seeing you tonight It's a bad idea, right?
: 23 lut 2024, 23:17
007.
Nie sądził, że kiedykolwiek w jego głowie pojawi się myśl, że brakowało mu kogoś, kto wyrzucał z siebie za dużo ilość słów, przekraczał jego granice i żartował w sposób, które Waldo czasami nie do końca rozumiał. Nie spodziewał się, że polubi całkiem kobietę, która wciskała trochę zbyt śmiało pijany nos w jego sprawy, próbując namówić go na rzeczy, które — co mógłby przyznać w pełnym przekonaniem — pasowały do niego mniej więcej tak, jak pasowała pięć do nosa. A jednak po zakończonej współpracy z Fawn, naprawdę uznał, że miło było całkiem wpadać do jej kawiarenki, by od czasu do czasu wywrócić oczami na wszystkie te głupoty, które chwilami wygadywała.
Może i pojawienie się w jej cukierni byłoby bardzo uzasadnione — w końcu mógłby to wyjaśnić chęcią sprawdzenia, jak ostatecznie zaaranżowała swoją przestrzeń, to jednak w żadnym momencie się na to ostatecznie nie zdobył. Po prostu wrócił do swojego stałego porządku i codzienności tanim alkoholem płynącej, gdzie było miejsce jedynie na kobiety chwilowo pojawiające się w jego życiu, które mógł wyrzucić ze swojego usta niedługo po rozebraniu. Bez mrugnięcia okiem. Przy których wcale nie czuł się w obowiązku zgrywać porządnego gościa — w przeciwieństwie do Fawn, która jednak w jakiś dziwny sposób nie zasłużyła na to, by się do nich zaliczyć.
Kiedy ją zauważył, był już lekko wstawiony. Niby nie kołysał się, gdy pokonywał dość śmiałymi krokami dzielącą ich odległość, ale lekki uśmiech, który się na ustach Waldo rozlał, jasno wskazywał, że zdążył się znieczulić. Z tego właśnie powodu zatrzymał się przy jej stoliku. Dopiero wówczas zobaczył, że naprzeciwko siedział jakiś mężczyzna — zdołał mu umknąć chwilę wcześniej ze względu na kąt, pod jakim mieli ustawiony stolik odrobinę skryty za ścianą.
— Hej, Fawn — przywitał się, bo na tym etapie było już za późno na wycofanie się. Zauważyła go — podobnie jak mężczyzna, który odrzucił Waldo krzywym spojrzeniem. Zamiast się nim przejmować, przesunął wzrok na kobietę i ściągnął brwi. — Nie chcę przeszkadzać, ale po prostu chciałem zapytać, jak tam kawiarnia, skoro cię zauważyłem — przyznał. Nie brzmiało to wprawdzie jak dobry pretekst ku temu, by komuś spotkanie przerywać, ale nie chciał nagle w popłochu uciekać, gdy odkrył, że była z kimś umówiona. Byłoby to szczeniackie dość, a Waldo miał na karku wystarczająco dużo lat, by mu to zwyczajnie nie przystało. Dlatego zaraz ucieknie, słowo.