b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
003.
Chyba była jedną z niewielu osób, które niespecjalnie chciały opuszczać więzienie. Było tutaj całkiem przjyemnie. Dach nad głową, stałe (obrzydliwe) posiłki, towarzystwo całkiem spoko, masa zajęć, żeby człowiek się nie nudził, albo nie oszalał. Można było się przyzwyczaić i przy okazji rozleniwić. No, ale ogólnie, więzienie było całkiem przyjemne jak do porównania masz patologiczne życie z rodzicami, którzy byli jacy byli. Do swojego życia pomiędzy więzieniem, a dzieciństwem wróciłaby bardzo chętnie. Wtedy żyła życiem, na które wierzyła, że zasługiwała. No i była dumna, bo sama sobie to życie ugrała. No może nie do końca wpadła i postanowiła handlować narkotykami, bo została w to wkręcona przez wspólnych znajomych. Po prostu swoją reputację utrzymywała tam sama. Pracowała na własne imię i była z siebie dumna. Aż ktoś jej nie podpierdolił i skończyła właśnie tutaj.
Kiedy nieubłagalnie zbliżał się termin wyjścia z więzienia to co chwilę dostawała do uzupełniania jakieś papiery. Największy problem miała z podaniem adresu pod którym się ulokuje jak z więzienia wyjdzie. Myślała oczywiście o tym, żeby zadzwonić do Flynna, albo Waldo i poprosić ich o tą przysługę. Niby wiedziała, że mogła na nich liczyć, ale jednocześnie nie chciała im się zwalać na głowę. Waldo miał swoje problemy i zmartwienia, Flynn zapewne też. Nie potrzebna była im flopowata siostra, która nawet nie umie poprawnie handlować narkotykami. Próbowała nawet dzwonić do Mei, uznała, że może po prawie dwóch latach milczenia tym razem odbierze telefon. Nic takiego się nie wydarzyło. Chciała dzwonić do Romy, ale Romy i tak już zrobiła dla niej tak wiele. Sponsorowała jej higienę jamy ustnej. Raz nawet dostała od Romy tak potężną sumę, że Nat kupiła sobie dwie szczoteczki do zębów. I jak jakaś laska to zobaczyła to ten jedyny raz Rawlings została pobita w więzieniu. Współwięźniarka uznała, że Nat jest „jebanym bogaczem” i musi się nauczyć, że życie nie jest łatwe. Została wtedy skopana i pobita i ukradziono jej jedną szczoteczkę. Ale nie powie o tym Romy, żeby nie było jej przykro.
W końcu jej myśli powędrowały ku Darcy’emu. Jakimś cudem nadal pamiętała dokładny adres jego domu jak i jego numer telefonu. Co w dzisiejszych czasach jest nie lada wyczynem, bo wszystko jest pozapisywane w telefonach. Wiedziała, że zachowała się jak skończona świnia i potężnie go wychujała zrywając z nim kontakt, ale tak naprawdę to na nikogo innego nie mogła liczyć (poza Romy, ale powtórzę – nie chciała jej zawracać głowy tak namiętnie!). No i poza rodzeństwem, ale wiadomo, chciała Darcy’ego. Wpisała jego adres, a później, za ciężko zarobione przez Romy pieniądze, zadzwoniła do niego, wyjaśniła swoją sytuację (bardzo ogólnikowo, głównie to wspomniała po prostu, że siedzi w więzieniu, ale jest fajnie, bo wychodzi) i podając mu termin zapytała czy mógłby ją odebrać. No i o dziwo zgodził się, więc kamień spadł jej z serca. Z czasem jednak zaczęła się stresować tym, że może jednak nie przyjdzie i będzie musiała iść do miasta z buta. Ale trudno. Zamiast się zamartwiać na zapas postanowiła po prostu poczekać na ten konkretny dzień.
Z plastikową torbą, w której były jej szpargały opuściła budynek więzienia. Mrużyła oczy z dłoni robiąc daszek i patrząc przed siebie. Dostała od pań więźniarek dwa bilety na autobus, bo patrzyły na nią z żalem i czuły, że tak naprawdę to nikt po nią nie przyjdzie. Znały ją na tyle, że wiedziały, że nie była zbyt popularna. Nie miała za dużo odwiedzin i rzadko kto do niej dzwonił. Znając życie to dzwonili do niej tylko ludzie próbujący wcisnąć jej panele solarne. Nawet w więzieniu ją znaleźli. W końcu jednak dostrzegła znajomą sylwetkę i bez zastanowienia zaczęła biec w jego kierunku. Trochę chciało jej się płakać z ulgi, że rzeczywiście po nią przyjechał i jej nie zostawił.
