wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
009.
with a heart like that
you deserve the world
{outfit}
Jeszcze niedawno Georgie z utęsknieniem wyczekiwała dnia, w którym jej narzeczony wróci z misji. Nie tylko modliła się o to, aby był cały i zdrowy, ale zwyczajnie za nim tęskniła, dlatego pragnęła czym prędzej go zobaczyć. Wydawało jej się, że kiedy do tego dojdzie, nie będą w stanie się od siebie uwolnić, jednak prędko okazało się, że były to wyłącznie czcze nadzieje. Nie byli w stanie się ze sobą dogadać, czego Georgie początkowo nie rozumiała, jednak z czasem zaczęło do niej docierać, iż problem mógł spoczywać w tym, jak chłodne stały się nagle relacje Mylesa z bratem. Nie miała jednak odwagi go o to zapytać, ponieważ jak ostatnia idiotka bezustannie panikowała na myśl o pocałunku, który tak bardzo chciała wyprzeć ze swojej pamięci, a mimo to nie potrafiła. W pierwszym odruchu wycofała się, nie bardzo wiedząc, co innego mogłaby zrobić, jednak koniec końców zaczęła zastanawiać się, czy było to odpowiednie posunięcie. Teraz niczego nie była już pewna.
Dzisiejszy dzień, choć wolny, też nie był niczym przyjemnym. Myles nie był w humorze jeszcze przed wyjściem, a fakt, że na miejscu trafili na jego brata, jedynie dolał oliwy do ognia. Przez większość czasu Georgie nie bawiła się więc dobrze, dlatego telefon od starszej ciotki wydał jej się zbawienny. Chętnie go odebrała i odeszła na bok, ucinając sobie dłuższą pogawędkę, w trakcie której koledzy Mylesa postanowili wciągnąć go w piłkarskie rozgrywki. Humor chyba w końcu zaczął mu dopisywać, a przynajmniej takie wrażenie odniosła Georgie, która na niego spoglądała. Kątem oka dostrzegła również, że do zabawy wciągnięto także dziewczynę Declana, choć ten nadal siedział na jednym z leżaków. Po wsunięciu telefonu do tylnej kieszeni spodni, Fanning leniwym krokiem podeszła bliżej, bez słowa zajmując miejsce na leżaku obok. Przez moment po prostu przyglądała się temu, jak cała reszta bawiła się przy wodzie, a później kątem oka zerknęła na blondyna. - To coś poważnego? - zapytała, lekko skinąwszy głową w stronę przyprowadzonej przez niego dziewczyny. Czuła się zobowiązana do tego, żeby cieszyć się jego szczęściem, choć z jakiegoś powodu nie potrafiła. Może chodziło o to, że nie było między nimi dobrze? Wolała wierzyć, że nie było innych powodów.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
009.
with a heart like that
you deserve the world
{outfit}
Wszystko skomplikowało się na tyle, że Declan postanowił się po prostu od tego odciąć. Nie zamierzał uczestniczyć w żadnych dramatach, więc nie wdawał się w dyskusje z bratem, który wolał robić jakieś aluzje i stroić fochy, zamiast wprost powiedzieć, o co mu chodzi, ani też nie narzucał się Georgie. Kiedy byli u jego rodziców, jasno dała mu do zrozumienia, że był dla niej problemem, od którego chciała uciec. Cóż, nie zamierzał jej tego utrudniać. Burkett miał dość proszenia się o to, żeby wszyscy wokół go chociaż tolerowali, gdy tak naprawdę nic im nie zrobił. I Fanning też nic nie zrobił… To znaczy, jasne, pocałował ją, ale ona ten pocałunek odwzajemniła. To nie tak, że narzucił się jej i zrobił coś, na co nie miała ochoty. Starał się też jakoś rozwiązać tę kłopotliwą sytuację i pokazać jej, że to nic takiego, zwykły pijacki wyskok. Zrobił to dla niej, bo wiedział, że jest z jego bratem i tak zostanie. On zaś nie chciał jej stracić, nawet jeśli w związku z tym musiał kłamać. Bo właśnie, w rzeczywistości tamten pocałunek wcale nie był pijackim wyskokiem. To nie alkohol go do tego skłonił, tylko własne uczucia, które od początku nie powinny zaistnieć, ale pojawiły się. A teraz robił wszystko, żeby