just give me the last few minutes, then you won't see me again
: 23 mar 2024, 11:46
002.
Chcę wierzyć, że to dobry plan
Zostaję przy tym, co już znam
Choć czasem jeszcze przyjdzie myśl
Że mogłoby inaczej być
Zostaję przy tym, co już znam
Choć czasem jeszcze przyjdzie myśl
Że mogłoby inaczej być
Cały tydzień zbierała się, aby dotrzeć w końcu pod odpowiedni adres, dzierżąc w dłoni niczym trofeum wieszak, na którym przewieszona była ciemna marynarka. Przez myśl przeszło jej, że faktycznie mogła oddać ją aplikantowi i nie musiałaby pojawiać się dzisiaj w tym miejscu. Stanowczo powinna zająć się zbliżającym zamówieniem i spędzić kolejne godziny w pracowni, nie zaś rozdrapywać stare rany i dosypywać do nich soli.
Czuła, że ma przewagę. Niezapowiedziana wizyta pod sam koniec dnia, nie była na pewno tym czego spodziewał się Lance. Nie umawiała się na żadną konsultację, co by nie zdradzić swojego planu, jednak żaden portier, asystentka czy nawet sam bóg nie przeszkodził jej w tym, aby bezproblemowo dostać się pod odpowiednie drzwi. Początkowo nachyliła się nad nimi jak szpieg, chcąc sprawdzić czy nie ma w środku jakiegoś klienta. Drzwi okazały się być na tyle ciężkie, że do jej uszu nie dobiegł nawet najmniejszy szelest, a jedyne co udało się jej zrobić to spuścić na siebie podejrzenia mijającego ją na korytarzu mężczyzny. Wstyd spowodowany jej szpiegostwem spowodował, że zapukała dwukrotnie w drzwi i nie czekając na znak, nacisnęła klamkę. Wolała zetrzeć się z niezadowolonym wzrokiem Howella niż dłużej pozostawać w podejrzeniach nieznanego mężczyzny. - Cześć. Mogę zająć Ci chwilę? - jadąc tu obiecała sobie, że będą to ich ostatnie minuty. Nie chciała narażać siebie na większy stres niż dotychczas; przez ten nieszczęsny bankiet miała problemy ze snem przez dwie kolejne noce. Nie chciała ponownie zostać wrakiem człowieka, tylko dlatego, że on postanowiłby zmącić jej poukładane już życie. Miał przecież swoją szansę i nawet jeśli teraz był zupełnie innym człowiekiem, mógł mieć pretensje tylko i wyłącznie do samego siebie.
Zamknęła za sobą drzwi, a następnie wyciągnęła w jego stronę dłoń, w której trzymała haczyk wieszaka. - Przepraszam, że trwało to tak długo. Obowiązki. - bzdura Laidman. Po prostu jesteś miękka i nie miałaś siły, aby tu przyjść i skonfrontować się z przeszłością. Miała jednak nadzieję, że mężczyzna będzie bardziej ufny i uwierzy w jej tłumaczenie. Mogła jeszcze wcisnąć mu kit na temat opóźnień pralni, jednak prawda była taka, że Ella z premedytacją samodzielnie wyprała jego własność, mając przy tym nadzieję, że nieodpowiedni program w pralce zniszczy jego marynarkę, tak jak on zniszczył prawie dwa lata jej życia. Pech chciał, że nic nie poszło po jej myśli i oddała mu jego ubranie w takim samym stanie w jakim je otrzymała. - Chciałabym też, abyś wiedział, że powiem o nas Anthony'emu. - nas to słowo brzmiało tak abstrakcyjnie, że drgnęła przy wypowiadaniu go. Dotyczyło ono tak zamierzchłej przeszłości, że nie sądziła, że kiedykolwiek użyje go w ich kontekście. Jednak chcąc zbudować cokolwiek na zaufaniu, musiała opowiedzieć aplikantowi o swojej przeszłości, w której przez chwilę znalazł się jego szef. Chciała być lojalna i nie doprowadzić do sytuacji, w której Anthony dowiedziałby się od osób postronnych.
Zresztą nie przyszła tu pytać o zgodę. Informowała, że to zrobi.
Lance Howell