Strona 1 z 1

Tuesday Robbins

: 01 sie 2021, 21:11
Tuesday Robbins
Dopiero grubo po ukończeniu dwudziestego roku życia mogłam pozwolić sobie na bycie szczęśliwą. Moje dzieciństwo było przykre, gorzkie, nieprzyjemne, chociaż ludziom patrzącym na moją rodzinę z boku mogło wydawać się całkowicie normalne. Niewiele mi było można; rodzice wymagali wielkiej uległości, ale i dojrzałości od wszystkich swoich pociech. Ja jestem najstarsza, więc mi najszybciej odebrano dzieciństwo. Pozornie martwili się nami, z drugiej strony nie widzieli niczego złego w pozostawianiu noworodka pod opieką ośmiolatki albo rozwydrzonej gromadki dzieciaków, które pod ich nieobecność pozwalały sobie na wszystko.
Już jako mała dziewczynka chciałam stamtąd uciec, zapomnieć o boleściach mego krótkiego życia, marzyłam o byciu zaadaptowaną przez ludzi, którym naprawdę na mnie zależało, którzy nie zapakują mnie do pokoju pełnego bachorów w różnym wieku, wymagając, że będę dla ich pociech matką, ojcem oraz siostrą.
Jedyną odskocznią było pisanie; wieczorami, gdy już moje młodsze rodzeństwo kładło się spać, a rodzice zamykali w pokoju, mogłam oddalić się na chmurce wyobraźni w najdziksze krainy, daleko od zgiełku własnego pokoju, narzekania rodziców oraz niezadowolonych nauczycieli, którzy nie rozumieli, że najzwyczajniej na świecie nie miałam czasu na naukę. Pisałam o wszystkim; przepięknych elfach, groźnych orkach, podstępnych gnomach, pracowitych krasnoludach i ludziach próbujących odnaleźć się pośród natłoku przeróżnych stworzeń magicznych. Raz rodzicie znaleźli opowiadania, które skrzętnie, z daleka od lepkich rączek i wścibskiego wzroku dorosłych, chowałam w najbardziej (jak mi się wtedy zdawało) niedostępnych miejscach. Nie przewidziałam jednak nagłego remontu, zalanego mieszkania, który ujawnił przed nimi mą piękną tajemnicę. Wszystkie me dzieła stanęły w ogniu, rzecz, której poświęciłam kilka lat wieku nastoletniego trafiła do kosza wtedy postanowiłam, że już nigdy nic więcej nie napiszę, bojąc, że to znów wyjdzie na jaw, rodzice znów wywołają ogromną aferę, a ja z złamanym serce zostanę sama, bez swoich pięknych postaci i tego innego życia nieustannie toczącego się w mej wyobraźni.
Swojego narzeczonego poznałam jako nastolatka. Był spełnieniem wszystkich marzeń moich rodziców; pochodził z dobrej rodziny, był miły, kulturalny i chyba bardzo mu się spodobałam, bo nawet pomimo mojej wielkiej niechęci i przykrych słów i tak dałam mu się zdobyć. To nie była w żadnym wypadku historia romantyczna (chociaż o takiej marzyłam). Po prostu, związaliśmy się w bardzo młodym wieku i już z przyzwyczajenia trwaliśmy u swego boku aż do dnia naszego ślubu.
Moja mama bardzo była zadowolona z tego, że za niego wychodzę; czasem czułam, że kocha go bardziej niż ja, dałam jej przejąć ster w czasie organizacji własnego wesela, pozwoliłam załatwić wszystkie sprawy, drobne niesnaski, samemu usuwając w cień. Tam dostrzegłam, że nigdy tego nie chciałam, nie pociągało mnie małżeństwo, macierzyństwo, spokojne życie w Lorne Bay z mężczyzną, którego może i kiedyś kochałam, ale na przestrzeni lat stał mi się całkowicie obojętny. Zrozpaczona, nie widząc wyjścia z tej całej sytuacji, przeprosiłam swą największą pasję, zanurzając głowę pomiędzy starymi książkami, pogodziłam się z postaciami, które tak łatwo rzuciłam w kąt, bo tylko one dawały mi nadzieje, nadzieje na to, że może jakoś mi się uda, że chociaż one dadzą mi cząstkę komfortu, za którym tak bardzo tęskniłam.
Pewnego wieczora w moim życiu pojawił się on. Nigdy wcześniej nie byłam w barze w końcu dziewczynki z dobrych domów nie chodzą w takiej miejsca, nie pozwalają sobie na dzikie szaleństwo nieprzespanych nocy i ciepłych poranków. Opowiedziałam mu o wszystkim; dzieciństwie, rodzicach, mężczyźnie do którego nic nie czuję, małżeństwie, wszystkich obowiązkach i planach, które skrzętnie skonstruowano dla mnie już lata temu. Nie widział we mnie zagubionej dziewczyki, której trzeba pomóc, a dorosłą kobietę potrzebującą lekkiego kopa. Spędziłam z nim noc, powiedział, że będzie na mnie czekał po kościołem i w każdym momencie może zabrać mnie ze sobą gdzieś poza Lorne Bay.