je wyciszyć, bo Georgie nie chciała mieć z nim nic do czynienia, nawet jako jego przyjaciółka. Cisza i uniki z jej strony były wymowne. Dziś też nawet się z nim nie przywitała czy nie posłała głupiego uśmiechu, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały. Skoro tak, on też trzymał się dziś na dystans, większość czasu spędzając ze swoją… kumpelą, chyba będzie najodpowiedniejszym określeniem, bo zdecydowanie nie byli parą. Ot, po prostu dobrze czuli się w swoim towarzystwie i tyle. Żadne z nich obecnie nie chciało angażować się w nic poważnego, więc po prostu bez jakichkolwiek oczekiwań spędzali ze sobą czas. Choć dziś mu ją porwano, przez co skończył sam na tym leżaku, nie zamierzając pchać się tam, gdzie był jego brat. Wolał zrelaksować się tutaj, samotnie… Przynajmniej do czasu, aż obok nie zjawiła się Georgie, na którą zerknął kątem oka, ale pierwszy się do niej nie odezwał. - To jednak rozmawiamy ze sobą? - zapytał, zgrabnie unikając odpowiedzi na jej pytanie. Zaskoczyła go tym, że nagle postanowiła się do niego odezwać po tym, jak wcześniej traktowała go jak intruza w swojej przestrzeni.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie można powiedzieć, że Georgie miała na ten pocałunek ochotę, ponieważ sama za nic w świecie by się na niego nie zdecydowała. Nie zapoczatkowałaby go, a fakt, że odpowiedziała na niego, wynikał głównie z zaskoczenia. Zatem nie, to nie do końca tak, że Declan nie zrobił nic, na co nie miałaby ochoty, a jedynie zrobił to w sposób, przez który nie pozostawił jej pola na reakcję. Nie miała szansy zastanowić się nad tym, co robiła, ponieważ w jej żyłach krążył alkohol, który kompletnie odebrał jej rozum. Jakaś jej część miała mu to za złe, ale w przeważającym stopniu czuła się po prostu pogubiona. Nie umiała uporządkować tego, co zaszło, dlatego też nie była w stanie rozsądnie zareagować, kiedy w końcu znaleźli się w swoim towarzystwie. Obawiając się tego, co mogło nadejść, wybrała łatwiejsze wyjście, jakim było wycofanie się, nim zostałaby zmuszona również do tego, aby stawić czoła własnym uczuciom. Te wolała odepchnąć na dalszy plan i udawać, że nie miały większego znaczenia, bo przecież i tak związana była z kimś innym. Mało tego, naprawdę kochała Mylesa, więc cokolwiek pozwoliła sobie poczuć w towarzystwie jego brata, musiała o tym zapomnieć. To i tak nie miało prawa się wydarzyć.
Wciągnęła głębiej powietrze, kiedy zadał jej tamto pytanie. Całkiem trafnie, swoją drogą, przez co sprawił, iż Georgie nie wiedziała, co powinna mu odpowiedzieć. - Zgaduję, że sobie na to zasłużyłam - skinęła lekko głową, przyjmując to na klatę. Miał prawo być na nią zły, jednak z drugiej strony, czy naprawdę jej się dziwił? Odsunęła się, ponieważ zwyczajnie się tego przestraszyła. Wówczas naprawdę nie wiedziała, jak mogłaby postąpić inaczej. Teraz zresztą też nie była pewna, jak miałaby funkcjonować ich relacja, gdyby pozwolili jej trwać, ale chciała być w porządku nie tylko względem swojego narzeczonego, ale również Declana. Przecież na to właśnie zasługiwał. - Nie powinnam była tak się obruszać - przyznała, znów pozwalając sobie na to, by zerknąć na niego kątem oka, jakby w ten sposób chciała wyczytać z jego reakcji coś więcej. Przez to, jak sprawy miały się między nimi obecnie, ciężko było jej stwierdzić, na czym tak właściwie stali. Nie wiedziała też, czy cokolwiek byliby w stanie odbudować.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
