, w dzieciństwie w towarzystwie mamy i brata miał już okazję to obserwować, a obecnie, cóż, raczej nie jest typem człowieka, który w takim stopniu by się pasjonował przyrodą. Mimo to zdecydował się wybrać na tę wyprawę z Georgie, ponieważ chciał sprawić jej przyjemność. Chciał też po prostu spędzić z nią czas, a to był dobry pretekst. Czekał ich jednak nocny wypad, bo jak wiadomo, to właśnie wtedy była największa szansa na spotkanie małych żółwi. W związku z tym Burkett zasugerował nawet, że warto będzie wziąć ze sobą namiot i rozbić gdzieś mini obóz, by móc w dogodnych warunkach przyczaić się na całą noc.
Zatem odpowiednio przygotowani, z całym sprzętem i przekąskami pojechali do Kurandy, gdzie Declan miał upatrzone jego zdaniem najlepsze miejsce do takich obserwacji. Samochodem jednak nie mogli dojechać do samego celu, czekał ich jeszcze dość długi spacer. - Nie wymiękasz, co? - zapytał, gdy byli już w połowie drogi i z zaczepnym uśmiechem zerknął na Georgie. Szczerze? Choć ten wypad nie miał być dla niego, mógł mu naprawdę dobrze zrobić. Nie ze względu na żółwie, które mieli zobaczyć, a inne doświadczenia, które miały być namiastką aktywności, jakich w przeszłości doświadczał niemal na co dzień. Oczywiście to było w łagodniejszej wersji, ale i tak mógł powiedzieć, że podobało mu się to. Zresztą było to po nim widać. Od początku tego spaceru sprawiał wrażenie zadowolonego i z ostatnio niespotykaną dla niego energią parł naprzód, zmierzając do celu. Droga nie była najprostsza, mogli nawet iść jednym z bardziej surowych szlaków przez to, że Burkett innych, bardziej turystycznych nie znał, ale na razie obyło się bez wypadków, więc nie był też jakiś najgorszy.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
diabeł Od momentu otrzymania tej karty, każde z was musi napisać minimum jeden post w toczonej grze w przeciągu 24h - inaczej wasz licznik żółwi zostanie wyzerowany.

Ilość wylosowanych kart: 1
Zebrane żółwie: 1
Karta ochrony: brak
Łączny licznik postów: 1
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
006.
waleczne żółwie
{outfit}
Teoretycznie powinna być przyzwyczajona do tego, jak wyglądało życie na australijskim wybrzeżu, skoro większość swojego życia spędziła w Hobart, jednak nawet pomimo tego, że miała na karku przeszło trzydzieści wiosen, pewne rzeczy nadal robiły na niej wrażenie. Mało tego, pewnych rzeczy nadal nie miała szansy doświadczyć, a teraz, kiedy jej życie wypełnione było oczekiwaniem na powrót ukochanej osoby, miała idealną sposobność ku temu, aby skupić się na odhaczeniu większej ilości tego, co ją ciekawiło. Nic więc dziwnego, że zainteresowała się wylęganiem żółwi, o którym ostatnio mówili wszyscy dookoła. Już wtedy wydawało jej się to szalenie ciekawe, jednak miała jakieś opory względem tego, by samotnie wybrać się na nocne obserwacje. Choć nie mówiła o tym głośno, po doświadczeniach związanych z nachodzącym ją w domu bezdomnym, Georgie miała pewne opory przed tym, by wybrać się wieczorem w pozbawione większej liczby osób tereny. Zmieniła podejście dopiero wtedy, kiedy w rozmowie z Declanem okazało się, że znał idealne miejsce ku temu, aby coś rzeczywiście zaobserwować. A chociaż mogło się wydawać, że zapraszając go na wspólną wyprawę znów nadużywała tego, co on sam mógł jej zaoferować, wcale nie czuła się źle, kiedy składała mu tę propozycję. Wręcz przeciwnie, Fanning była tym naprawdę podekscytowana i nie mogła doczekać się, aż wspólnie wyruszą na tę wyprawę.
Zwiększona aktywność fizyczna ani trochę jej nie przeszkadzała, bo nawet jeżeli jej kondycja nie umywała się do kondycji wyćwiczonego wojskowego, mimo to miala się naprawdę dobrze. Zatem nie, Declan nie musiał obawiać się, że Fanning w którymś momencie wymięknie, co zresztą zasugerowała mu, kiedy lekko pokręciła głową. - Nie mogłabym. Strach pomyśleć, co mogłoby ci się stać, gdybym nagle wymiękła i porzuciła cię samego w tej głuszy - odezwała się, a jej usta rozświetlił wesoły uśmiech. Jak widać, ten grymas samoistnie przyklejał się do niej w jego towarzystwie i prawie w ogóle nie chciał jej opuszczać, choć może dziś miało to coś wspólnego z tym, jak ekscytująca wydawała jej się ta wyprawa? Nie miała co prawda żadnej gwarancji, że cokolwiek uda im się dzisiaj zaobserwować, choć jednocześnie warto zaznaczyć, że właśnie na to liczyła. Gdyby się nie udało, może poczułaby się odrobinę rozczarowana, ale mimo to mogła bawić się naprawdę dobrze. To zależało przede wszystkim od towarzystwa, a na towarzystwo Declana zdecydowanie nie mogła narzekać.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ AKCJI
premia Otrzymujecie jednego dodatkowego żółwia.