- Cześć. – Przywitała się zatrzymując się ze dwa metry od niego. – Przepraszam. Nie miałam nikogo innego do kogo mogłabym zadzwonić. – Tak, wiem, miała Romy, ale nie chciała jej zawracać głowy!!! Ogólnie to powiedziała to w dosyć smutny sposób, bo było jej przykro i głupio. Patrzyła na człowieka, którego najzwyczajniej w świecie gdzieś zlała i porzuciła, a na którego po tylu latach, nadal mogła liczyć. W końcu puściła tą plastikową torbę na ziemię i podeszła do Darcy’ego, żeby rzucić mu się na szyję i go przytulić. Wow, pierwszy kontakt z człowiekiem od dwóch lat. Poza tym momentem, gdzie dostała wpierdol za szczoteczkę do zębów. – Dziękuję, że przyjechałeś. – Nie zwolniła uścisku jeszcze przez kilka sekund pozwalając sobie na dotyk czystego człowieka.
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
007.
System więziennictwa był bardzo nierówny nie tylko w różnych krajach, ale też w obrębie jednego państwa i o ile ciężkie zbrodnie zapewne trafiało się do nieco gorszych placówek o zaostrzonym rygorze, gdzie i współwięźniowie byli hm, ostrzejsi, tak w momencie, gdy trafiało się na miejsce stosunkowo niegroźne w tej kategorii, to rzeczywiście można było znaleźć trochę plusów. Było zajęcie, była rutyna, można było zawrzeć mniej lub bardziej przyjemne znajomości i niekoniecznie trzeba było drżeć z obawy każdego dnia, że się oberwie z kopniaka po nerkach. Nie trzeba było też martwić się całą masą szajsu, który często ludziom spędzał sen z powiek (albo pchał ich w kierunku nie do końca legalnych prac). Nie było rachunków, nie było czynszu za mieszkanie, tracenia czasu na dojazdy i pieniędzy na benzynę, nie było też podatków i wielu innych rzeczy, po które trzeba było na wolności stać w urzędach i próbować zrozumieć o co do cholery chodzi w tych wszystkich druczkach. Więc fakt, były to chyba jakieś plusy. Chyba, bo Darcy z więzieniem miał tyle wspólnego, że swego czasu robił jakiś ogólny research, gdy tworzył grafikę do gry o ucieczce z takiej placówki. I na tym koniec. Nigdy się specjalnie nie musiał zastanawiać, jak wygląda tam życie, chociaż raczej podejrzewał, że gównianie. I że wśród tych niewielkich i wątpliwej jakości plusów znajdowała się cała masa minusów, z tym jednym największym na czele, jakim był brak niezależności i swobody. Nie spodziewał się szczerze mówiąc, że przyjdzie mu się kiedyś nad tym wszystkim jakoś głębiej pochylić. Nie sądził też, że zna kogoś, kto poddawany jest procesowi resocjalizacji. Kogoś, kto zamiast zastanawiać się, czy na pewno zapłacił za internet w zeszłym miesiącu, musiał martwić się tym, czy nie dostanie w mordę, jeśli jego szczoteczka do zębów będzie wyglądać zbyt luksusowo.
Nie krył zaskoczenia, gdy Natalie się do niego odezwała. Nie mieli kontaktu od tylu lat, że był raczej przekonany, że dawno zapomniała o jego istnieniu, nie mówiąc już o adresie i numerze telefonu. Szokujące było więc dowiedzenie się, że absolutnie się w tym temacie pomylił i nie ma ani trochę racji. Być może to właśnie ten szok sprawił, że od razu się zgodził ani się nad tym nie zastanawiając, ani potem tego nie żałując. A może jednak chodziło to, że Darcy był całkiem dobrym facetem. może po prostu kwestia tego, że sam pamiętał ją lepiej, niż przypuszczał i wzbudziło to w nim sporo sentymentu i innych emocji i uczuć, które czasami budzą się w ludziach, gdy nagle odzywa się do nich dawny crush z lat młodości (wcześniejszej młodości, nadal byli młodzi) i mówi, że wychodzi z więzienia, pytając nieco nieśmiało, czy będzie się tak miłym, aby pojawić się w tym dniu pod bramami placówki i ją odebrać. Wiadomo, że to zupełnie normalna sprawa i każdy wie, jak wtedy można się czuć. Darcy czuł się dziwnie, ale dotrzymał słowa danego razem z użyczeniem swojego adresu i pojawił się na miejscu. Autem, więc nawet nie będzie musiała marnować biletów na autobus i zostawi sobie na potem.