W takim razie to Declan jest największym dupkiem pod słońcem, bo co? Zmusił ją do odwzajemnienia tego pocałunku? On zapamiętał tę sytuację inaczej - Georgie mogła w każdej chwili się wycofać, nawet tuż przed pocałunkiem, gdy wysłał jej jasny sygnał, co zamierzał zrobić. Ona jednak się na to nie zdecydowała. Nie tylko nie wycofała się od razu, ale też odwzajemniła jego gest, więc nie, nie mogła mu wmówić, że zmusił ją do czegoś, na co ona nie miała ochoty. Z drugiej strony, jeśli chciała utrzymywać, że tak było i tak się czuła, cóż, miała do tego prawo, prawda? Ale jeśli tak było, mogła wcześniej dać mu znać, by mógł się zreflektować. Nie chciał przecież robić niczego wbrew jej woli, dlatego wtedy, mimo że podchmielony, podszedł do tego ostrożnie, wcale jej się nie narzucając. Ale w sumie czy zdziwiłoby go, że teraz tak odbierała tamtą sytuację? Niekoniecznie, skoro ostatnio dała mu odczuć, że nie chciała mieć z nim nic do czynienia, co on starał się uszanować, nie wchodząc jej w drogę. Dziś nawet nie zaczepiał jej ani swojego brata, wiedząc już, co o nim myśleli. I szczerze? Sam był na tyle zły, że nie przeszkadzałoby mu, gdyby tak pozostało. Nie odpowiadało mu za to to, że Georgie próbowała teraz zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. Nie mogła tak robić, nie mogła raz wyciągać do niego ręki, żeby za pięć minut odtrącić go w najgorszy sposób, a potem udawać, że nic takiego nie miało miejsca.
Nie odpowiedział nic, ale jego spojrzenie powinno powiedzieć jej wystarczająco dużo. Również na temat tego, że poczuł się przez nią zraniony, bo zamiast normalnie z nią porozmawiać, zachowywała się tak, jakby wyrządził jej krzywdę. I jeśli tak czuła, ok, miała do tego prawo, ale o tym również mogła mu powiedzieć, miałby przynajmniej możliwość odnieść się do tego. - A jednak to zrobiłaś - i razem z Mylesem tamtego dnia zadbała o to, żeby starszy Burkett poczuł się jak śmieć, ale to przemilczał, nie zamierzając użalać się nad sobą. Nie umiał jednak tak po prostu powiedzieć, że nagle wszystko między nimi było w porządku, bo nie było. I nie ma to żadnego związku z ich pocałunkiem, tylko tym, jak potem go potraktowała, mimo że wydawało mu się, iż się ze sobą przyjaźnili.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie chciała powielać niewłaściwych schematów, na fundamentach których zbudowała związek z Mylesem. Choć nie mogła zaprzeczyć temu, iż postrzegała go jako mężczyznę, z którym chciała wejść we wspólną przyszłość, nie znaczy to wcale, że wszystko w ich relacji potoczyło się tak, jak mogłaby sobie tego życzyć. Kiedy się z nim skontaktowała, przekroczyła pewną granicę, na bok odkładając związek, w którym wówczas była. Myśl o tym dalej siedziała jej w głowie, a chociaż minęło już trochę czasu, Georgie nadal nie była w stanie wyzbyć się wrażenia, że zdradziła swojego poprzedniego partnera. Nie fizycznie, a jednak zrobiła to być może nawet w gorszy sposób, z czym nie czuła się dobrze i bez wątpienia nie chciała tego powtarzać. Nie chciała wyrządzić tej samej krzywdy drugiej osobie, a jednak przez cały ten czas, kiedy budowała relację z Declanem, przymykała oko na to, jak wielka nić porozumienia się między nimi zawiązała. Przez długi czas ignorowała to, że przekraczali granice, bo przecież nie działo się nic złego. Ona wcale nie myślała o tym, że to w jego ramionach chciałaby się znaleźć, jednak pewien czas temu na krótką chwilę właśnie w to uwierzyła. Żadne z nich nie powinno było do tego dopuścić, ponieważ tym momentem uniesienia ugodzili w osobę, która przecież była ważna dla nich obojga. W osobę, która najwyraźniej czytała z nich lepiej, niż oni sami czytali z siebie, skoro między całą trójką panowało teraz to dziwne napięcie. Georgie utrzymywała, iż nie wiedziała, skąd się ono brało, ale może i w tym przypadku tylko się oszukiwała? Najwyraźniej ciężko było jej pogodzić się z faktem, że okazała się paskudną osobą.
