30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
~ 1 ~
Nie miał jakoś wielu rzeczy. Większość swojego dobytku zmieścił w swoim jeepie. Ubrania, książki, jakieś niezbędne sprzęty typu ładowarki, laptop itd., na tyle by poczuć się u Penny jak u siebie, a jednocześnie by nie zagracić jej domu. Większe rzeczy, te związane z surfowaniem itd. jak na razie zostawił w garażu w poprzednim lokum. Wynajem miał i tak do końca miesiąca, więc jeszcze zdąży je zabrać, kiedy już wymyśli gdzie to wszystko dać. Mógł wszystko zawieźć do rodziców, ale jeździć na farmę za każdym razem jak będzie szedł posurfować to było trochę bez sensu. Deski niby nie zajmowały dużo miejsca, bo były płaskie, ale też nie można było ich tak sobie walnąć pod ścianą. Do tego woski i cała reszta rzeczy związana z tym sportem, niby nie tak dużo jak na przykład do nurkowania z butlą, ale też dużo. Evan nie chciał się panoszyć już od pierwszego dnia w domu swojej narzeczonej (jak to cudownie brzmiało), ale miał nadzieję, że będzie się tu czuć względnie swobodnie. Wkraczał do świata kobiet, ale go to nie przerażało. Całe życie kobiety miały nad nim przewagę liczebną i był dobrze zaznajomiony z babskimi sprawami. Łącznie z tym, że ogarniał podpaski, tampony itd. Siostry go wyedukowały. Tak samo jak nauczyły go przewijania pieluch, karmienia i całej dziecięcej otoczki. Zresztą Evan uwielbiał dzieci, złośliwi twierdzili, że to dlatego, że sam jest dużym dzieckiem. Nie dyskutował, jak komuś to poprawiało humor, to mógł o nim tak myśleć. Myślenia innych nie mógł zmienić.
Jego samochód może by się jakoś bardzo nie wyróżniał, gdyby nie fakt, że był zwyczajnie brudny. Wszystko przez to, że w weekend Evan wybrał się posurfować trochę dalej za miasto i trasa nie należała do najlepszych jeśli chodzi o jakość nawierzchni. A potem było pakowanie i nie miał czasu by umyć samochód. Jemu to nie przeszkadzało, lubił swoje auto i dbał o nie, umiał coś tam naprawić, ale nie chuchał i nie dmuchał na nie jak co poniektórzy, tacy co dostawali zawału na widok małej ryski i byli gotowi zabić jak ktoś trzasnął za bardzo drzwiami ich samochodziku. Samochód rzecz nabyta, narzędzie do przemieszczania, naturalne, że może się uszkodzić, ubrudzić i tak dalej. Zdecydowanie bardziej dbał o swoje deski niż o samochód. Ale to ze względu na to, żeby dobrze spełniały swoje zadanie.
Teddy wraz z Penny wyszły mu na przywitanie.
- To co? Gotowe na odrobinę męskiego pierwiastka w waszym pałacu? - zapytał, biorąc Teddy na ręce, gdy ta do niego podbiegła. Swoje już ważyła, jak to pięciolatka, ale nie aż tyle, by nie mógł jej z łatwością podnieść. Uwielbiał tą małą, była jego oczkiem w głowie i ona jego chyba też lubiła. W każdym razie nie protestowała gdy proponował spędzanie razem czasu, chętnie to robili, czy to się wygłupiając, czy to jedząc lody.

Penny Byrnes
powitalny kokos
Reiven
30 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mimo tego, iż sama zaproponowała takie rozwiązanie, cały czas miała w stosunku do niego mieszane uczucia. Nie potrafiła sobie z nimi tak po prostu poradzić. Niewielki domek, który znajdywał się przy Fluorite View, przed kilkoma laty zakupili wspólnie z Finneganem. Miał być ich wspólnym miejscem i jako takie - nadal stanowił ich wspólną własność, nawet jeśli blondyn nie był tego faktu obecnie świadomy. Identycznie zresztą jak kilku innych kwestii. Pojawienie się w nim innego mężczyzny, nieistotne że Penny czuła do niego coś więcej, wywoływało w niej dziwne odczucia. Nieco nieprzyjemne? Gdyby nie pewne sprawy, dość istotne, wszystko zostałoby w tej materii rozwiązane inaczej. Ze względu na Teddy, która już i tak miała duży mętlik w głowie, nawet tak niewielka zmiana otoczenia, jaką stanowiłaby przeprowadzka do nowego domu w innej części miasta, była jednak zmianą zbyt dużą. Byrnes nie chciała wszystkiego komplikować bardziej niż uważała za konieczne. Na pierwszym miejscu stawiała dobro córki.