Cześć — przywitał się również, podchodząc jeszcze ze dwa kroki bliżej, aby się jej przyjrzeć i posłać jej lekki uśmiech. — Och — jej smuteczek aż go ukuł gdzieś w serduszko. — Daj spokój, nie przepraszaj — nie miał przecież miny wkurwionego rodzica, który przyjechał odebrać zarzyganą córkę z imprezy tylko dlatego, że musiał, a nie dlatego, że chciał i planował karać ją ciszą, czy coś (zdrowe, rodzinne wzorce, których Darcy na szczęście nie znał). Przyjechał, bo go o to poprosiła i chciał tę prośbę spełnić. Nie sprawiało to jednak, że wiedział, jak powinien się teraz zachować. Na szczęście ona najwyraźniej czuła się mniej skrępowana, to pewnie to słynne zachłyśnięcie się wolnością.
Nie ma problemu, Nat — powiedział miękko, przytulając ją również dość mocno. Dobrze, że wziął prysznic przed wyjściem i założył czystą koszulkę, bo inaczej średni ten kontakt z czystym człowiekiem by wyszedł. — A teraz mogę Cię stąd zabrać, żeby jednak Cię nie przyjęli z powrotem przez zasiedzenie — zażartował sobie z tego, dość ostrożnie, bo w sumie nie był pewien, czy można. — Czy to coś, z czego można żartować, czy na razie nie można? — zapytał, bo po co ma się domyślać. Zabrał też jej stylową torbę niczym od balenciagi z rzeczami, aby włożyć do auta.

natalie rawlings
b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
Fakt, że po tylu latach od zaniedbania relacji z Darcym, mogła na niego liczyć, jeszcze bardziej łamał jej serce. Zawsze myślała, że jest dobra w ocenianiu ludzi. Co prawda nie należała do osób przeraźliwie ostrożnych i każdego darzyła zaufaniem. Do czasu oczywiście jak to zaufanie zostało zdradzone. Wtedy nie było żadnego zmiłuj i przebacz. Taka osoba trafiała na listę osób, którym nie warto ufać. Darcy nigdy jej nie zdradził, nigdy jej nie zranił i nigdy nie dał powodu do tego, żeby przestała mu ufać. A jednak, z łatwością przyszło jej zapomnienie o nim. Chociaż to też nie tak, że do końca o nim zapomniała. Po prostu skupiła się bardziej na życiu w Gold Coast i zapomniała o tym, które zostawiała za sobą w Lorne. A w Lorne został Darcy. Natalie skupiła się na nowej pracy, na swojej dodatkowej pracy, która wpędziła ją do więzienia oraz na swoim nowym związku, który miał być miłością na amen. Tak się jednak nie stało, bo okazało się, że jedyna osoba, na którą myślała, że zawsze będzie mogła liczyć, wystawiła ją do wiatru. Wiedziała, że Darcy’ego będzie musiała przepraszać do końca życia. Wiedziała, że nie będzie chciał przyjmować od niej tych przeprosin, więc po prostu po cichu będzie pracowała na to, żeby odzyskać jego zaufanie. Nawet jeżeli będzie miała to robić po cichu i nawet jeżeli to ona będzie musiała ocenić kiedy to zaufanie na nowo odzyska. Ewidentnie zdanie Darcy’ego nie będzie miało tutaj znaczenia.
