biznesmen — -
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Something's got a hold of me lately. No, I don't know myself anymore. Feels like the walls are all closing in and the devil's knocking at my door.
Drogi Nathana i Addie ostatnimi czasy bardziej się rozchodziły, niż krzyżowały. Callaghan dużo pracosała, a Black chociaż miał odpocząć od biegu, bezwiednie podążył jej śladami. Czas w Lorne Bay wydawał się bowiem płynąć swoim przelicznikiem. Dość wolnym swoją drogą. Szczególnie dla Nathana, wychowanego w biegu, chaosie i gwarze. Wrócił więc do pracy na pół gwizdka. Musiał, przecież jakoś wypełnić swój wolny czas. Córka nie potrzebowała go tak bardzo, a raczej swoim zachowaniem próbowała mu pokazać, że w ogóle. Domem zajmowała się gosposia, a ile można było spędzać czasu na spacerach i siłowni? Black potrzebował konkretnego zajęcia, bo inaczej i Winnie przestałby go tak otwarcie witać w swojej winiarni. Niemniej, wszystkie interesy załatwiał z miasteczka. Kiedy więc zdarzało się, że Addie była w Lorne Bay, spotykał się z nią po koleżeńsku na kawie, drinku. Próbowali na nowo się poznać, dobrze się przy tym bawiąc. Nathan wykonywał śmielsze ruchy w stronę blondynki za zamówienie dla niej sniadania, czy kolacji, gdy wracała do domu po długim locie, ale nie dowoził ich osobiscie. Dawał Addie przestrzeń i wyręczał się dostawą. Nie zamierzał narzucać się blondynce, a zwyczajnie był, gdzieś tam z boku z pomocną ręką i cieszył się rozwijaniem ich znajomości na nowo. W końcu to o wiele więcej, niż nic. Nathan nie miał problemy z cierpliwym czekaniem, gdy wiedział, że nagroda była tego warta.
Dzisiejszego dnia, zgodnie z tradycją panującą w miasteczku, wybrali się na piknik na plaży. Nie omieszkali przy tym zabrać ze sobą desek surfingowych. W końcu zarówno Addie, jak i Nathan surfowali. Grzechem byłoby więc zjawić się nad wodą i nie wskoczyć na deskę. Odpowiednio przygotowany więc koszyk przez gosposię Blacka stał na rozłożonym kocu, gdy oni wychodzili z wody. Pierwsza runda zabawy była zakończona należało się posilić. W koszyku czekały na nich ulubione przekaski zarówno Addie, jak i te Blacka, a oprocz wody i kawy w termosie, było też wino.
- Świetnie złapałaś tą ostatnią falę - Nathan przyznał, uśmiechając się do Addie i rozsuwając swój kombinezon.

Addie Callaghan
ambitny krab
N.
brak multikont
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
outfit

Życie Addison choć wyglądało pozornie normalnie, to uległo dość sporym komplikacjom. Nie najlepiej radziła sobie z planowaniem pracy, remontu - w którym i tak nie musiała jakoś aktywnie uczestniczyć, ale chciała - oraz poznawaniem na nowo Nathana. Czuła się przemęczona, czego dobitnym świadectwem zdawał się ostatni, służbowy wyjazd pełen niezbyt miłych niespodzianek oraz sam dzień powrotu, który z pewnych względów wolałaby zapomnieć, chyba. Dziś jednak, dwa dni później, wstała z nową nadzieją, że może wreszcie będzie to przyjazny, luźny dzień, którego tak potrzebowała, by odetchnąć od tego biegu i niepewności. Cieszyła się, że Black zaproponował oprócz pikniku też surfowanie, bo w całym tym szale z sekretnym przygotowywaniem się do otwarcia własnego biznesu Callaghan kompletnie zapomniała o swojej pasji... Tak właściwie nie wiedziała, kiedy ostatnio miała okazję, by zaszaleć nieco na desce. Dobrze więc, że Nathan postanowił zadbać o to, by się nieco rozerwała, do tego tak, jak lubiła najbardziej.
Nieco dziwnie czuła się, idąc z pustymi rękoma na to spotkanie, ale skoro obiecała, że zabierze jedynie to, co potrzebne do surfowania, a resztę pozostawi Nate'owi, który chciał się zająć przygotowaniami, to musiała trzymać się danego słowa. Tak więc nieco skrępowana pojawiła się na miejscu, ale całe to spięcie odeszło wraz z pierwszym zetknięciem z taflą wody, a kiedy dała się ponieść falom... Promienny uśmiech rozjaśnił wreszcie tę zmęczoną twarz blondynki, przypominając pewnie tę beztroską, dziewczęcą wersję Addie, którą w sercu przez tyle lat nosił Nathan.
-Dzięki, też poradziłeś sobie nie najgorzej - powiedziała, zrzucając swoją piankę, która wylądowała przewieszona przez deskę, by nieco się przesuszyła przed kolejnym założeniem. Addison szybko też wciągnęła na swój strój dodatkową osłonę i usiadła na kocu, delektując się słońcem, zapachem oceanu i całą tą atmosferę, która była tak... Relaksująca. -Dawno tego nie robiłam. W sensie nie surfowałam. Ostatnio jestem dość zabiegana i... Wylatuje mi z głowy to, żeby pozwolić sobie na takie rzeczy, które mnie odprężą - przyznała szczerze, zerkając w kierunku miejsca, gdzie znajdował się lokal będący w remoncie. Czuła nieco wyrzuty sumienia, że ona się tak wylegiwała teraz, a Tristan ciężko harował, by przygotować jej marzenie. -A ty odnalazłeś się już w Lorne? - zapytała, przenosząc wzrok na Blacka, bo ostatnio ich kontakt był głównie telefoniczny. Wiedziała może jakie rzeczy ogląda w ramach wieczornego relaksu, ale poza tym... Nie bardzo. W czasie spotkań opowiadali raczej o tym, co spotkało ich przez lata. O tych miłych, a czasem po większej liczbie drinków, też o tym, co niezbyt im wyszło. Niezmiennie jednak Callaghan dziwnie milkła, kiedy schodziło na tematy dotyczące córki Nathana, czyli.... stosunkowo często. W końcu Adeline Black to oczko w głowie Nathana Blacka, jak na jedyną córkę przystało. I nic w tym dziwnego, ani niestosownego... Mimo wszystko Addison było z tym na swój sposób trudno... z wielu względów, o których Black wciąż nie miał pojęcia, bo blondyna nie była gotowa o tym rozmawiać.
come hold me tight
no_name4451
ODPOWIEDZ