: 30 lip 2021, 23:35
Uśmiechnęła się, nie zdając sobie chyba tak do końca sprawy z tego, jakie w tym momencie Camden odczuwał emocje. Dla niej też to było przyjemne, ale wycofała się w odpowiednim momencie – na tyle, by nie zdążyła przyłapać się na poczuciu tego, iż naprawdę podobało jej się, jak blisko niej znajdował się mężczyzna. Ale musiała przyznać, że łatwo jej było koegzystować z Camdenem. Ich współpraca – czy to w gotowaniu, czy w pracy – chyba po prostu się układała. Dlatego pewnie Autumn niekoniecznie chciałaby to psuć. I chętnie też mu pomagała. Nawet musiała przyznać, że to wspólne gotowanie wcale nie poszło im najgorzej – a poza tym całkiem dobrze się przy tym bawiła, czego zupełnie nie oczekiwała. I nagle zaskoczył ją tak zupełnie tym pytaniem o prezent dla matki.
Autumn drgnęła, po części zaskoczona, a po części chyba poczuła się nieswojo. Potarła nerwowym gestem dłoni obojczyk i lekko wzruszyła ramionami. – Wiesz… nie znam twojej matki, więc ciężko opowiedzieć. Pewnie o czymś tak prostym jak perfumy albo poczta kwiatowa nawet nie chcesz słyszeć? Hm… A co takiego lubi? – Zapytanie o upodobania wydawały jej się w tym momencie najrozsądniejsze. Roześmiała się jednak i lekko westchnęła. – Wiesz, czasem trzeba naprawdę niewiele – oznajmiła z rozbawieniem. – Czasem wystarczy coś drobnego, ale co totalnie trafia w gusta i to, co daną osobę interesuje. Wtedy wiadomo, że zna się dobrze drugą osobę. Albo po prostu się jej słucha bardzo uważnie. – I nagle jej oczy radośnie rozbłysnęły, a Autumn dotknęła ramienia Camdena. – O, właśnie. Może twoja mama wspomniała, że czegoś jej ostatnio brakuje? Albo…coś jej się zepsuło? Albo coś zgubiła? – Można było pójść w różnym kierunku naprawdę z tym wyborem prezentu. Bo Autumn jeszcze nie podejrzewała nawet, że być może zostanie wkręcona w zakupy. Chociaż początkowo poczuła się faktycznie nieswojo, to jednak po krótkim zastanowieniu musiała przyznać, że nietrudno było tak po prostu wskoczyć w temat, który zaproponował Camden. Może dlatego, że najzwyczajniej w świecie dobrze im się rozmawiało. – Przychodzi ci coś do głowy? – spytała jeszcze i nawet lekko się do niego uśmiechnęła. Kontrolnie też zerknęła w stronę piekarnika, żeby czasem im się ta zapiekanka nie spaliła, bo faktycznie musieliby kupić piwo całemu oddziałowi.
Camden Jefferson
Autumn drgnęła, po części zaskoczona, a po części chyba poczuła się nieswojo. Potarła nerwowym gestem dłoni obojczyk i lekko wzruszyła ramionami. – Wiesz… nie znam twojej matki, więc ciężko opowiedzieć. Pewnie o czymś tak prostym jak perfumy albo poczta kwiatowa nawet nie chcesz słyszeć? Hm… A co takiego lubi? – Zapytanie o upodobania wydawały jej się w tym momencie najrozsądniejsze. Roześmiała się jednak i lekko westchnęła. – Wiesz, czasem trzeba naprawdę niewiele – oznajmiła z rozbawieniem. – Czasem wystarczy coś drobnego, ale co totalnie trafia w gusta i to, co daną osobę interesuje. Wtedy wiadomo, że zna się dobrze drugą osobę. Albo po prostu się jej słucha bardzo uważnie. – I nagle jej oczy radośnie rozbłysnęły, a Autumn dotknęła ramienia Camdena. – O, właśnie. Może twoja mama wspomniała, że czegoś jej ostatnio brakuje? Albo…coś jej się zepsuło? Albo coś zgubiła? – Można było pójść w różnym kierunku naprawdę z tym wyborem prezentu. Bo Autumn jeszcze nie podejrzewała nawet, że być może zostanie wkręcona w zakupy. Chociaż początkowo poczuła się faktycznie nieswojo, to jednak po krótkim zastanowieniu musiała przyznać, że nietrudno było tak po prostu wskoczyć w temat, który zaproponował Camden. Może dlatego, że najzwyczajniej w świecie dobrze im się rozmawiało. – Przychodzi ci coś do głowy? – spytała jeszcze i nawet lekko się do niego uśmiechnęła. Kontrolnie też zerknęła w stronę piekarnika, żeby czasem im się ta zapiekanka nie spaliła, bo faktycznie musieliby kupić piwo całemu oddziałowi.
Camden Jefferson