Nie była ślepa i potrafiła dostrzec, jak bardzo był na nią wściekły, co może i sprawiło jej przykrość, ale wiedziała też, że rzeczywiście sobie na to zasłużyła. On natomiast zasłużył na spokój, który powinna mu zagwarantować, jeżeli nie miał ochoty z nią rozmawiać, co teraz dość wyraźnie dał jej odczuć. Nie chcąc mu się narzucać, pokiwała jedynie głową, przyjmując do wiadomości żal, który ewidentnie do niej kierował. Nie zwlekając, podniosła się z leżaka, na którym zaledwie przed chwilą przysiadła, ale zanim skierowała się w stronę plaży, na której szereg dzieciaków, z których zamierzała wziąć przykład, zajmował się zbieraniem muszelek, na moment się jeszcze zatrzymała. - Przepraszam - rzuciła krótko, bo tylko tyle była mu w stanie zaoferować. Sama najwyraźniej musiała pogodzić się z faktem, że ostatnie tygodnie wyrządziły w ich relacji trwałe szkody, których nie byliby w stanie przeskoczyć. Cóż, nie wszystkim relacjom pisane są szczęśliwe zakończenia, o czym Georgie przekonała się już nie raz. W ciągu ostatnich lat straciła tak wiele bliskich jej osób, iż powinna być już do tego przyzwyczajona, jednak nie była. Za każdym razem bolało ją to równie mocno.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Declan zaś nie zamierzał wchodzić między nią a Mylesa. Nawet jeśli coś do niej poczuł, czemu nie mógł już zaprzeczać, to wcale nie znaczy, że zamierzał podążyć za tymi uczuciami. Tamten pocałunek był głupim pijackim wysokiem, będącym wynikiem tego, że w tamtej chwili dał sobie ulec swoim emocjom, ale normalnie by do tego nie dopuścił. Nie chciał zagrozić swojej relacji z bratem czy z Georgie, a poza tym wiedział, że ta dwójka była ze sobą szczęśliwa i życzył im jak najlepiej. Starszy Burkett od początku zamierzał zdusić w sobie te uczucia, pozostając wyłącznie przyjacielem Fanning, o czym zresztą chciał z nią wcześniej porozmawiać, ale nie dała mu na to szansy, ponieważ zaczęła podchodzić do niego z ogromnym dystansem. Kiedy on chciał jeszcze uratować ich przyjaźń, ona próbowała go spławić, dając mu do zrozumienia, że już nie chciała mieć z nim nic do czynienia. I w porządku, miała do tego prawo, tak jak on miał prawo mieć o to do niej żal. Nie mogła jednak dziś oczekiwać od niego tego, że zacznie udawać, iż nic się nie stało i znów są przyjaciółmi, bo to tak nie działa - nie mogła wiecznie traktować go inaczej, bez ostrzeżenia zmieniając naturę ich relacji. Jeśli chciała się z nim przyjaźnić, niech się tego trzyma, a jeśli wolała nie mieć z nim nic do czynienia, niech więcej go nie zaczepia.
