: 05 sty 2024, 23:07
Nie mógł mieć jej za złe tego, że jej myśli powędrowały w tak konkretnym kierunku. Dlatego jej kolejne słowa sprawiły, że usta Waldo drgnęły lekko, gdy skinął głową. Prawdopodobnie to należałoby zrobić, gdy porywało się dziecko. Nie posiadał jednak na tym polu doświadczenia — w przeciwieństwie do swojej byłej żony, która przecież gdzieś tam nadal ukrywała się z Tate.
— Mogę wyglądać jak zakapior z filmów, ale daję słowo, że intencje miałem jak najlepsze — zapewnił. Rzadko mu się zdarzało udzielać bezinteresownej pomocy obcym — nie był typem bohatera raczej. Tym razem trochę jednak na korzyść tej sytuacji zadziałał fakt, że mimo niebycia ojcem od kilku lat, nadal posiadał jakiś instynkt, który nie pozwoliłby mu przejechać obojętnie obok zalewającej się łzami dziewczynki, narażonej na udar słoneczny.
Chociaż zerknął na nią odrobinę podejrzliwie, finalnie skinął głową, uznając, że nie mógł obcej kobiecie dyktować tego, co było dla niej najlepsze. Sam, w takiej sytuacji, na pewno dość mocno by się wkurzył, więc rozsądniej byłoby odpuścić. Mógł co najwyżej zadeklarować chęć podrzucenia ich do domu później, gdy już nabiorą pewności, że wszystko było w porządku.
— Nie mam pojęcia. Kiedy się zatrzymałem, leżałaś już nieprzytomna — wyjaśnił. Podążył za nią, przyglądając jej się niepewnie, gotów nawet wyciągnąć rękę, by w razie czego uchronić ją przed wypadkiem, gdyby znowu miała zasłabnąć. Na szczęście nic takiego się nie stało, więc zdołali dotrzeć do cienia, w którym odrobinę odetchnął. Bo chociaż temperatura może i nadal nie była idealna, to i tak pozostawała o stokroć przyjemniejsza, niż w słońcu.
— To nic — mruknął zakłopotany, nie potrafiąc najlepiej przyjmować słów podziękowania. — Dobrze, że nikt tego nie wykorzystał — mruknął, bo jednak jej początkowe oskarżenia, które skierowała w stronę Waldo, wcale nie były bezsensowne. Brzmiało to przecież jak całkiem realny scenariusz.
— Jak odpoczniesz, będę mógł podrzucić cię do domu, jeśli chcesz. Skoro bez karetki, to chociaż tyle — podkreślił, by wiedziała, że dostrzegał w tym logiczną zależność. Taką, której nie należało odrzucać. W końcu temperatura nadal nie spadła pewnie o jeden stopień nawet, więc wystawianie się na spacery w pełnym słońcu mogłoby okazać się bardzo nieodpowiedzialne.
— Mogę wyglądać jak zakapior z filmów, ale daję słowo, że intencje miałem jak najlepsze — zapewnił. Rzadko mu się zdarzało udzielać bezinteresownej pomocy obcym — nie był typem bohatera raczej. Tym razem trochę jednak na korzyść tej sytuacji zadziałał fakt, że mimo niebycia ojcem od kilku lat, nadal posiadał jakiś instynkt, który nie pozwoliłby mu przejechać obojętnie obok zalewającej się łzami dziewczynki, narażonej na udar słoneczny.
Chociaż zerknął na nią odrobinę podejrzliwie, finalnie skinął głową, uznając, że nie mógł obcej kobiecie dyktować tego, co było dla niej najlepsze. Sam, w takiej sytuacji, na pewno dość mocno by się wkurzył, więc rozsądniej byłoby odpuścić. Mógł co najwyżej zadeklarować chęć podrzucenia ich do domu później, gdy już nabiorą pewności, że wszystko było w porządku.
— Nie mam pojęcia. Kiedy się zatrzymałem, leżałaś już nieprzytomna — wyjaśnił. Podążył za nią, przyglądając jej się niepewnie, gotów nawet wyciągnąć rękę, by w razie czego uchronić ją przed wypadkiem, gdyby znowu miała zasłabnąć. Na szczęście nic takiego się nie stało, więc zdołali dotrzeć do cienia, w którym odrobinę odetchnął. Bo chociaż temperatura może i nadal nie była idealna, to i tak pozostawała o stokroć przyjemniejsza, niż w słońcu.
— To nic — mruknął zakłopotany, nie potrafiąc najlepiej przyjmować słów podziękowania. — Dobrze, że nikt tego nie wykorzystał — mruknął, bo jednak jej początkowe oskarżenia, które skierowała w stronę Waldo, wcale nie były bezsensowne. Brzmiało to przecież jak całkiem realny scenariusz.
— Jak odpoczniesz, będę mógł podrzucić cię do domu, jeśli chcesz. Skoro bez karetki, to chociaż tyle — podkreślił, by wiedziała, że dostrzegał w tym logiczną zależność. Taką, której nie należało odrzucać. W końcu temperatura nadal nie spadła pewnie o jeden stopień nawet, więc wystawianie się na spacery w pełnym słońcu mogłoby okazać się bardzo nieodpowiedzialne.