Jellyfish disaster
: 10 mar 2024, 16:30
Drogi Nathana i Addie ostatnimi czasy bardziej się rozchodziły, niż krzyżowały. Callaghan dużo pracosała, a Black chociaż miał odpocząć od biegu, bezwiednie podążył jej śladami. Czas w Lorne Bay wydawał się bowiem płynąć swoim przelicznikiem. Dość wolnym swoją drogą. Szczególnie dla Nathana, wychowanego w biegu, chaosie i gwarze. Wrócił więc do pracy na pół gwizdka. Musiał, przecież jakoś wypełnić swój wolny czas. Córka nie potrzebowała go tak bardzo, a raczej swoim zachowaniem próbowała mu pokazać, że w ogóle. Domem zajmowała się gosposia, a ile można było spędzać czasu na spacerach i siłowni? Black potrzebował konkretnego zajęcia, bo inaczej i Winnie przestałby go tak otwarcie witać w swojej winiarni. Niemniej, wszystkie interesy załatwiał z miasteczka. Kiedy więc zdarzało się, że Addie była w Lorne Bay, spotykał się z nią po koleżeńsku na kawie, drinku. Próbowali na nowo się poznać, dobrze się przy tym bawiąc. Nathan wykonywał śmielsze ruchy w stronę blondynki za zamówienie dla niej sniadania, czy kolacji, gdy wracała do domu po długim locie, ale nie dowoził ich osobiscie. Dawał Addie przestrzeń i wyręczał się dostawą. Nie zamierzał narzucać się blondynce, a zwyczajnie był, gdzieś tam z boku z pomocną ręką i cieszył się rozwijaniem ich znajomości na nowo. W końcu to o wiele więcej, niż nic. Nathan nie miał problemy z cierpliwym czekaniem, gdy wiedział, że nagroda była tego warta.
Dzisiejszego dnia, zgodnie z tradycją panującą w miasteczku, wybrali się na piknik na plaży. Nie omieszkali przy tym zabrać ze sobą desek surfingowych. W końcu zarówno Addie, jak i Nathan surfowali. Grzechem byłoby więc zjawić się nad wodą i nie wskoczyć na deskę. Odpowiednio przygotowany więc koszyk przez gosposię Blacka stał na rozłożonym kocu, gdy oni wychodzili z wody. Pierwsza runda zabawy była zakończona należało się posilić. W koszyku czekały na nich ulubione przekaski zarówno Addie, jak i te Blacka, a oprocz wody i kawy w termosie, było też wino.
- Świetnie złapałaś tą ostatnią falę - Nathan przyznał, uśmiechając się do Addie i rozsuwając swój kombinezon.
Addie Callaghan
Dzisiejszego dnia, zgodnie z tradycją panującą w miasteczku, wybrali się na piknik na plaży. Nie omieszkali przy tym zabrać ze sobą desek surfingowych. W końcu zarówno Addie, jak i Nathan surfowali. Grzechem byłoby więc zjawić się nad wodą i nie wskoczyć na deskę. Odpowiednio przygotowany więc koszyk przez gosposię Blacka stał na rozłożonym kocu, gdy oni wychodzili z wody. Pierwsza runda zabawy była zakończona należało się posilić. W koszyku czekały na nich ulubione przekaski zarówno Addie, jak i te Blacka, a oprocz wody i kawy w termosie, było też wino.
- Świetnie złapałaś tą ostatnią falę - Nathan przyznał, uśmiechając się do Addie i rozsuwając swój kombinezon.
Addie Callaghan