: 02 sie 2021, 21:57
Auć, gdyby tylko mu to wyznała, złamałaby jego i tak zranione już serce. Albert był przekonany o tym, że pomimo jej związku, kiedy się poznali, między nimi zaiskrzyło i coś zaskoczyło, ale może to były tylko jego odczucia? Może ten błysk w oku, który u niej wtedy dostrzegł i znaczący uśmiech, który mu posłała, były tylko wytworami jego wyobraźni? Jedyne, czego mógł być pewny to jego własne odczucia, a one sprawiły, że momentalnie stracił dla niej głowę. Już w tej pierwszej chwili wiedział, że w tej dziewczynie jest coś specjalnego, obok czego nie potrafił przejść obojętnie, ale to mogły być jednostronne odczucia, nawet jeśli sam w pierwszej chwili przekonany był o tym, że ona mogła dojść do podobnych wniosków na jego temat. Jednak najwyraźniej bardzo się pomylił, o czym zresztą stopniowo się przekonywał. Carlie nie mówiła mu tego wprost, ale pokazywała mu, że jej zainteresowanie nim jest znacznie mniejsze niż mogłoby mu się to wydawać.
Kiedy posłuchał jej czarnowidztwa, Albert wywrócił oczami, jakby grubo przesadzała. - Od razu za kratkami… Myślisz, że nie jestem w stanie opracować planu idealnego dla porwania? No i nie chciałabyś koali na własność? - poruszył zaczepnie brwiami, ale uśmiech, który po chwili pojawił się na jego twarzy, miał być dla niej sygnałem, że jedynie żartował. Nie planował żadnego porwania ani niczego nielegalnego, a przynajmniej nie sądził, żeby ktokolwiek miał ich za to przymknąć. Może co najwyżej wyprosić z sanktuarium, ale prędzej spodziewałby się pouczenia, jeśli daliby się złapać… Ale do tego nie miało dojść. - To nic takiego… Po prostu pomyślałem, że zabawnie byłoby przebrać się za pracowników sanktuarium i przy okazji zwiedzania wcisnąć innym gościom kilka fałszywych faktów na temat zwierząt - wyjaśnił, spoglądając z zaciekawieniem na Carlie. To była głupota, ale robiona w odpowiednim towarzystwie mogła okazać się zabawna, tym bardziej, że zwykłe zwiedzanie w końcu mogłoby zacząć robić się monotonne, więc jakieś urozmaicenie byłoby wskazane. Gdyby jednak Faulkner jego pomysł z jakiegoś powodu się nie spodobał, nie miałby nic przeciwko temu, żeby po prostu przespacerować się z nią po sanktuarium jak normalni goście, a do zrealizowania tego pomysłu musiałby znaleźć sobie kogoś innego. Miał jednak nadzieję, że to nie będzie konieczna i brunetka pójdzie na to, dlatego teraz z uwagą przyglądał się jej twarzy, chcąc cokolwiek z niej wyczytać. Może i nie był żadnym specjalistą od niej, ale tak prostą rzecz powinien być w stanie odgadnąć z jej grymasu… Chyba.
Carlie Faulkner
Kiedy posłuchał jej czarnowidztwa, Albert wywrócił oczami, jakby grubo przesadzała. - Od razu za kratkami… Myślisz, że nie jestem w stanie opracować planu idealnego dla porwania? No i nie chciałabyś koali na własność? - poruszył zaczepnie brwiami, ale uśmiech, który po chwili pojawił się na jego twarzy, miał być dla niej sygnałem, że jedynie żartował. Nie planował żadnego porwania ani niczego nielegalnego, a przynajmniej nie sądził, żeby ktokolwiek miał ich za to przymknąć. Może co najwyżej wyprosić z sanktuarium, ale prędzej spodziewałby się pouczenia, jeśli daliby się złapać… Ale do tego nie miało dojść. - To nic takiego… Po prostu pomyślałem, że zabawnie byłoby przebrać się za pracowników sanktuarium i przy okazji zwiedzania wcisnąć innym gościom kilka fałszywych faktów na temat zwierząt - wyjaśnił, spoglądając z zaciekawieniem na Carlie. To była głupota, ale robiona w odpowiednim towarzystwie mogła okazać się zabawna, tym bardziej, że zwykłe zwiedzanie w końcu mogłoby zacząć robić się monotonne, więc jakieś urozmaicenie byłoby wskazane. Gdyby jednak Faulkner jego pomysł z jakiegoś powodu się nie spodobał, nie miałby nic przeciwko temu, żeby po prostu przespacerować się z nią po sanktuarium jak normalni goście, a do zrealizowania tego pomysłu musiałby znaleźć sobie kogoś innego. Miał jednak nadzieję, że to nie będzie konieczna i brunetka pójdzie na to, dlatego teraz z uwagą przyglądał się jej twarzy, chcąc cokolwiek z niej wyczytać. Może i nie był żadnym specjalistą od niej, ale tak prostą rzecz powinien być w stanie odgadnąć z jej grymasu… Chyba.
Carlie Faulkner