Wszystko zostało zorganizowane z odpowiednim wyprzedzeniem. Najpierw sprawy uzgodnili ze sobą w cztery oczy. Następnie poinformowali o wszystkim Teddy. Jeszcze później zajęli się szczegółowym planowaniem, a na samym końcu - planu tego realizacją. Przygotowując dom na potrzeby kolejnego lokatora, Penny przeprowadziła gruntowne porządki, a także pozbyła się wielu rzeczy, które nie były już od dawna nikomu potrzebne i co za tym idzie - jedynie zajmowały miejsce. Miejsca zaś i tak było za mało. Zanim Evan znalazł się na miejscu, mieszkanie nie tylko zostało wysprzątane na błysk. Na stole stał gorący obiad. Nic skomplikowanego. Zależało jej po prostu na tym, żeby wszystko zacząć... w odpowiedni sposób. Słysząc parkujący samochód, pierw wyjrzała przez okno, następnie wraz z Teddy ruszyła na podwórko. W prostej koszulce i jeansach, wyglądała raczej normalnie. Przeciętnie? Jak w każdy inny dzień. Nie chciała jednak niepotrzebnie przesadzać i robić z tego większej szopki.
- Mama mówiła, że obejrzymy Fernando! - Woła porwana przez Evana dziewczynka. Zarzuca mu przy okazji rączki na szyje. Dziecięcej sympatii nie ma możliwości pomylić z czymkolwiek innym. Nie ma znaczenia jak bardzo by się próbowało.
- I jeszcze Hotel Transylwania. - Dorzuca Penny, nadal stojąca w pewnej odległości. Uśmiechająca się. - Pamiętasz? Taka była umowa, kiedy zgadzała się, żebyś z nami zamieszkał. - Śmieje się przez krótką chwilę. Co by nie powiedzieć o Teddy, potrafiła się targować. Wymagań w tamtym momencie było sporo. Własny kucyk. Bajki. Własnoręcznie wykonany przez mamę tort Pavlova, który niezbyt często gościł w domu. I jeszcze wycieczka do pobliskiego sanktuarium motyli. Odkąd pół roku temu Teddy odwiedziła je po raz pierwszy, wielokrotnie mówiła o tym, że chciałaby tam wrócić.

Evan James
powitalny kokos
nick
30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie miał najmniejszego pojęcia o tym, że związał się z mężatką. Wierzył, tak wszyscy inni, że Penny jest po rozwodzie. Nigdy mu ten fakt nie przeszkadzał, ani to, że kobieta ma pięcioletnią córkę. Gdyby jednak wiedział, że to wszystko jest oparte na kłamstwie, kto wie jak by zareagował.
Tymczasem jednak naiwnie wierzył w słowa narzeczonej, wprowadzając się do jej... a właściwie do ich domu.
Skinął głową na słowa dziewczynki.
- Pamiętam. - potargał jej włosy wolną ręką i odstawił dziewczynkę na chodnik. - A którą część Hotelu? - dopytał, patrząc na Młodą. Podejrzewał, że zaraz padnie "wszystkie trzy" i utknie na cały dzień przed telewizorem. Nie, żeby mu to przeszkadzało, ale swoją narzeczoną też chciał się nacieszyć, skoro już razem mieszkali. Warunki postawione przez Teddy były trudne, zwłaszcza ten kucyk, ale w sumie nie doprecyzowała rodzaju tego kucyka, więc taki pluszowy znajdował się w jednej z toreb na tylnym siedzeniu samochodu Evana. James nawet nauczył się który kucyk jak ma na imię. Rozpoznawał więc Pinkie Pie, Rainbow Dash, Applejack i całą resztę głównych kucyków. Kobieta w sklepie z zabawkami powiedziała, że Rainbow Dash to najpopularniejszy kucyk więc to na takiego pluszaka się zdecydował.
