I swear (Is there a line that we could just go cross?)
: 08 sie 2021, 20:46
Nienawiść jest takim śmiesznym uczuciem, że popycha ludzi do działania. Przynajmniej w przypadku Julii Crane- Hale tak silne emocje sprawiały, że wychodziła z regresu i stawała się jeszcze bardziej zaangażowana. Jej osobiste problemy (och, jakże pięknie określiła tornado, które właśnie przetaczało się przez jej życie) nie mogły mieć wpływu na to, co obiecała sobie już dawno. Ze zgrozą przyjęła wiadomość, że takie miasto nie ma odpowiednich środków na edukację artystyczną dzieci. Może i sama nie doświadczyła wykluczenia ze strony braku funduszy – bogata i uprzywilejowana (!) – ale dobrze wiedziała, ile trzeba poświęcić dla sztuki, która nakazywała oddawać się każdemu w całości.
Nie było miejsca na żadne kompromisy.
Julia również nie zamierzała ich szukać, gdy zjawiła się w poniedziałek rano, wprawdzie po kawie, ale jeszcze na tyle wcześnie, by porę tego spotkania uznać za nieludzką. Niesamowite, że po całej nocy w Shadow jeszcze miała siłę, by się tym zajmować, ale to może właśnie brak snu dawał jej energię na to, by znowu wdzierać się w zamknięte drzwi instytucji. Biurokracja wszak nigdy nie była jej przyjaciółką, bo jako artystka nie umiała w podania, druczki formalne bądź dotrzymywanie terminów, ale po pierwszym nieudanym spotkaniu z zastępcą burmistrza (którego w myślach tutułowała nadęty dupek) zaopatrzyła się w wiedzę tajemną i cytując kkalsyka: with a little help my friends udało się jej wszystko załatwić.
Nie wyglądała również jak postać z marginesu społecznego – a takiej można było się spodziewać po pracownicy szemranego klubu nocnego – a jak typowa żona z przedmieść, którym głównym zadaniem jest przestawianie kwiatów w wazonie. Sukienka przed kolano, zawiązane włosy, zakryte tatuaże i zerówki, które sprawiały, że wyglądała mądrzej.
Bądźmy szczerzy, to tylko za pierwszym razem chodziło o biedne dzieciaki w potrzebie. Obecnie potrzebowała wygrać z kimś starcie, a skoro Ryker był osobą, która jej wiecznie odmawia, to postanowiła wytoczyć największe działa i pokazać mu, że potrafi.
Dziwna motywacja jak na pionierkę w działalności charytatywnej, ale cel uświęca środki, prawda? Jeśli skorzystają na tym dzieciaki to mogła nawet pójść z nim na noże. Wyjątkowo jednak nie próbowała go uwieść, bo wierzyła, że ma jeszcze jakieś granice i że Ethan może spać spokojnie. Przynajmniej, jeśli chodzi o tę jedną znajomość, która obecnie spędzała jej sen z powiek.
Czeka więc już w gabinecie, wpuszczona przez jego sekretarkę. Spotkanie miało się zacząć dziesięć minut temu i jak tak dalej pójdzie… Jej organizm jak tlenu potrzebuje kawy, ale próbuje sobie przypomnieć, że bardzo nim gardzi.
To pomaga, nienawiść wzbiera krew w jej żyłach, serce zaczyna pompować ją szybciej i znowu jest dumną królową siedzącą prosto w gabinecie, a nie przysypiającą kobietą po całonocnym dyżurze przy konsoli.
Ryker Harris
Nie było miejsca na żadne kompromisy.
Julia również nie zamierzała ich szukać, gdy zjawiła się w poniedziałek rano, wprawdzie po kawie, ale jeszcze na tyle wcześnie, by porę tego spotkania uznać za nieludzką. Niesamowite, że po całej nocy w Shadow jeszcze miała siłę, by się tym zajmować, ale to może właśnie brak snu dawał jej energię na to, by znowu wdzierać się w zamknięte drzwi instytucji. Biurokracja wszak nigdy nie była jej przyjaciółką, bo jako artystka nie umiała w podania, druczki formalne bądź dotrzymywanie terminów, ale po pierwszym nieudanym spotkaniu z zastępcą burmistrza (którego w myślach tutułowała nadęty dupek) zaopatrzyła się w wiedzę tajemną i cytując kkalsyka: with a little help my friends udało się jej wszystko załatwić.
Nie wyglądała również jak postać z marginesu społecznego – a takiej można było się spodziewać po pracownicy szemranego klubu nocnego – a jak typowa żona z przedmieść, którym głównym zadaniem jest przestawianie kwiatów w wazonie. Sukienka przed kolano, zawiązane włosy, zakryte tatuaże i zerówki, które sprawiały, że wyglądała mądrzej.
Bądźmy szczerzy, to tylko za pierwszym razem chodziło o biedne dzieciaki w potrzebie. Obecnie potrzebowała wygrać z kimś starcie, a skoro Ryker był osobą, która jej wiecznie odmawia, to postanowiła wytoczyć największe działa i pokazać mu, że potrafi.
Dziwna motywacja jak na pionierkę w działalności charytatywnej, ale cel uświęca środki, prawda? Jeśli skorzystają na tym dzieciaki to mogła nawet pójść z nim na noże. Wyjątkowo jednak nie próbowała go uwieść, bo wierzyła, że ma jeszcze jakieś granice i że Ethan może spać spokojnie. Przynajmniej, jeśli chodzi o tę jedną znajomość, która obecnie spędzała jej sen z powiek.
Czeka więc już w gabinecie, wpuszczona przez jego sekretarkę. Spotkanie miało się zacząć dziesięć minut temu i jak tak dalej pójdzie… Jej organizm jak tlenu potrzebuje kawy, ale próbuje sobie przypomnieć, że bardzo nim gardzi.
To pomaga, nienawiść wzbiera krew w jej żyłach, serce zaczyna pompować ją szybciej i znowu jest dumną królową siedzącą prosto w gabinecie, a nie przysypiającą kobietą po całonocnym dyżurze przy konsoli.
Ryker Harris