- Po prostu wolałabym się spotkać z tobą w innych okolicznościach. – W innych okolicznościach wolałaby też przepraszać za to jak spieprzyła ich relację. Uznała jednak, że nie będzie na niego zrzucała wszystkiego na raz. Na te prawdziwe przeprosiny przyjdzie jeszcze czas. Chociaż, żeby nie było, te też były prawdziwe i szczere. Po prostu wiedziała, że będzie musiała przeprosić za zrujnowanie ich przyjaźni. – Wolałabym na przykład siedzieć na ogrodzie u twoich dziadków. – Zdecydowanie przyjemniejsza atmosfera i tysiąc wspomnień, które były lepsze niż wszystko co wyniosła ze swojego rodzinnego domu. Przynajmniej ze strony rodziców, bo na rodzeństwo naprawdę nie mogła narzekać. Chociaż ostatecznie żadnego z nich nie chciała prosić o to, żeby ją odebrali.
Dobrze, że Natalie dostała możliwość wzięcia prysznica przed wyjściem. I to nawet nie tak, że musiała się myć pod prysznicem, pod którym myła się ostatnie dwa lata. Okazało się, że jak wychodzisz z więzienia, to wszyscy chcą po sobie pozostawić jak najlepsze wspomnienie, więc dostajesz możliwość wzięcia porządnego prysznica, z bieżącą ciepłą wodą i nikt się na ciebie nie gapi i jest po prostu komfortowo. On pewnie jakby przyjechał niemyty od trzech dni to nie śmierdziałby tak jak ona po spędzeniu tylu miesięcy w więzieniu z ofertą tylko na zimne, krótkie prysznice.
Parsknęła śmiechem na ten żart. – Tak, zdecydowanie mnie stąd zabieraj. Jestem pewna, że ze spacerniaka posyłają mi jakieś wrogie spojrzenia. – Obejrzała się na więzienie i co prawda nie było widać za bardzo spacerniaka, bo był od drugiej strony budynku, ale ona już znała te wszystkie dziewuchy. Wiedziała, że to skubane bestie, które mają swoje sposoby. Chociaż Natalie nie miała też okazji siedzieć z psychopatkami czy jakimiś morderczyniami. – Żartuj, żartuj. Musze jak najszybciej o tym zapomnieć i rozpocząć życie, w którym nie myślę o więzieniu. – Biedna nawet nie wiedziała, że będzie potrzebowała czasu, żeby się odzwyczaić od życia w zamknięciu. – Przypakowałeś trochę? – Zapytała jeszcze patrząc na niego podejrzliwie i szybko ścisnęła jego ramię i ruszyła w stronę auta. Naprawdę chciała stąd odjechać w razie gdyby się okazało, że wypuścili złą Natalie Rawlings. – Nie wiem teraz czy powinnam zacząć ci zadawać jakieś pytania o to jak bardzo świat się zmienił przez ostatnie dwa lata. Są już latające auta? Możemy się teleportować? – W to ostatnie wątpiła, bo zakładała, że wtedy więzienie świeciłoby pustkami.
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kontakt urwał im się jakieś sto lat temu, jednak Natalie została dość wyjątkową osobą w jego życiu mimo upływu lat w trakcie których nie mieli kontaktu. Najwyraźniej on też w jej jakoś się odznaczył, skoro to do niego zdecydowała się odezwać. Być może głównie dlatego, że jakimś cudem zapamiętała jego adres i w sumie nic innego za tym nie było, ale chyba wygodniej (i milej) było mu wierzyć, że jednak nie było to jedynym powodem i wybrała go bardziej świadomie. Trudno stwierdzić, czy należy uznać wybór na bycie człowiekiem, który odbiera Cię z więzienia, za jakieś ważne wyróżnienie. Interpretacja tego na pewno była trudna, szczególnie jeśli nie miało się zbyt wielu znajomych bliższych lub dalszych, który w więzieniu siedzieli. Darcy jak już kogoś takiego miał, to o tym nie wiedział (tak, chodzi dokładnie o Nat). Ale jednak uznał, że byłby najgorszym człowiekiem na świecie, gdyby nawalił w takim momencie obrażając się o co, o to że wyjechała za lepszym życiem i odcięła się od rodzinnej dziury? No byłoby to dość chamskie. I żenujące. A on nie chciał być ani chamski, ani żenujący tak na ogół, a na pewno nie dla niej.
