lorne bay — lorne bay
35 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Raz do roku to i księdzu wolno zrobić
To co inni całe życie robią
Raz do roku to i księdzu wolno zrobić
To co inni całe życie robią
Déjà vu
I've just been in this place before
Higher on the street
And I know it's my time to go


Lorne Bay, parę tygodni temu (chyba)

Był ciepły, australijski wieczór.

Koale zwolna przeżuwały kolejne liście eukaliptusa, które powodowały wygładzenie ich zwojów mózgowych. Kangury wbijały się na posesje nieświadomych niczego ludzi, a kiwi kiwi kiwi. Przyjemny wiatr niszczył idealnie wyczesane, długie włosy Judasa, gdy przechadzając się miejskim parkiem poszukiwał potencjalnych klientów. Sprzedawanie narkotyków nie było łatwą pracą, bo nigdy nie wiedziałeś, czy na trzeciej ławce z rzędu nie siedział ukryty pod płaszczykiem menelstwa gliniarz. Już raz miał taką sytuację w Cairns, przez którą musiał uciekać dwa kilometry przez różne ogrodzenia, mieszkania i posesje, byleby uciec dwóm narwanym stróżom prawa. Mogliby zająć się konfiskowaniem nielegalnie posiadanych królików, zamiast męczyć Bogu ducha winnych dilerów.

Wracając - park, Pocahontas moment z liśćmi w porobionych kołtunach i On. Młody, zapłakany blondasek skulony gdzieś pod drzewem. Porzucona randka? Zgubiony pies? Kłótnia z rodzicami, bo nie kupili mu nowej gry na PlayStation? Możliwości była masa, ale tak naprawdę liczył się jego stan, a nie powód zawodu. Osoby załamane były bardziej podatne na propozycje poczęstowania się używkami, a zaskarbienie sobie ich przyjaźni sprawiało, że niepozorny sprzedawca stawał się bogaczem. Parnasus uśmiechnął się do siebie, widząc w tym szansę na biznes.

— Ojej, cóż za blask strzelił tam spod drzewa — krzyknął mając nadzieję, że żaden osiedlowy monitoring nie zainteresuje się jego paplaniną. Podszedł bliżej smutnej kuli nieszczęść i tknął go w czubek głowy, pochylając się bardzo nieostrożnie. Tak, mógłby zginąć. Czy przejmował się tą możliwością? Nie. Jego żywot miał początek oraz zapisany w gwiazdach koniec i wierzył, że nawet ukryty nożownik nie będzie w stanie pozbawić go przeznaczenia, bo prawdopodobnie trafi za nisko albo za wysoko, jak ostatnia ofiara.

— Stało się coś? Chcesz coś do picia? Wyglądasz, jakby ktoś cię pobił...albo okradł...albo oba naraz — mówił, coraz bardziej "przerażony" własną dedukcją. Z przejętym westchnieniem ukucnął przy nieznajomym, czekając na jakąkolwiek reakcję. Oddychał, to było pewne, dlatego Judas nie musiał martwić się kolejnym napadem niezdiagnozowanej schizofrenii, podczas którego rozmawiałby z trupem.



Calling you, and the search is a mystery
Standing on my feet
It's so hard when I try to be me, woah




klaus amadeus werner
powitalny kokos
Lumberjack
brak multikont