Może gdyby zaczęła tę rozmowę inaczej, zachowanie Declana byłoby inne. Z marszu jednak zirytowało go to, że po tym, jak potraktowała go ostatnio, nagle zaczęła udawać, że nic się nie stało. To nie było w porządku, ale chyba trochę ta złość z niego ulatywała. W szczególności w chwili, w której zobaczył, jak zaczęła się zbierać i przypominała nieco zbitego psa. Choć był na nią zły, to nie chciał tak jej spławiać. I nadal nie chciał kończyć tej znajomości. - Zaczekaj - odezwał się po jej przeprosinach, spoglądając na nią. Później zaś zerknął wymownie na leżak, który zajmowała przed chwilą. - Porozmawiajmy - dodał, a po jego tonie można było poznać, że to miała być poważna rozmowa, a nie pogawędka o pogodzie. Jeśli chciała jeszcze tę znajomość kontynuować, to najpierw musieli parę rzeczy przegadać, zamiast udawać, że nic nie miało miejsca, bo to na dłuższą metę na pewno nie będzie działać.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie zamierzała mu się narzucać, ani organizować mu emocjonalnej sinusoidy, ponieważ nie była taka. Popełniła błąd, którego może i nie zrozumiała od razu, jednak wystarczył jej jego obecny dystans, aby pojęła, że popełnione przez nich błędy nie miały pozwolić im na naprawienie tej relacji. Żałowała tego, jednak planowała to uszanować, częściowo pewnie zakładając, że mogło wyjść im to na dobre. Nie z perspektywy ich relacji, ale z perspektywy związku, który budowała z jego bratem, a któremu oboje nieplanowanie zaszkodzili. No bo właśnie, pozwalając sobie na chwilę słabości, wyrządzili nieodwracalne szkody nie tylko we własnej relacji, ale przede wszystkim w tym, co łączyło Georgie z jej narzeczonym. Właśnie przez to Fanning nie umiała poradzić sobie z wyrzutami sumienia, a dodatkowo pogubiła się w tym, jakie stosunki panowały między nią a Declanem. Nie chcąc dać dojść do głosu uczuciom, które mógł w niej obudzić, w pierwszej chwili za najrozsądniejsze uznała wycofanie się, czego nie zrobiła w należyty sposób. Jeśli potrzebowała oddechu, mogła powiedzieć mu o tym wprost, ale spanikowała. Wystraszyła się tego, co ta rozmowa by oznaczała i do czego musiałaby się w jej trakcie przyznać. Nie chciała przecież sugerować, że bała się własnych uczuć, ponieważ to właśnie one, a nie tamten pocałunek, stanowiłyby największą rysę na jej związku. Wolała udawać, że o tym w ogóle nie było mowy.
Nie musiał czuć się zobowiązany do tego, by wyciągać do niej dłoń, jeżeli nie tego chciał. Nie próbowała udobruchać go za wszelką cenę, a raczej pokazać mu, że naprawdę żałowała tego, jak potoczyły się sprawy między nimi. Nie oczekiwała więc, że spróbuje ją zatrzymać, jednak nie zamierzała też przed tym uciekać i to nawet w obliczu tego, że perspektywa poważniejszej rozmowy odrobinę ją przerażała. Była mu to jednak winna, a choć wiedziała o tym, spojrzeniem na moment mimowolnie uciekła w stronę Mylesa. Wypuściła głośniej powietrze i po tym, jak objęła się ramionami, znów spojrzała na Declana. - Nie wolisz się przespacerować? - zasugerowała i lekko skinęła głową w stronę plaży. Nie wiedziała, jakie słowa miały między nimi paść, a jednak nie chciała, żeby ktokolwiek był ich świadkiem, co w tym miejscu mogło się stać. W każdej chwili ktoś mógł im przeszkodzić.

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Gdyby teraz po prostu odpuścili i pozwolili sobie odejść, jednocześnie zabijając to, co wcześniej ich połączyło, to rzeczywiście mogło wiele ułatwić, przynajmniej pod kątem ich kontaktów z Mylesem. Brat Declana na pewno byłby zadowolony, gdyby to, co było między tą dwójką, dobiegło końca, bo nie wyglądało na to, że chciał rozstawać się z Georgie, nawet jeśli coś podejrzewał. Niestety, finalnie starszy Burkett nie potrafił na pierwszym miejscu postawić swojego brata i postąpić tak, aby mógł być szczęśliwy i spokojny, do czego miał prawo. Tym bardziej, że Fanning była jego narzeczoną i to on pierwszy ją poznał. Declan jednak nie umiał zrezygnować z niej. Nie chciał, żeby zniknęła z jego życia i stała mu się obca, ponieważ zdążył się do niej przywiązać. I chciał tę znajomość kontynuować, jednocześnie nie zamierzając więcej przekraczać żadnych granic, bo Declanowi nie zależało na dramatach. Nie musiał też być z Georgie, by cieszyć się jej obecnością - wystarczyło mu, by wszystko wróciło do miejsca, w którym byli wcześniej.
Nie musiał, ale chciał. Choć wszystko strasznie się pomieszało, a on miał do Fanning żal, to rozumiał, że jeśli teraz czegoś nie zrobi, ta relacja będzie nie do odratowania. Dlatego postanowił przełknąć wszelką złość i stawić czoła temu, co między nimi było, skoro to była jego ostatnia szansa na odzyskanie jej. A w ostatnich dniach naprawdę mu jej brakowało, dlatego miał nadzieję, że jeszcze uda im się wszystko naprawić i znów będą mogli widywać się jako para przyjaciół… Choć w głębi pragnął czegoś więcej, będzie umiał zadowolić się tylko tym, ponieważ najważniejsze było dla niego po prostu to, by móc się z nią widywać i rozmawiać.
