28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
I took your heart
I did things to you
Only lovers would do in the dark
Made you a God
Pre-spokes and pre-shows
chapter one


Od ucieczki z Adelaide minęło kilka tygodni, które zdawały się być prawdziwą sielanką: Layne żył chwilą i cieszył się każdym momentem spędzonym przy kobiecie, którą kochał. Nie ulegało wątpliwości, że decyzję o wyjeździe podjęli wyjątkowo spontanicznie, ale Pearson tego nie żałował. W końcu, pierwszy raz od dawna, był naprawdę szczęśliwy i wydawało mu się, że nie potrzebował niczego więcej. Wreszcie nie musieli się ukrywać i obawiać, że nakryje ich ktoś, kto nie powinien wiedzieć, że się spotykają. Layne pragnął tego już od momentu, gdy po raz pierwszy pocałowali się na tylnim siedzeniu samochodu jej ojca. I wreszcie wspólną decyzją udało się im spełnić to marzenie.
Zaślepiony szczęściem u boku Seymour nie zwracał uwagi na przyziemne kwestie takie jak pieniądze. Na razie zdawało się do niego nie docierać, że kiedyś oszczędności się skończą, a życie miłością nie pozwoli im na zdobycie jedzenia czy zapłacenie czynszu za kolejny miesiąc. Ta istotna kwestia na razie nie istniała, dlatego dzisiejszego dnia, tuż po pobudce i śniadaniu zaproponował Seymour, by poszli na plażę. Lubił chwytać promienie słońca i wiedział, że jego kobieta uwielbiała spędzać czas wylegując się na piasku, więc wybór miejsca był dla niego praktycznie oczywisty.
Dotarłszy na plażę, rozłożyli koc, a Layne popatrzył na ocean. Chwilę później odrzucił myśl, by podejść do brzegu plaży, dlatego położył się na kocu i zachęcił kobietę ręką, by się w niego wtuliła. Było mu dobrze, dlatego nawet nie zarejestrował, w którym momencie zasnął. Zaczął oddychać miaro i obudził się dopiero, gdy usłyszał w oddali szczekanie psa.
Otworzył oczy, spojrzał na znajdującą się obok kobietę i uśmiechnął się szeroko. Miał cholerne szczęście, że mógł być tutaj razem z nią. Wcześniej spotykał się z innymi osobami, jednak nigdy nie czuł czegoś tak silnego. Przekręcił głowę w jej stronę i gdy dostrzegł, że nie spała, posłał jej szeroki uśmiech. ─ Może wrzucę cię do wody? ─ zapytał wesoło, wyciągając szyję w stronę Seymour, by połączyć ich usta w zachłannym pocałunku. Cieszył się każdą chwilą, którą mógł spędzić razem z nią i dziękował losowi, że ich historia potoczyła się w ten sposób; Layne podejrzewał, że gdyby zostali, a ojciec Seymour dowiedziałby się prawdy, bardzo szybko wywaliłby go z pracy. Pearson sam z siebie miał świadomość, że nie pasował do idealnego obrazu kandydata na męża Seymour. Był tylko kierowcą, któremu ledwo udawało się odłożyć małą sumę pieniędzy na koniec miesiąca i podejrzewał, że państwo Monghan chcieli dla swojej córki kogoś lepszego niż on.
─ Zawsze chciałem nauczyć się surfować. ─ dodał po chwili i spojrzał na Seymour. ─ Myślisz, że to proste? ─ zapytał, bo zawsze wydawało mu się, że to jego kobieta miała większe pojęcie o takich sprawach.

seymour monaghan
powitalny kokos
za długo tłumaczyć
26 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#1