A jeśli to nie zadziała jako własny kucyk z umowy, to zawsze mógł raz na jakiś czas się poświęcić i samemu robić za kucyka. Przynajmniej póki Teddy nie zacznie ważyć zbyt dużo na takie wygłupy. Evanowi zależało na tym, że dziewczynka go lubiła. Wiedział, że nie będzie jej tatą, bo miała swojego tatę, ale chciał być dobrym ojczymem, takim na którym będzie mogła zawsze polegać. Czuł, że nadaje się do tej roli. Miał też nadzieję, że on i Penny będą mieć też swoje dziecko, ale nie zamierzał naciskać.
Wyswobodzony, podszedł do Penny i skradł jej buziaka. Nauczył się powstrzymywać z wielkimi czułościami przy Teddy, po tym jak usłyszał długie i głośne "fuj". Innym razem sama Teddy zachęcała ich do pocałowania się, ale kto nadąży za pięciolatką.
- Potem pomożesz mi się rozpakować? - zapytał jeszcze dziewczynkę, choć wiedział, że Teddy niewiele będzie w stanie mu pomóc ze względu na to, że raczej silna nie była, jak na dziecko w jej wieku przystało. - Może ty też pomożesz? - uśmiechnął się do Penny. Był trochę głodny, a czuł zapach jedzenia dochodzący z głębi domu. Torby poczekają a nie sądził by ktoś się pokusił o kradzież czegokolwiek z jeepa. W końcu to była spokojna okolica.

Penny Byrnes
powitalny kokos
Reiven
30 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że kiedy chodziło o Evana - istniało całkiem sporo kwestii, z których mężczyzna nie zdawał sobie sprawy. Niektóre spośród nich, jak właśnie stan cywilny Penny, były naprawdę istotne. Problem w tym, że kobieta nie potrafiła się przełamać i wreszcie przyznać do tego, jak sytuacja wyglądała w rzeczywistości. W zasadzie, to od czasu do czasu również samej sobie poniekąd wmawiała, że wszystko to co niegdyś łączyło ją z Finneganem, zdołała zostawić daleko w tyle. Starała się nie pamiętać o tym, że prawda wyglądała zupełnie inaczej. I w sumie wychodziło jej to całkiem nieźle.
Evan słusznie podejrzewał, że kiedy w grę wchodziło oglądanie Hotelu Transylwania, nie mogło być mowy o ledwie jednej części. Teddy zamierzała obejrzeć kolejno jedynkę, dwójkę oraz trójkę, a kiedy wreszcie do kin trafi część czwarta - naciągnąć mamę na bilety, których ta prawie na pewno jej nie odmówi. Nic więc dziwnego, żee kiedy zadał dziewczynce pytanie, ta spojrzała na niego z czymś na kształt oburzenia.
- Miały być trzy. - Zauważyła, wypowiadając się takim tonem, jakby Evan właśnie próbował ją oszukać. Nie zaczęła jednak wariować. Nie była z tych dzieci, które szybko zaczynały pokazywać swoje własne niezadowolenie, choć do bycia aniołkiem również brakowało jej całkiem sporo. Od czasu do czasu trzeba było jednak zareagować, kiedy pozwalała sobie na zbyt dużo. Ot i tyle.
Przez krótką chwilę Teddy zastanawiała się nad pytaniem dotyczącym udzielenia Evanowi pomocy przy rozpakowywaniu się. Nie wycofała się jednak z tego.
- Po filmie. - Poinformowała go, podkreślając tym samym, że istniały zarówno rzeczy ważne jak i ważniejsze. Na pierwszym miejscu Teddy dość często stawiała te, które miały najwyższe znaczenie dla niej samej, ale nie znaczy to, że nie brała pod uwagę potrzeb innych. Czasami po prostu musiała się chwilkę nad nimi zastanowić.