Właściwie to nie pomyślał o tym pod tym kątem, ale nie zamierzał się spierać, nie mając nic przeciwko spacerowi. Najpierw jednak zerknął w stronę Laurie, aby upewnić się, że miała zajęcie, bo nie w porządku by było, gdyby zostawił ją samą po tym, jak ją tu przyprowadził. Nie wyglądało jednak na to, żeby się nudziła. Dobrze bawiła się z chłopakami, więc sam mógł w pełni poświęcić uwagę Georgie. - Niech będzie - odparł i uśmiechnął się nieznacznie, wstając z leżaka, na którym wcześniej całkiem wygodnie się rozsiadł. Później zaś obrał kierunek przeciwny do tego, gdzie przebywali znajomi, już chyba odruchowo zakładając, że lepiej będzie trzymać się daleko od nich. I idąc milczał, nie mając pojęcia od czego zacząć tę rozmowę.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Nie powinni byli do tego dopuścić. Nie powinni byli zbliżać się do siebie tak bardzo, jeżeli wiedzieli, że koniec końców i tak będą skazani na swoje towarzystwo, ponieważ za pewien Georgie miała wejść do ich rodziny. Miała zostać żoną jego brata, co zmuszało ich do kontaktów, jednak te powinny zostać ograniczone do koleżeństwa. Fanning dość naiwnie założyła, że mogli się ze sobą zaprzyjaźnić, dzięki czemu przyszłość w tej rodzinie stanie się jeszcze bardziej wyjątkowa, ale nie przewidziała tego, że kiedy zaczną się do siebie zbliżać, sytuacja wymknie się spod kontroli. Nie było takiej możliwości, jednak gdyby ktoś już na starcie powiedział jej, że starszy Burkett obdarzy ją cieplejszymi uczuciami, wycofałaby się już wtedy. Nie dlatego, iż w nim dostrzegała coś złego, ale właśnie przez to, iż był naprawdę świetnym facetem i za nic w świecie nie zasłużył sobie na to, by go ranić, a ona przecież mimowolnie do tego zmierzała. Nie mogła spełnić jego pragnień - nie mogła zaoferować mu niczego poza swoją przyjaźnią, co w pewnym stopniu i tak było już przekroczeniem granic. Nie mogła bowiem zaprzeczyć temu, że i ona nie poczuła, jak tamtego wieczora jej serce zabiło przy nim szybciej, więc z szacunku do własnego partnera powinna była się wycofać. Nie zrobiła tego, a dodatkowo próbowała naprawić to, co połączyło ją z jego bratem. Czy to aby na pewno było w porządku?
Choć spacer brzmiał jak lepsze rozwiązanie, Georgie i tak nie odetchnęła teraz z ulgą. Nie miała poczuć się lepiej, dopóki nie będą mieli tej rozmowy za sobą, ale żeby do tego doszło, któreś z nich musiało ją najpierw zacząć. Ona również nie wiedziała jak, dlatego przez dłuższą chwilę po prostu szła ramię w ramię z Burkettem, nie mówiąc nic. Dopiero po chwili odważyła się zerknąć na niego kątem oka, jednak i tego nie zrobiła na długo, wzrokiem uciekając w stronę piasku. Zatrzymała się, żeby podnieść z niego sporą, ładną muszelkę, którą palcami spróbowała oczyścić z piachu. - Nie jestem w tym dobra - przyznała, ponieważ wszelkiego rodzaju poważne rozmowy zawsze przychodziły jej z trudem. Najbardziej męczyła się w tych, które dotyczyły uczuć, a choć miała nadzieję, że ta dzisiejsza nie stanie się czymś podobnym, nie mogła całkowicie tego wykluczyć. Między ich dwójką pojawiły się uczucia, które mogli próbować ignorować, jednak to nie mogło udać się w stu procentach. Czy tamten pocałunek nie był przypadkiem najlepszym tego dowodem?