Nie spała. Świadomość tego, że może bezkarnie wylegiwać się na plaży w ciągu dnia, a nawet iść na drzemkę z nadzieją, że nie obudzi się cała spalona przez słońce, wciąż była czymś… dziwnym. Z jednej strony bardzo ekscytującym i radosnym, ale z drugiej – bardzo obcym. Wciąż łapała się na myśli, że przecież to musi się zaraz skończyć, że nie może się tak zwyczajnie lenić, bo przecież musi właśnie biec na kolejny trening, ćwiczyć tak długo, aż będzie w stanie trzymać skrzypce albo przynajmniej stresować się kolejnym występem. A odkrywanie, że wcale nie musi teraz nigdzie biec ani niczym się martwić (bo kto by się przejmował pieniędzmi, pracą czy rodzicami!) i zamiast tego może tak zwyczajnie leżeć na plaży obok śpiącego Layne’a, za każdym razem było najprzyjemniejszym uczuciem na świecie.
Od kilku tygodni jej problemy ograniczały się do tego, czy nie wygląda zbyt grubo w kostiumie kąpielowym – trochę brakowało jej domu, ale nie czuła się winna przez to co zrobili ani nie zastanawiała się nad tym, czy nie popełnili wyjątkowo głupiego błędu. Dlatego mogła leżeć obok Layne’a całkiem rozluźniona, pierwszy raz od naprawdę dawna, i uśmiechnąć się do niego szeroko, gdy raczył się wreszcie obudzić. Najpierw zajęła się rzeczami najważniejszymi, więc pocałowała go, przesuwając dłoń z klatki piersiowej Layne’a na jego policzek, a dopiero potem mu odpowiedziała. - Chciałeś powiedzieć: może wrzucę cię do wody, jeśli znowu nie zasnę jak jakiś staruszek? – spytała, trochę się z nim drocząc. Pocałowała go jeszcze w brodę i przekręciła się na brzuch, marszcząc nos z powodu słońca, które świeciło jej prosto na twarz. Sięgała właśnie po jakieś jedzenie, które ze sobą wzięli, gdy usłyszała pytanie Layne’a i znów na niego spojrzała. Kilka tygodni po przyjeździe wciąż nie minął jej jeszcze etap, w którym najchętniej w ogóle by się od niego nie odklejała, dlatego najpierw dała mu jeszcze jednego buziaka (a potem drugiego i trzeciego…), zanim mogła wreszcie podjąć decyzję. - Myślę, że koniecznie powinniśmy się nauczyć surfować – zarządziła z powagą i wsadziła sobie kawałek arbuza do ust. Nie miała o tym zielonego pojęcia, ale przeżuwając, zmarszczyła czoło, jakby intensywnie się nad tym zastanawiała. - Okej, trochę mam wrażenie, że umrę, jak tylko stanę na tej desce. I brzmi trochę… niepraktycznie? No wiesz, jak nauczysz się prowadzić samochód, to możesz nim wszędzie jechać, a deską raczej nie pojedziesz na zakupy ani nie wpakujesz niczego ciężkiego do bagażnika – podzieliła się z nim swoją opinią i wsadziła Layne’owi kawałek arbuza do buzi, bo jedzenie w pojedynkę było nudne.

layne pearson
powitalny kokos
dianka
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
I took your heart
I did things to you
Only lovers would do in the dark
Made you a God
Pre-spokes and pre-shows
Nigdy wcześniej nie zachowywał się w taki sposób. Odkąd pamięta musiał być odpowiedzialny, bo jego matka nie zawsze potrafiła stawić czoła codzienności. Tuż po zakończeniu szkoły Layne chciał jej pomóc, dlatego poszedł do pracy i mimo że był młodszy pamiętał, że na świecie nie ma nic za darmo i żeby zapewnić sobie życie na godnym poziomie trzeba pracować. Z tego względu, Pearson w swojej karierze podejmował się wielu profesji: był ochroniarzem, kelnerem, a od czasu do czasu bawił się w kieszonkowca. W tamtych czasach praktycznie codziennie myślał o pieniądzach i o tym, by dobrze rozplanować swój budżet. Wreszcie, kilka miesięcy temu został kierowcą i... To chyba był początek końca jego zdroworozsądkowego myślenia. Teraz wszystko zdawało wywrócić się do góry nogami, bo w jakimś sensie pieniądze przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Layne Pearson zapomniał o całym świecie i swoją uwagę skupiał tylko na Seymour. Całkowicie oddał się ich relacji i przynajmniej na razie nie widział w tym niczego złego. Czas po przyjeździe do Lorne Bay był sielanką, a chyba nikt nie zrezygnowałby ze szczęścia na rzecz bardziej przyziemnych i wymagających rzeczy.
─ Oho, jakbym chciał, zrobiłbym to w jakieś 30 sekund. ─ powiedział, uśmiechając się szeroko. Nie miał nic przeciwko tak wielu czułościom: prawdę powiedziawszy sam ich potrzebował i cieszył się, że oboje wciąż pozostawali na etapie, na którym nie potrafili się od siebie odklejać. Pod wpływem pocałunków przymknął oczy i niechętnie przyjął fakt, że Seymour się odsunęła, by wyjąć jedzenie. ─ Po prostu nie chcę słuchać twojego marudzenia, że jesteś cała w piasku. ─ dodał żartobliwie.
Słysząc aprobatę swojego pomysłu, uśmiechnął się szeroko. ─ Poszukam jakiejś szkoły albo wypożyczalni desek. ─ zaproponował, spoglądając na Seymour. Znów nieistotny wydawał się być fakt, że za lekcję lub za wypożyczenie sprzętu trzeba było zapłacić realnymi pieniędzmi.
─ Nie pozwoliłbym ci umrzeć, głuptasie. ─ wtrącił się jej w zdanie i podniósł się, by przelotnie musnąć jej usta. Oblizał wargi, bo smakowała arbuzem, a potem skupił całą swoją uwagę na jej kolejnych słowach. ─ W sumie tak, ale wiesz, to po prostu zajawka, po którą sięgasz jak ci się nudzi. ─ zauważył i wziął od niej arbuza. Przy Seymour uczył się jeść inaczej: do tej pory nie wyobrażał sobie porządnego posiłku bez mięsa i dopiero Monaghan pokazała mu, że to nic trudnego. ─ Nigdy nie oglądałaś się za kolesiami na deskach? Albo przynajmniej nie stalkowałaś ich na instagramie? ─ zapytał i sam sięgnął po kolejną porcję arbuza.