To się da załatwić pewnie, chociaż mieszka tam teraz Priyanka — która przekazała mu zapewne list zaadresowany do niego. On przeprowadził się do siebie, a to jego siostra przejęła dom po nieżyjących dziadkach, tak się dogadali między sobą i jemu całkiem to pasowało. Jego lokum było zdecydowanie mniejsze niż rodzinny dom piętrowy ze strychem, więc nie musiał marnować stu lat na ścieranie kurzy, nie potrzebował też dużego ogrodu, bo w przeciwieństwie do Priyanki nie miał wielkiego psa. Na razie, przynajmniej. Może wkrótce to zmieni, bo była to myśl, która mu po głowie chodziła od jakiegoś czasu. — Dziadkowie niestety już nie mieszkają nigdzie — dodał, chociaż nie była to jakaś smutna informacja wypowiedziana głosem na granicy płaczu. Mieli dobre życie i zmarli w dość niedługim odstępie czasu jedno po drugim, co chyba było dla nich najlepsze, bo byli dokładnie tą parą staruszków, która rozczulała każdego, gdy widziało się ich razem w parku na spacerze albo idących za rękę po plaży i bez siebie po prostu nie potrafili za bardzo funkcjonować.
Miałaś jakieś dramy z koleżankami z bloku? — przekrzywił lekko głowę. — Nie mów, że ktoś uważał Cię za naprawdę groźną — rzucił z pobłażliwym uśmiechem, przyglądając się jej. Nie była niby jakimś krasnoludkiem, ale należała raczej do drobnych osób no i Darcy nadal trochę ją pamiętał jako gówniarę, którą trzeba było czasami ratować z różnych kłopotów, bo był większy i starszy. Potem była mniej gówniarą, co dostrzegał swego czasu dość mocno, ale nie widział w niej wtedy groźnej osoby. Teraz też nie, a przecież właśnie odbierał ją z więzienia. Do któregoś ktoś ją wsadził, uznając zapewne, że z jakiegoś powodu rzeczywiście jest zagrożeniem. Paranoja.
Dobrze, myślę że mogę zaoferować swoją pomoc w tym procesie — przyznał luźno, nie zamierzając się jej specjalnie narzucać, ale chciał trochę, aby wiedziała, że może liczyć na niego również w innych kwestiach niż tylko podwózka do Lorne.
Dorosłem w końcu do tego, aby przestać być chudym typem, co zna się na komputerach — wyszczerzył się w wesołym uśmiechu. — Nawet udało mi się zapuścić brodę i wąsa, także to już nie są żarty. Nie widzieliśmy się tyle, że jestem oficjalnie dorosły — co prawda teraz brody i wąsa nie miał, ale to nic. Musiała mu wierzyć na słowo w tym momencie. Inaczej całą drogę będzie dziwnie, a właśnie ruszali, więc była trochę zdana na niego. — Trochę żałosna sprawa, ale nie ma ani latających aut, ani latających deskorolek. Jeśli nie chcesz wiązać butów, to nadal pozostają Ci tylko takie na rzep, a teleportacja jest zakazana, jakby cały świat był Hogwartem — streścił jej sytuację, odnosząc się do jej pytań oraz nawiązując do Powrotu do przyszłości. Najwyraźniej nie ze wszystkiego wyrósł.

natalie rawlings
b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
Darcy był właściwie jedyną osobą, której adres pamiętała. Oczywiście pamiętała też swój, ale naturalnie nie mogła go użyć, bo Mei była u niej spalona. Albo ona była spalona u Mei. Nie bardzo ogarniała co tam się wydarzyło poza tym, że Mei po prostu postanowiła ją olać i zostawić w tym więzieniu samej sobie, bez żadnego wyjaśnienia. Natalie naturalnie nie była głupia i wiedziała, że ta odsiadka w więzieniu to jednak po części jej wina. Gdyby nie zaczęła handlować narkotykami, to zapewne ryzyko wylądowania w więzieniu nigdy nie byłoby takie spore. Była jednak łasa na pieniądze, a ten handel narkotykami to była łatwa robota. Do momentu, aż ktoś nie zdradził. Darcy, w oczach Natalie, był pierwszą osobą, która nie patrzyła na nią z litością, albo pogardą. A jeżeli okazana jej sympatia była podszyta litością to nigdy tego od niego nie odczuła. Tak samo jak od jego dziadków. Wierzyła, że mogłaby zapomnieć o całym bożym świecie, ale Darcy’ego nigdy by nie zapomniała. Jeszcze niedawno wierzyła, że Mei jest miłością jej życia, ale na tym etapie była pewna, że o niej również szybko by zapomniała. O wszystkich tylko nie o Darcym.