Ilość wylosowanych kart: 2
Zebrane żółwie: 1 + 1 = 2
Karta ochrony: brak
Łączny licznik postów: 2
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Pewnie nie w porządku jest to, że Declan wykorzystywał nieobecność swojego brata, aby spędzać czas z jego narzeczoną, tym bardziej, iż miał świadomość, że Mylesowi się to niekoniecznie podobało, ale… Nie przejmował się tym. Tak po prostu. Nie sądził, żeby robili coś złego, po prostu wypełniając swoje samotne dni towarzystwem, co robili cały czas na koleżeńskiej stopie, dlatego nie zamierzał robić sobie z tego powodu wyrzutów. Jego brat zaś powinien przemyśleć swoje podejście, bo starszy Burkett zauważył, że Georgie doskwierała jego nieobecność i potrzebowała jakiegoś towarzystwa. A znalezienie go mogło być trudne, gdy było się w nowym miejscu i nie miało się nikogo, kto by przedstawił cię jakimś ludziom. Declana zaś już znała dzięki temu, że jest bratem jej narzeczonego, więc miała chociaż jego. I blondyn naprawdę chętnie spędzał z nią czas, bo był tak samo samotny. Choć wcale nie zaczynał w nowym miejscu, to jednak nie miał wokół siebie wielu osób, szczególnie takich, przy których by się czuł równie dobrze, jak przy Fanning. Przy niej odnajdywał się zaskakująco dobrze i cóż, z czegoś takiego naprawdę trudno jest zrezygnować. On na pewno nie potrafił tego zrobić.
W takim razie miał odpowiedniego kompana na taką wyprawę. Sam to zauważył, bo nie musiał Georgie poganiać i szła razem z nim dzielnie naprzód, nie narzekając na to, że nie idą po wybrukowanej ścieżce. - Pewnie by mnie zjadła jakaś mama żółw - stwierdził rozbawiony, zerkając na brunetkę. W rzeczywistości nie sądził, żeby cokolwiek im tu groziło, nawet mamy żółwie. Gdyby to była niebezpieczna okolica, raczej by nie zabrał tu brunetki na nocną wyprawę. Z własnego doświadczenia wiedział, że to spokojna okolica, w której nie grasowały ani niebezpieczne zwierzęta, ani ludzie, więc nie mieli czego się obawiać. - Ale przy takim ochroniarzu pewnie mogę być spokojny, co? - zapytał, może trochę sobie żartując, ale nie w złośliwy sposób. Robił to przyjaźnie, drocząc się z nią po koleżeńsku. Ich interakcje wyglądały w ten sposób coraz częściej, co było wynikiem tego, że czuli się w swoim towarzystwie coraz swobodniej. Burkett z całą pewnością otwierał się przed nią coraz bardziej, ponieważ widział, że może jej zaufać. A poza tym było w niej coś, co sprawiało, że trudno mu było wybudować wokół siebie mur.

lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ AKCJI
ochrona Ta karta jednorazowo uchroni wasze żółwie przed możliwą stratą lub kradzieżą.

Ilość wylosowanych kart: 3
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Gdyby odpowiednio się postarała, prawdopodobnie nie czułaby się aż tak samotna, jednak jeśli spojrzy się na to, jak w ostatnim czasie wyglądało jej zaangażowanie w kwestie towarzyskie, można dojść do wniosku, iż było ono niemalże zerowe. Nie chciała narzucać się znajomym swojego narzeczonego (z bratem najwyraźniej nie mając takiego problemu), bo chociaż miała okazję poznać część z nich przed wyjazdem Mylesa, to jednak ona sama nie złapała z nimi aż tak dobrego kontaktu. Różnili się od siebie, a choć to wcale nie znaczy, że nie darzyła ich żadną sympatią, tak nie miało być też między nimi żadnej wielkiej zażyłości. Podobnie wyglądało to w przypadku ludzi, których poznała w swoim miejscu pracy, i którzy do szału doprowadzali ją tym, iż na wszelkich spotkaniach towarzyskich sprowadzali wszystko wyłącznie do tego, co działo się w godzinach pracy. Georgie po prostu nie potrafiła się przy nich odnaleźć, dlatego też sobie odpuściła. Teraz jednak, kiedy w wielu rzeczach towarzyszył jej Declan, nie mogła narzekać, że w Lorne Bay nie czuła się dobrze. Nie, było lepiej i działo się to głównie za jego sprawą.
Jutro prawdopodobnie miała poczuć to wszystko w nogach, jednak mimo to nie zamierzała się uskarżać. Skoro chcieli coś zobaczyć, najwyraźniej musieli wytrzymać w tych nieidealnych warunkach, co także miało swój urok. Okolica, w której się znaleźli, wyglądała przepięknie, co nie umknęło uwadze Georgie. Już teraz ta wyprawa wydawała jej się naprawdę miła. - Dlaczego akurat mama? Może to tata żółw byłby na tyle wredny? - zapytała, lekko marszcząc przy tym brwi, jak gdyby doszukała się w jego słowach czegoś niewłaściwego. Bez obaw jednak, bowiem Georgie nie zamierzała oskarżać go o niewłaściwe poglądy za sprawą niewinnego żartu, więc już moment później mógł dopatrzyć się na jej ustach promiennego uśmiechu. - Na razie tak - stwierdziła, lekko wzruszając przy tym ramionami. - Ale nie mogę zagwarantować, że będzie tak przez całą noc. Jeśli na przykład chrapiesz, wtedy będziesz musiał radzić sobie na własną rękę - zerknęła na niego wymownie, choć i w tym przypadku nie musiał się mocno obawiać. Choć nie powiedziałaby tego na głos, niewykluczone, że trochę bałaby się zostać tu w namiocie całkiem sama. Czyżby jednak miała w sobie choć trochę z cykora?

lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ AKCJI
wymiana Posiadany przez was licznik żółwi zostaje wymieniony z licznikiem pary z poprzedniego pola planszy.

Zastosowano kartę ochrony.

Ilość wylosowanych kart: 4
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: brak
Łączny licznik postów: 4
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
ODPOWIEDZ