Czy była zaskoczona? Tak. Czy rozczarowana? Nie, raczej nie. Najwyżej sobą, bo gdyby nie te głupie wyobrażenia, lepiej by się ubrała, może stanik założyła, zrobiła makijaż... Chociaż - nie. Tak było dobrze. To była jej wielka próba kochania siebie i nieprzejmowania się tym, co sobie jakiś tam facet pomyśli. Nawet dość przystojny facet. I dość wysoki. I... No tak, nie jego sprawa. I byli tutaj zawodowo, a nie na towarzyskiej pogadance przy kawie - dlatego Clara przestała wewnętrznie przeżywać jego urodę, wyobrażając sobie, że pewnie ma dwie różne skarpetki i ukryty złoty ząb. Nareszcie mogła się skupić.
Gdy on oceniająco lustrował pomieszczenie, ona oceniająco lustrowała jego.
Dawno tego nie robiłem, ale powinienem dać sobie radę. Kogo ona tu w ogóle ściągnęła? Powoli docierało do niej, że w ogóle mężczyzny nie sprawdziła i że w zasadzie mógł zajmować się czymkolwiek innym, ale skoro twierdził, że sobie poradzi, czy mogła w to wątpić? Nie za wiele miała zresztą do stracenia. Jego odpowiedź sprawiła, że od razu zrozumiała, że słuchał jej raptem połowicznie, ale nawet nie wzruszyła ramionami. Zazdrościła ludziom, którzy mieli magiczną dźwignię w głowie, którą dało się ustawiać na opcję
nie słyszeć lub
słuchać strategicznie. Ona chłonęła cały świat. Nalała mu wody, a sobie wstawiła kawę, spodziewając się, że jeszcze kupa pracy przed nią, jeśli i dziś nie zamierza wracać do domu. Oparła się na dłoni o biurko, czekając, aż tym razem on powie coś błyskotliwego. Choć nie spodziewała się takiego eposu. Ani tego
pani, na które drgnął jej kącik warg.
-
Jakieś propozycje, Wilson? - spytała rzeczowo, z leciutkim brzmieniem rozbawienia w głosie. Ona nie zawracała sobie głowy
panem i miała nadzieję, że trafiła na kogoś bystrego i uda mu się to wychwycić. -
Nie wiem, czy uda nam się od ręki wynająć studio, mogę przedzwonić, ale nie uśmiechają mi się dopłaty bez rezerwacji. Ewentualnie możemy zrobić tyle, ile się da, żebyś był zadowolony - dodała od siebie, żeby nie spotkać się z zarzutem, że tylko stoi, robi kawę i ładnie wygląda. Z jakiegoś powodu czuła, że woli nie wdawać się z nim w pozbawione uprzejmości dyskusje. Może po prostu bała się, że ucierpi na tym jej profesjonalizm? Nie pozwalając sobie zbyt długo na bezczynność, zajęła się z powrotem ekspresem, bo jej kawa była już gotowa. Cholernie gorąca w porównaniu z raczej chłodną atmosferą panującą na zapleczu Liberated. Może właśnie to sprawiło, że Clara postanowiła nieco ocieplić ich relację. -
Pracowałam kiedyś przez chwilę w Sydney w małym, ale bardzo modnym wtedy cocktail-barze, trzydzieste piętro, z trzech stron szyby, sztuczne światło. Gdy nad ranem po ciężkiej zmianie szef kazał nam robić zdjęcia koktajli na stronę internetową, bo zamierzał oszczędzić na fotografie, zamiast blendy używaliśmy białego obrusu z restauracji piętro niżej, a za tło robiło przykryte moim szalikiem krzesło, trzymane w powietrzu przez barmana - zaczęła opowiadać od rzeczy, dolewając mleka do kawy. Nie miała pojęcia, że łączy ich Sydney - po prostu liczyła na to, że trochę poprawi mu humor. I nie zakatuje samej siebie oceniającą ciszą.
daniel wilson