- Ledwie się wprowadzasz i już zamierzasz zaganiać kobietę do roboty? - W nieco inny sposób natomiast zareagowała Penny. Nie dało się jednak w tym przypadku nie zauważyć tego, iż zwyczajnie sobie żartowała. Ułożyła dłonie po bokach, na wysokości bioder. - Chyba nie taka była umowa, Evanie James.
Nie do końca chyba rozumiejąc, co się właśnie dzieje, Teddy spojrzała to na Evana, to na mamę. Zmarszczyła zabawnie nosek.
- Maaamo, wcześniej mówiłaś, że mamy pomóc Evanowi. I że dostane za to kucyka.

Evan James
powitalny kokos
nick
30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W najbardziej nieprawdodpobnych snach nie zakładałby takiego scenariusza. Nie miał podstaw by nie ufać Penny w tacie rozwodu. Fakt, że już kiedyś miała męża zupełnie mu nie przeszkadzał, ale co innego z jeśli chodzi o to, że ten mąż wcale były nie był. To zasadniczo zmieniało sprawę. W końcu sami byli zaręczeni. A wielożeństwo było przestępstwem. Zresztą nie chciał dzielić się żona z kimś innym. Tkwił wiec w błogiej nieświadomości opartej na zaufaniu Penny i na tym, że nie miał podstaw by jej nie wierzyć gdy mówiła że jest po rozwodzie.
- Ale rozbijemy to na raty, bo inaczej wcale nie pójdziemy spać. A wtedy nie będę mógł pojechać do pracy i kto nakarmi zwierzaki? - odwołał się do dobrego serca dziewczynki. Granie argumentem ze zwierzwtami może nie było do końca fair, ale działało na dzieci. Miał to przetestowane.
- Cwaniara jesteś. Po filmie pewnie pójdziesz spać i będę sam musiał dźwigać. - westchnął teatralnie, sugerując że bez siły mięśni Teddy, to on sobie nie poradzi z bagażami.
Sam nie zdążył się obronić przed zarzutami narzeczonej, bo do akcji wkroczyła Teddy.
- A widzisz! - pokazał język kobiecie, uśmiechając się przy tym zadziornie. A serio to w sumie mógł to zrobić sam, ale nie chciał się panoszyć po domu Penny. Łatwiej by mu było, jakby dla obojga to było nowe miejsce. Moze któregoś dnia po ślubie kupią nowy, większy dom. Wierzył, że in się uda, że będą razem szczęśliwi. Był zakochany i to po uszy. Uwielbiał też Teddy i marzył, że kiedyś dziewczynka nazwie go tatą. Moze nawet będą mieli z Penny własne dzieci. Rodziną patrzyła na zakochanego Evana i uśmiechali się pod nosem, że wpadł jak śliwka w kompot. Znali go i wiedzieli, że dla niego to jest poważna sprawa ten związek i ta rodzina. I wszyscy Penny i Teddy lubili, bo jak ich nie lubić.
- Dobra, szanowne panie, idziemy do domu, oglądamy Hotel Transylwania i potem się rozpakuję. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. - puścił Penny porozumiewawczo oczko. Wspólne mieszkanie to nie tylko oglądanie bajek z Teddy, ale też bardziej dorosłe zabawy.

Penny Byrnes
powitalny kokos
Reiven
30 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Teddy nie wyglądała na szczególnie przekonaną do pomysłu rozbicia na raty i oglądania kolejnych części Hotelu Transylwania dzień po dniu. Dało się to zauważyć po wyrazie jej twarzy, ogólnej postawie ciała. Nie sprzeczała się jednak z Evanem, nie prezentowała też swoich rogów, choć takowe - o czym było wspomniane wcześniej - niewątpliwie posiadała.
- Nie chodzę spać przed 21. - Zauważyła, jakby lekko oburzona sugestią, że miałaby pójść spać zaraz po obejrzeniu filmu. Nie była przecież aż tak małym dzieckiem. Ostatnimi czasy nawet udawało jej się nawet coraz stabilniej poruszać w należących do mamy butach na wysokich obcasach. To mówiło dużo.