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Oczywiście, że do takiej sytuacji nie powinno dojść. Od początku znali granice i wiedzieli, że budzenie w sobie uczuć do tego drugiego było kiepskim pomysłem, ale nad tym trudno zapanować. Bo to nie tak, że Declan cokolwiek sobie zaplanował i od początku zmierzał do tego, aby uwieść Georgie. Nic takiego nie miało miejsca. Te uczucia same do niego przyszły i sprawiły, że w jego głowie zapanował mętlik, choć od samego początku był pewny jednego - nie chciał nic z tymi uczuciami robić. To znaczy nie zamierzał ze względu na nie starać się o Fanning i odbić ją swojemu bratu. Te uczucia miały zostać zduszone w zarodku, dlatego trzeźwy w żaden sposób nie dał po sobie poznać, że te mogły istnieć. Dopiero kiedy trochę przesadził z alkoholem i nie panował nad tym, co robił, wszystko niepotrzebnie się skomplikowało. Niepotrzebnie, bo w jego postanowieniu nic się nie zmieniło - nadal nie zamierzał wchodzić między Georgie a Mylesa, tamten pocałunek nic nie zmieniło. Gdyby okoliczności były inne, a Fanning nie byłaby z jego bratem, tylko z kimkolwiek innym, może jego podejście by było inne, ale w takiej sytuacji nie zamierzał przekraczać granicy.
Było dziwnie. Naprawę miał kłopot z tym, żeby jakoś zacząć tę rozmowę. Wszystkie opcje wydawały mu się nienaturalne, a czasem zbyt ostre, przez co cały czas milczał, patrząc pod nogi. Tak było mu łatwiej, niż miałby spoglądać na brunetkę, która pewnie czekała na to, aż coś powie. I w końcu to ona przerwała ciszę, momentalnie wywołując na jego twarzy uśmiech. - Jak widać, ja też jestem w tym do dupy - przyznał, nie przestając się uśmiechać. Musiał jednak powiedzieć coś więcej, prawda? To już czas. - Chyba chciałem ci tylko powiedzieć, że nie chcę, żeby coś się zmieniło, Georgie. Tamten pocałunek, to był głupi, pijacki wyskok… i błąd - dodanie tego ostatniego słowa przyszło mu z trudem, bo nie chciał tak tego nazywać, ale musiał, bo niestety, tym właśnie był ich pocałunek. - Przepraszam, nie powinienem cię całować i to na pewno się nie powtórzy - zapewnił ją, mając nadzieję, że to wystarczy, bo to, co powiedział na początek, było prawdą - nie chciał, żeby coś się między nimi zmieniło. Chciał, żeby było dokładnie tak, jak przed tym pocałunkiem.

wychowawca przedszkolny — lorne bay community kindergarten
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Nauczycielka wychowania przedszkolnego, która przeprowadziła się do Lorne Bay dla narzeczonego, by pod jego nieobecność zająć się przygotowaniem wesela i odnowieniem ich wspólnego domu.
Chyba oboje rozumieli, jak ciężko zapanować nad własnymi uczuciami, ponieważ w jej przypadku też wymknęły się one spod kontroli. Wiedziała, że polubiła go zbyt mocno, czego nie chciała nazywać inaczej niż zwykłą sympatią, jednak ona znacznie różniła się od uczuć, którymi darzy się kolegów czy nawet przyjaciół. Declan obudził w niej coś więcej, a w związku z tym, jaka łączyła ich relacja, Fanning naprawdę nie chciała pozwolić, by te odczucia doszły do głosu. Właśnie stąd wzięła się jej wcześniejsza ucieczka, która wynikała głównie z faktu, że Georgie nie wiedziała już, czy mogła sobie przy nim ufać. Nie była pewna, czy za jakiś czas znów nie zrobi czegoś głupiego, nie będąc w stanie stłumić w sobie emocji, które pojawiały się, kiedy Declan znajdował się zbyt blisko. Wydawać by się mogło, że wpadła po uszy, jednak nie chciała myśleć w ten sposób, ponieważ to oznaczałoby, że zrani nie jedną, a dwie osoby. W końcu jak mogłaby dalej być z Mylesem, jeśli czułaby coś do jego brata? Takiej sytuacji chciała zapobiec.
