briseis schofield
: 22 lip 2021, 13:22
W domu nigdy się nie przelewało, chociaż rodzice zawsze dbali, by zaspokoić wszystkie potrzeby swoich córek i nie dawali im odczuć, że nie zawsze wystarczało na wszystko. Byli szczęśliwi, a to było najważniejsze; trudno w dzisiejszych czasach o naprawdę zżytą ze sobą rodzinę. Ich była właśnie taka, trzymali się bardzo blisko i zależało im na sobie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, tego były uczone od najmłodszych lat życia.
W szkole ciężko było jej się starać - widmo raczej trudnej i wypełnionej ciężką pracą przyszłości było słabą motywacją dla młodej dziewczyny. Wiedziała, że jej wyjazd na studia byłby ogromnym wydatkiem dla rodziny, a nie należała do takich, którzy są skłonni stawać na głowie dla stypendium. Nie chciała cudzych pieniędzy, brała życie takim jakie jest i starała się cieszyć z tego, co posiada. Nie były to wprawdzie dolary, ale nie mogła powiedzieć, by brakowało jej talentu - odkąd pamięta, ołówki, pędzle, węgiel i w zasadzie wszystko, z czego pomocą mogła przelać to, co miała w głowie na papier czy płótno, były jej przyjaciółmi.
Na studia, zgodnie z założeniem, nigdy nie poszła - była pewna, że nie odnalazłaby się wśród doktorów i profesorów, a kształcenie jej dalej byłoby tylko stratą pieniędzy. Słyszała wiele razy, że brak jej ambicji, że łatwo się poddaje, ale w zasadzie nic nie robiła sobie z tego typu komentarzy - znała swoją wartość i nie interesowało jej zdanie innych, nawet jeżeli inni wliczało także rodziców. Z czasem zaczęli akceptować jej decyzję i wspierać fakt, że Bris chciała działać na własną rękę, a może nawet pewnego razu spełnić swoje marzenia. Po nocach śniła jej się Europa, niewielkie kawiarenki na Montmartre z widokiem na panoramę Paryża i śniadania pod Luwrem; były to niezwykle odległe, acz kojące marzenia.
Tym sposobem tu została. Pracuje w nocnym klubie, gdzie roznosi drinki, a przy dobrych wiatrach zdarzy jej się tam także zastąpić barmana, kiedy ten ma jakieś ważniejsze zajęcia na zapleczu. W wolne wieczory i poranki maluje, tworzy szkice, a czasem nawet projektuje tatuaże dla swoich znajomych za jakieś marne pieniądze. Dwa lata temu z siostrą pochowały kolejno ojca, a rok po nim matkę, tym samym zostając zdane na siebie. Nie sądziły, że będzie trudniej, niż ktokolwiek by przypuszczał, ale wraz z odejściem rodziców to na ich barki spadło spłacenie długów, które tamci przed laty zaciągnęli. Ze względu na konieczność spłaty kredytu, Bris dzieli niewielki domek z siostrą i oddaje jej większość pieniędzy, a w weekendy stara się pomagać na stoisku z ręcznie robioną biżuterią i amuletami, które starsza Schofield sprzedaje. Czasem zdarza jej się także przywłaszczać portfele bądź karty klientów Shadow, kiedy są zbyt pijani, by to zauważyć.
W szkole ciężko było jej się starać - widmo raczej trudnej i wypełnionej ciężką pracą przyszłości było słabą motywacją dla młodej dziewczyny. Wiedziała, że jej wyjazd na studia byłby ogromnym wydatkiem dla rodziny, a nie należała do takich, którzy są skłonni stawać na głowie dla stypendium. Nie chciała cudzych pieniędzy, brała życie takim jakie jest i starała się cieszyć z tego, co posiada. Nie były to wprawdzie dolary, ale nie mogła powiedzieć, by brakowało jej talentu - odkąd pamięta, ołówki, pędzle, węgiel i w zasadzie wszystko, z czego pomocą mogła przelać to, co miała w głowie na papier czy płótno, były jej przyjaciółmi.
Na studia, zgodnie z założeniem, nigdy nie poszła - była pewna, że nie odnalazłaby się wśród doktorów i profesorów, a kształcenie jej dalej byłoby tylko stratą pieniędzy. Słyszała wiele razy, że brak jej ambicji, że łatwo się poddaje, ale w zasadzie nic nie robiła sobie z tego typu komentarzy - znała swoją wartość i nie interesowało jej zdanie innych, nawet jeżeli inni wliczało także rodziców. Z czasem zaczęli akceptować jej decyzję i wspierać fakt, że Bris chciała działać na własną rękę, a może nawet pewnego razu spełnić swoje marzenia. Po nocach śniła jej się Europa, niewielkie kawiarenki na Montmartre z widokiem na panoramę Paryża i śniadania pod Luwrem; były to niezwykle odległe, acz kojące marzenia.
Tym sposobem tu została. Pracuje w nocnym klubie, gdzie roznosi drinki, a przy dobrych wiatrach zdarzy jej się tam także zastąpić barmana, kiedy ten ma jakieś ważniejsze zajęcia na zapleczu. W wolne wieczory i poranki maluje, tworzy szkice, a czasem nawet projektuje tatuaże dla swoich znajomych za jakieś marne pieniądze. Dwa lata temu z siostrą pochowały kolejno ojca, a rok po nim matkę, tym samym zostając zdane na siebie. Nie sądziły, że będzie trudniej, niż ktokolwiek by przypuszczał, ale wraz z odejściem rodziców to na ich barki spadło spłacenie długów, które tamci przed laty zaciągnęli. Ze względu na konieczność spłaty kredytu, Bris dzieli niewielki domek z siostrą i oddaje jej większość pieniędzy, a w weekendy stara się pomagać na stoisku z ręcznie robioną biżuterią i amuletami, które starsza Schofield sprzedaje. Czasem zdarza jej się także przywłaszczać portfele bądź karty klientów Shadow, kiedy są zbyt pijani, by to zauważyć.
Środek transportu
Nie stać jej na samochód, z trudem mogłaby co najwyżej odłożyć na jakiś zdezelowany rower, ale póki co nic takiego nie posiada, a więc głównie wszędzie porusza się pieszo lub korzysta z życzliwości przyjaciół posiadających auta.
Związek ze społecznością Aborygenów
W jej żyłach (za sprawą ojca) płynie aborygeńska krew.
Najczęściej spotkasz mnie w:
Z trudem zastać ją w domu, natomiast można spotkać ją praktycznie wszędzie w mieście - poza pracą, lubi zapuszczać się w różne, nawet nieciekawe miejsca.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Arete Schofield.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale bez trwałych uszczerbków na zdrowiu, porwań, przemocy na tle seksualnym i śmierci.
Nie stać jej na samochód, z trudem mogłaby co najwyżej odłożyć na jakiś zdezelowany rower, ale póki co nic takiego nie posiada, a więc głównie wszędzie porusza się pieszo lub korzysta z życzliwości przyjaciół posiadających auta.
Związek ze społecznością Aborygenów
W jej żyłach (za sprawą ojca) płynie aborygeńska krew.
Najczęściej spotkasz mnie w:
Z trudem zastać ją w domu, natomiast można spotkać ją praktycznie wszędzie w mieście - poza pracą, lubi zapuszczać się w różne, nawet nieciekawe miejsca.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Arete Schofield.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale bez trwałych uszczerbków na zdrowiu, porwań, przemocy na tle seksualnym i śmierci.
briseis schofield
zendaya coleman