Chyba pierwszy raz widziałam płaczącą matkę i były to łzy szczęścia. Dziwnie się czułam w obcisłej, białej sukni i długim welonie, mój przyszły mąż wyglądał dziwnie, nieswojo, jakby równie mocno tego wszystkiego żałował; bez zająknięcia wypowiedział słowa przysięgi, w końcu zawsze był bardzo słownym człowiekiem, najwyraźniej nie chciał zerwać nawet tak łączącej nas obietnicy. Ja do końca się wahałam, w mej głowie tkwiło wiele sprzecznych emocji, w końcu wiedziałam, że jeśli wyjadę to już nie będzie powrotu, nie ma tu dla mnie miejsca. Lorne nie jest zbyt wielką miejscowością, a ja już do końca swego życia zostanę skandalistką, uciekającą panną młodą. Przypomniałam sobie jednak Jego słowa, w końcu jestem młoda i powinnam żyć tak jak chce, a nie tak jak zaplanowali to sobie inni. Przerywając słowa przysięgi w połowie, pędem ruszyłam w stronę drzwi, nie zwracając uwagi na krzyki matki, przekleństwa zawstydzonego ojca i wielkie zdziwienie na twarzach gości. Tego nikt się nie spodziewał; zawsze byłam taka posłuszna, zgadzałam na wszystko co chcieli. Przecież tak nie powinno być.
Uciekłam.
Sama nie jestem pewna dlaczego znów tu wróciłam. Nowoczesne mieszkanie na Pearl Lagune bardzo różni się od farmy, którą zostawiłam za sobą kilka lat temu. Jeszcze nie spotkałam swoich rodziców ani rodzeństwa, jestem jednak pewna, że prędzej czy później do tego dojdzie. Teraz jednak już się nie boję; z dala od domu mogłam poznać swą wartość, stać nową wersją siebie, kobietą, którą zawsze chciałam być.
I nikt już nigdy mi tego nie zabierze.
• W Sydney całkowicie poświęciłam się pisaniu. Pierwszą książkę napisałam w tydzień; jak się okazało wszystkie pomysły, postaci, cała fabuła od lat ukrywała się w mej głowie, wystarczyło to wszystko przelać na papier. On twierdził, że to może być trochę za nudne i prędzej czy później trafi do kosza, zaproponował, że może warto całość przyprawić erotycznymi wątkami i szalonymi romansami, spróbowałam, bo jego opinia zawsze będzie dla mnie bardzo ważna i mi się spodobało. Szybko udało mi się znaleźć wydawca, a ja stałam się sławna w środowisku czytelniczym na całym świecie, zarobiłam niemałą sumę, dzięki czemu mogę pozwolić sobie na życie na wysokim poziomie. Co do moich książek to wszyscy mówią, że lepsze od Graya nawet jeśli piszę o magicznych rasach w różnych kombinacjach.
• On okazał się być wspaniałym przyjacielem, ale nie partnerem na całe życie, zresztą, wcale tego nie chciałam, dopiero co wykaraskałam się z wieloletniego związku, chciałam poznać swą seksualność, spróbować wielu mężczyzn, może i kilku kobiet. Pozostaliśmy przyjaciółmi, ale On w pewnym momencie zniknął bez słowa, a ja do teraz nie potrafię go znaleźć. Od tamtego czasu dalej próbuje, umawiam z wieloma mężczyznami oraz kobietami, większość relacji traktując jak czystą zabawę.
• Z dzieciństwa zostało mi wiele traum, przede wszystkim pałam wielką niechęcią do dzieci. Nie kojarzą mi się z niczym innym niż głośnym płaczem, śmierdzącymi kupami i nieznośnym zachowaniem. Nie chce mieć dzieci, trzymam się z daleka od dzieci (nawet tych najsłodszych) i bardzo się ich brzydzę. Może kiedyś pójdę z tym na terapię, ale tak szczerze to nie są mi do szczęścia potrzebne.
• Lubię brylować w towarzystwie, pokazywać ludziom swe bogactwo, ubierać u najlepszych projektantów, korzystać z usług kosmetyczki i najdroższych fryzjerów, bo tego zawsze mi odmawiano. Nie mogłam dbać o siebie, musiałam być do bólu skromna i pokorna nawet jeśli moja mama nigdy niczego sobie nie odmawiała.
• Często sama zachowuje się, jak dziecko - mało we mnie powagi, w nieodpowiednim momencie wybucham perlistym śmiechem, lubię się bawić, tracić pieniądze w kasynach, kupować zabawki w postaci nowych aut czy posiadłości na całym świecie, zupełnie nie przejmując tym, że jutro mogę być biedna jak mysz kościelna.
• Przed powrotem do Lorne Bay byłam w ciągłej podróży, poznałam wiele nieznanych mi dotychczas krajów, posmakowałam wielu kultur i jeszcze bardziej doceniłam swoje życie. Niczego nie żałuje, właściwie to mogłabym umrzeć nawet dzisiaj, bo wiem, że zobaczyłam naprawdę wiele, chociaż jeszcze więcej jest jeszcze przede mną.
• Dużo imprezuje; kocham włoskie jedzenie, mocny alkohol, palę cienkie papierosy; z daleka trzymam się jedynie od narkotyków, bo kilka lat temu, jak już pozwoliłam sobie na dużo, dużo więcej za bardzo się w nie wkręciłam.
Tuesday Robbins
13/11/1993
Lorne Bay
pisarka
-
pearl lagune
panna, biseksualna
Środek transportu
Czarny SUV BMW.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak

Najczęściej spotkasz mnie w:
Okolice plaży, Pearl Lagune, siłownia, okoliczne kawiarenki, pozwalam sobie poznać Lorne Bay na nowo.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Mój wydawca.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, tylko nie zróbcie z niej biedaczki.
Tuesday Robbins
Natalia Téllez

: 01 sie 2021, 23:42
lorne bay
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!