seymour monaghan
powitalny kokos
za długo tłumaczyć
26 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
– W takim razie mam szczęście, że wcale nie chcesz tego robić – odparła dość beztrosko i uśmiechnęła się do Layne’a, dużą nadzieję wiążąc z tym, że skoro dopiero się obudził, najzwyczajniej w świeci nie będzie mu się chciało ruszać. A żeby jeszcze do tego ją nosić, włazić do wody, słuchać jej wrzasków… za dużo roboty. Mimo to musiała parsknąć śmiechem, gdy usłyszała o tym piasku. Zebrała się w sobie i pokiwała głową z całą powagą, na jaką potrafiła się w tej chwili zdobyć. - No tak, na szczęście przyszliśmy leżeć na plaży, więc tutaj piasek mi nie grozi. Uffff! – dodała, prawdopodobnie nieco zbyt teatralnie, dlatego zaraz uśmiechnęła się szeroko, żeby Layne przypadkiem nie zapomniał, że przecież bardzo ją lubił, nawet gdy Seymour bywała złośliwa. Wszystko z miłości, ok?
– Szkoła wydaje się chyba trochę… bezpieczniejsza? – trochę stwierdziła, a trochę spytała. W niektórych (w bardzo wielu) kwestiach Seymour była miękką bułą, co pewnie miało związek z jej wychowaniem. Bez trudu mogła więc wyobrazić sobie całą masę niebezpieczeństw, które czekają na ciebie, gdy zaczynasz uczyć się surfować, zwłaszcza gdy robisz to bez doświadczonego instruktora. Opłacanie nauczyciela nie wydawało jej się niczym dziwnym, bo przecież dorastała w domu, w którym pieniądze były zawsze. Mogła sobie pozwolić na prywatne lekcje muzyki, wyjazdy, zachcianki, dlatego nie potrafiła myśleć w inny sposób. Nie umiała liczyć pieniędzy ani martwić się wydatkami, być może nawet nigdy wcześniej nie musiała sobie niczego odmówić, ponieważ było za drogie. Ktoś tu się porządnie zdziwi, hm? I choć patrząc na ich zachowanie, można było dojść to innego wniosku, to Seymour naprawdę nie była głupia. Wiedziała, że Layne nie może składać jej takich obietnic zupełnie na serio, ale i tak uśmiechnęła się szeroko, bo… to chyba jedna z tych rzeczy, które dobrze było czasami usłyszeć? - Uwielbiam cię – odpowiedziała po prostu, całując Layne’a w czoło. Wciąż było w tym coś niesamowicie miłego – w tym, że mogła to zrobić bez obaw i martwienia się, co zrobią, jeśli ktoś ich zobaczy. Nie miała jednak pojęcia, jak to jest mieć hobby, któremu nie musisz poświęcać absolutnie każdej chwili i podporządkować mu całego życia, przez co nie masz czasu na inne zainteresowania. Pokiwała tylko głową na znak zgody, zjadła jeszcze trochę arbuza i uśmiechnęła się. - Nie, ale wygląda na to, że niedługo zacznę – odparła beztrosko. Nie chciała go pytać o to samo, bo temat byłych dziewczyn Layne’a wciąż wydawał jej się trochę… trudny. Porównując się z innymi, zawsze wypadała na tym okropnie – była najbledsza, najbardziej piegowata, miała najbardziej patykowate nogi albo najdłuższy nos, dlatego wolała tego nie robić. Zwłaszcza teraz, gdy wszystkie jego byłe dziewczyny zostawili chyba za sobą. Na razie. - Możemy zacząć już teraz, chcesz? Chętnie się na ciebie pogapię, jak wejdziesz do wody - zaproponowała, bo ona miała już trochę dość tego leżenia!

