dwóch przystojniaków na drinku
: 20 lut 2024, 12:54
Sawyer miał dzisiaj urwanie głowy. Cholera, miał wrażenie, że w szpitalu po prostu się na niego uwzięli, bo co chwile coś się działo i to wymagało natychmiastowej interwencji. Po połowie dnia miał już serdecznie dość, a nie zapowiadało się, aby dalej miało być lepiej. Na szczęście udało sie wszystko ogarnąć i Sawyer mógł się zając papierkową robota oraz swoimi sprawami na neonatologii. Przeglądał badania swoich pacjentów oraz porozmawiał trochę z rodzicami, a szczególnie z matkami, aby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja. Ciemnowłosy często tak robił, ponieważ rodzice mogli zauważać coś, co nie działo się na oddziale. Wszystko było ważne – powtarzał, że każdy szczegół może doprowadzić ich do odpowiedniej diagnozy i to jest prawda.
Po powrocie do domu wziął szybki prysznic i od razu zrobiło mu się lepiej, zrelaksował się. Wziął Fantę, ich golden retrivera na spacer, bo jego żony nie było. Nie ma co ukrywać, że nie chciało mu się iść ze zwierzakiem na spacer, ale kiedy zobaczył jej radosną mordkę to od razu zmienił zdanie. Kochał tego psa i chętnie z nim wychodził, ale dzisiaj po prostu chyba miał kryzys, który postanowił przezwyciężyć! Udało mu się i wyszedł na prawie godzinny spacer ze szczeniakiem. Spotkał po drodze kilku znajomych i członków swojej rodziny. Zawsze bawiło go to, że Fitzgeraldowie to wychodzą z każdego rogu Lorne Bay, bo tylu ich jest. Trochę jak miejscowa sekta.
Na wieczór był umówiony ze swoim przyjacielem, którego tez dawno nie widział, ale idąc tokiem swojego postanowienia napisał do niego wiadomość z propozycją spotkanie, na którą Telverne przystał z czego ciemnowłosy się bardzo ucieszył.
Oczywiście po raz kolejny wziął prysznic, bo na spacerze z psem dość sporo pobiegali, ale chciał, aby młoda się wybiegała i spokojnie spała po ich powrocie.
Na miejscu jak zawsze był chwile przed czasem, tak typowo dla siebie. Zajął miejsce przy barze i czekał na pojawienie się znajomej sylwetki.
- Cześć, dobrze cie widzieć - powiedział z uśmiechem Sawyer, kiedy rosła postać przyjaciela pojawiła się obok.
telverne halsworth
Po powrocie do domu wziął szybki prysznic i od razu zrobiło mu się lepiej, zrelaksował się. Wziął Fantę, ich golden retrivera na spacer, bo jego żony nie było. Nie ma co ukrywać, że nie chciało mu się iść ze zwierzakiem na spacer, ale kiedy zobaczył jej radosną mordkę to od razu zmienił zdanie. Kochał tego psa i chętnie z nim wychodził, ale dzisiaj po prostu chyba miał kryzys, który postanowił przezwyciężyć! Udało mu się i wyszedł na prawie godzinny spacer ze szczeniakiem. Spotkał po drodze kilku znajomych i członków swojej rodziny. Zawsze bawiło go to, że Fitzgeraldowie to wychodzą z każdego rogu Lorne Bay, bo tylu ich jest. Trochę jak miejscowa sekta.
Na wieczór był umówiony ze swoim przyjacielem, którego tez dawno nie widział, ale idąc tokiem swojego postanowienia napisał do niego wiadomość z propozycją spotkanie, na którą Telverne przystał z czego ciemnowłosy się bardzo ucieszył.
Oczywiście po raz kolejny wziął prysznic, bo na spacerze z psem dość sporo pobiegali, ale chciał, aby młoda się wybiegała i spokojnie spała po ich powrocie.
Na miejscu jak zawsze był chwile przed czasem, tak typowo dla siebie. Zajął miejsce przy barze i czekał na pojawienie się znajomej sylwetki.
- Cześć, dobrze cie widzieć - powiedział z uśmiechem Sawyer, kiedy rosła postać przyjaciela pojawiła się obok.
telverne halsworth