I wonder what were his thoughts and feelings five minutes before
: 05 sie 2021, 22:02
11.
Nie mogła przyjąć tego cholernego telefonu. Początkowo nie zauważyła nawet pudełka, które zostawił w jej salonie, nic dziwnego, skoro nie dość, że znajdowało się w nim dość dużo innych rzeczy, to myśli miała zajęte zupełnie czymś innym. Po wyjściu Lorcana odczuwała głównie smutek i poczucie winy, a zamiast wrócić do notatek, albo chociaż do spania, całą noc spędziła na rozmyślaniu, zdecydowanie zbyt intensywnym, a wnioski, do których dochodziła, wcale się jej nie podobały. Kolejnego wieczoru, a może jednak kolejnej nocy, było w końcu już grubo po północy, natrafiła jednak na nieznany jej obiekt i choć początkowo uśmiechnęła się na widok jego nazwiska, mina zrzedła jej po tym, co zobaczyła w środku. Bez zastanowienia wysłała mu smsa, nie oczekując odpowiedzi o tej porze, a każda kolejna wiadomość tylko sprawiała, że jeszcze bardziej ją denerwował.
Kolejnego dnia po zajęciach zahaczyła o warsztat znajomego mechanika, żeby z ciężkim sercem zapłacić i tak obniżoną cenę za wymianę jednej z części i skoro nie chciał się z nią spotkać, ani przyjąć z powrotem telefonu, wieczorem parkowała pod posterunkiem policji. Chwilę kręciła się po holu, licząc, że, tak jak ostatnim razem, trafi na niego przypadkiem, kiedy jednak i to nie poskutkowało, zaczepiła pierwszego lepszego policjanta, pytając gdzie znajdzie Lorcana Winchestera i dowiedziała się, że... cóż, że już tam nie pracuje.
Jeśli wcześniej była na niego zła, teraz to uczucie się spotęgowało, a ona już po chwili trzaskała drzwiami swojego pickupa, wpisując w nawigację znany sobie adres; Pearl Lagune 269. Brak samochodu na podjeździe jej nie zniechęcił, tak samo jak brak widocznych świateł w oknach, do tego nawet przez chwilę nie pomyślała, że swoim wściekłym naciskaniem dzwonka może obudzić Duncana, który w tej całej sytuacji akurat był bez winy. Stukała, pukała, jednak bezskutecznie, a jej stary i niedziałający telefon znów odmówił posłuszeństwa, wyłączając się dokładnie w chwili, kiedy już miała wysłać do chłopaka wiadomość.
Przeklęła pod nosem, tylko chwilę zastanawiając się nad swoimi opcjami, ale skoro on był tak uparty, Raine również nie zamierzała odpuszczać. Wyciągnęła z samochodu pudełko i usiadła na schodkach przed wejściem, opierając brodę na dłoni, z łokciem wbitym w kolano i czekała w bojowym nastroju, przekonana, że może tak całą noc, chociaż czy rzeczywiście miała w sobie tyle siły na złość? Lekko podkrążone oczy i blada cera mogły świadczyć o czymś innym, ale miała za sobą kilka nieprzespanych nocy, a powód jej bezsenności nie spieszył się chyba tego dnia do domu.
Lorcan Winchester
Nie mogła przyjąć tego cholernego telefonu. Początkowo nie zauważyła nawet pudełka, które zostawił w jej salonie, nic dziwnego, skoro nie dość, że znajdowało się w nim dość dużo innych rzeczy, to myśli miała zajęte zupełnie czymś innym. Po wyjściu Lorcana odczuwała głównie smutek i poczucie winy, a zamiast wrócić do notatek, albo chociaż do spania, całą noc spędziła na rozmyślaniu, zdecydowanie zbyt intensywnym, a wnioski, do których dochodziła, wcale się jej nie podobały. Kolejnego wieczoru, a może jednak kolejnej nocy, było w końcu już grubo po północy, natrafiła jednak na nieznany jej obiekt i choć początkowo uśmiechnęła się na widok jego nazwiska, mina zrzedła jej po tym, co zobaczyła w środku. Bez zastanowienia wysłała mu smsa, nie oczekując odpowiedzi o tej porze, a każda kolejna wiadomość tylko sprawiała, że jeszcze bardziej ją denerwował.
Kolejnego dnia po zajęciach zahaczyła o warsztat znajomego mechanika, żeby z ciężkim sercem zapłacić i tak obniżoną cenę za wymianę jednej z części i skoro nie chciał się z nią spotkać, ani przyjąć z powrotem telefonu, wieczorem parkowała pod posterunkiem policji. Chwilę kręciła się po holu, licząc, że, tak jak ostatnim razem, trafi na niego przypadkiem, kiedy jednak i to nie poskutkowało, zaczepiła pierwszego lepszego policjanta, pytając gdzie znajdzie Lorcana Winchestera i dowiedziała się, że... cóż, że już tam nie pracuje.
Jeśli wcześniej była na niego zła, teraz to uczucie się spotęgowało, a ona już po chwili trzaskała drzwiami swojego pickupa, wpisując w nawigację znany sobie adres; Pearl Lagune 269. Brak samochodu na podjeździe jej nie zniechęcił, tak samo jak brak widocznych świateł w oknach, do tego nawet przez chwilę nie pomyślała, że swoim wściekłym naciskaniem dzwonka może obudzić Duncana, który w tej całej sytuacji akurat był bez winy. Stukała, pukała, jednak bezskutecznie, a jej stary i niedziałający telefon znów odmówił posłuszeństwa, wyłączając się dokładnie w chwili, kiedy już miała wysłać do chłopaka wiadomość.
Przeklęła pod nosem, tylko chwilę zastanawiając się nad swoimi opcjami, ale skoro on był tak uparty, Raine również nie zamierzała odpuszczać. Wyciągnęła z samochodu pudełko i usiadła na schodkach przed wejściem, opierając brodę na dłoni, z łokciem wbitym w kolano i czekała w bojowym nastroju, przekonana, że może tak całą noc, chociaż czy rzeczywiście miała w sobie tyle siły na złość? Lekko podkrążone oczy i blada cera mogły świadczyć o czymś innym, ale miała za sobą kilka nieprzespanych nocy, a powód jej bezsenności nie spieszył się chyba tego dnia do domu.
Lorcan Winchester