layne pearson
powitalny kokos
dianka
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
I took your heart
I did things to you
Only lovers would do in the dark
Made you a God
Pre-spokes and pre-shows
─ Na razie. ─ poprawił Seymour i wyciągnął szyję, by skraść jej kilka pocałunków. Jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji, czy wrzucić ją do wody czy nie, bo na razie, zgodnie z tym, co przewidziała Monaghan, nie chciało mu się ruszać ze swojego miejsca. W tym momencie o wiele przyjemniejszą perspektywą było leżenie i chwytanie promieni słońca. Słysząc jej odpowiedź związaną z piaskiem, zamyślił się. ─ Wyobrażasz sobie, że plaża mogłaby wyglądać inaczej? Wiesz, że zamiast piasku albo jakichś kamieni byłby… ─ zaczął nieco filozoficznie, lecz po chwili urwał, by wpaść na godny zamiennik prawdziwej plaży. ─ trawa? To byłoby dziwne, nie? ─ dodał, wpatrując się w Seymour.
─ Mam naprawdę mądrą kobietę. ─ powiedział, kiwając głową. Faktycznie nauka pod okiem instruktora była o wiele bezpieczniejszą opcją: dzięki temu będą mogli poznać wszystkie zasady surfowania i nie będą się musieli domyślać, jak wykonać dany manewr poprawnie. Layne bynajmniej nie myślał o kosztowności takiego rozwiązania. Wydawało się, że najbardziej absurdalny w całej sytuacji był fakt, jak nieodpowiedzialny stał się Pearson ─ jakby wraz z przekroczeniem granicy Lorne Bay zapomniał o tym, że we wcześniejszym życiu nigdy nie było go stać na coś takiego, jak lekcje surfingu z nauczycielem. W tym momencie jednak liczyło się tylko to, że z Seymour będą mogli nauczyć się czegoś nowego wspólnie. Bo przecież bycie razem było głównym założeniem tej ucieczki, prawda?
─ Yhym, możesz powtórzyć? Chyba nie usłyszałem. ─ rzucił, uśmiechając się szeroko. On też ją uwielbiał i wydawało mu się, że pierwszy raz w życiu doświadczył tak silnego uczucia. We wcześniejszych związkach czuł się dobrze, jednak dopiero teraz wiedział, że to nigdy nie było to.
Uniósł brew i skupił swoje spojrzenie na Seymour. Przez jego głowę przemknęła myśl, że gdyby faktycznie Monaghan zaczęła oglądać tych wszystkich kolesi, na pewno stałby się odrobinę zazdrosny. Zaraz jednak wyrzucił to z głowy, bo to tylko instagram, tak? Wiele osób go miało i cała masa ludzi śledziła w social mediach artystów, influencerów czy sportowców.
Wbrew temu, co uważała, nie musiała się obawiać o byłe dziewczyny Pearsona. Szczerze mówiąc była od nich o wiele lepsza i Layne dostrzegł to już podczas ich pierwszego spotkania. To od niej nie mógł oderwać spojrzenia, to o niej myślał wtedy, gdy powinien skupiać się na prowadzeniu samochodu. Wreszcie to jej nie mógł się doczekać i z niecierpliwością oczekiwał na jej powrót do Adelaide, by odebrać ją z lotniska. Ich przyjazd do Przylądka Koali niczego nie zmienił i Seymur była jedyną na radarze Pearsona.
─ Czyli jednak mam cię wrzucić? ─ zapytał, podnosząc się do pozycji siedzącej. Oczywiście nie mógł zachować się normalnie i po prostu wejść do wody. Na potwierdzenie swoich słów, przysunął się do Seymur i złapał ją w talii. ─ Albo możemy zrobić wyścig. Kto przegra, robi kolację? ─ zapytał, kradnąc jej buziaka, a potem podniósł się i stanął obok koca. By nie wchodzić do wody w ubraniach, zdjął swoją koszulkę i rzucił ją na torbę, w której znajdowało się jedzenie i dokumenty. W najbliższej okolicy nie było nikogo, kto mógłby popilnować ich dobytku, dlatego Layne stwierdził, że dobrym pomysłem będzie przykrycie go ubraniami.

seymour monaghan
powitalny kokos
za długo tłumaczyć
ODPOWIEDZ