To było szaleństwo.
Tylko taką myśl miała w głowie Poppy kiedy razem z Percym - nadal trzymając się za ręce - opuścili budynek w którym odbywało się spotkanie kółka wsparcia na której uczęszczali. Dziewczyna miała wyrzuty sumienia wraz z wyjściem przez drzwi, ale Percy szedł uparcie przed siebie i ta starała się dorównać mu kroku. Tylko raz obejrzała się za siebie, żeby spojrzeć czy nie odprowadzało ich jakieś ciekawskie spojrzenie. Dlaczego tak bardzo się przejmowała tym co powiedzą inni? Myśl tatuażu narodziła się podczas spisywania stu rzeczy, które chciała zrobić przed śmiercią, nie wiedziała dlaczego zaproponowała właśnie to, przecież miała do wyboru 99 innych rzeczy, które mogliby dzisiejszego dnia zrobić. Odetchnęła dopiero kiedy wpakowali się do samochodu chłopaka, a ta zapinając pas bezpieczeństwa już nie obejrzała się za siebie. Moment w którym rozłączyli dłonie bo ciężko było mu prowadzić jedną ręką spowodował, że zaczynała być niepewna swojej decyzji. Sunący ulicami Lorne samochód raczej nie rzucał się w oczy, przecież nikt nie wiedział że w środku siedziała dziewczyna, która spełniała jedno ze swoich marzeń wypisanych w notesie, który miała w torbie przy sobie - przyjdzie moment, że jak zrobi ten tatuaż to skreśli te pozycję i zostanie dziewięćdziesiąt dziewięć innych do zrobienia. Czy zdąży?
Łagodne spojrzenie przeniosło się na skupioną twarz chłopaka, a kiedy ich oczy się spotkały to ta posłała mu delikatny uśmiech; poprawiła się w krześle sięgając ręką w stronę radia z którego po chwili popłynęła piosenka - Dua Lipa - Don't Start Now, nie liczyło się to że momentami jej głos mógł brzmieć jakby ktoś przejeżdżał styropianem po szybie, tak i tak śpiewała wczuwając się w piosenkę i przede wszystkim w słowa, które płynęły z radia. Piosenka ta miała przyjemny vibe co musiała przyznać, a muzyka od zawsze była w życiu dziewczyny czy to w słuchawkach, które często nosiła czy podczas sprzątania w domu kiedy puszczała ją na głośnikach.
Przy chłopaku nie musiała się wstydzić, że nie miała dobrego głosu. Na jego szczęście piosenka się szybko skończyła, a zanim wybrzmiała następna to zajechali pod studio tatuażu. Kiedy ten wyłączył silnik, ta odpięła pas bezpieczeństwa i obróciła się na fotelu przodem w jego stronę krzyżując nogi w kostkach.
— Zanim tam wejdziemy to chcę Ci powiedzieć co wymyśliłam — uśmiechnęła się lekko w jego stronę przygryzając dolną wargę na krótki moment. — Myślałam o dwóch wzorach, na początku o kotwicy coś na wzór nadziei i siły a także poczucia bezpieczeństwa, albo symbol węzła a mianowicie ósemki czyli tego najmocniejszego, nie wiem jednak gdzie go zrobić. Myślałam, żeby tutaj — wysunęła rękę w jego stronę, tak że wnętrze dłoni miała ku górze, przesuwając palcem od nadgarstka w stronę łokcia. — Myślałam jeszcze, żeby zrobić go jeszcze w mniej widocznym miejscu jak za uchem, albo na żebrach ale boję się, że nie wytrzymam tego bólu — Poppy miała niską tolerancję bólu, ale pragnęła się poświęcić, żeby móc nosić właśnie taki symbol, który będzie jej przypominał o tym że mimo przeciwności losu była po prostu silna i niezależna.
Nawet gdy jak każdy człowiek potrzebowała bliskości drugiego człowieka i dobrego słowa, to potrafiła poradzić sobie sama w wielu sytuacjach. Chociaż dzisiaj nie była sama i tak się nie czuła.