Zwykle czuli się w swoim towarzystwie swobodnie, jednak w takiej sytuacji o swobodzie można już tylko pomarzyć. Od samego początku czuła przecież, że ta rozmowa nie będzie łatwą przeprawą, jednak oboje musieli stawić jej czoła. Byli to winni nie tylko sobie, ale i Mylesowi… a może przede wszystkim jemu? - Byliśmy pijani… i chyba oboje potrzebowaliśmy towarzystwa - zauważyła, znajdując coś, co sama uważała za logiczne wyjaśnienie tego, co między nimi zaszło. Oboje czuli się wtedy samotni, co w połączeniu z wypitym alkoholem popchnęło ich do popełnienia straszliwej głupoty, której teraz oboje żałowali. - Możesz pomyśleć sobie, że jestem zołzą, która myśli wyłącznie o czubku własnego nosa, ale naprawdę kocham twojego brata i nie chciałabym go zranić. A skoro to nie miało żadnego znaczenia… - urwała i lekko wzruszyła ramionami. Choć w teorii nie musiała się przed nim tłumaczyć, chciała, żeby rozumiał, dlaczego podjęła decyzję o tym, aby niczego nie mówić Mylesowi. - Za bardzo to wyolbrzymiłam i zachowałam się jak idiotka, ale też nie chciałabym, żeby cokolwiek się między nami zmieniło. Naprawdę lubię spędzać z tobą czas - chyba nawet lubiła to aż za bardzo, jednak na mierzenie się z tą myślą nadal nie czuła się gotowa. O tym aspekcie ich relacji wolała zwyczajnie zapomnieć - czy to nie miało wyjść im na dobre?

pracownik — złomowiska
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
po zakończeniu kariery wojskowej i pobycie w więzieniu stara się rozgryźć, co tak właściwie chce robić w życiu
Za długo przymykali oko na pewne rzeczy. To nie tak, że te uczucia przyszły nagle, one dojrzewały w nich od pewnego czasu, na co oni pozwalali, bo za dobrze czuli się w swoim towarzystwie. A przez nieobecność Mylesa łatwiej im było pozostać ślepymi na pewne rzeczy. Popełnili błąd, pozwalając sobie na tyle, co dostrzegli za późno, przez co doszło do sytuacji, która w końcu otworzyła im oczy, ale też stworzyła problem, nad którym do teraz nie byli w stanie zapanować. To kłopotliwa sytuacja, którą ciężko było ugryźć, tym bardziej, że wszystko coraz bardziej komplikowali, nie potrafiąc stawić czoła rzeczywistości. Bali się teraz przyznać do pewnych uczuć, a jeszcze bardziej bali się przekreślić to, co było między nimi, nawet jeśli to mogło okazać się najlepszym wyjściem. Tylko tak mieliby pewność, że nie popełnią kolejnego błędu i nie skrzywdzą siebie, ani Mylesa, na którym obojgu zależało. Bo choć Declan postępował głupio i pozwolił, żeby obudziły się w nim uczucia do Georgie, to mimo wszystko nie chciał zranić swojego młodszego brata. Bywało między nimi różnie, ale są rodzeństwem i jednak trzymali się razem.
Nie było lekko, ale to prawda, musieli przeprowadzić tę rozmowę i im szybciej to zrobią, tym lepiej. Przynajmniej już będą mieli ją za sobą i będą mogli ruszyć naprzód, na co pewnie oboje czekali. Tylko czy w jej trakcie byli szczerzy? Declan pokiwał głową, gdy stwierdziła, że byli pijani i samotni. Coś w tym jest i to faktycznie mogło zagrać rolę w tym wydarzeniu. Właściwie to ta druga kwestia mogła mieć też znaczenie w tym, że w ogóle zaczęły się w nich budzić jakieś uczucia do siebie nawzajem. - Więc może zostawmy to za sobą i nie wracajmy do tego? - zaproponował, uznając to za najlepsze wyjścia. Tylko tak mogli ruszyć do przodu i może dać jeszcze jedną szansę tej przyjaźni? Burkett na pewno tego chciał, bo nie chciał przekreślić tego, co udało im się zbudować. Georgie udało się sprawić, że czuł się lepiej i mniej samotny. W końcu miał kogoś, na kogo mógł liczyć i kto traktował go normalnie, nie patrząc na niego przez pryzmat dawnych wydarzeń. Nie chciał tego popsuć.

ODPOWIEDZ
cron