Jeśli chodzi o to, co nastąpiło później, to Penny posłała córce spojrzenie mówiące mniej więcej tyle co: i Ty Brutusie przeciwko mnie? Powinny były przecież zajmować jeden, wspólny front. I być co do tego frontu zawsze zgodnymi. A tutaj taka zdrada i cios w samo serducho - coś z czego długo się Byrnes nie pozbiera. To pewne.
- Ty kupujesz jej kucyka. - Odpowiedziała, ale nie wyglądało na to, żeby czymkolwiek się w tym momencie faktycznie przejęła. Żarty były żartami i od czasu do czasu należało znaleźć na nie miejsce. Poza tym na pewno nie zamierzała zostawiać Evana z tym wszystkim samego. Podejrzewała, że w nowym miejscu może czuć się nieco niekomfortowo. Gdyby znalazła się wraz Teddy w takiej sytuacji, na pewno potrzebowałaby trochę czasu do tego, aby się oswoić i poczuć.. cóż - poczuć po prostu pewnie. Tak samo pewnie, jak człowiek czuł się we swoich własnych, czterech ścianach.
- Jasne. Przygotuje nam jakieś przekąski... - Powiedziała, ruszając w kierunku drzwi wejściowych prowadzących do w gruncie rzeczy całkiem niewielkiego, ale z całą pewnością przytulnego budynku. - Ty możesz w tym czasie włączyć z Teddy film w salonie. - Dodała, oglądając się na nich obydwoje przez ramię. - Popcorn powinien się nadać?
Nie czekając na odpowiedź, zgodnie ze swoimi słowy udała się do kuchni i zajęła przygotowaniem czegoś, co w trakcie filmu będą mogli sobie podjadać - rzecz jasna w ilościach niezbyt dużych.

Evan James
powitalny kokos
nick
30 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Widział oburzenie dziewczynki, ale nie zamierzał zmieniać zdania. Siostry go nauczyły, że w stosunku do dzieci trzeba być konsekwentnym. On miał też dodatkowy sposób - dużo dystansu do samego siebie.
- Nie wątpię. Ale ja tak. Jestem już stary i jak nie położę się po wieczornych wiadomościach, to potem jestem marudny. A chyba nie chcesz, żebym był marudny. - spojrzał ze sztuczną, przesadzona powagą na Teddy.
Evan umiał zjednywać sobie ludzi, zwłaszcza dzieci. Kolejny argument za nazywaniem go dużym dzieckiem. Sam mężczyzna uważał, że dzieci były często o wiele ciekawszym towarzystwem niż niektórzy dorośli. O ile to nie były jakieś rozpieszczone, zniszczone przez rodziców bachory.
Rozłożył ręce w geście "co ja mogę?", pamiętając, że w sumie kucyk jest w jednej z toreb w samochodzie. Oj tak, był mistrzem, nie wiedział do końca czego, ale czegoś mistrzem był. Jemu na pewno było i tak łatwiej wprowadzać się do nich, niż jakby one miały się wprowadzić do niego. Nie tylko dlatego, że wcześniej wynajmował mieszkanie i właściwie była to kawalerka, bo więcej miejsca nie potrzebował. Również dlatego, że dla takiej kilkulatki nowe miejsce zamieszkania to duży stres. Łatwiej pewnie było jej zaakceptować Evana jako nowego domownika, niż przenosić cały swój dobytek do nowego miejsca. Zresztą Teddy chyba Evana lubiła, więc była w stanie zaakceptować wizję jego obecności w ich domu. Może pewnego dnia zamieszkają w czymś wspólnym, czymś co nie będzie jej, tylko ich.
- I to brzmi jak idealny plan. - w połowie drogi do domu podniósł Teddy i wziął ją na barana, by tak pokonać ostatnie metry. - Ogarnij film, a ja pomogę twojej mamie w kuchni. Obiecuję, że zaraz przyjdę. - posadził dziewczynkę na kanapie i poszedł na chwilę do kuchni, by mocno przytulić i pocałować Penny. - Wszystko ok? Gotowa na nowy rozdział? - zapytał, wpatrując się w ukochaną ciepłym, kochającym spojrzeniem. Widać było, że jest zakochany.

Penny Byrnes
powitalny kokos
Reiven
ODPOWIEDZ