Zmarszczyła brwi słysząc, że teraz siostra Darcy’ego mieszka w domu jego dziadków. Oczywiście nie zrobiła tego w jakiejś pogardzie czy coś. Bez przesady. Miała do tego prawo, a Natalie na pewno nie miała prawa się oburzać. Po prostu zaczęła się zastanawiać nad tym gdzie teraz mogą być jego dziadkowie. W domu spokojnej starości? Nie chciała myśleć o tym, że mogliby umrzeć, a ona taką informację przegapiła. Niestety ziściły się jej obawy. – Nieee… – Pokręciła głową z niedowierzaniem. – Tak mi przykro. Przepraszam, że nie byłam na pogrzebie. Nie wiedziałam. – Aż ją ścisnęło w żołądku na myśl, że nie miała okazji pożegnać się z ludźmi, którzy zrobili dla niej tak wiele. Dla ludzi, którzy byli jej bliżsi niż jej rodzice. A przynajmniej mama, bo jeśli chodzi o ojca to strażniczki więzienne były jej bliższe niż on. –Dawno umarli? – Głupio jej było pytać, bo ten okres kiedy była tak zajęta swoim życiem, że zapomniała o Darcym przyprawiał ją o lekkie zażenowanie. Nigdy nie chciała być dziewczyną, która jest zbyt zajęta dla ważnych osób, a jednak w tym przypadku taką się stała.
Zaśmiała się cicho. – Nikt nie miał mnie za groźną. Starałam się raz, ale wyśmiali mnie tak srogo, że przestałam próbować. – Podrapała się lekko zażenowana po skroni. – Miałam dramy, ale jako obserwator i komentator. Byłam bardziej takim… nadwornym błaznem. Niegroźna, zabawna dziewczyna, której nie sposób nie lubić. – Rozłożyła ramiona prezentując swoją osobę. Na pewno jednak ktoś jej nie lubił. Na przykład te dziewczyny, które wykurzały się wiedząc, że Natalie dba o higienę jamy ustnej. No i czasami jej żarty były nietrafione. Zdarzało się nawet najlepszym. Przez większość czasu, Nat próbowała się jednak nie wychylać.
- Super. Właśnie na to liczyła. – Na humor i odciągnięcie jej myśli od odsiadki. Nie chciała być przez resztę życia traktowana jak więzień, a wiedziała, że przez kilka lat będzie musiała się tym chwalić przy składaniu CV do każdej możliwej pracy.
- W końcu i ciebie dopadł ten legendarny okres dojrzewania. – Pokiwała głową z uznaniem, a po chwili nachyliła się w jego stronę mrużąc oczy. – Czy to ten rodzaj dziewiczego zarostu, który ukazuje się tylko w odpowiednim oświetleniu? – Zażartowała, bo naprawdę wierzyła w to, że był w stanie wyhodować wąsa godnego jakiegoś muszkietera czy coś. – Tak szybko dorastają. – Otarła nawet łezkę z kąta oka, bo naprawdę nie mogła uwierzyć, że jej Darcy, tak szybko dorósł. Cieszyła się też z tego, że nie było między nimi jakiejś beznadziejnej niezręczności. Od razu wrócili na właściwe tory. No i niby się cieszyła, ale jednocześnie nadal czuła te zżerające ją wyrzuty sumienia, że tak to spieprzyła i nie będzie w stanie zrobić już nic co jakoś naprawi ten stracony czas.
Była naprawdę zawiedziona jego słowami. Naprawdę świat postanowił stanąć w miejscu i w ogóle nie ewoluował. – To jest bardzo martwiące. Kiedy będą latające auta? Jak nie będę w stanie prowadzić żadnego pojazdu, albo jak wszyscy będziemy wąchać kwiatki? Żałosne. – Aż musiała zacmokać z dezaprobatą. – Ale pewnie wyszło kolejne piętnaście nowych iPhone’ów, nie? I niczym się od siebie nie różnią. – Według jej obliczeń, a jest naprawdę bardzo słaba z matmy, to już powinniśmy być na iPhonie 18.
ODPOWIEDZ
cron